Skocz do zawartości

Leaderboard


Popular Content

Showing content with the highest reputation on 14.08.2015 in all areas

  1. 3 points
    A czego się spodziewałeś? Ja na ten przykład spodziewam się, że ktoś kto wita u nas wita się w Przywitalni, a tak (cytuję): po chuj tu wchodzić ?
  2. 3 points
    wychodzi na to ,ze nie aktualne. Do zamkniecia?
  3. 2 points
    @Paweł i tak jeździsz zgodnie z przepisami :-D , więc może zajmij się bardziej tematem swojego rowerka, bo w niektórych działach temat rozkwita :-D
  4. 2 points
    No i wyszedł z tego niezły ch*j!
  5. 2 points
  6. 2 points
    A bo mi się podobały plastiki od dakara, więc kupiłem dakara, a że sięgał trochę wyżej niż po wspomniany chuj, to zachciało mi się go po chuj obniżyć. I teraz jest po chuj i zajebiście w chuj. Kurwa.
  7. 2 points
    Obniżanie motocykla to jest ... i tu nie zawaham się użyć słowa kurwa, tak więc - kurwa porażka. I jeszcze jedno słowo które przychodzi mi na myśl - równie niecenzuralne, to słowo chuj . I teraz go użyję . Po chuj kupować za wysoki ?
  8. 1 point
    Pozwolę sobie polemizować :D
  9. 1 point
    Rower wróciil z wakacji. Tero czas na motur
  10. 1 point
    Już pisałem: to są niekompletne lagi ze starej wersji F - żaden GS czy Dakar ;)
  11. 1 point
    Wcześnie było też kilka prawdziwych. Też pomarańczowych, ale ten był najprawdziwszy. I najwyższy. I najszersze miał siodełko ... buuuu :( .
  12. 1 point
    a ja tam skomentuję : a fu ! brzydko ! my tu sobie grzecznie rozmawiamy o sensie obniżania, a tu takie brzydkie słowa padają .... , no no wstydź się a fu ! brzydko ! Niech no się mama dowie...
  13. 1 point
    Spoko, po obniżeniu dalej nie sięgam pełną stopą, a co dopiero jajami :-D Wysłane z mojego SM-G850F przy użyciu Tapatalka
  14. 1 point
    Co Ty gadasz .... Ven jak postawił motek na serwisie w Poznaniu to i tylny plastik i łapa sprzęgał sama pękła. Zrobiło się tak samo od siebie, a wie bo w serwisie tak powiedzieli ... że właśnie samo ;)
  15. 1 point
    Temat ogarnięty. Trzeba kupić części jak napisałem wyżej. Bębenek jest z kluczykami. Oczywiście fajniej jest żeby mieć wszystko na jeden kluczyk. Poprzekładałem zapadki i po 5 minutach zabawy bębenek już działał z moim kluczykiem. Zapadek jest 7 czy 8, usunąłem dwie bo nie mogłem ich dopasować. Trzeba ją teraz trochę styrać po lesie żeby się upodobniła do reszty. Ceny i terminy w ASO Smorawiński: 1szt. Pokrywa mocowania bagażu 46 54 2 346 383 127 zł dwa dni 1szt. Emblemat z folią samoprzylepną 36 13 1 181 082 18 zł dwa dni 1szt. Kołek rozprężny 07 11 9 941 417 3,20 dwa dni 1 szt. Zaczep zamka 46 63 2 313 938 7 zł dwa dni 1 szt. Wkład zamka z kluczem 51 25 2 313 284 70 zł dwa dni
  16. 1 point
    Dzięki Dmieszczu, rano wszystko zrobiliśmy - Jasinek się nawet przyłożył do pomocy Szwedom (tylko jeszcze o tym nie wie, że z jego garażu skorzystaliśmy) a teraz Szwedzi jadą zdobyć Lublin, JacekJ broń się
  17. 1 point
    Ostatnio Benefit TV zabrało się za nasze materiały z wyjazdu do Ameryki Południowej. Trochę je pocięli :-P i wyszło coś takiego w kilku odcinkach:
  18. 1 point
    Długi czerwcowy weekend z ogromem planów na wspaniały czterodniowy wyjazd. Plan zakłada wyjazd na Warmię i Kaszuby z dolotem do Dąbek gdzie wczasuje się kolega z rodziną. Wielkie plany, a życie życiem. Ci co mnie znają wiedzą jak przygotowuję się do każdego wyjazdu. Miesiąc wcześniej czytam, kseruję, zaznaczam, liczę kilometry i czas itd. Czy to ma sens ? Ostatnio z moich dalekosiężnych planów nic się nie sprawdziło. Tak też było i tym razem. Meteorolodzy zapowiedzieli opady a nawet burze w całej północnej Polsce. Szybka, choć trudna decyzja – jadę na południe gdzie pogoda ma być łaskawsza. Obmyślam plan wyjazdu na Jurę gdzie byłem jakieś 15 lat temu ale ciągnie mnie ogromna ilość zamków, wspaniałe skałki no i od kiedy mam Transalpa mogę zjechać na polne drogi. To jedziemy. Start jak zwykle z Sokołowa Podlaskiego w kierunku Częstochowy. Jest Boże Ciało więc wyjeżdżam o 5.45 aby uniknąć uroczystości świątecznych. Jadę przez Górę Kalwarię w kierunku Tomaszowa Mazowieckiego gdzie we wsi Konewka znajduje się schron kolejowy wybudowany przez Niemców w 1941 roku. Dojeżdżam dość szybko więc obiekt który jest obecnie własnością prywatną jest jeszcze zamknięty. Pokonuję ogrodzenie z drutu kolczastego (nie ja pierwszy), robię kilka fotek i mały spacerek po terenie. Niedawno oglądałem podobne obiekty znajdujące się w okolicy Rzeszowa. Mieli rozmach hitlerowcy. Następny przystanek Jasna Góra. Odmawiam ,,zdrowaśkę,, za rodzinę i znajomych oraz w intencji pomyślnego wyjazdu. Wyjeżdżając trafiam na procesję, ale Policja kieruje ruchem dość sprawnie. W miejscowości Olsztyn pod Częstochową znajdują się ruiny sporego zamku. Tu planuję dłuższy odpoczynek a następnie trasę szutrową. Tak mnie poniosło, że wylądowałem na szlaku rowerowym a następnie zaliczyłem glebę na piachu w środku pustkowia. Trzeba troszkę sfolgować, przecież jadę sam. Konewka - schron kolejowy o długości 380 metrów. Zamek w Olsztynie. Dojeżdżam w okolice Ostrężnika gdzie oglądam skałki i do samego Ostrężnika. Diabelskie Mosty. Brama Twardowskiego. Jaskinia Ostrężnicka. Zamek Ostrężnik – to co po nim zostało. Następny cel to zamki w Mirowie i Bobolicach (odbudowany około 4 lata temu). Bobolice. Mirów – zamknięty dla turystów. Morsko - następny zamek na trasie. Kolejne cudo przyrody – Okiennik Wielki. Nieuchronnie zbliża się wieczór. Dojeżdżam do Ogrodzieńca gdzie znajdują się ruiny potężnego gotycko-renesansowego zamku. Duże wrażenie oprócz zamku robi zagospodarowanie terenu wokół. Mnóstwo atrakcji dla dzieci i nie tylko. Kilkanaście lat wstecz stały dwa stragany z pamiątkami i jedna restauracja przy rynku. Ogrodzieniec. Szukam noclegu co udaje się za pierwszym podejściem. Kwatera z lat 70 ale motocykl parkuje w zamykanym garażu. Dziś przejechałem 470 wspaniałych kilometrów i dużo chodziłem rozkoszując się pięknem przyrody. Pogoda dopisała i tylko popołudniu pokropiło troszkę co przeczekałem jedząc koszmarny żurek w restauracji pod zamkiem w Morsku. Dzień drugi. W nocy padał deszcz więc zbieram się niespiesznie czekając aż osuszy drogę. Gospodyni częstuje kawą i opowiada o całej rodzinie. Ruszam o 9 w kierunku Krakowa. Pałac w Pilicy. Smoleń – rezerwat przyrody i pięknie odrestaurowane ruiny zamku. Pieskowa Skała – renesansowy zamek. Maczuga Herkulesa – tuż obok zamku. Wjeżdżam na teren Ojcowskiego Parku Narodowego. Na głównym parkingu w Ojcowie przyjaźnie mnie witają wskazując bezpłatne miejsce do parkowania oraz podpowiadają gdzie zostawić kask i odzież żeby spacerowało się wygodniej. Zrobię tylko szybkie obejście choć dookoła piękna przyroda. Zamek w Ojcowie. Brama Krakowska. Skałki. Jaskinia Ciemna. W środku nie można robić zdjęć. Praprzodkowie. Jaskinia Nietoperzowa. Masyw Sokolicy w Dolinie Będkowskiej. Aby zobaczyć Masyw Sokolicy drałowałem pieszo około 2,5 kilometra, bo chociaż była droga asfaltowa to jednak stał zakaz wjazdu. W czasie tego spaceru minęło mnie kilka samochodów a na miejscu okazało się, że jest parking przy polu namiotowym. Pod znakiem musiała być tabliczka informacyjna która zniknęła. Wracając zmęczony i wkurzony swoją głupotą postanawiam opuścić Jurę i udać się w Pieniny. Wyskakuję na ekspresówkę w kierunku Nowego Targu. Jadę, jadę i zaczynam się martwić kontrolką rezerwy. Trasa piękna, ale zapomnieli pobudować stacji paliw. Jest. Mam fobię z tym brakiem paliwa. W samochodzie zabrakło mi kilka razy w motocyklu jeszcze się nie zdarzyło. Dojeżdżam do Jeziora Czorsztyńskiego gdzie oglądam Kościół w Dębnie i Zamek w Czorsztynie. Kościół. Zamek Czorsztyn. Spóźniłem się 10 minut i zastałem zamkniętą bramę. Oglądam zamek z zewnątrz i czytam apel Dyrekcji Pienińskiego Parku Narodowego. Często rzeczy oczywiste muszą być mocno zaakcentowane aby dotarły. Zaczyna straszyć deszczem. Jadę w stronę Nidzicy ale motam się i ląduję na Słowacji. W końcu dojeżdżam i zaczynam mozolne szukanie odpowiedniego noclegu. Deszcz przyspiesza moją decyzję i biorę kwaterę przekraczającą budżet i jeszcze bez garażu. Po pół godzinki deszcz ustaje więc ruszam na wioskę ale wszystkie trzy sklepy po 20 są już zamknięte. Jest otwarty bar tuż przy zamku. Nie mając wyboru i zgodnie z tezą brata (nie po to jestem wyjechany aby jeść kanapki) zamawiam mięcho i lokalne piwo na miodzie. Jedno, drugie piwko i knuję ambitny plan na jutro. Na początek zamek, potem Rez.Wąwóz Homole i Trzy Korony. Wypoczęty i pełen werwy ruszam rano realizować plan. Życie szybko weryfikuje zamiary. Do otwarcia zamku jeszcze 20 minut a przed wejściem cztery autokary dzieci. Nie lubię tłumów więc z bólem serca rezygnuję ze zwiedzania. Pakuję się na trampka i jadę do wąwozu. Deszczowe chmury krążą złowieszczo. Spaceruję po wąwozie na przemian w słońcu i deszczu. Wąwóz robi ogromne wrażenie. Kolejny raz zmieniam plan. Deszcz kropi, skały są śliskie nie ma sensu pchać się na Trzy Korony. Zamek w Nidzicy Wąwóz Homole Myślę co dalej. Jadę w kierunku Babci przez Sandomierz z przystankami na zamki. Zamek Tropsztyn w Wytrzyszczkach. Zwiedzanie tylko w wakacje. Następny obiekt to baszta w Czchowie z przybudówką na kasę biletową. Przez chmury mocno przedziera się słońce. Czas mnie nie goni. Jest dobrze. Dojeżdżam do Dębna k. Tarnowa gdzie jest świetnie utrzymany i nawet otwarty zamek ale blokuje mnie cena biletu. Na to konto zaglądam do kościoła i na …….……… cmentarz gdzie mój wzrok przyciąga kaplica grobowa. Odpoczywam troszkę i ciągnę 150 km do Sandomierza. Kręcę się po mieście bo akurat nie zastałem ojca Mateusza. Z Sandomierza już dosłownie rzut kamieniem do Leśnych Chałup gdzie przenocuję u wujka. Zamek w Dębnie. Zamek w Sandomierzu. Pierścień w Sandomierzu. Ćmielów. Ruiny zamku. Jest tu też znana fabryka porcelany z muzeum. Mam czas więc jadę na okrągło wzdłuż rzeki Kamienna szukając pozostałości po przemysłowym charakterze rzeki. Ruda Kościelna. Pięknie odrestaurowana gorzelnia. Pałac w Bałtowie. W Bałtowie powstał kilka lat temu bodajże pierwszy profesjonalny park dinozaurów. Obecnie jest to ogromne centrum rozrywki dla dzieci i nie tylko. Robią też zlot motocyklowy. Sam pałac był kiedyś siedzibą Technikum Rolniczego gdzie uczęszczał mój wujek. Rozmawiam z nim o obecnym stanie pałacu. Po przeniesieniu szkoły do nowego budynku pałac miał być remontowany. Remont zakończył się rozgrabieniem wszystkiego co miało jakąkolwiek wartość wraz z posągami lwów witającymi gości. Po lwy przyjechał dźwig, załadował na ciężarówkę i tyle ich widzieli. Policja umorzyła śledztwo i po sprawie. Pewnie smucę ale wkurzają mnie takie rzeczy. Rano startuję jednym strzałem do rodziców a następnie puszką do domu. Pogubiłem notatki więc nawet nie wiem ile kilometrów nabiłem. To jednak mało istotne. Było super.


×