Dzieciak miał wiele szczęścia. Zauważcie, że autobus miał włączone awaryjne, co w Skandynawii jest normą. Czasami kierowca też wychodzi, żeby dzieci przeprowadzić na drugą stronę. Doświadczyłem, że uczestnicy ostrzegają się tam światłami przy wysiadaniu malolatow. Kilka razy miałem podobne awaryjne hamowania (na szczęście nie z dzieciakami) i nie łatwo potem szybko dojść do siebie. A i jeszcze przy okazji dodam to, że zanim usiadłem za fajere czterdziesto tonowego kolosa to nie miałem najlepszego zdania o kierowcach ciężarówek, tak jak większość pewnie kierowców. Dziś myślę zupelnie inaczej. Dla nerwowych kierowników puszek proponuję spróbować poprowadzić choć na chwilę takie lorry. Z resztą i o motocyklistach kiedyś tez nie mialem najlepszego zdania.