No i qrwa nie wytrzymałem :/
wpis:
Po pierwsze: żal mi tego młodego człowieka, który bezsensownie zginął
Po drugie: coś mi się wydaje, że jeżeli kierowca który zawracał, zasygnalizował zmianę kierunku i zjechał do lewej strony pasa, to motocyklista miał prawo go wyprzedzić tylko prawą stroną.
Po trzecie: motocykliści denerwuja mnie z kilku powodów (TAK, wrzucam ich do jednego worka; TAK - nie znam żadnego osobiście):
1. często okropnie hałasują (są chlubne wyjątki)
2. Nagminnie przekraczają dopuszczalną prędkość (tak, również ci po pięćdziesiątce na Harleyach)
3. często to szaleńcy, którzy po osiedlowej drodze potrafią rozpędzić się do 150-200 km/h i stwarzać zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego, a także dla pieszych poruszających się po chodniku (jak np. jedzie taki na jednym kole i sie wywróci, to rykoszetem może oberwać pieszy)
4. często w korku jadą w taki sposób, jakby mieli zaraz mi lakier zarysować
5. myślą, że są niewiadomo kim (wszyscy mają im ustepować itp.), a często po prostu naruszają przepisy ruchu drogowego, szpanują, i po prostu sie mylą
Może i to stereotypowe i krzywdzące dla tych porządnych, ale droga społeczności motocyklistów (jesli można Was tak nazwać) - sami na taką opinię ciężko zapracowaliście. I nie sa to pojedyncze przypadki, ale zdecydowana większość, która buduje obraz całej grupy.
Dlatego:
1. wkurzają mnie nalepki "Patrz w lusterka, motocykliści są wszędzie"
2. jak widzę, że taki motocyklista się pcha w korku, to dalej jadę swoim torem jazdy, nie zjeżdżając szczególnie w prawo.
Moja odpowiedź:
Po czwarte: kierowcy samochodów denerwują mnie z kilku powodów (TAK, wrzucam ich do jednego worka; TAK - znam wielu osobiście):
1. często okropnie hałasują (są chlubne wyjątki)(wydech z wiadra podstawą tuningu)
2. Nagminnie przekraczają dopuszczalną prędkość (tak, niezależnie od wieku, nie ważne, czy w samochodach służbowych, czy prywatnych.)
3. często to szaleńcy, którzy po osiedlowej drodze potrafią rozpędzić się do prędkości, z której w potrzebie nijak nie wyhamują i stwarzać zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego, a także dla pieszych poruszających się po chodniku (jak np. jedzie taki i w coś uderzy, to rykoszetem może oberwać pieszy)
4. często w korku jadą w taki sposób, jakby mieli zaraz mnie zepchnąć z drogi mieli (jadę środkiem pasa, puszka się ze mną zrównuje, biorąc linię na jezdni między koła i hej na prawo)
5. myślą, że są nie wiadomo kim (wszyscy mają im ustępować itp.), a często po prostu naruszają przepisy ruchu drogowego, szpanują, i po prostu się mylą
Może i to stereotypowe i krzywdzące dla tych porządnych, ale droga społeczności kierowców samochodów (jeśli można Was tak nazwać) - sami na taką opinię ciężko zapracowaliście. I nie są to pojedyncze przypadki, ale zdecydowana większość, która buduje obraz całej grupy.
Dlatego:
1. wkurzają mnie tego typu teksty
2. jak widzę, że taki kierowca się pcha w korku, to puszczam go przodem- niech się cieszy. Na innym pasie i tak ktoś wykaże się myśleniem i sam zrobi miejsce, bo wie, że jak mnie puści, to przyczyni się do zmniejszenia korka.