Skocz do zawartości

Gavreel

Użytkownik
  • Zawartość

    6
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Gavreel

  1. Cześć, No i stało się. Zatrzymałem się na trasie by sięgnąć do telefonu i zgasł mi silnik. Niestety podczas rozruchu słychać było terkotanie w okolicach akumulatora (zdj #1 - to to) i nic poza tym się nie działo. Po telefonie do przyjaciela okazało się, że to prawdopodobnie coś akumulatororem. Ponieważ 2 godzinne oczekiwania na kogokolwiek kto mógłby mi pomóc nie przyniosło skutku byłem zmuszony uruchomić GS'a na pych. Na szczęście odpalił przy 2 próbie. Niestety po tym pchaniu motocykl zaczął wydawać głośny dźwięk z okolic silnika (nie umiem go dokładnie zlokalizować), takie "pierdzenie" jak przy dziurawym tłumiku. Czy ktoś ma jakieś pomysły co to może być? Po przyjeździe do domu motocykl po zgaszeniu już nie odpalił. Czy to rzeczywiście akumulator (kontrolki się świeciły)? zdj #1 Pozdrawiam, Gavreel
  2. Gavreel

    padnięty akumulator, rozruch na popych, hałas

    Który akumulator lepiej wybrać http://www.sklep.rid...al-a2-cb12al-a2 http://www.sklepmoto...-yb12al-a2.html a może jakiś inny polecacie? Edit: Sprawa chyba ma się ku końcowi. Zajechałem do punktu z akumulatorami. Bardzo przyjazny Pan sprawdził czy jest napięcie ładowania, i czy stary akumulator się do czegoś nadaje. Ładowanie jest, akumulator do wymiany. Od razu zakupiłem u niego nowy. Za 2-3 godziny jak ostygnie wymienię i mam nadzieję nie będę już miał takich przygód. Przy okazji polecam ten punkt - bardzo miły i pomocny Pan, wybór chyba wszystkich akumulatorów do samochodów i motocykli a do tego dowiedziałem się co nieco o kwasie, akumulatorach i elektryce, poniżej link https://plus.google.com/112567743512059620426/about?gl=pl&hl=pl PS. w miernik też się zaopatrzyłem. Dzięki wszystkim za rady i do zobaczenia na trasie. ;)
  3. Gavreel

    padnięty akumulator, rozruch na popych, hałas

    No i po serwisie. Z pierdół przy okazji wymienione klocki i świece (teraz to pali na dotyk praktycznie). Jeśli chodzi o hałas to wydmuchało uszczelkę w układzie (pierdoła ale podobno trudne dojście i trzeba dużo rozebrać żeby to naprawić). I teraz najważniejsze, prosiłem o sprawdzenie elektryki i usłyszałem: akumulator się ładuje poprawnie. Niestety dzisiaj się przekonałem, że jednak chyba nie do końca. Pędziłem do kolegi na ślub i po postoju na zakup bukietu już nie odpalił, objawy jak wcześniej - trrrrr.. trrrrr... trrrr. No to na pych go - zapalał i po chwili gasł. Pozostało wyciągnąć akumulator, podładować i znów ruszył na dotyk. Od poniedziałku dalej walka, woltomierza nie mam a do tego słabo się znam na mechanice więc znów muszę lecieć do serwisu i modlić się by zlokalizowali usterkę.
  4. Gavreel

    padnięty akumulator, rozruch na popych, hałas

    Dzięki za wszystkie uwagi. Akumulator podłączony do prostownika - był wyładowany. Przy okazji zerknąłem na jedną ze świec - jakaś tragedia (dlaczego nie zrobiłem tego wcześniej), cała pordzewiała. Będę walczył dalej. Tylko czy od historii z prądem, może motocykl hałasować jak traktor? Edit: Akumulator doładowany przez noc, rano dopalił. Motocykl w serwisie. Jest szansa że to gdzieś przy łączeniu wydechu się coś poluzowało i dlatego tak hałasuje. Do tego panowie sprawdzą co z elektryką.
  5. Gavreel

    padnięty akumulator, rozruch na popych, hałas

    Tak gasną i to dość intensywnie. Dzisiaj próbowałem odpalić i przez ułamek sekundy wydawało się że załapie jednak nie. Po chwili to już tylko terkotanie. Muszę dorwać prostownik.
  6. Cześć, Od 5 czerwca jestem posiadaczem srebrnego BMW F650 (rocznik 2000, przebieg ~55 tyś km) Przez te dwa tygodnie udało mi się przejechać 1200km, mam na koncie przygodę z urwanym wentylem i podróż szlakiem orlich gniazd. Na pewno nie raz zapytam was o pomoc, podzielę się swoimi spostrzeżeniami czy pochwalę tym i owym. Pozdrawiam, Witam i pędzę pisać kolejnego posta.
  7. Cześć, No to zaczęło się. Jak już pisałem w wątku powitalnym właścicielem F650 jestem od niedawna ale praktycznie z niego nie zsiadam. Jednak 19.06.2014 postanowiłem zrobić jakąś konkretną trasę dalej niż na śląsku. Padło na Szlak Orlich Gniazd: http://www.orlegniazda.pl/ Decyzja była dość spontaniczna dlatego wyruszyłem dość późno i nie udało mi zrealizować całej trasy. Ale do rzeczy. Startowałem z Gliwic i jak szybko się tylko dało chciałem się dostać do pierwszego punktu. Zacząłem od zamku w Korzkwi (nr. 15 na mapie), pominąłem oklepany Wawel a następnie podążając na północ starałem się odwiedzić jak najwięcej punktów mi się uda. Dość istotnym moim założeniem na ten wypad było zrobienie zdjęcia w każdym punkcie. I tutaj też trochę poległem bo w 1/2 trasy bateria z aparatu mi zaczęła padać więc robiłem po jednym ujęciu gdy się ostatkiem sił aparat uruchomił, a przy części musiałem się ratować smartfonem. Poniżej tylko najciekawsze ze zdjęć: #1 Zamek w Korzkwi (świetna miejscówka na jakąś zorganizowaną imprezę) #2 Zamek w Pieskowej Skale #3 Zamek w Rabsztynie #4 Zamek w Bydlinie (do tej pory nie wierzę, że tam wjechałem, mało co była gleba a wycofanie go kosztowało mnie nie mało stresu) #5 Zamek i rezerwat Smoleń #6 Pałac w Pilicy (tylko z za bramy, zaraz za wjazdem da się zauważyć kilka tabliczek ostrzegających przed wjazdem i wchodzeniem, tutaj nie ryzykowałem) #7 Zamek Ogrodzieniec (szybka akcja tuż pod same ruiny + wymazywanie gościa który stanął na linii strzału obiektywu) #8 Gród na Górze Birów (tutaj tylko z parkingu i do tego smartfonem, aż tak mnie nie ciągnęło żeby iść tam pieszo) #9 Zamek Bąkowiec (ile ja się go naszukałem a okazało się, że jest on częścią ośrodka wypoczynkowego i chowa się gdzieś między kortami tenisowymi a wyciągiem) #10 Zamek w Mirowie (wjechałem chociaż chyba nie było wolno) #11 Zamek w Bobolicach (niestety tylko z daleka i smartfonem, a sam zameczek prezentuje się super) #12 Zamek i rezerwat Ostrężnik (tyle szukania a tu kicha, niby zamek a tak naprawdę skały) W sumie przejechałem 380km a zajęło mi to jakieś 11 godzin. Niestety nie dorobiłem się jeszcze uchwytu na telefon/nawigację więc zbyt często się gubiłem i zatrzymywałem by przypomnieć sobie trasę do następnego punktu. Na pewno też nauczką jest dla mnie wyładowana bateria w aparacie (teraz już raczej będę pamiętał by ją wcześniej naładować). Ogólnie było super, najmilej wspominam trasę z Pieskowej skały wzdłuż skałek, po prostu się płynie. Pod koniec trasy niestety doskwierał mi ból 3 części ciała - lewa dłoń od wciskania sprzęgła, uszy od kasku oraz kręgosłup szyjny (jakieś rady jak tego unikać? czy to normalne objawy początkującego?). Poniżej jeszcze para fotek wykonanych gdzieś na trasie, a raczej obok. Polecam ten szlak i na pewno kiedyś go dokończę (Wawel zaliczyłem dzisiaj). Gav
×