Nie ja osobiście, ale mój brat sporo śmigał i śmiga skuterami. Zaczynał od chińczyka 50cm. Kupił nowego na gwarancji i co chwilę jeździł do serwisu bo coś się psuło. Sprzedał i kupił Kymco Agility 125 starszą wersję na małych kołach. taki - KYMCO Agility 125
Tym Kymco śmigał długo. Zmieniał olej i lał wachę. Spalanie małe. Zero problemów. Bezawaryjny. Jak jechałem z nim, to na światłach zawsze zostawałem z tyłu :) Jedynie małe koła, no i brak ABS dawały się we znaki.
Sprzedał i kupił Piaggio Beverly 250. Duże koła, ale gaźnik. Fajne, również bez niespodzianek, ale spalanie 4,5-5L.
Sprzedał i kupił nowy Kymco People 300gti. Duże koła, niskie spalanie. Jeszcze nie jeździłem, ale podobno całkiem fajnie się zbiera, no i pali w okolicach 3,5-4L. Bez problemów da się tym nawet autostradą jechać wygodnie, nie blokując przy tym pasa ruchu.
Jak dokupił wysoką szybę, to nawet zimą jeździ. Można wszędzie i o każdej porze w Krakowie dojechać i jeszcze zaparkować. Do auta już wsiada tylko jak musi coś większego przewieźć lub z dzieckiem gdzieś jedzie, ponieważ autem się nie da normalnie po Krakowie w tygodniu jeździć.
Gdybym zastanawiał się obecnie nad skuterem, to brałbym najprawdopodobniej Kymco Agility City 125 ABS, ponieważ ma najlepszy stosunek ceny do jakości. Jeżeli miałbym porównać, to chyba taki V-Strom wśród skuterów. Nowy na gwarancji kosztuje tyle co używana Honda lub Piaggio. Przy większym budżecie, to oczywiście większa pojemność 250-300, ponieważ wtedy zupełnie inna przyjemność z jazdy, no i nawet poza miastem da się zasuwać.
PS w przyszłym roku namawiam go na jakiś dalszy wyjazd do Rumunii lub na Ukrainę, żeby dołączył do moto teamu na swoim pierdzipędzie. Jestem nawet ciekaw jak to się sprawdzi w dłuższych trasach? Z deep offem może być problem, ale myślę, że damy radę :)