Skocz do zawartości

Leaderboard


Popular Content

Showing content with the highest reputation on 07.05.2020 in all areas

  1. 9 points
    Siedząc w domu przed komputerem i planując tę wycieczkę, plan na kolejne dwa dni wymyśliłem mniej więcej taki: Niestety po tych paru dniach w Norwegii, wiedziałem, że jest niewykonalny, lub wymagałby sporych poświęceń w postaci rannego wstawania. Cóż, całą logistykę psują przeprawy promowe, których jest sześć. Część z nich jest ze sobą zsynchronizowana, część jest dość regularna ale niektóre tylko parę razy na dobę. Generalnie plan był wykonalny, ale no cóż, może następnym razem, w końcu miałby być Lofoty. Polecieliśmy więc tak: Klasyczna droga na północ, powycinania tunelami. Jednym z powodów zmiany planów była pogoda: Mimo wszystko humory dopisują: Mimo iż jedziemy norweską „autostradą” jest bardzo klimatycznie, przy okazji możemy rozprawić się z jednym z tutejszych mitów czyli ograniczeniami prędkości i mandatami. W przypadku mojej wycieczki wyglądało to tak, że nie widziałem nawet jednego radiowozu czy kontroli prędkości. Tereny zabudowane są dość napakowane i malownicze, więc bardzo ciężko tam o łamanie zakazów i przekraczanie prędkości, podobnie jest poza nimi, większość dróg po których jechałem to górskie przełęcze, gdzie średnia prędkość wypada 60 km/h. Poruszyłem też ten temat podczas rozmowy z lokalesem, usłyszałem, ze ponieważ jestem turystą i o ile nie będzie to coś hardcorowego lub przekraczanie prędkości w terenie zabudowanym, to pierwsze wykroczenie jest wyłącznie notowane w komputerze i jeżeli znowu coś przeskrobię to będę obciążony za oba. Norwegia to nie Szwajcaria, gdzie fotoradar stoi przy prostej drodze w lesie, połączony z mobilnym radiowozem, który stoi kilka kilometrów dalej i na bieżąco analizuje zdjęcia. Moim zdaniem wystarczy jechać zgodnie z ograniczeniami w terenie zabudowanym, poza nim, szczególnie dalej na północy, można wrzucić na luz i przycisnąć jak ma się ochotę i możliwości, w mojej konfiguracji było to maksymalnie 110 – 120 km/h Na dzisiejszy nocleg mamy zarezerwowaną tradycyjną, wakacyjną norweską hytkę, gdzieś w lesie nad brzegiem jeziora. Jest zimno, pada i sporo czasu nam zajęło zlokalizowanie naszego noclegu: Jakby nie „białe noce” pewnie byśmy nie dali rady wypatrzeć jej z drogi. W środku dość spartańsko i trąci myszką ale jest woda (w baniaku), prąd i ogrzewanie. Ponieważ w domku nie ma bieżącej wody, jest sucha toaleta, która dzielnie wszystko wciągała. Legowisko robimy z własnych materiałów i w szumie deszcze zasypiamy. PS. Z dedykacją dla @cykli aby miał co czytać.
  2. 3 points
    KaeS, jak Ty jesteś dobrze zorientowany. Jak byś się wybierał to pamiętaj, zaplanuj wyjazd z pominięciem tych trzech deszczowych tygodni
  3. 2 points
    Na co dzień nie widać, ale gościowie potrafią się czaić w prywatnych samochodach, za płotem czy gdziekolwiek. Jeden potrafi mierzyć, a kolejny zatrzymywać. Lub przysyłają do domu. W miastach i na głównych drogach są fotoradary, ale zazwyczaj oznaczone, więc trzeba być gapą. I pamiętać że mandat idzie od X+1. Czasem robią akcje na dojazdówkach a potem publikują wyniki w gazecie. 60 osób w 4 godziny, łacznie mandaty na prawie 200tys nok. Zdarzają się też patrole w cywilnych samochodach na drogach, jak u nas, można zostać nagranym. Generalnie jak sie jedzie ciut szybciej poza miastem i nic nie pstryknie to jest ok. Ale w wiekszym ruchu i w miastach/wioskach gdzie są ograniczenia, lepiej jechać tyle ile na znaku. A na węższych górskich drogach lepiej zachować czujność bo niby wolno 80, ale można się zdziwić. Warto też pamiętać że są specyficzne zasady, np w mieście blisko szkoły są ograniczenia do 40, i jak ktoś będzie jechał 70km to jako potencjalny morderca dzieci nie tylko straci prawo jazdy i ale najzwyczajniej ciupa. Sama utrata prawa jazdy zależy od ograniczenia i przekroczonej prędkości. W uproszczeniu +25/30km/h potrafi wystarczyć. Po prostu nie warto kombinować. Jeśli cały rządek jedzie 90 na 80 to pewnie mozna spokojnie z nimi. Ale z rumakowaniem trzeba być ostrożnym, bo można się zdziwić.
  4. 2 points
    Też mi wyczyn, u mnie na wsi też potrafi padać dwa tygodnie ciurkiem jak już się słońce wygrzeje, a to jakby nie patrzył trochę inna strefa klimatyczna [emoji6] Wysłane z mojego SM-J730F przy użyciu Tapatalka
  5. 1 point
    Od czego zacząć planowanie wycieczki motocyklowej? Od ilości dostępnego czasu, na ten wyjazd mieliśmy 15 dni, można powiedzieć całkiem sporo, no cóż to zależy… Plan to Skandynawia, jednakże aby tylko jej „nie przelecieć” i skupiać się na „zaliczaniu” postanowiliśmy dojechać do Lofotów z opcją spędzenia tam kilku dni. Miała to być alternatywa dla Szkockiego jechania na Easter Head, gdzie poza zimnem i ulewą można było obserwować mgłę. No dobrze, to główne rzeczy mamy, to kiedy start i jak tam się dostać? Wybór padł na drugą połowę czerwca i na początek prom z Gdańska do Nynashamn w Szwecji. Lato za pasem a do kuferka takie rzeczy: Przelot na prom dość upalny ale bezproblemowy, najważniejsze że na motocyklu więc mi się podobało. Po dotarciu jeszcze rybka na lądzie, wjazd i przypięcie motocykli pasami. Tu było trochę problemów bo początkowo dostaliśmy takie bardzo sztywne i szerokie do mocowanie TIRów, trzeba było chwilkę czyli godzinę poczekać na te bardziej motocyklowe, na szczęście było z kim pogadać: kto gdzie i na ile. Bilety na prom kupione z odpowiednim wyprzedzeniem, można wychaczyć w dobrej cenie i z oknem. Okno tylko w jedną stronę, bo trasa wbrew pozorom jest bardzo atrakcyjna i dość oblegana. Sam rejs bardzo przyjemny, można się zrelaksować, odpocząć, nacieszyć morzem i całkiem daleko dopłynąć. Dzień 1 za nami
  6. 1 point
    Chciałoby się powiedzieć "to tam jeszcze bardziej garują jak u nas?"
  7. 1 point
    Znaczy @Oki i szwagier? Odważnie
  8. 1 point
    ^ zajebisty motyw. Bokserem ze szwagrem czy ze szwagrem-bokserem? Ciekawe, czy się kiedyś dowiemy, jak to miało być.
  9. 1 point
    Mnie namierzali raz. Typ zrobił sobie z otwartej klapy bagażnika zadaszenie (czyżby padało?) i celował w pojazdy zjeżdżające z góry do wioski i trochę tam można było mieć, ale ja akurat ustawiałem coś w nawigacji, więc spoko. Może @BrunoJ by coś więcej napisał jak to wygląda na co dzień.
  10. 1 point
    To nie jest duża wieś, nie rozpisuję po internecie gdzie mieszkam, więc bardzo proszę wyedytuj swój wpis Sławku z danymi lokalizacyjnymi mojego miejsca zamieszkania [emoji6] Wysłane z mojego SM-J730F przy użyciu Tapatalka
  11. 1 point
    Dwa tygodnie deszczu?!! W Polsce susza a tam taka rozpusta! No niestety nie każdy może mieszkać w tak osobliwym miejscu jak Ty.
  12. 1 point
    Ale tak to powinno być napisane szwagrem-bokserem :-D tzn tam powinien być myślnik :-D plus mam wrażenie, że koledze chyba rzeczywiście o peżota szło, w kontekście tej odległości... Wytapatalkowane z magicznego pudełka
  13. 1 point
    Widzę , że do Twojego Raju droga lepsza , jaki święty taki jego Raj [emoji6] Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka
  14. 1 point
  15. 1 point
    Cóż poradzić, wstaje nowy dzień, wygląda tak, ale wiem, że to się później zmieni. Na początek trzeba złapać prom, potem droga Atlantycka a na koniec Trondheim w którym mamy kolejnego Scandica za punkty. Jak widać w świetnym humorze docieramy do atrakcji dnia. Akurat tutaj mieliśmy więcej szczęścia niż Krzysiek, który przy porywistym wietrze i małej widoczności po prostu jechał przed siebie. Nasze zewnętrzne warunki były przyzwoite, umiarkowany wiatr, przebłyski niebieskiego nieba, mały ruch. Przy takiej konfiguracji, okazał się to bardzo fajny punkt naszej wycieczki. Niestety w Norwegii wiele od tego zależy, na początku bardzo mi to przeszkadzało, ponieważ przy niebieskim niebie i słońcu, te piękne krajobrazy stawały się jeszcze piękniejsze bijąc dodatkową energią i barwami, jednakże z czasem mi przeszło bo dzięki temu można było dozować doznania Tuż za pierwszym mostem jest spory parking i miejsce do wypoczynku i spaceru. Jest naprawdę fajnie ale czas się zbierać i złapać kolejny prom ku niepogodzie Wczesnym popołudniem docieramy do Trondhelm, miejskie miejsce postojowe przy hotelu jest droższe niż parking pod hotelem, który docelowo okazuje się za free. Przycupnąłem przy jednej z zorganizowanych „ekspedycji”. Szybki prysznic i ruszamy na miasto. Główne atrakcje i Centrum zadbane albo w przebudowie, okoliczne okolice w różnym stanie. Generalnie widać, że na północy nie jest już tak bogato, wiele budynków jest opuszczonych i zaniedbanych. Inne z kolei obłożone są plastikowy sidingiem, który ma imitować drewno. Jest to oczywiście "norweska bieda", gdzie GSy wywala się w krzaki Mimo wszystko fajnie było pospacerować i zrobić sobie przerwę od kanapy motocyklowej, jednakże jak nie macie tam hotelu za free to można spokojnie omijać.
  16. 1 point
    Rano klasyczna rutyna wycieczkowa, mycie, śniadanie, pakowanie. Przy czterech osobach, nie opłaca się rozstawiać namiotu jest w tej samej cenie co hytka. Żegnam się też ze Stevenem, który ma jeszcze ponad rok podróży przed sobą, ich plan to dostać się do Rosji przez Finlandię. Tak szczerze to nie zazdrościłem, na tę chwilę tak długie podróżowanie to dla mnie totalna męczarnia, w każdym razie tak to sobie tłumaczę. Przed nami długi pełen atrakcji dzień, jak doskonale wiecie mam bardzo mało znajomych, więc muszę się ich słuchać. @MrBodek kazał przed wjazdem do tunelu wypatrywać czy jest jakaś droga w bok, jak tak, to koniecznie w nią skręcać. Wiele tuneli budowanych jest pod starymi drogami z których dalej można korzystać. Tak też zrobiliśmy, na początku było tak A zaraz tak Co tu można napisać, no wina Pana Bodka. Wąsko tam generalnie, chcieliśmy odsapnąć, był spadek w prawo, nogi zabrakło i bum, pierwsze co do mnie dotarło to śmiech w interkomie. Na szczęście zatrzymała się parka amerykanów i pomogła dźwignąć to wszystko do pionu. Może porozmawiajmy przy tej okazji o pakowaniu, motocykl nie był przeładowany ale w najcięższej konfiguracji jakiej kiedykolwiek jeździłem. Mieliśmy ze sobą pełny sprzęt kempingowy łącznie z namiotem, sporo jedzenia, ciepłe ciuchy i to wszystko dla 2 osób. Jeżeli miałbym cokolwiek zmienić to nie zabierałbym namiotu, przy tych temperaturach oraz lokalizacji większości kempingów przy dużych zbiornikach wodnych śpiwory muszą być profesjonalne. No dobra koniec marudzenia jedziemy dalej, a nie, jeszcze jedna ciekawostka, do fjordów wpływało dużo wycieczkowców, kusząca oferta, drogi wiją się wśród fjordów tu można być w środku tego wszystkiego. Od czasu do czasu na nawigacji pojawiała się „główna” droga, gdzieś tam głęboko pod nami. Kolejny przystanek to nasz pierwszy lokalny prom, czyli po prostu przedłużenie drogi. Zjeżdżamy z promu i kierujemy się na “Śnieżną Drogę” (Snøvegen lub Aurlandsvegen) biegnie przez górski grzbiet oddzielający miasteczka Lærdal i Aurland położone u końca dwóch odgałęzień Sognefjordu, najdłuższego fiordu świata. Jej nazwa pochodzi od śniegu, który spotkać można na jej poboczach nawet w środku lata. Był też obiecany śnieg, później była też słynna droga Troli, tam generalnie wszędzie jest tak ładnie, że łatwo przejechać coś co ktoś uznał za jeszcze ładniejsze, dlatego wrzucę trochę zdjęć bo już nie wiem które skąd dokładnie są. Zjedliśmy też ekskluzywny norweski obiad na najlepszej stacji benzynowej, za który można by mały zlot zorganizować. Na wielu stacjach dla podróżnych kawa serwowana jest za darmo a już w większości wypadku do „posiłku”. To jest chyba to co wszyscy każą oglądać, na mnie o wiele większe wrażenia zrobiła „śnieżna droga”, jest tuż obok drogi Troli, warto nią przejechać. To chyba tyle, pamiętam jeszcze, że jak dotarliśmy to nieźle lunęło i nie przestało do rana. Załapaliśmy się na promocję nowego domku, który był w cenie kempingowej hytki.
  17. 1 point
    Rano z wielu powodów trzeba szybko ruszać, między innymi dlatego, że miejsce na którym stoi motocykl jest bezpłatne do godziny 9. No to oficjalnie zaczynamy, dotarliśmy, jesteśmy w Norwegii. Trzeba przyznać, ze jest inaczej. Właściwie po przekroczeniu granicy ze Szwecją wszystko się zmienia, głównie dlatego że zaczynają się góry. Jest też oczywiście zimno, dość pochmurno i od czasu do czasu coś tam pada Dlatego najlepszym gadżetem jaki zabraliśmy na tę wycieczkę był Termos. Nawet jak nie będzie zimno i wietrznie (bez szans ), nawet gdy będziecie mieli gdzie się schować, ogrzać i kupić herbatę (jest drogo ), to po prostu fajnie mieć swoją i napić się na świeżym powietrzu, to co najfajniejszego ma do zaoferowania Skandynawia to przestrzenie, naturę i mało infrastruktury. Jest późny czerwiec i nawet nie zaczęliśmy jechać ku Północy Ciśniemy dalej, bo na ten dzień mamy zaplanowaną pierwszą atrakcję, chcemy zwiedzić wioskę wikingów, najpierw czekin Nocleg na kempingu w hytce, mamy namiot ale spanie ze sprzętem który zabraliśmy jest po prostu niewykonalne. Szybka kolacja ze znamy na forum Lyofoodem, który jest najlepszy na świecie. I ruszamy do wioski wikingów. W tej części Norwegii takich atrakcji jest bardzo mało. Generalnie jadąc w tamte regiony najlepiej mieć dużo czasu, jak się go nie ma, to opcje są trzy (prywatna wysoce subiektywna opinia, nie brać personalnie): 1. Zaliczanie i dzidowanie na Nordkapp 2. Zwiedzanie części południowej czyli do wysokości Bergen 3. Zwiedzanie części północnej czyli między Bergen a Nordkapp. Wracamy do wioski, takie prawdziwe są w opcji 2, to co odwiedziliśmy to przesympatyczna komuna, gdzie młodzi ludzie odtworzyli wioskę wikingów i żyją w niej tak jak żyło się w tamtych czasach. Mieszkańcy są bardzo przyjaźni, chętnie opowiadają jak tu funkcjonują, wytwarzając w tradycyjny sposób różne przedmioty tamtych czasów, wszystko bez nachalności i spiny Wieczorem pogadaliśmy z parką z Australii, która była na wycieczce dookoła świata. Jechali na GS z pustym tylnym amortyzatorem, no cóż zdarza się najlepszy markom, mnie najbardziej zdziwiło, że pan zdecydował się na wymianę amortyzatora w Norwegii, mimo że następnego dnia był już w Finlandii, motocykl by wytrzymał, a ceny tam z naszej Galaktyki…
  18. 1 point
    Nadchodzi ranek, śniadanko zjedzone, za oknem cudna pogoda Wszystko spakowane, zbliża się południe, przed nami ponad 500km dość obstawionych kamerami dróg, a tu komunikat że będzie opóźnienie, co najmniej godzina. Jak to przecież widzę port! Port jest tak mały, że trzeba było poczekać aż się z niego inny prom wykaraska. Motocykl cały, moim zdaniem stopka boczna, wrzucony bieg oraz jeden pas przez fotel w zupełności wystarcza. No dobrze, przed nami w teorii nudny dzień, czyli przelot do Oslo, gdzie mamy nocleg z punktów w Scandicu. Jednakże dla mnie największym zaskoczeniem tej wycieczki była Szwecja, w większości przypadków przedstawiano jako nudna motocyklowo, bo drogi proste, w dodatku opakowane kamerami. Napiszę o tym więcej ale tam naprawdę jest bardzo klimatycznie, drogi są puste, krajobraz bardzo różnorodny gdzie otwarte przestrzenie przeplatają się lasami, łąkami i jeziorami, zresztą zobaczcie sami. Oczywiście przyjechaliśmy do Skandynawii, więc lekko nie było Mimo wszystko w miarę sprawnie i naprawdę ciekawie jechało nam się do Oslo, z którego zgodnie z planem zobaczyliśmy tyle I jeszcze to:
  19. 1 point


×