Dzięki! Na razie usiłuję zrobić 2 rzeczy na raz , czyli prawko w wersji express i coś nabyć, żeby nie stracić pierwszego od kilkunastu lat sezonu :)
Co do "tego z przodu" to był nim mój Mąż. Niestety nieodgadnione są plany Tego u góry (albo losu, jak kto woli)... i zostałam sama.
Raczej nie afiszowaliśmy się swoimi podróżami (zresztą strasznie ambitne nie były) ale trochę ich było. Ostatnio Andaluzja, przedtem Bałkany, Grecja, Alpy, Rumunia, Dania itp. Nasz prywatny dzienny rekord to trasa Belgrad - Zielona Góra (chyba ze 1300 km). No i nie chcę rezygnować z tego "hobby", ale muszę znaleźć dla siebie coś odpowiedniego. W zasadzie od 2001 siedzę tylko na beemkach i fajnie, jakby tradycji stało się zadość...