Skocz do zawartości

Leaderboard


Popular Content

Showing content with the highest reputation on 20.03.2019 in all areas

  1. 9 points
    Dzień 9 Poranek tutaj jest chyba jeszcze piękniejszy niż wieczór. Leniwie rozpoczynamy dzień, latam z aparatem żeby zatrzymać choć trochę klimatu. Jakoś nikomu nie chce się stąd ruszać, no ale... droga wzywa, Wreszcie jedziemy... najpierw do góry do Rudnej, z niej „skrótem” do drogi nr 30. Skrót świetny, malowniczy, szutrowy, na jego końcu – monastyr. No cóż.. Odnotujmy, że jest, nawet ładny, ale my chyba lubimy naturalne widoki bardziej od stworzonych człowieczą ręką Dalszy ciąg dnia to bujanie. Nie, nie w obłokach. Bujanie się. Po zakrętach. Niezliczonej ilości zakrętów, na pustej drodze. Robimy sobie movie-day, jeździmy całą drogą, w różnej kolejności, bawimy się, upajamy drogą. Zmęczenie... ale fajne Dziś o spanie się nie boimy – w końcu mamy 2 kampingi koło siebie. Jedziemy do tego bliżej granicy z BiH mijając po drodze pierwszy który.. jest istnieje jest do niego tabliczka. Ale jedziemy dalej do miejscowości Perucac. No i... zonk. Kamping jest, tyle że zamknięty na 4 spusty a jego plac jest.. wybetonowany. I choć widzimy że jakaś rowerowa para jakby nigdy nic zaczyna się tam rozkładać – co to to nie. Wrócimy sobie. Ale najpierw żarełko. Zaraz obok kampingu, klimatyczna knajpa z tarasami zbudowanymi nad wodospadami. Wodospady świetne, ale sama knajpa tłoczna a obsługa i samo żarcie... takie sobie. Nie polecamy. Koniec końców zjedliśmy i wróciliśmy na przyuważony wcześniej kamp, który okazuje się.. łąką za domem, ale jest grill, jest wiatka i jest prysznic (co z tego że w sąsiednim podwórku w innym domu). W wiatce znajdujemy gazetkę z kampingami w Serbii... Szkoda że tak późno Acha, ta granica co sobie upatrzyłem w Perucac to w rzeczywistości tama na rzece bez przejścia granicznego.. mapa: [/url] kamping (nie ma go w google maps):
  2. 7 points
    @Jarek, przykro mi to mówić.. Ale nie pogadacie w realu.. ich już nie ma.. co najwyżej w auchan..
  3. 3 points
  4. 3 points
    Dzień 8 Wypoczęliśmy, niektórzy to nawet pranie zdążyli zrobić Śniadanie serwował Harry. Posileni pakujemy majdan i żegnamy się z gospodarzami. Dziś kierunek Kopaonik. Po drodze sporo fajnych ścieżek – trochę szutrów, trochę błota. Była walka, były gleby, ale wszystko z uśmiechem na ustach (no może oprócz grymasu Karsona w pewnym momencie kiedy nadgarstek zabolał ) Środek dnia zastał nas na punkcie widokowym w Kopaonik – to takie miejscowe Zakopane. Widoczek był na tyle urokliwy, że stał się tłem dla zaręczyn naszej młodzieży. Przyszła pani młoda trochę wystraszyła Harrego, ale ostatecznie powiedziała „tak” i pierścionek przyjęła. Gratulacje Przejechaliśmy przez rodzaj tamtejszych Krupówek, ale jakoś nie było nacisku na zatrzymanie więc zjechaliśmy niżej, na jakiś posiłek. Nauczony doświadczeniem i zaniepokojony faktem zacząłem sprawdzać, czy następny oznaczony przez Osmand „kamping” to rzeczywiście kamping. No i wyszło że to... obóz harcerski. Nic, jedziemy drogą wzdłuż rzeki, będziemy szukać miejscówki nad nią. I szukaliśmy. Ale pech chciał że nad rzeką postępowały prace regulacyjne. Aż w końcu dojechaliśmy do drogowskazu na kamping – obóz. No skoro jest drogowskaz – to coś tam musi być – jedziemy. Tylko czekałem, czy dojazd nie zamieni się w wymagający teren ale.. tylko ostatnie 2 km było po szutrze, nic trudnego. Docieramy, jest... stoliczek. Na szczęście ktoś zajrzał za małą rzeczkę i.. tadam!! Stoi chata, obok niej ławy, stos chrustu, wężami podprowadzona woda ze strumienia... Piękne urokliwe miejsce, w środku gór, nad strumieniem.. Bajka Już po chwili płonie ogień, a do kubków leje się zaręczynowy szampan. Na zdrowie !! mapa: miejsce kampingowe (zaznaczone jako obóz harcerski w Osmand):
  5. 2 points
    bielskie czy żywieckie ? No fakt. Pomyślę "czy Cię gdzieś wysyłać" ...., ale raczej nigdzie gdzie jest dobrze to szybko nie będzie o tej porze roku. W Żywcu raczej nie, ale w Bielsku czy Kętach coś by się znalazło - choć z Twojego wpisu nie wynika czy szukasz ochotnika czy warsztatu. Jak chcesz przegonić pająki z wydechu i pogadać w realu na ten temat to zapraszam na PW
  6. 1 point
    No to mi się podoba, dziewiąta rano, kawa gorąca i można już se popaczeć jak ludzie w błocie się męczą . Tak Pan trzymaj Panie Arturze
  7. 1 point
    Noooo, przy Arturze trzeba trzymać dyscyplinę
  8. 1 point
    W tej sytuacji bardziej przejąłbym się łańcuchem A w temacie - w serwisie nie ma?
  9. 1 point
    Tak w ogóle to ten licznik to jest bez sensu wynalazek, czlowiek patrzy zamiast jechac. Tak to by jechal tyle ile uwaza za bezpieczne dla siebie, a tak to jedzie ile znaki mowia. Licznik tylko odwraca uwage. Jak nawigacja - bez sensu, czlowiek sam wie jak jechac, a tak to jedzie gdzie nawigacja każe, nie Paweł? :-)


×