Skocz do zawartości

Leaderboard


Popular Content

Showing content with the highest reputation on 16.08.2014 in all areas

  1. 6 points
    Kierunek południe Tyniec nad Ślężą i okolice. BMW zawsze z tyłu :-D :mrgreen:
  2. 5 points
    lcoo pewnie sięgnie... choć może lepiej, żeby pedały nie sięgnęły jego ;)
  3. 5 points
    Właśnie i coo teraz :/ ?! Jak ma stać w garażu i czekać na mnie, to niech idzie w dobre ręce. Swoje razem przejechaliśmy, a jak się ogarnę to wsiądę na większy.
  4. 4 points
    Mlody (37), atrakcyjny (tak twierdzi córka), bez nałogów (no dobra, nie czepiajmy się szczegółów), ugruntowana pozycja majątkowo - zawodowa (bezrobotny, bez prawa do zasiłku), chętnie znow poczuje wiatr we włosach, komary na zębach i wodę na ja*ach. Pośrednictwo mile widziane. A tak poważnie, to wypada się przywitać, skoro już pozwolilem sobie wejść z buciorami do Waszego domu. Fajnie tu macie :) wracam do dwoch kółek po jakichś 15 latach, wczesniej bylo mniej lat i więcej potrzeb mocnych wrażeń, wiec skończyło się na japońskim plastiku, potem tradycyjnie - rodzina, dzieci, praca, "rozwój", itd. Od jakiegos czasu myslalem o powrocie, ale nie mialem kompletnie pojecia w którą stronę pójść, olsnilo mnie zupełnie niedawno, a właściwie olsnił pewien wieloletni druch, On tez wrócił po latach, wsiadł na Xtz 660, zaczęliśmy gadać, po dziesięciu minutach zdalem sobie sprawę z tego, że wlasnie taki rodzaj "motocyklizmu" w zasadzie od zawsze tlukl mi się gdzieś z tyłu głowy, wystarczyło go tylko odkurzyc! Wsiąść po prostu i jechać, jeśli boczna, szutrowa droga wydaje sie być ciekawsza od asfaltowej po ktorej akurat jadę, to po prostu w nią zjechać i nie martwic się czy "się da"... Ech, dlugo by pisać, cieszę się że do Was trafiłem, postaram się nie wchodzić w drogę :) Pozdrawiam Seb
  5. 4 points
    Odcinek 1, czyli wyjście z grobowca Czasu jak zwykle nie ma dużo. Przeznaczamy na wyjazd tydzień z przyległymi weekendami. W piątek jednak żaby lecą z nieba, telefon się gotuje, a maile nie przestają przylatywać. Odkładamy wyjazd na sobotę rano. Na szczęście moja DR jest świeżo po zimowym remoncie , napęd nowy, opony nowe, wszystko (minus jeden z kraników…) działa. Nawet jagnięce kolano i stopa po intensywnej rehabilitacji działają (prawie) bez zarzutu. Już z kaskiem na głowie przypominam sobie o braku zapasowej klamki sprzęgła – trudno. Jedziemy. Ale nie. Rafowa Afryka odmawia startu. Nie wiadomo jak to możliwe, ale aku nie daje znaku życia. Ładować? Kupować na szybko nowy? Na szczęście wpadamy na inny pomysł, rzucamy się z narzędziami, Raf na AT, ja na Jagnięcinę i uffff, pasuje! Raf: „Tylko nie mów nikomu, że moja Afryka jeździła na aku od bmw!” Po raz pierwszy mam na wyjazd przygotowane tracki. Trochę czasu zajęło ich przygotowanie, bo oglądałam jednocześnie mapę topograficzną, satelitarną oraz Open Streeta ;) tak, żeby jechać jak najbliżej Nysy i Odry. Ale dzięki temu udaje się pięknie omijać asfalty, jeździć legalnie (=nie po leśnym drogach) i nie władowywać w ślepie ścieżki (no prawie). Mamy więc offowego tracka Gubin – Szczecin. Ale przecież nie będziemy do Gubina jechać asfaltem! Zaczyna się dość ponuro: Ale to tylko żart mieszkańców wioski ;) Droga widoczna na zdjęciu to jedna z pięknych, legalnych tras (drogi powiatowe i gminne) w mojej najbliższej okolicy. Przekraczamy Bóbr w Dychowie i dalej na zachód: Dzień wcześniej padało: Żniwa w pełni. Czasem jesteśmy pod wrażeniem parku maszynowego niektórych rolników… Dojeżdżamy do granicy na Nysie Łużyckiej w Gubinie. Tuż przy granicznym moście stoją ruiny największego kościoła na Łużycach: gotyckiej Fary Gubińskiej. Niewiele zostało z pięknego przedwojennego starego miasta… Ruiny fary oraz odbudowany ratusz i fragmenty murów… Niestety teren obok został zabudowany blokami… (offtopic: tereny zachodniego pogranicza na północ od Zielonej Góry mocno ucierpiały w 1945 w czasie marszu Armii Radzieckiej na Berlin. Dodatkowo po wojnie obszar ten był traktowany, delikatnie mówiąc, po macoszemu. Więc motyw „było pięknie, a teraz…” będzie się niestety często pojawiał.) Na szczęście od kilku lat grupa entuzjastów z obu stron granicy próbuje przywrócić farę do życia. Przykryto wieżę nową kopułą i udostępniono do zwiedzania. Za kilka lat fara ma zyskać szklany dach. Na wieżę prowadzi prawie trzysta schodów (zwei hundert acht und achtzig, jak oznajmiła mi zdyszana Niemka). a tak było przed wojną: i tuż po: a ma być tak: Się pochwalę, że też swój mały kamyczek do tego przyłożyłam, wykonując dokumentację istniejących fundamentów. Do dziś pamiętam klaustrofobiczne schodzenie do wykopu przy samej ścianie fary, głębokiego na 4,5 metra… cdn...
  6. 2 points
    Ja dzisiaj mylem kaluzami, brodami i deszczem. Nawet sie nie umeczylem specjalnie :)
  7. 1 point
    skoro tak mówisz, to pewnie tak jest!
  8. 1 point
  9. 1 point
    czyż można bardziej Boga rozśmieszyć, niż mówiąc, że ma się plan na życie? ;)
  10. 1 point
  11. 1 point
    Nie dziwię mu się... :roll:
  12. 1 point
    Hej! Takie przywitanie to ja rozumiem :beer:
  13. 1 point
    Cześć Seb :beer: Plan jest niczym, planowanie jest wszystkim! ;-)
  14. 1 point
    Stukam z miasta Neptuna, lokalizacji ktorej latem zazdrosci nam kazdy Ślązak :)
  15. 1 point
    Oryginalne przywitanie :) miło poznać :)


×