Maksowi szybkiego powrotu do zdrowia. Niestety młodym brakuje wyczucia i niekiedy wyobraźni (zresztą nam starym czasem też): kilka lat temu mój syn jechał rowerem po ścieżce rowerowej i trafił w samochód , który mu de facto zajechał drogę, chłopak przeleciał przez samochód i głową (oczywiście bez kasku) uderzył na szczęście w trawnik tuż obok ścieżki z kostki. Skończyło się na obserwacji w szpitalu. Po zdarzeniu stwierdził, że jechał za szybko, nie zdążył odpowiednio zareagować, do końca życia będzie wiedział, że pierwszeństwo na drodze nie zapewnia bezpieczeństwa. Dziś lata samolotami. Mam nadzieję, że Maksowi nic się nie stało i też skończy pobyt w szpitalu tylko na obserwacji.