Piotreo 2 120 Zgłoś ten post Napisano 21 Kwiecień 2018 (edytowane) Przygotowania idą pełną parą, motocykle naszykowane, pakowanie w toku. A w tzw. międzyczasie: Listy tej treści zostały wysłane do towarzystw ubezpieczeniowych z którymi współpracuje Unilink. Ponieważ jest to duża, ogólnopolska multiagencja na odzew nie trzeba było czekać długo. Hestia, Allianz i prawdopodobnie Link4 (być może inni też) dołożą po złotówce do każdego "nawiniętego" kilometra, a cel szczytny ! Trzymajcie kciuki. No i zaglądajcie czasem tutaj Ciąg dalszy nastąpi... Edytowane 21 Kwiecień 2018 przez Piotreo 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Bodek 3 628 Zgłoś ten post Napisano 21 Kwiecień 2018 Fajnie - nabijasz kilometry, a kasy przybywa. Good luck, Mr. Piotreo. 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Piotreo 2 120 Zgłoś ten post Napisano 23 Kwiecień 2018 No i sytuacja się robi coraz ciekawsza, właśnie kolejna firma dołączyła do zbiórki: https://unilink.pl/otworz_strone/odpowiedzialnosc-spoleczna--motomajowka-2018-z-unilink I wszystko pójdzie na Fundację Ratownictwa Motocyklowego. Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Piotreo 2 120 Zgłoś ten post Napisano 7 Maj 2018 (edytowane) No i wróciłem. Cały, choć ze skręconą nogą ( o tym później) ale umordowany i szczęśliwy. Chciało by się krzyczeć, LUDZIE SIADAJTA NA MOTOCYKLE I JEŹDZIJTA. Gdzie się da i ile się da. Świat jest piękny !!! Ale po kolei... Ruszyliśmy w czwartek 26-go kwietnia w okolicach 16tej. Cel: okolice Kindberg w Austrii, u rodziny Kolegi. Jedziemy we dwoje, droga w miarę spokojna, w okolicach Piotrkowa T. złapała Nas koszmarna ulewa i wichura. Przerwa, herbata i w drogę. Wieczorkiem dojechaliśmy do Mszany, gdzie był pierwszy nocleg (Leśne Runo). Całkiem przyzwoicie. Rano w drogę. Dotarliśmy do Mikulova. Tam zbieramy po drodze ludzi z Bielska, Szczecina i Gorzowa. Jestesmy w komplecie. Już w 6 maszyn grzejemy do Austrii. Po południu docieramy do Kindberg. Urocza alpejska wioska, nocujemy w gospodarstwie rolniczym. Wieczorkiem kolacyjka w "wiejskim stylu"... Rano śniadanko i smarowanie łańcucha, mamy polatać po okolicznych górkach. Patrzę, a tu niespodzianka (pierwsza dzisiaj)... O żesz Ty w mordę Po krótkiej dyskusji (jednak gwóźdź nie sterczał, ale nawet był dociskany) decydujemy nie ruszać ścierwa. I było OK. Przejechałem całą wyprawę z "goździkiem". W trakcie smarowania przetaczałem motocykl, źle musiałem chyba ustawić nóżkę na trawie. Generalnie nie z tego, ni z owego maszyna poleciała na bok. Tak nieszczęśliwie upadła że owiewka uderzyła w betonową ścianę, wyłamyjąc czachę i szyby (wiem, wiem - nikt nie uwierzy, że to parkingówka ) . Załamka... Po jakiejś godzince dłubania, klejenia taśmą, trytykowania, kombinowania, modzenia itp, itd. Coś tam zdziałaliśmy (przy pomocy kawałka widelca i dwoździków): Ostatecznie mój "Weasel" (czyli łasica, bo to małe gówienko prawie wszędzie wjedzie), zyskał adwenczerowego stajla . Starczyło na całą wyprawę (nalepki tylko szkoda, przykro mi KaeSie - pójdzie do kosza razem z popękaną owiewką): Ruszamy polatać po "górkach" Szybka kawusia w MariaZell (ichniejsze sanktuarium). I pomału lecimy do domku na obiad. Po obiadku pakowanie i w drogę. Dalej przez Austrię, Słowenię i do Chorwacji. Nocleg w Varażdin. Rano ruszamy w kierunku BiH. Po drodze niespodzianka, uroczysta msza w Chorwacji. Postaliśmy i popatrzyliśmy, a potem po cichu wsiedliśmy na motki i odjechaliśmy... Wjeżdzamy do Bośni i Hercegoviny. Zaczyna być coraz ciekawiej: Docieramy do miejscowości Livno. Nocujemy w hotelu "Park". Hotel, jak hotel (trochę biedny) ale pierwszy raz mamy taki garaż Po opuszczonej dyskotece. Zamykany na kłódkę, a jakże... CDN (zaraz, wrzucę kolejne fotki. Cierpliwości)... Edytowane 7 Maj 2018 przez Piotreo 15 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Piotreo 2 120 Zgłoś ten post Napisano 7 Maj 2018 (edytowane) Mała dygresja : Jeszcze zanim dotarliśmy do Livna po drodze, na autrostradzie taka sytuacja: Okazało się, że... odbywał się amatorski wyścig kolarski. Częściowo po autostradzie Po jakiejś pół godzinie postoju w słońcu zdecydowaliśmy się zjechać w boczne drogi. Tak więc rano z Livna ruszamy w stronę Czarnogóry. Drogi coraz bardziej kręte, widoki coraz piekniejsze: Oczywiście nie zapomnieliśmy o popołudniowej kawie Kafejka przy stacji paliw pełna palaczy, zażyczyliśmy sobię kaffkę na zewnątrz. Voila Docieramy w końcu do Kotoru w Czarnogórze. Kraj, który najbardziej mi się podobał w trakcie Naszej wyprawy: Idziemy spać. Następnego dnia ruszamy na "agrafki" Kotoru i dalej w stronę gór Durmitor. Drogi kręte jak makaron. A widoki, cóż - sami zobaczcie I Wasz "hero"... Lecimy w stronę Durmitoru. Jakiś postój po drodze i obowiązkowy "food porn" Porcja nie do przejedzenia. No i pycha ! Docieramy w okolice Narodowego Parku Durmitor. Cóż, widoki zapierające dech w piersiach. Jesli kiedykolwiek, ktokolwiek zaproponuje Wam wyjazd w tamtą stronę. RZUĆCIE WSZYSTKO I JEDŹCIE. WARTO !!! Okazało się, że droga jest nieprzejezdna (zresztą nie tylko my tak mieliśmy w tym czasie). Nawrotka i zatrzymujemy się po drodze w Eko Sielo Durmitor. Cudna agroturystyka (?), klimatycznie położona. Przepyszne i tanie żarcie. Z tego co wiem, miejsce oblegane. Decydujemy się na nocleg. Zanim podali kolację, zrzuciłem bagaże i hop w teren (wiem, wiem - park narodowy, ale wybaczcie ekolodzy wszelkiej maści, nie mogłem się powstrzymać)... Dla takich chwil warto żyć Jak to chłopaki stwierdzili po moim powrocie - widać było szczęście na mojej gębie... Kolacja i spanko: Spałem w domku KTM (najbliżej drogi). Obok, domek oblepiony wlepkami. Nasza na samym dole ( Aaa, i Doodek tam był ) : Edytowane 7 Maj 2018 przez Piotreo 13 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
JeyJey 3 040 Zgłoś ten post Napisano 7 Maj 2018 Byłem na majowce w środę rownież nie przejechałem ,okrążyłem od drugiej strony koło kanionu. W eko selo miły gość i dobre jedzenie. 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Piotreo 2 120 Zgłoś ten post Napisano 7 Maj 2018 (edytowane) Rano lecimy w stronę Żabljaka. Dróżki wąskie i kręte. Na jednej z nich, na piachu miałem uślizg tylnego koła. Instynktownie podparłem się lewą nogą, którą wygieło w drugą stronę. Żeby nie buty (Falco Avantur), chyba wróciłbym w gipsie. Do dzisiaj kuleję... Docieramy do Żabljaka i jedziemy dalej w dolinę rzeki Tary... (most pewnie Wam znany) : Przejażdzka wzdłuż rzeki. Kierujemy się w stronę Sarajewa. W deszczu wjeżdzamy do miasta. Przemoczeni docieramy do hotelu (hotel Bosnia, przywoity z parkingiem zamykanym). Nie miałem siły na wieczorny spacer. Idę spać. Dopiero rano rundka po okolicy. Po śniadaniu jedziemy zobaczyć Aleję Snajperów (słynną ulicę śmierci w oblężonym mieście) Z Sarajewa jedziemy do Srebrenicy. Kolejne miejsce gdzie zginęło niepotrzebnie wielu ludzi. Wszyscy jesteśmy przygnębieni: Zamordowano tam w okolicznych lasach 8372 osoby. Straszne Z Srebrenicy kierujemy się pomału w stronę granicy z Serbią. Taki postój na popas przy drodze... Pod wieczór docieramy do miejscowości Valjevo. Nocleg w hotelu Grand, który czasy świetności miał dawno za sobą... Kolacja i spacerek po okolicy: Lulu. A rano cięgiem w stronę Wegier i okolic Budapesztu. Już na Węgrzech lunch w miejcowości Kecsem (czy jakoś tak). Po obiadku lecimy w stronę Budapesztu. Korki na obwodnicy, nie wjeżdzamy do miasta, tylko szukamy miejsca w jakimś sensownym motelu. W okolicach Vac, znaleźlismy miejscówkę nad samym Dunajem. Hotel Camelot. Pożegnalna kolacja w pięknych okolicznościach przyrody: W sobotę rano nasze drogi się rozdzielają. Ruszam samotnie w stronę Warszawy. Po 750 km, wiaderku kawy. tysiącach samochodów stojących w korkach docieram do domu. Zmęczony, ale z bananem na gębie. I żyli długo i szczęśliwie K-O-N-I-E-C ps. Wkrótce epilog i podsumowanie Edytowane 7 Maj 2018 przez Piotreo 14 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
artex 8 446 Zgłoś ten post Napisano 7 Maj 2018 Z tym tłumikiem coś zrobiłeś? Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Piotreo 2 120 Zgłoś ten post Napisano 8 Maj 2018 9 godzin temu, artex napisał: Z tym tłumikiem coś zrobiłeś? No cośtam zrobiłem. Kiedyśtam Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Piotreo 2 120 Zgłoś ten post Napisano 8 Maj 2018 (edytowane) Epilog: W 6 motocykli przejechaliśmy ponad 4200 km. Trasa wiodła z Polski przez Czechy, Austrię, Słowenię, Chorwację, Bośnię i Hercegowinę, Czarnogórę, Serbię, Węgry, Słowację i Polskę. Dzięki przejechanym kilometrom zebraliśmy ponad 25.000 złotych na rzecz Fundacji Ratownictwa Motocyklowego (więcej info tutaj https://www.unilink.pl/otworz_strone/uniblog-motomajowka-2018-z-unilink-relacja). Obyśmy nie musieli z tego korzystać... I na koniec: Bartek, Krzysztof, Marek, Michał i Robert - BARDZO, BARDZO DZIĘKUJĘ ZA SUPER PRZYGODĘ Było zajebiście ! Edytowane 8 Maj 2018 przez Piotreo 3 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
KaeS 10 461 Zgłoś ten post Napisano 8 Maj 2018 Dnia 7.05.2018 o 10:02, Piotreo napisał: (nalepki tylko szkoda, przykro mi KaeSie - pójdzie do kosza razem z popękaną owiewką): Nie szanujesz? Więcej nie dostaniesz 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Bodek 3 628 Zgłoś ten post Napisano 9 Maj 2018 Czy o tej porze roku cykady już nadają? Nigdy więcej nie pojadę na Bałkany w porze cykadowej; byłem kiedyś i prawie 2 tygodnie przez nie nie spałem. Za to szczerze pokochałem subtelne polskie świerszcze. Oby kostka nie dokuczała, bo wiesz, w tym wieku (ekhem!) to już nie tak jak kiedyś, gdy miałeś otwarte złamanie nogi a na drugi dzień już szedłeś na WF. Ja ze 2 lata temu wdepnąłem w dziurę wykopaną przez psa na trawniku (dzięki, Koda!) i kostka do tej pory daje o sobie znać, kiedy tylko ma się zmienić pogoda albo rząd chce podnieść podatki. A tak na serio, to bierz czarci pazur i może będzie dobrze! Fajna wyprawa, szczytny cel - o to chodzi. 2 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
jasinek 6 038 Zgłoś ten post Napisano 9 Maj 2018 PKP 2 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Bodek 3 628 Zgłoś ten post Napisano 10 Maj 2018 Piotreo, a na ile koledzy z branży wycenili skręconą kostkę? Szkoda całkowita? Starczy na nowego GS-a czy będziesz musiał coś dorzucić z własnej kieszeni? 3 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Piotreo 2 120 Zgłoś ten post Napisano 10 Maj 2018 Bodku, jak dla mnie to słaby temat do żartów, tym bardziej że boląca noga wciąż dokucza. A odpowiadając na Twoje pytanie: NIE, nie zgłaszałem szkody. Nie będzie zatem żadnej kasy. Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Bodek 3 628 Zgłoś ten post Napisano 10 Maj 2018 7 minut temu, Piotreo napisał: boląca noga wciąż dokucza Będzie padać. Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Pszemo 8 688 Zgłoś ten post Napisano 10 Maj 2018 Piotreo idzie do ortopedzia, bo pewno ścięgna ponadrywane i samo się nie naprawi. Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
KaeS 10 461 Zgłoś ten post Napisano 10 Maj 2018 2 godziny temu, Piotreo napisał: boląca noga wciąż dokucza. Czy zna ktoś może ból, który nie boli? Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
dakarowy 25 922 Zgłoś ten post Napisano 11 Maj 2018 max 1-2% uszczerbku także szału nie ma i sie nie opłaca Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Piotreo 2 120 Zgłoś ten post Napisano 11 Maj 2018 17 godzin temu, Pszemo napisał: Piotreo idzie do ortopedzia, bo pewno ścięgna ponadrywane i samo się nie naprawi. Wiem Przemo, na jutro jestem umówiony. Okaże się. Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach