KaeS 10 461 Zgłoś ten post Napisano 30 Wrzesień 2017 (edytowane) Jak obiecałem, a ja zawsze dotrzymuję obietnicy, tak i zrobiłem, i specjalnie dla Ciebie @Dziadek przetłumaczyłem ten artykuł. Zapraszam jednak wszystkich chętnych. Za marzeniem na motocyklu (autor: @Katrina) Onliner.by Wszystko zaczęło się a może, to było moje przeznaczenie. Wpisuję w szukaczu „Koniec świata” przeglądam obrazy, linki i w jednej z nich pierwszy raz widzę dźwięczną nazwę Szykotan. Koniec świata — to przylądek, oficjalnie noszący taką geograficzną nazwę, znajduje się na wyspie Szykotan, południowo-kurylski rejon, obwód sachaliński. Wyspa należy do Rosji, co kwestionują Japończycy. Serce już wali w zawrotnym tempie, i w głowie tylko jedna myśl — „jadę tam!” Myśli aby przejechać bezgraniczną Rosję pojawiały się wcześniej, ale w tej chwili cel nabrał znaczenia, forme i nazwę. Szykotan tłumaczy się z języka ajnuskiego jako „Najlepsze miejsce” (w innych interpretacjach — „Duża osada”. Dotrzeć do go nie jest łatwo, a po to aby dostać się na samą wyspę, trzeba na dwa miesiące przed załatwić graniczne pozwolenie w Służbie Bezpieczeństwa Federalnego FR. Ale decyzja podjęta. Teraz — tylko do przodu! Droga do portu Wanino (10 000 km) zajęła mi 14 dni. Kontynentalne przygody zasługują na oddzielnie opowiadanie, ale po tych dwóch tygodniach mocno zmieniłam mą opinię o Rosji. Osławione rosyjskie drogi okazały się nie takie znowu i złe, chociaż i były odcinki bardzo nieprzyjemne. Bajkał jest ogromny i zachęca by zatrzymać się na dłużej. Spotkanie z tutejszym świtem — bezcenne. Miasta łączą w sobie współczesną architekturę i czar rosyjskiej prowincji. A jeszcze — ogrom. Wszystko tu pobudza wyobraźnię swoimi rozmiarami i przestrzenią, albo kopalnia Korkińska z niemowlęcymi-BiełAZami bądź wielka bezkresna tajga. Im bliżej końca kontynentu, tym większe nasycenie kolorów i jaskrawość piękna naturalnego. Ale nie można zapomnieć by zadzwonić do dyspozytora w pobliżu znaku „Lidoga” i powiadomić go, że się jedzie, inaczej twoje miejsce na promie mogą oddać komuś innemu, a łączności aż do samego portu już nie będzie. Na promie gra sowiecki hymn, pachnie starością a kompleksowe wyżywienie „cieszy” pełnością diety. Ale przez 18 godzin drogi stopniowo rośnie w duszy przedsmak nowych odkryć i wrażeń. Oto i Chołmsk. Wita mnie znak drogowy, informujący, że to „Najlepsze miasto, gdzie szczęśliwy jest człowiek”. Na Sachalinie spędziłam cztery dni, odwiedziłam muzeum krajoznawcze, dowiedziałam się wiele o historii wyspy, Ajnach, Niwcha, miejscowej faunie i florze, znalazłam ślady japońskiego dziedzictwa, spróbowałam gotowanych krabów i wykąpałam się w Morzu Ochockim. Ale Sachalin — nie jest punktem końcowym mojej drogi, a tylko krokiem ku Marzeniu i pora mi już udać się do bliskiej sercu wyspy Szykotan. Dlatego muszą spakować mego wiernego BMW do skrzyni i załadować na pokład statku „Igor Farkhutdinow” (nosi nazwę na cześć gubernatora obwodu sachalińskiego, który zginął w katastrofie helikoptera). W porównaniu z promem „Sachalin- 9” ten właśnie „Farik” (tak delikatnie nazywają miejscowi statek) jest o wiele bardziej komfortowy i współczesny. Prawie 30 godzin drogi, i oto już koła Henry'ego dotknęły szykockiej ziemi. Tu wszystkiego są dwie miejscowości — wsie Małokurylskie i Krabozawodskoje. Długość całej wyspy to 27 km, szerokość — od 5 do 13 km. Ludność — około 3000 osób. Do 1994 roku było tu prawie 8000 mieszkańców, ale bardzo wielu wyjechało po szykotańskim trzęsieniu ziemi i tsunami. Teraz na całej wyspie można zobaczyć tabliczki, ostrzegające o tym, że w przypadku tsunami trzeba uciekać na wzniesienia a budynki na górze są oznaczone jako sejsmiczne. Na wyspie znajduje się przetwórnia ryb, tutaj na dobry zarobek przyjeżdżają tymczasowi robotnicy, jest współczesny szpital, szkoła, urząd pocztowy, cerkiew, filia „Sbierbanku”, remiza, policja, kafejki i kilka sklepów. Mało, ale jest wszystko to, co potrzeba do życia. Stacji paliw nie znalazłam ale są ludzie, u których zawsze można kupić benzynę. Ceny, co prawda, nieludzkie, ale co poradzić —„północny współczynnik”. Wile pojazdów, konstrukcji, okrętów a nawet pomnik mówiący o odkryciu wyspy okrywa się rdzą i zapomnieniem, mocno kontrastując z otaczającym pięknem. Przejdźmy do najprzyjemniejszej i widowiskowej części podróży. Koniec świata. Jak często słyszymy to połączenie słów w codziennym życiu. A on istnieje, i droga do niego, oj jak bardzo niełatwa. Na Szykotanie asfalt obiecują położyć już ponad 10 lat, a na razie cała powierzchnia wyspy to szutrówki, kamienie, piasek, glina, dziury, kałuże, błoto i grząskie błotnisko. Droga na przylądek zajęła mi kilka godzin. Dotarłam na wskroś przemoczona od bryzy rzek, które wypadło przekroczyć, albo od potu, ale to nieważne. Przecież oto on, sam Koniec świata. Serce kołacze ale chcę milczeć i się zachwycać. Dałam radę, dojechałam. Wiecie, jestem bardzo rada, że droga na Koniec świata właśnie jest taka — całkiem nieprosta. Ona i powinna być taka — trudna, aby włożyć wysiłek do osiągnięcia celu. Potem był przylądek Niepokorny i latarnia morska Spanberg. Martin Spanberg — rosyjski żeglarz morski, który odkrył wyspę Szykotan. Latarnia morska zbudowana została przez Japończyków, wokolo wiele zardzewiałych części od jakichś morskich podzespołów, obok swobodnie pasą się dwa konie. Wszystkiego ich na wyspie trzy — jeden żyje w Małokurylskim i dwa tu. Przylądek Niepokorny stał się moim ukochanym. Tu można siedzieć w nieskończoność myśląc o sensie życia i wielkości Przyrody. Jeszcze na wyspie jest ogromna ilość zatok, pagórków i niewydeptanych przez turystów ścieżek. Szczególnie chcę wyróżnić przylądek Szykotanu w pobliżu Małokurylskiego. O zachodzie słońca rozpościera się stąd wspaniały widok. To prawdziwy wierzchołek świata. Pod tobą ścielą się obłoki, horyzont zalewa różowe światło, widać wulkan Tiatia na Kunaszyrze, i wierzę, że nawet widzę Japonię choćby kątem oka. Nie mogłam wyjechać nie spróbowawszy prawdziwej ikry pięciominutówki. Miejscowe dzieci zgodziły się zabrać mnie na ryby! Nadmuchujemy łódź, rozstawiamy krabołowki, zastawiamy sieci. W gruncie rzeczy na wszystko trzeba otrzymywać licencję ale łapaliśmy nie na przemysłową skalę, także będziemy uważać, aby miejscowa fauna nie ucierpiała zbyt mocno. Opływamy na wiosłach Koniec świata ze strony Oceanu Spokojnego. Zaczynają znosić nas fale, trzeba wracać. W czasie kiedy pływaliśmy, w krabołowku już wpadły dwa pierwsze kraby, a w sieciach są już cztery gorbusze! Dzieci wprawnie rozcinają rybom brzuchy, nas trzy dziewczyny z jajami! Otóż to powodzenie! Słona woda morska gotuje się na ognisku, następnie tam wrzucą ikrę, i wuala gotowa — słynna ikra pięciominutowa. Smaczniej w życiu nie jadłam! Soczysta, duża, nawet chleba do niej nie trzeba. Teraz przyszedł czas na kraby, których złapało się wiele. Po prostu je wrzucają do wody morskiej i gotują, aż one staną się pomarańczowo-czerwone. Smakołyk! Jeszcze gorbuszę upiekli w folii z przyprawami. Po prostu święto brzucha po szykotańsku. Doskonałe towarzystwo, wspaniali ludzie. W przedostatni dzień jedziemy na Czetyrkę — tak miejscowi nazywają górę Szykotanu, która ma wysokość 412 metrów. Jest najwyższa na wyspie. Wierzchołek góry cała okryty jest mgłą, ale ruiny wojskowych lokalizatorów w taką pogodę dają wrażenie tego, iż znalazłam się raptem w Stonehenge. Żegnam się niestety z Szykotanem. To moje miejsce mocy, moja święta wyspa. Kto wie, może kiedyś odwiedzę ją znów. Tłumaczenie własne. Edytowane 30 Wrzesień 2017 przez KaeS 27 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
rutkos 8 098 Zgłoś ten post Napisano 30 Wrzesień 2017 Ale piękne widoki, jak i przygoda Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Greg001 1 053 Zgłoś ten post Napisano 1 Październik 2017 Wspaniała wyprawa. Katrina zuch dziewucha! A i Tobie podziękowania, że chciało się przetłumaczyć. Mnie zajeloby z pół roku. Ale co kierowca to nie profesor ☺ 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
KaeS 10 461 Zgłoś ten post Napisano 1 Październik 2017 Przede wszystkim to motywacja, dwa to miałem rusycystkę pochodzącą z Rosji a trzy to słowa matki, również repatriantki, że język wroga należy znać 2 godziny temu, greg001 napisał: Wspaniała wyprawa. Katrina zuch dziewucha! A i Tobie podziękowania, że chciało się przetłumaczyć. Mnie zajeloby z pół roku. Ale co kierowca to nie profesor ☺ Na forum są i inne moje tłumaczenia artykułów o Katrinie i nie tylko o niej. 3 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Dziadek 6 909 Zgłoś ten post Napisano 1 Październik 2017 Zajebiste miejsce ! Dzięki @KaeS za wrzucenie artykułu ! 2 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
KaeS 10 461 Zgłoś ten post Napisano 1 Październik 2017 @Dziadek jeśli chcesz mogę o wszystko Katrinę wypytać. Na innym białoruskim portalu jest jeszcze jeden artykuł o jej podróży na Szykotan, nieco inny. Mogę go przetłumaczyć jeśli jest taka wola. Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Dziadek 6 909 Zgłoś ten post Napisano 1 Październik 2017 17 godzin temu, KaeS napisał: trzeba na dwa miesiące przed załatwić graniczne pozwolenie w Służbie Bezpieczeństwa Federalnego FR To się raczej nie uda, szczególnie z kilkoma stronami ukraińskich pieczątek w paszporcie. Tak czy inaczej kierunek wschód, a gdzie to się zobaczy 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
KaeS 10 461 Zgłoś ten post Napisano 1 Październik 2017 Paszport można przecież wymienić na nowy, 140 zł to kosztuje Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Ghost 632 Zgłoś ten post Napisano 1 Październik 2017 Gitez wyprawa @Dziadek jak Ci się uda to zakop tam butelkę z jakąś wiadomością albo inna zawartością, kiedyś ją znajdę 2 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
KaeS 10 461 Zgłoś ten post Napisano 1 Październik 2017 Bajkał był zawsze moim marzeniem. Na dziś jestem jeszcze niedojrzały do tej decyzji ale za kilka miesięcy... kto wie? 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Dziadek 6 909 Zgłoś ten post Napisano 1 Październik 2017 2 godziny temu, ghost90 napisał: Gitez wyprawa @Dziadek jak Ci się uda to zakop tam butelkę z jakąś wiadomością albo inna zawartością, kiedyś ją znajdę 2 godziny temu, KaeS napisał: Bajkał był zawsze moim marzeniem. Na dziś jestem jeszcze niedojrzały do tej decyzji ale za kilka miesięcy... kto wie? No to już jest nas trzech. To co jedziem ? To jakoś tak siedem tysi w te i nazad też tyle. W tydzień damy rade , tylko bez przerw na papierosa, bo z przerwami to tak ze trzy tygodnie zejdzie. 4 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Katrina 37 Zgłoś ten post Napisano 2 Październik 2017 Witam wszystkich! Dziękuję bardzo za tłumaczenie tego artykułu. To bardzo krótkie informacje na temat podróży. Było dużo więcej przygody;) I chcę iść znowu! 14 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Piotreo 2 120 Zgłoś ten post Napisano 2 Październik 2017 Super podróż, super artykuł. Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
jasinek 6 038 Zgłoś ten post Napisano 3 Październik 2017 Katrina po prostu PKP (w razie czegoś to Kaes przetłumaczy co to PKP) 4 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
KaeS 10 461 Zgłoś ten post Napisano 3 Październik 2017 (edytowane) 19 minut temu, jasinek napisał: Katrina po prostu PKP (w razie czegoś to Kaes przetłumaczy co to PKP) Beautifully Fuck Beautiful, czy Красиво Eбать Kрасиво??? Edytowane 3 Październik 2017 przez KaeS Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
MariuszE30 683 Zgłoś ten post Napisano 3 Październik 2017 Dziadek poczekajcie aż ja do tego dojrzeję i jedziemy KaeS mordo, dzięki za artykuł, aha i szykuj się do organizowania Wygorzel'u 2Wysłane z mojego F16 przy użyciu Tapatalka 3 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
black 64 Zgłoś ten post Napisano 3 Październik 2017 (edytowane) pieknie! za anakee w tym błocie to szacun! wiecej martwego ciągu spowodowanego wyciaganiem koła z młaki niż jazdy Edytowane 3 Październik 2017 przez black Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
KaeS 10 461 Zgłoś ten post Napisano 3 Październik 2017 (edytowane) Kupiła te anaki, dlatego, że od wypadku pod Lidą j(ak sama twierdzi, przez własną głupotę), w którym miała poważne złamanie a kości skręcane na tytanowe płytki, boi jeździć się na szutrze. W kwietniu czy maju tego roku spotkałem się z Katriną pod Suwałkami jak jechała do Kaliningradu. Przez jakiś czas jej towarzyszyłem pokazując kilka fajnych lokalnych miejsc, do których trzeba było podjechać polną drogą. Katrina dosłownie pokonywała ja bardzo wolno i na listonosza. Edytowane 3 Październik 2017 przez KaeS 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
black 64 Zgłoś ten post Napisano 3 Październik 2017 nie da sie zaprzeczyć, ze to twarda laska z twardym tylkiem!:) na anakach to bym się bal z drogi zjeżdżać 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
KaeS 10 461 Zgłoś ten post Napisano 3 Październik 2017 2 godziny temu, black napisał: nie da sie zaprzeczyć, ze to twarda laska z twardym tylkiem!:) na anakach to bym się bal z drogi zjeżdżać Ona pewnie też się bała, ale co zrobić, jak się powiedziało A wypadałoby, choćby z płaczem, powiedzieć Z. 7 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Greg001 1 053 Zgłoś ten post Napisano 3 Październik 2017 @KaeS Ty to już taki trochę szwagier Kaśki jesteś ☺ 4 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
KaeS 10 461 Zgłoś ten post Napisano 3 Październik 2017 Godzinę temu, greg001 napisał: @KaeS Ty to już taki trochę szwagier Kaśki jesteś ☺ Dobrze, że nie pojawiły się podejrzenia o bliższe stosunki Po prostu zaprosiłem ją na forum a dziewczyna zupełnie nie zna języka polskiego. A ja chciałbym przybliżyć jej forum a przede wszystkim nas, bo forum to głównie ludzie, tym bardziej, że jak mówi, chcieliby z mężem sprowadzić się do Polski. Motocykle typu enduro na Białorusi nie są tak popularne jak u nas, czy na Zachodzie, tam zdecydowanie dominują sportbajki i również chciałbym przybliżyć jej naszą wspólnotę. W maju z mężem mieli przyjechać na nas zlot, ale niestety z przyczyn awarii motocykla Kosti (męża Katriny) być nie mogli. 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Greg001 1 053 Zgłoś ten post Napisano 3 Październik 2017 1 godzinę temu, KaeS napisał: ..... dziewczyna zupełnie nie zna języka polskiego........ Jak to? Napisała ostatnio lepiej po naszemu niż niejeden forumowy wymiatacz.☺ Tak się składa, że mieszkam dwa zakręty od E30 (trasa Berlin-Moskwa) i często mam kontakt z bikerami ze wschodu. Dla nich Polska to już Europa i nie mogą się nadziwić że motocykle u nas takie tanie. Także @Katrina wiesz, jeżeli będziesz lecieć do Polski przez Brześć to dawaj znać jak coś. Zapraszamy. Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
KaeS 10 461 Zgłoś ten post Napisano 3 Październik 2017 Jej mąż ostatnio uczył się języka polskiego w Mińsku. Według mnie post był napisany poprzez translator . Z Katią mam częsty kontakt na viberze więc dokładnie znam jej stopień znajomości naszego języka. Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Bodek 3 628 Zgłoś ten post Napisano 4 Październik 2017 Dnia 30.09.2017 o 22:58, KaeS napisał: kopalnia Korkińska z niemowlęcymi-BiełAZami O co tu chodzi? Że biełazy w skali kopalni wyglądały jak zabawki? Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach