Skocz do zawartości

chemik333

Użytkownik
  • Zawartość

    134
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez chemik333


  1. Odkopuję. W zeszłym roku nie miałem czasu bardziej ogarnąć jego sprzedaży, ale w tym sprzedaję na pewno :) Poniżej co się zmieniło względem opisu z początku wątku:

    - przegląd i ubezpieczenie oczywiście przedłużone o kolejny rok do października 2019. Przebiegu przybyło może ze 200 - 300km.

    - srebrne boczki już siedzą na swoich miejscach (drugi identycznie pękł przy próbie zdjęcia - ktoś już kiedyś tam musiał to urwać i kleić... obecnie zrobione na wkręty metalowe, które na pewno nie puszczą i pewnie siedzą)

    - w poniedziałek zapewne dojedzie do mnie nowy akumulator żelowy, który do niego zamontuję

    To, co trzeba będzie w nim niedługo zrobić, to wymienić olej + filtr oleju + filtr powietrza.

     

    Cena zjeżdża do 4500 zł a ze zdecydowanym będę mógł jeszcze porozmawiać o niej... ;)

    Tel 6O2555228.

    Zapraszam.


  2. Dzieci do mycia nie udało się zmusić - sam musiałem ;)

    Fotki są w linku poniżej. Można jpg oglądać po kolei klikając w nie, lub pobierając paczkę ze skompresowanymi fotkami i oglądając je lokalnie po rozpakowaniu.

    http://www.nproblem.pl/moto/f650cs/

    Od razu widać którego plastikowego boku brakuje. Tak jak pisałem mam go, ale jeszcze się tym nie zajmowałem.

    Zapomniałem napisać wcześniej: motocykl oczywiście jeździ prosto ;)


  3. Szanowni Państwo,

    Mój pierwszy sprzęt po 6 latach u mnie idzie na sprzedaż. Przez ten czas był garażowany. Sprowadzony w 2012 r. z Włoch. Rocznik 2003 bez ABS i bez grzanych manetek. Kolor czarny / ciemno grafitowy.

    Przejechałem nim ok. 19tyś km. Obecny przebieg to ok.: 52 500km. Serwisowany przeze mnie od początku co roku w Stajni Motocyklowej (tam dostał ksywę "Robal" - dodaję też książeczkę serwisową). Ostatni standardowy serwis w połowie maja 2017 - olej i filtry. Od tego czasu przejechałem nim 2000 km. W czerwcu 2017 wymienione zostało sprzęgło rozrusznika. W styczniu 2018 miał miejsce jedyny serwis poza SM - wykonany przez mobilny warsztat motocyklowy znajomego - zaczął się lać płyn z okolic pompy wody. Wymienione zostały: uszczelka pokrywy pompy wody, a po tym gdy to nie poskutkowało (ciężko było zlokalizować skąd cieknie i udało się to za 3 razem), to też pompa wody wraz z wałkiem i uszczelniaczem wałka (wszystko oryg. BMW). Od tego czasu jest git. Regulacja zaworów robiona przy 37750 i wyszła wg p. Szparaga książkowo, czyli przebieg motocykla jest realny. Najbliższa regulacja zaworów wychodzi za ok. 5000km. Opony wymienione chyba 3 lata temu w Motogumach na Pilot Road 3 - obecnie w stanie bdb. i nic nie wskazuje, aby przez najbliższe ponad 10k km trzeba było się nimi zajmować. Nigdy nie palona guma, nie jeżdżone na jednym kole (tych rzeczy nie umiem, nie próbowałem... :) ).

    Moto ma oczywiście słynny pasek... pasek wygląda i działa tak jak działał podczas zakupu. Wszystko jest ok, nie ma zastrzeżeń - również od Szparaga, który twierdzi konsekwentnie, że pasek pęka w dwóch przypadkach - jak się wpierniczy pod niego kamień (momentalnie), albo gdy na całej długości zaczyna się strzępić od zewnątrz... a pęknąć może też i nowy. Tu żadnych śladów strzępienia nie ma. Luzu na tylnym kole pasowym również (sprawdzany był rok temu i nic się nie zmieniło od tego czasu), więc wg mnie i wg Stajni Motocyklowej nic nie należy zmieniać dla zmiany, tylko jeździć i nie myśleć o tym w najbliższym czasie. Ja przy tym nie robiłem przez cały czas (6 lat, 19k km) NIC oprócz wizualnego kontrolowania stanu. Oczywiście ze względu na to, że tu jest pasek, to moto nie nadaje się do jazdy w większym stopniu po innych drogach niż asfalt.

    Motocykl nie jest super dopieszczony z wyglądu - dla mnie najważniejsza była niezawodna praca i to się sprawdzało. Do małej poprawki złącza elektryczne przy przedniej lampie (raz na miesiąc - dwa nie zapali się przednia lampa - dopchnięcie przewodów pomaga momentalnie... jakoś nigdy się za to nie zabrałem...). W zegarach przepalone chyba dwie żaróweczki podświetlenia. Pozostałe lampki wszystkie sprawne. Niestety przy dolewaniu płynu chłodniczego jeden z zaczepów srebrnej lewej owiewki z emblematem BMW pękł, więc w boczku nie ma teraz wstawionej tej owiewki. Mam ją i być może uda mi się z główki śrubki dorobić brakujący zaczep. Jeżeli nie, to z ceny moto odejdzie 150zł. Ogólnie stan niewiele różniący się od tego w jakim przyjechał z Włoch. Z niewielkich mankamentów jest jeszcze urwane mocowanie tylnej lampy - jednak siedzi ona od tych 6 lat tam gdzie powinna ;) Tak samo z przednimi zaczepami kanapy, jednak dorobiłem dodatkowe odboje ze śrub i jej przesuwanie się na boki nie jest problemem - trzyma się w sam raz. Tylne kierunkowskazy na moim autorskim montażu po dwie śrubki każdy - nie rzuca się to bardzo w oczy, a wytrzyma wszystko (fabryczne tyłki już są nie do kupienia, a na allegro te z połamanymi miejscami są w dziwnie wysokich pieniądzach). Troszkę delikatnych obtarć widać gdzieś, jednak nie są to znaczące sprawy. Ja na nim miałem w życiu jedną wywrotkę - przed domem podczas zawracania na piasku z trawą nastąpił uślizg przedniego koła - śladów po tym żadnych nie ma, więc wszystko co jest, to nastąpiło we Włoszech.

    Moc ma (50KM), jeździ ładnie, w sumie poza ew. wymianą oleju i filtrów nic nie trzeba robić. Do moto dodaję akcesoryjną płaską pokrywę na dziurę w miejscu baku co razem tworzy niewielki zamykany na klucz schowek. Do tego jest dość duży kufer centralny GIVI z podstawką oraz z dodatkowym akcesoryjnym miękkim oparciem dla pasażera (kufer ma napisane max 120km/h ale jeździłem z nim do 170 i siedział na miejscu :) ). Motocykl jest bardzo łatwy w prowadzeniu, nigdy nie uświadczyłem tzw. shimy, nigdy też w nic nie przyfasoliłem. Nie jeżdżę wolno, ale też nigdy nie katowałem go. W trasie jeździłem ze stałą prędkością do 150. Pojedyncze przyspieszenia do 160-170. Przez 6 lat 2 razy dojechałem do 180 aby sprawdzić czy dojeżdża do max. Biegi wchodzą poprawnie jak to w tej skrzyni - duży skok buta, ale nie ma problemu z obsługą. Nie ma luzów pomiędzy innymi biegami niż 1 i 2. 

    Spalanie: nigdy w mieście nie przekroczyłem 5 litrów. Średnio wychodzi ok. 4,2. Minimum jak się jedzie z prędkością 80 - 90 to ciut poniżej lub okolice 3l. Ogólnie bardzo oszczędny.

    ABSu mi nie brakowało - przez 6 lat nigdy nawet w deszczu przy mocnym hamowaniu przednim kołem. Tylne oczywiście jest łatwo zblokować, ale po nabraniu przeze mnie wprawy awaryjne hamowanie nie było problemem już od wielu lat. Klocki przód wymieniane ze 2 lata temu na oryginały BMW.

    Przegląd i ubezpieczenie do października 2018. Do moto dodaję jeszcze wydrukowaną angielską pełną książkę serwisową.

    Dlaczego sprzedaję? Skończyły mi się miejsca na pieczątki w dowodzie, oraz kupiłem moto o którym myślałem od momentu zakupu tego. CS miał być na rok - dwa, a z braku środków został na 5 lat jazdy (i w sumie bardzo się z nim nie męczyłem mimo, że to tak się przeciągnęło). Rok temu kupiłem BMW F800S... czyli tego który jest większym następcą CSa - też na pasku ;)

    Motocykl do obejrzenia w Sulejówku (niedaleko rozjazdów tras z Warszawy na Lublin i na Siedlce). Nie mam czasu na sprzedawanie go miesiącami i na goszczenie dziesiątek chętnych kupujących (tak miałem kiedyś jak wystawiłem auto w licytacji...) Cena za moto to 5000 zł. Sporo niżej niż minimum za podobne sprawne moto z allegro. Na miejscu zdecydowanemu kupującemu opowiem całą historię motocykla u mnie z przedstawieniem najdrobniejszych detali, które mogą być istotne.

    Kontakt: 6O2 555 228

    Może w weekend zrobię fotki, jak wcześniej np. zmuszę dzieci do tego żeby go umyły :D Kto chce fotki, to proszę o priv.

    ps. Jeździłem na nim wczoraj. Jechał bez problemu. Po 2,5 miesiącach stania i doładowaniu akumulatora odpalił standardowo. 

    • Like 1

  4. 2 godziny temu, artex napisał:
    12 godzin temu, JeyJey napisał:

     

    Palce na klamkach trzymasz?

    Gdy uczyłem się na kursie, to instruktorzy mówili, że tylko jedna klamka ma być obsadzona cały czas przez palce. Ta na sprzęgle nie, bo "niepotrzebnie zmniejsza się pewność chwytu kierownicy". Są jakieś inne teorie dotyczące zwykłej jazdy? (a nie w korku np.)


  5. Mój GIVI też miał ciut luzu, bo zobaczyłem, że nie ma wszystkich podkładek gumowych od dołu. Wpadłem na pomysł, żeby wsadzać pod spodem kawałek grubszej ściereczki do naczyń (odpowiednio wyciętej dookoła zaczepów) i działa cacy. Nie zdejmowałem go już chyba od 1000km, ale mam dodatkowo wyrobiony odruch, że za każdym razem jak zamykam kufer, to szarpię za niego w każdą stronę aż motocykl chodzi na wahaczu i sprawdzam, czy siedzi ciasno :)

    Inna sprawa, że w lusterkach też zawsze bardzo często sprawdzam jego obecność ;) na wszelki wypadek...


  6. Po 30 kilometrach w średnim deszczu wszystko na nogach suche.

    E... ja wiem, że "mała pipa" jestem w porównaniu do niektórych... dobra... napiszę jeszcze w drugą stronę - po 3,5 godzinie jazdy w deszczu też sucho... (nie chciało mi się przekładać jazd szkoleniowych na kursie, bo dodatkowo stwierdziłem że w oczywiście deszczu też muszę się przyzwyczaić do jazdy).


  7. Mam dokładnie taki sam :D Pisałem już o tym kompleciku kilka razy ale nie zauważyłem żeby ktoś się o nim wypowiadał (oprócz Rasty), za to Afrykańców widziałem w tym już kilku.

    Nie spotkałem się z niczym lepszym jeżeli chodzi o ochronę przeciw deszczem. Jeszcze jak pod kask zakładam najpierw kaptur, to nie ma opcji żebym przemókł. Najdłuższy, jednorazowy dystans jaki w nim jechałem, to około 300-400 km, a tak to krótsze dystanse ale często. Jak jest bardzo zimno, to stosuję go jako dodatkową osłonę przed wiatrem. Po zwinięciu zajmuje niewiele i zawsze mam go w centralce.

    Pisałem też... http://f650gs.pl/topic/126-ubior/page__view__findpost__p__173324

    W tym roku w spodniach przejeździłem prawie cały rok. Wszystko cacy. Po 30 kilometrach w średnim deszczu wszystko na nogach suche.


  8. Kilka osób pytało ostatnio na SNL II o mój brytyjski komplet gore. Jako, że nie pamiętam kto to był dokładnie, wrzucam linki dla ogółu. Sprawdza się świetnie, jedynie górą trochę leci, trzeba trochę przy kołnierzu pogmerać żeby go dostosować pod kask (zapewne wyprucie kaptura pomoże).

    http://armyworld.pl/...inal-Nowa-.html

    http://armyworld.pl/...ginal-Nowe.html

    (linki pierwsze z brzegu, ale cena wydaje się rozsądna, wiele taniej nie kupiłem).

    A kilka stron wcześniej mają jeszcze mój opis którą wersję wybierać:

    http://f650gs.pl/top...post__p__173324


  9. To plastikowe jest za luźne na nakrętkę tylnego koła (przynajmniej u mnie) - nawet nie wiem po co to jest bo próbowałem wszędzie dopasować i nigdzie nie szło, ale wożę...

    Klucz 55 czy tam 56... hehe Pan Hubert z motogumy.pl też powiedział że pierwszy raz się z czymś takim spotyka i nie ma klucza, ale sam dokupił i nic więcej nie policzył za to. To jest obsługa! :-)


  10. Pozwólcie, że będę pisał o miernikach UNI-T.

    UUU... prąd ładowania to raczej cęgowym (bo to duże Ampery). Chyba że chodzi Ci o napięcie, to wtedy jakimkolwiek (bo to małe Volty) :-)

    Tak z głowy sobie przypominam, że mniej więcej przy ok. 100zł to najlepszymi propozycjami były: własnie ten UT58 komira i drugi z serii UT50, tylko nie A, a jakiś wyższy, np C lub D. Ta druga seria ma inny kształt i nie ma czegoś co się czasem przydaje początkującym czyli "przypominajki" na wyświetlaczu (takie kropki w kółeczkach w UT58) gdzie podłączyć sondy (oj można się przejechać po mierzeniu A, a potem bez zmieniania wpięcia sondy chcieć zmierzyć Volty), jednak ma automatyczne podświetlenie działające idealnie, bo przez fotorezystor miernik sam wyczuwa kiedy jest zbyt ciemno i podświetlenie się włącza. Te podświetlenia włączane przyciskiem w innych miernikach cholernie irytują jak się same po 20 czy 30 sekundach wyłączają... a tu w ciemniejszym garażu, czy pod samochodem nigdy nie ma problemu z odczytem. Poza tym dokładność i funkcje te same są, czyli m.in. prąd do 20A.

    Z tego co pamiętam za ponad 150zł można było mieć UT50E, oraz UT70A, które miały nieco większą dokładność napięcia prądu stałego i to był "następny krok".

    Z kolei poniżej ok. 90zł ciężko dostać UNI-T który ma 20A prądu, a to się przydaje, bo 10A czasem bywa mało (choć i 20A też... :-) ). Dokładność deklarowana przeważnie niewiele mniejsza jak ze sprzętami za ok. 100zł, ale tańsze mierniki są też trochę bardziej "ubogie".

    Dla amatora - (w sumie sam jestem tez amatorem, tylko trochę bardziej zaawansowanym) - jak możesz wydać te 100zł na miernik to taki UT58C czy UT50C/D będzie bardzo dobry... a jak Ci kiedyś będzie za mało, to wtedy pewnie już będziesz wiedział czego szukać :)

    ps. Sam mam między (kilkoma) innymi UT50D od 8 czy 9 lat i jestem z niego bardzo zadowolony - jak na swoją cenę bardzo porządny sprzęt, a podświetlenie nawet już nie liczę ile razy mi się przydawało :) Rok temu porównywałem go z miernikiem o dokładności trochę większej ilości zer po przecinku w zakresach napięcia do 20V i przy 12V różnica z "rzeczywistością" była ok. 0,02V więc nie jest źle (deklarowana dla UT58C i UT50C przy 12V to 0,5% + 1 cyfra, czyli 12*0,5%+0,01 =0,07V które można zaokrąglić do 0,1V :) ).


  11. Napisz budżet to podumamy. Temat przerabiałem z rok temu, ale dużo od tego czasu się nie zmieniło ;)

    UNI-T to chińczyk, ale taki raczej nie zły chińczyk ;) To, czego bym unikał, to np. takie "żółte" wskazane przez Jarka :) Ale Jarek napisał też ważną rzecz - porządniejsze zaczynają się od przynajmniej 200... W sensie dokładności - przede wszystkim pomiaru napięcia dla okolic 12V. Robiłem wiele zestawień i z tego co pamiętam (może jeszcze znajdę jutro notatki), to do 150zł max dokładności jakie można uzyskać to chyba 0,06V dla pomiaru 12V.

    9V baterią można się nie przejmować, bo ważniejsze jest auto-wyłączanie.

    edit - zjadło mi się zero przy dokładności... już poprawione :)

    • Like 1

  12. Dzisiaj wieczorem niedaleko domu na trasie wylotowej z Warszawy na Siedlce (kilometr za skrętem na Lublin) usłyszałem rejwach karetek i innych takich. Polazłem zobaczyć co się stało... na środku drogi leżał kompletnie zdezelowany motocykl, obok kask i chyba próbowano reanimacji w karetce. Nie wiem jak się skończyło i tez dokładnie co się stało ale zakładam następującą wersję (to na tej trasie w tym miejscu już któryś taki wypadek):

    Motocyklista wyprzedzał środkiem jezdni samochody jadące prawym pasem. Na środku jezdni jest pas wyłączony z ruchu na którym samochody skręcają w lewo i mogą sobie na nim oczekiwać na możliwość skrętu nie blokując drogi. Takie założenie o jedynie takim wykorzystaniu pasa tego w głowach większości kierowców. Niestety nie przewidują oni, ze wyprzedzając nim (oczywiście łamiąc przepisy) mogą się wpakować na samochód wjeżdżający - z niewidocznej dla wyprzedzającego, bo zasłoniętej przez wyprzedzanego - z prawej strony drogi, który następnie ustawia się na środku aby czekać na możliwość włączenia się do ruchu w przeciwnym kierunku (czyli de facto jadący w przeciwną stronę niż ten wyprzedzający).

    Słabo to może opisałem, natomiast przede wszystkim uczulam na konieczność ciągłego wyobrażania sobie wszystkich niespodziewanych sytuacji w momencie gdy się chce pojechać mniej przepisowo, ale szybciej... Oby prędkość wyobrażania sobie niebezpieczeństw rosła w głowie w kwadracie do prędkości na liczniku...

×