Skocz do zawartości

trolik

Użytkownik
  • Zawartość

    835
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Days Won

    50

Posty dodane przez trolik


  1. Dziesiąty dzień: powrót.

    ABLVV85NEa8RicvHyifuufXTOs6Li-COE6x3VQzo

    Poranek na Krasnej był przyjemny, choć mogłoby być więcej słoneczka.

    ABLVV87H24iRBch_V2X0q_dPhhpepTtaZrx39iSP

    To był ostatni dzień na połoninach, choć nieostatni na Ukrainie-miałem jeszcze ochotę poszwędać się po okolicy nieśpiesznie zmierzając w kierunku Krościenka. Nie wiem dlaczego, ale śmigając tam na motocyklu jakoś inaczej odczuwam wolność niż w Polsce-może dlatego, że jest tam więcej natury, mniej betonu, mniej dyskontów i innych tego typu "zdobyczy cywilizacyjnych". Tak czy owak po prostu lubię tam być, lubię tam śmigać, lubię odczuwać ten rodzaj wolności. Po zjeździe z Krasnej wybrałem na mapsach Krościenko, po czym unikałem jazdy po wyznaczonej trasie:-). Próbowaliście tak kiedyś? Fajna zabawa. Można w ten sposób zobaczyć miejsca z dala od asfaltu, za dala od utartych szlaków. Nie mam zdjęć z tego dnia, ale uwierzcie mi-było zajebiście!. Wieczorem znalazłem miejsce na biwak na szczycie jakiegoś pagórka przy drodze.

    ABLVV86F8o6y3i2woHs6Oq7BqxDJwVZIjpJB0NfL

    Rano obudziło mnie słoneczko i smutek, że to już koniec wyprawy. 

    Do granicy pozostało mi 2 godziny pięknej, spokojnej jazdy. Doszedłem do wniosku, że kolejny wyjazd do Ukrainy niekoniecznie musi być związany jedynie z telepaniem się po połoninach. Będę chciał część czasu poświęcić na zwiedzanie, lepsze poznanie kultury itd. No i najważniejszy wniosek: lubię być na Ukrainie.

    • Like 6

  2. 23 minuty temu, Dziadek napisał:

    Jak sam kiedyś napisałeś Krasna jest priekrasna :) W przyszłym roku na bank Zakarpacie, bo pomimo tegorocznej wycieczki w inne piękne góry, brakowało mi Ukrainy :)

    Dawaj dalej :)

    Ja też będę kombinował żeby tam zawitać, może późną wiosną tym razem.

    pozdrawiam trolik

    20 godzin temu, dakarowy napisał:

    Myślę, że przejście z buta podyktowane było tym :default_icon_twisted:

    https://youtu.be/_nYJfsxP2HA?si=jTnyhMIbtL0qrVCV

    To był lekko wymagający zjazd do wsi  :default_icon_e_biggrin:

    Ja po prostu miałem ochotę trochę połażić. Przed wyjazdem miałem tydzień ostrego treningu na siłce, później siedzenie w aucie, następnie siedzenie na motorku...moja dupa domagała się spaceru:-). Z tego co wiem można wjechać na różne sposoby i niektóre nie są aż takie trudne

    pozdrawiam trolik. 

    • Like 1

  3. Dziewiąty dzień: Połonina Krasna

    ABLVV84ncQ_KZU0DO3i943Dx6dlSadwLuapYacw_

    Poranek przywitał mnie słońcem, a śniadanko zjadłem w barosklepie przy ulicy. Barosklep polecam!! - super jedzenie, a przy okazji można wziąć żarcie i wodę na drogę. Po spakowaniu gratów ruszyłem na Krasną.

    ABLVV84qmgf_mibwGBYsuWO9yb3miwhhhd9ekWFt

    ABLVV86AYNbzP7WhjVYJMcWeWSsrh0XLCrWmommF

    Ku mojemu zaskoczeniu droga była sucha mimo opadów deszczu w nocy. Dzięki temu jazda po stromej drodze usianej dużymi kamieniami była całkiem przyjemna i mogłem się skupić na cieszeniu się naturą.  Po jakichś 40 minutach wjechałem na połoninę i zostałem powitany przez piękną pogodę.

    To była cudowna jazda, powiedziałbym nawet, że spacer - 500 metrów jazdy: kawa, 500m: dron, 500m: lenistwo:-). Pyrkałem sobie powoli ciesząc się tym ,że mogę być w tak pięknym miejscu praktycznie sam. Cisza. Kolory. Raj. To był mój drugi pobyt na Krasnej i podobnie jak wtedy byłem urzeczony jej pięknem.

    ABLVV86IK-veoJqkeD6W7qX-pk8rzcHvmj8T_cS_

    ABLVV86a5EAsYQJRtdMXkaF0fRcX1PvzaC_TvNI-

    ABLVV85nK86g8pT8lLvIHHZ3tu1Jzlfv_tYx0ok1

    ABLVV85nVk1w0tnZTyeSo0FBRgNvJpiqyyiq1pN8

    Tak sobie pyrkając dojechałem do mojego Nemesis: kilka lat temu będąc na Krasnej zjechałem po stromym odcinku drogi wypełnionym dużymi kamieniami. Ten zjazd przyprawił mnie wtedy o mokrą pieluchę, a późniejszy wjazd w drodze powrotnej spowodował trwały wytrzeszcz "oczuf" ze strachu. Tym razem było podobnie, choć jechałem na mniejszym, zwinniejszym motorku. Ten kawałek drogi wyglądał mniej więcej tak:

    ZABLVV87-ntbF6jsjnK-ugRnkayHydEaVIXNln3lK

    Zdjęcie nie oddaje różnicy wysokości, ale jest tam naprawdę stromo-przynajmniej dla mnie!:-). Po zebraniu się na odwagę, zaciśnięciu zębów i wytarciu łez ruszyłem:!-) Okazało się, że nie jest tak źle-po drodze tylko raz zgasł mi motorek i choć bałem się ruszyć po tym zatrzymaniu to jednak dałem radę!:-). Po dotarciu na górę puszyłem się jak paw z dumy i odpoczywałem po tym wyzwaniu, kiedy to zobaczyłem taką walkę:

    Pojazd wyłądowany był glównie dziećmi i kobietami - podejrzewam, że wracali ze zbierania jagód na połoninach. Po odpoczynku była dalsza cudowna jazda.

    Do zmroku było jeszcze daleko, ale postanowiłem wcześniej znaleźć sobie miejsce na nocleg-mimo ładnych kilku dni gapienia się na ukraińskie połoniny wciąż było mi mało i chciałem znaleźć sobie miejscówkę na spanie z pięknym widokiem. Po chwili: voila!

    To był przepiękny dzień!

    • Like 6

  4. Ósmy dzień: Pyrkam do Ust-Czornej.

    ABLVV85qHhgZcszl2vPaCwpqg1xOrnCBZWjTjyzE

    Po dobrze przespanej nocy w Rachowie obudziłem się z widokiem ciemnych chmur za oknem. Deszcz co prawda już nie padał ale było nadal mokro więc postanowiłem nie pakować się w ostry teren-zamiast tego pojechałem skrótem z Rachowa przez kilka górek i dolin. Nawierzchnia była całkiem spoko, czyli gruzowisko, czasami bardzo strome gruzowisko, ale jazda była naprawdę przyjemna i niezbyt męcząca. Z Rachowa droga zaczęła się fajnym asfaltem, później gruzowisko doprowadziło mnie na wzgórze nad miastem. Widoczki były naprawdę spoko, w ładną pogodę byłoby pięknie.

    ABLVV850qp9xJpB-ANM2R5ksEEQ8gNo4ufFKat4S

     

     

    Po zjeździe ze wzgórza zaczęło się piękne pyrkanie do dolinki, później na następne wzgórze, później kolejna dolinka...miodek to był!

    ABLVV85Q63km9ty3L6ruPafRYfMsd11ei2gwW2Jg

    ABLVV846J5HQL05MqLTs9x33Bl8FZgd9R2bXo-Ju

    ABLVV85cxDSSMO3qnqDIzogxKBvZHOZx9zKjQ0Bl

    ABLVV851xm2FhsmWhaL35YRfajyGWwqkYpO8xraA

    Po drodze gdzieś oczywiście zatrzymałem się na tankowanie brzuszka

    ABLVV85yzbSc57_hiTaQWtxw0bbBFxJKty9onBKT

    Po dojeździe do Dubowego już dalej śmignąłem asfaltem do Ust-Czornej, gdzie znalazłem nocleg niedaleko od wjazdu na Krasną. Było zimno i ciemno, więc nie kombinowałem nic tego wieczora i grzecznie poszedłem spać. Mimo kiepskiej pogody to był całkiem fajny dzień całkiem fajnej jazdy.

    • Like 5

  5. Siódmy dzień: Rachów

    ABLVV85f1nBnH0cWB4oqAhHCPkQjgUSNVYLi5PvF

    Ciężki poranek pod Pietrosem...

    Prognoza pogody na popołudnie zapowiadała deszcz, więc postanowiłem się desantować do Rachowa i znaleźć miejsce pod dachem. Tak czy owak potrzebowałem zrobić małe pranie i umyć się w ciepłej wodzie. Do miasta miałem jakąś godzinę jazdy, więc nie spiesząc się pyrkałem sobie spokojnie. Nie mam zdjęć czy filmów z tego dnia, ale chciałem zwrócić uwagę na jedną rzecz, która dzieje się na Ukrainie: wojnę. Podczas przejazdu przez wszystkie większe wsie, miasteczka i miasta widziałem na głównych placach pomniki i portrety Żołnierzy poległych na wojnie. Zatrzymywałem się w tych miejscach, aby oddać cześć Ludziom, którzy zginęli za swój kraj, a także częściowo za mój kraj. Pisząc te słowa czuję żal, że jako społeczność międzynarodowa nie robimy wystarczająco dużo, żeby szybko skończyć tą wojnę. Sory za politykę w turystyce, ale tak się wtedy czułem.

    Po dojeździe do miasta szybko znalazłem nocleg, zrobiłem małe pranie, coś zjadłem na mieście i tak dalej. Miły, spokojny dzień

    • Like 4

  6. Szósty dzień: Pietros.

    ABLVV875gd7cpiKJ8IBsxKNu_rdTnt9frVFzgekc

    Musiałem być bardzo zmęczony bo zasnąłem przed 22gą,  a obudziłem się po 8mej. Słoneczko zaczęło już powoli zaglądać do doliny, więc udało mi się wysuszyć graty i po śniadaniu ruszyłem w górę.

    ABLVV8484KM1hw5jVg5jdMvzJ4dqgFbpFaRxJ2W0

    Oczywiście po drodze zakręciłem się i zamiast skręcić w lewo na most pojechałem prosto przez jakieś pół godziny. Droga pogarszała się coraz bardziej i już zacząłem coś podejrzewać, ale parłem do przodu jak dzik!:-) Na szczęście spotkałem po drodze pracowników leśnych, którzy udzielili mi wskazówek do dalszej jazdy. Niby nic ciekawego się nie działo, ale takie spokojne pyrkanie przez las było zajebistym odpoczynkiem po walce na pięknych połoninach. 

    ABLVV86QbPBLHQGQdJDq-GtO16i8y8MPBgJG9WOm

    Było cudownie i samotnie. Zatrzymywałem się często, żeby nacieszyć się naturą i napić wody z takich strumyków, jak ten:

    Po jakimś czasie wyjechałem z lasu i po następnych kilkunastu minutach wjechałem na przełęcz, gdzie spotkałem Romana

    Po wspólnie zjedzonym obiadku umówiliśmy się z Romanem na miejsce spotkania, po czym ruszyłem w dalszą drogę i po kilku minutach zaparkowałem motorek, zmieniłem trepy na trampki i byłem gotowy do pedałowania pod górę. Roman dołączył do mnie po kilku minutach i wspólnie śmignęliśmy na Pietrosa.

    Droga nie była jakoś specjalnie długa czy wymagająca, więc spokojnie dreptaliśmy w górę ciesząc się widokami i rozmową. Okazało się, że mamy z Romanem wiele wspólnego jeśli chodzi o płaszczyznę zawodową. Po około godzinie marszu dotarliśmy do szczytu, gdzie spotkaliśmy kilka innych osób.

    Ten szczyt na filmie to Howerla - przy odrobinie wyobraźni góra ta przypomina śpiącego dinozaura:-). Po pożegnaniu z Romanem (szedł dalej na Howerlę) ruszyłem w drogę powrotną do pozostawionego motocykla. Też było pięknie!!

    Było tak pięknie, że postanowiłem zostać na połoninie, więc poszukałem kawałka prostej łąki blisko strumienia i hop! Jestem w raju!!:-)

    ABLVV85wN3-W50kuzhiD7bKhsPK6Rg16uFvfPMaz

     

    • Like 7

  7. Piąty dzień: w drodze na Pietros.

    ABLVV86f9daJFq5hNiY7FJPdhLsANLmUEPHIYWVM

    Pobudka na Apeckiej była milutka- ciepełko zaglądało mi do namiotu, ale wrześniowe słoneczko nie paliło mi już łysiny. Po kawce i śniadanku zebrałem się powoli i ruszyłem na dalsze zwiedzanie połonin.

    Po godzinie jeżdżenia postanowiłem zjechać do Dubowego inną drogą-taka mała przygoda miała być....-)

    Od samego początku zaczęły się problemy: mój chroniczny brak porządnego odpoczynku objawił się kreszem jeszcze na połoninie, gdzie złamałem mocowanie kamery. Zjazd był stromy, po dużych kamieniach i korzeniach. Czasem koleiny były tak głębokie, że zahaczałem podnóżkami o ziemię i miałem problem z utrzymaniem równowagi. Ze względu na te właśnie koleiny korzystałem czasami z bocznych ścieżek, które ułatwiały zjazd. Na końcu jednej z takich ścieżek trafiłem na 70cio centymetrową skarpę...Walka trwała ponad godzinę i ponad 2 litry potu. Po niwelacji skarpy zjechałem w dół 2 metry tylko po to, aby wpierdzielić się w wysuszoną kałużę pod którą czaiło się mokre, głębokie, kleiste błoto pochłaniające moje koła....Kiedy już udało mi się wyciągnąć motocykl na twardszy grunt zauważyłem, że tłumik lata mi na wszystkie strony. No nie, jeszcze to!!! Wyczerpany i odwodniony dotarłem w końcu do Dubowego, gdzie u miłej Pani zostałem nakarmiony porządnym ukraińskim obiadkiem.

    ABLVV86j5CLyojw4DSG5mQbiqU88O6KqGO_1uuIj

    W mieście akurat nie było prądu, więc siedziałem w tej restauracji po ciemku, co dawało temu miejscu zajebisty klimat. Celem tego dnia miał być wjazd na Pietros, ale ja zdecydowanie potrzebowałem krótkiego dnia jazdy żeby choć trochę się zregenerować. Regeneracja nastąpiła też w trakcie jazdy-droga była po prostu przepiękna. Coś jak pętla bieszczadzka, ale do sześcianu!:-). Mimo zmęczenia znowu poczułem wolność, szum wiatru w uszach.... i takie tam inne poetyckie rzeczy:-). Szczególnie podobał mi się odcinek wzdłuż granicy rumuńskiej - droga była naprawdę wąska, strome ściany obrośnięte zielenią wchodziły na asfalt, a zakręty były ostre. Zmienili się też ludzie-w miejsce słowiańskich rys twarzy pojawiły się bardziej śniade kolory, bardziej rumuńskie. Za to uwielbiam Ukrainę- każdy tam znajdzie swoje miejsce bez względu na kolor skóry czy narodowość. 

    Po dojeździe do Rachowa wziąłem paliwo, wodę i żarcie i skierowałem się do lasu. Szukałem płaskiego kawałka łąki blisko strumienia, coby szybko rozbić namiot, umyć się i porządnie odpocząć. Po godzinie pięknej jazdy znalazłem takie miejsce przy parkingu maszyn leśnych. Tego było mi trzeba!!:-)

     

     

    • Like 5

  8. 10 godzin temu, Seb napisał:

    Trolik, PKP!
    Jedno pytanie mam - dlaczego na Pikuja z buta poszedłeś? A nie na kołach?
    Powód jest bardzo prosty: bo mam nogi!:-). Staram się nie wkurwiać innych ludzi moim jeżdżeniem. Była niedziela, było tam co najmniej kilkadziesiąt osób i nie chciałem nikomu psuc weekendu moim hałasem. 

     

    12 godzin temu, dakarowy napisał:

    Taka prośba Tomku.. jakbyś pomiędzy linkami do YT stawiał np. spacje, albo najlepiej Entera, wtedy filmiki na tym forum byłyby widoczne już tutaj, a nie tylko linki.
    Ukraina w tym rejonie naprawdę ładna jest emoji4.png trochę Ci zazdroszczę emoji12.png

    Wysłane z mojego SM-A525F przy użyciu Tapatalka
     

    niestety nie mogę już edytować posta. Postaram się pamietać o tym probemie i go unikac


  9. 35 minut temu, dakarowy napisał:

    Taka prośba Tomku.. jakbyś pomiędzy linkami do YT stawiał np. spacje, albo najlepiej Entera, wtedy filmiki na tym forum byłyby widoczne już tutaj, a nie tylko linki.
    Ukraina w tym rejonie naprawdę ładna jest emoji4.png trochę Ci zazdroszczę emoji12.png

    Wysłane z mojego SM-A525F przy użyciu Tapatalka
     

    Ooo nie wiedziałem. Srpubuje w tym ostatnim wpisie. Daj prosze znac czy jest dobrze. 

    kude nie idzie tak. Jutro przerobie posta jak znajde chwile

    • Like 1

  10.  

    Czwarty dzień: Połonina Apecka.

    ABLVV86c_d3T8AAMmE4vxqWqFJo4MIpmZYgSLD2B

    Rano obudziłem się zmęczony wczorajszym spacerem na Pikuja, ale wciąż miałem głód ofrołdu więc dzień odpoczynku nie wchodził w grę:-). Spakowałem się powoli, zjadłem porządne śniadanie i nie spiesząc się ruszyłem w stronę Dubowego. Nie pamiętam ile czasu jechałem, ale były to chyba 3 godziny spokojnej, słonecznej jazdy z fajnymi widoczkami. Mimo że był to asfalt to jechało mi się znakomicie- Ukraina to kraj Wolnych Ludzi i tak właśnie się czułem. Czułem wolność w sobie i wokół mnie-jednym słowem byłem w motorkowym raju!!. Pisząc teraz te słowa przypominam sobie moją uśmiechniętą gębę podczas jazdy, ten luz i radość. Wczesnym popołudniem dojechałem do Dubowego i wziąłem paliwo, wodę i żarcie po czym ruszyłem pod górę. Dziadek sugerując mi wjazd na Apecką ostrzegł mnie, że pierwsze 500 metrów podjazdu jest trudne. Dla mnie cały praktycznie podjazd był trudny - może dlatego, że nadal byłem fizycznie zmęczony.

    Po jakichś 40 minutach walki udało mi się wjechać na połoninę i oniemiałem z wrażenia!! Widoki naprawdę były nieziemskie, a w kombinacji z piękną pogodą zrobiło się z tego cudowne popołudnie.

    Popołudnie co prawda było piękne, ale walka się nie skończyła!:-). Podjazdy były naprawdę strome, kamienie duże i naprawdę musiałem uważać, żeby nie zrobić sobie krzywdy w tak pięknym miejscu.

    Połonina Apecka ma kilka szczytów oddalonych od siebie o kilka, kilkanaście minut jazdy. Na tych szczytach robiłem sobie postoje na kawkę, jakieś małe jedzonko czy drona.

    Po jakimś czasie zacząłem szukać miejsca na nocleg, bo miałem ochotę zobaczyć piękny zachód słońca. No i udało się!

    ABLVV86Sg5wnXl8nQr5p219p-ySXCjg_3kjmYFZ8

    Wczesną nocą miałem fajną przygodę - para sów latało wkoło mnie próbując mnie przestraszyć. Wydaje mi się, że rozbiłem namiot blisko ich gniazda i próbowały mnie przegonić:-). To był kolejny piękny dzień!

    • Like 4
×