trolik 3 169 Zgłoś ten post Napisano 18 Listopad 2018 Dwa tranzyty przez Ukrainę upewniły mnie, że warto poświęcić czas na zwiedzanie tego kraju. Dupa mnie jeszcze bolała po miesiącu spędzonym w Azji Centralnej, ale już kombinowałem jak się dostać na Ukraińskie Zakarpacie. Mariusz z FAT był tam już i wybierał się ponownie na początku października, więc postanowiłem do niego dołączyć. Prognoza długoterminowa była zajebista, więc nie było na co czekać. Ruszyłem ze Szczecina 11 października, a celem tego dnia był dojazd gdzieś w okolice Dukli. Problemem października jest to, że wcześnie robi się ciemno, a ja nie lubię wcześnie wstawać-pozostawała mi więc niestety jazda w ciemnościach, czego bardzo nie lubię. Na biwak rozbiłem się na jakiejś górce za Żmigrodem. Rano obudziło mnie piękne słoneczko. Z Mariuszem i Robertem umówiłem się na Połoninie Równej, więc postanowiłem wjechać na Ukrainę od Użhorodu. Droga przez Słowację przebiegła spokojnie, a na przejściu w Użhorodzie nie pusto kiedy tam zajechałem..;-). Lubie takie przejścia.!. Droga do Równej też była piękna Jesienne kolory po prostu wyrywały mnie z butów! Droga przez Lipowiec jest długa, ale za to stromizna nie jest duża, a droga ułożona z płyt czyni wjazd naprawdę łatwym. Na górze czekali na mnie chłopaki. Pokrótce omówiliśmy plan na najbliższe dni i wio! Równa wcale nie jest taka równa-jest za to całkiem duża i można się fajnie pobawić jazdą w ofie, a do tego nacieszyć oko pięknymi widokami. https://photos.google.com/share/AF1QipMwdW0NXpN1kQXq7N1_UfIuvyoJWfvkGKnTsQsTQoorQ6JUC2DUyVFC23L7uW0VjQ/photo/AF1QipMz6aUQIeA6nPioVSW_qHhNmRrqZtoEJV0PwSgo?key=MGhnN3dWUU5DWFdiX3NJVjFOTGlKTExqcXFyMlFB Będąc na Połoninie Równej zakochałem się od pierwszego wejrzenia w tych górach...Nie ma strażników, płotów, opłat, zakazów, przepisów, regulacji....Jestem ja, Gienia i te piękne góry mieniące się jesiennymi kolorami. Celem kolejnego dnia miała być Połonina Borżawa-postanowiliśmy więc śmignąć do Pilipca i zanocować blisko wjazdu na górę. Trasa przebiegła spokojnie i około 20-tej szukaliśmy już noclegu. Wieczorem okazało się, że Robert ma problemy z Tenerką-coś brzydko skrzypiało w tylnym zawieszeniu. Rano Robert postanowił nie jechać z nami na górę i pojechał swoją drogą. My za to, w dobrych nastrojach ruszyliśmy pod górę Jeszcze się dobrze nie rozpędziliśmy, a tu taki widok :-) r Z werwą wziąłem pierwszy ostry i stromy zakręt.... No i Borżawa powiedziała mi "dzień dobry"!! Potem okazało się, że na rozwidleniu dróg powinniśmy skręcić w prawo w stronę wyciągu...My oczywiście pojechaliśmy w lewo...Ale i tak było zajebiście!! Jazdy na Borżawie nie bylo tyle, co na Równej-to znaczy była, ale dla lekkich motocykli. Nasze krówki z wszystkimi gratami nie dałyby rady zjechać w kierunku Wołowca po stromej, ledwo widocznej drodze. Postanowiliśmy więc nacieszyć oczy widokami, spić kawkę i spokojnie wracać na nocleg do Kołoczawy. Na nocleg wróciliśmy, ale spokojnie nie było... Do końcowej stacji wyciągu dotarliśmy bez problemu-droga była super łatwa. Tuż za stacją zauważyłem, że Mariusz zjeżdża z szutru i podąża ścieżką wzdłuż wyciągu. Pierwsze 100 metrów było ok, ale później zaczęło się robić stromo, do tego okazało się, że pod warstwą suchej ziemi na ścieżce kryło się błoto...No i zaczęła się walka :-) Mariusz wyrżnął się 3 razy, ja 3 razy. Walka była fajna, ale szybko opadliśmy z sił i po stu metrach w pionie poddaliśmy się-uratowała nas mało uczęszczana droga biegnąca w lesie wzdłuż wyciągu. Byłem wykończony, a to był dopiero drugi dzień wycieczki...:-). W Kołoczawie znaleźliśmy fajny nocleg z niezłym widokiem... 23 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Piotreo 2 189 Zgłoś ten post Napisano 18 Listopad 2018 Piknie Tak btw. Troliku - co masz za sakiewki? Wolfmann czy 21 brothers? Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Pawel 53 671 Zgłoś ten post Napisano 18 Listopad 2018 Bomba! Wysłane z Tapatalka 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
jasinek 6 042 Zgłoś ten post Napisano 19 Listopad 2018 Piknie 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
trolik 3 169 Zgłoś ten post Napisano 19 Listopad 2018 10 godzin temu, Piotreo napisał: Piknie Tak btw. Troliku - co masz za sakiewki? Wolfmann czy 21 brothers? 21 bros. Moge spokojnie polecic-mysle ze przezyly juz jakies 40 gleb. Wazne jest dopasowanie ich do konkretnego stelaza. Pozdrawiam trolik Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Piotreo 2 189 Zgłoś ten post Napisano 19 Listopad 2018 No takowe posiadam azaliż Wysłano na Berdyczów... 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
trolik 3 169 Zgłoś ten post Napisano 1 Grudzień 2018 Celem kolejnego dnia była Połonina Krasna. Od Dziadka wiedziałem, że możliwy jest wjazd na tą połoninę od strony Kołoczawy. Sprubowaliśmy jednak 2 drogi i żadna nie doprowadziła nas na górę, a straciliśmy jakieś 1,5 godziny na walkę. Postanowiliśmy więc wjechać czerwonym szlakiem od strony Ust-Czarnej. Po wyjeździe z Kołoczawy rozpoczęliśmy lekką wspinaczkę na przełęcz oddzielającą tą miejscowość od Ust-Czarnej. Widoczki były fajne. W Ust-Czarnej bez problemu znaleźliśmy znaki czerwonego szlaku i wio pod górę! Droga nie była łatwa, szczególnie dla obładowanych motocykli. Było kilka ostrych zakrętów pod górę, dużo kamieni o wielkości główki dziecka (baby heads), ale dało się jechać. Najważniejsze, że było sucho-nie wyobrażam sobie wjazdu na Krasną po mokrej drodze. Pół godziny i litr potu później docieramy na Krasną. Było warto się męczyć!! Zaraz po wjeździe na górę zrobiliśmy sobie kawkę i ustaliliśmy plan:-). Plan polegał na tym, że mieliśmy pyrkać po połoninach z takim wyliczeniem, żeby zjechać do Ust-Czarnej na godzinę przed zapadnięciem zmroku. Dawało nam to niestety nie wiele czasu na pyrkanie, bo to w końcu październik i dni coraz krótsze. Widoki były przepiękne i powoli pyrkaliśmy sobie fajną dróżką naprzód robiąc częste postoje w celu podziwiania widoczków. Trasa nie była trudna, choć zdarzały się strome podjazdy-nie było to jednak zbyt trudne wyzwanie. Piękne widoczki i delikatne pyrkanie wydawały się nie mieć końca-miałem wrażenie, że jestem w motorkowym raju. Wszystko było idealne-piękna pogoda, cudowne widoczki, fajna droga i tylko my na całej górze. Ta cudowna jazda uśpiła moją czujność. W pewnym momencie zjeżdżając ze szczytu pagórka natknąłem się na nowość-zamiast delikatnego szutru na bardzo stromym zjeździe leżały baby heads...tylko baby heads. In this moment he knew he fucked up... Znalazłem się w punkcie bez wyjścia, bo wjechałem już w to gówno, a za mną Mariusz. Stromizna była taka, że nie dałoby się odwrócić motków, a nawet gdyby to nie dalibyśmy rady ruszyć z miejsca. Byłem przerażony. Przerażony czekającym mnie zjazdem i tym, że z pewnością zostaniemy na tej połoninie do końca świata, bo w życiu nie damy rady podjechać z powrotem. Po półgodzinie i jednym kreszu udało mi się stoczyć po po najtrudniejszym odcinku (ok 200 m)-został mi do pokonania drugi odcinek-też baby heads, ale mniejsza stromizna. W międzyczasie próbowaliśmy znaleźć drogę alternatywną po obu stronach, ale nic nie wypatrzyliśmy. Po kolejnych 15 minutach znaleźliśmy się na płaskim. Nawet nie odwracając głowy ruszyliśmy dalej, żeby choć na chwilę zapomnieć o tej masakrze. Mieliśmy nadzieję, że może uda się zjechać inną drogą...Poniżej w oddali widać ten zjazd-może nie robi on wrażenia na zdjęciu, ale uwierzcie, że z bliska wyglądało to zupełnie inaczej... Po kolejnych 15 minutach natknęliśmy się na następny stromy podjazd z baby heads. Nie był od co prawda tak stromy jak poprzedni, ale byliśmy zmęczeni walką i przestraszeni....Pamiętam te doznania do dzisiaj- nie było fajnie :-). Zatrzymaliśmy się i zaczęliśmy dumać co dalej. Od kreszy i podnoszenia Gieni uszkodziłem sobie nadgarstki-na szczęście nic się nie połamało, ale nie za bardzo chciały działać. Do tego kończyła nam się woda i słoneczko powoli zaczęło się zniżać... Postanowiliśmy wracać i poszukać alternatywnego podjazdu, choć z naszego obecnego miejsca mogliśmy spokojnie stwierdzić, że nic tam nie ma!! bez żadnego pomysłu i bez nadziei odpaliliśmy motorki i powlekliśmy się z powrotem. Przeżyłem w życiu kilka różnych przygód i wiedziałem, że nie ma sytuacji bez wyjścia, ale ta krótka jazda była bardzo smutna-wiedziałem, że jeśli nie znajdziemy bocznej drogi (a nie znajdziemy), to czeka nas całonocna walka z marnymi szansami na sukces...brrrrr nawet teraz się trzęsę kiedy sobie przypomnę tamte myśli kołaczące się w łepetynie... Nagle usłyszałem za plecami warkotanie małego motorka...!! Jessssst!! Chłopak na 150-tce wracał ze zbierania jagód. Powiedział, że na połoninę prowadzi tylko jedna droga-czyli ta, którą wjechaliśmy...Ale on wie, jak pokonać ten przerażająco stromy podjazd...po prawej stronie, jakieś 50 metrów od drogi dostrzegliśmy ledwie widoczną ścieżynkę prowadzącą do góry. Nadal było stromo, ale nie było baby heads....JESTEŚMY URATOWANI!!! Ale nie do końca.... Pierwszy, ten mniej stromy odcinek nadal trzeba było pokonać jadąc po kamieniach...a patrząc z dołu odcinek ten wyglądał przerażająco. No ale nic-przysiągłem sobie, że cokolwiek by się nie działo trzymam gaz i nie dotykam sprzęgła, a nogi nie mają prawa dotknąć kamieni. Złapałem kierownicę delikatnie i gaz!!! Kiera skakała na wszystkie strony jak szalona, ja miałem gęsią skórkę ze strachu, ale....jechałem! Mariusz też! po 200 metrach skręciliśmy w prawo na ścieżynkę omijając w ten sposób przerażająco przerażający drugi odcinek podjazdu. Tu już było ok, choć Mariusz zaliczył glebę kiedy przód podskoczył mu na jednym z rzadko występujących tu kamieni. Po 3 minutach byliśmy na górze!!!!!!!!!!!!!! Byliśmy wykończeni psychicznie i fizycznie. W planach na kolejny dzień był wjazd na Świdowiec, ale byliśmy tak wykończeni, że postanowiliśmy wracać do dobrze nam już znanej miejscówki w Kołoczawie. Miałem jeszcze trochę siły na złapanie wieczornych, pięknych widoczków... Mimo wszystko to był piękny dzień :-) 16 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
dakarowy 25 991 Zgłoś ten post Napisano 1 Grudzień 2018 Nie ma bata, w przyszłym sezonie jadę tam, muszę zobaczyć czy nie kłamiesz Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka 1 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Dziadek 6 909 Zgłoś ten post Napisano 1 Grudzień 2018 (edytowane) 2 godziny temu, trolik napisał: Od Dziadka wiedziałem, że możliwy jest wjazd na tą połoninę od strony Kołoczawy. To dokładnie tutaj https://goo.gl/maps/tEVZ7wDvfrF2 , patrząc na waszego tracka to wjeżdżaliście trochę dalej, da się przejechać połoniną od Ust Czornej do Kołoczawy , po drodze jest tylko właśnie porąbany podjazd po kamulcach na Sigliarski, może własnie tam dojechaliście ? Cholera wie . Super przygody i foty, dawaj dalej . Edytowane 1 Grudzień 2018 przez Dziadek Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
trolik 3 169 Zgłoś ten post Napisano 1 Grudzień 2018 45 minut temu, Dziadek napisał: To dokładnie tutaj https://goo.gl/maps/tEVZ7wDvfrF2 , patrząc na waszego tracka to wjeżdżaliście trochę dalej, da się przejechać połoniną od Ust Czornej do Kołoczawy , po drodze jest tylko właśnie porąbany podjazd po kamulcach na Sigliarski, może własnie tam dojechaliście ? Cholera wie . Super przygody i foty, dawaj dalej . Ta droga jest przed szkołą czy za? Bo nie potrafię zlokalizować szkoły na mapie...Tak czy owak-ja jeszcze chciałem próbować, ale Mariuszowi szkoda było czasu. Jak Bóg da, to będę chciał wybrać się tam w przyszłym roku. Różnica będzie taka, że spanko będzie na połoninach :-). pozdrawiam trolik Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Dziadek 6 909 Zgłoś ten post Napisano 1 Grudzień 2018 51 minut temu, trolik napisał: Ta droga jest przed szkołą czy za Zależy od której strony, w każdym razie pomiędzy szkołą, a "starą" pocztą, tubylcy pokażą którędy na Krasną . W przyszłym sezonie też się tam wybieram plus oczywiście moja ulubiona huculszczyzna Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
trolik 3 169 Zgłoś ten post Napisano 1 Grudzień 2018 Nie ma bata, w przyszłym sezonie jadę tam, muszę zobaczyć czy nie kłamiesz Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu TapatalkaRzeczywistoć jest lepsza niż zdjęcia:-)Pozdrawiam trolikWysłane z mojego SM-G925F przy użyciu Tapatalka Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
trolik 3 169 Zgłoś ten post Napisano 1 Grudzień 2018 Po wczorajszej walce na Krasnej byliśmy naprawdę zmęczeni, do tego doskwierały mi porozbijane nadgarstki-kolejny dzień postanowiliśmy więc spędzić na luzie. Zanim jednak przejdę do widoczków chciałbym polecić Wam naszą metę w Kołoczawie-naprawdę fajne, spokojne miejsce z parkingiem dla motków, noclegiem dla kilkunastu osób w 2-osobowych pokojach, kuchnia świetnie wyposażona, wszystko czyste i schludne. Po kawie i śniadanku rozjuczyliśmy rumaki i na lekko wjechaliśmy na halę odległą od naszego noclegu o jakieś 800 metrów. Zero wysiłku a widoki....mniam... https://photos.google.com/share/AF1QipMwdW0NXpN1kQXq7N1_UfIuvyoJWfvkGKnTsQsTQoorQ6JUC2DUyVFC23L7uW0VjQ/photo/AF1QipPSCU6MX1Dqq51xMibd0OOPi_-y6AuBGwpgN_Vr?key=MGhnN3dWUU5DWFdiX3NJVjFOTGlKTExqcXFyMlFB Okazało się, że hala wcale nie jest taka mała, więc po kawce i godzince leżenia pośmigaliśmy sobie w te i nazad, Było naprawdę przyjemnie. Wczesnym popołudniem zwinęliśmy się na dół i po wizycie na stacji benzynowej skierowaliśmy się do jeziora Synewir. Ogólnie fajne miejsce, ale raczej nie w weekend, bo Ukraińcy traktują Synewir mniej więcej tak jak my Morskie Oko...ale i tak było fajnie. To był bardzo fajny, spokojny dzionek. Okazało się, że nie trzeba wspinać się na wysokie połoniny żeby cieszyć się pięknymi widokami... :-). Po powrocie dostałem sygnał, że moja Mama-Wojowniczka zaczyna radioterapię wcześniej niż planowano- w związku z tym musiałem rozpocząć przemieszczenie w kierunku domu. Następnego dnia spakowaliśmy się i po śniadanku ruszyliśmy w kierunku domu. Po 4 godzinach dojechałem do Krościenka i zaraz za przejściem granicznym skręciłem w prawo-chciałem sprawdzić, jak zmieniły się Góry Slonne w ciągu kilku lat od mojego ostatniego pobytu. Widoczki były do prawda piękne, ale szutry zostały wyasfaltowane niestety...więc bez większego żalu ruszyłem w kierunku autostrady. Nocowałem przy autostradzie w pobliżu Dębicy. Następnego dnia śmignąłem dalej na Wrocław i potem na Szczecin. Muszę tutaj dodać jeszcze jedną rzecz, która mnie przeraziła. Zbliżając się do Krakowa autostradą (chyba było to za Bochnią) widać było Kraków zanurzony w syfiastym, blado-żółtym smogu. Nad jednym miejscem (chyba nad hutą) smog przybierał postać grzyba, bo syf rozpędzony gorącymi gazami z kominów unosił się do góry, a następnie schłodzony opadał na okolicę. Mimo pięknej, słonecznej pogody miasto było ledwo widoczne w tym syfie. Współczuję ludziom, którzy tam mieszkają. Wieczorkiem dotarłem szczęśliwy do domku po to, by po praniu i myciu śmignąć następnego dnia rano do Gdańska i kibicować Mamie-Wojowniczce. Podsumowanie: Ukraina i Ukraińcy są wspaniali, więc CHCĘ TAM WRÓCIĆ!!! :-) pozdrawiam trolik 14 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Marcin N 8 761 Zgłoś ten post Napisano 2 Grudzień 2018 Zdjęcia wymiatają jesiennymi kolorami i widokamitaptarapta 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
trolik 3 169 Zgłoś ten post Napisano 2 Grudzień 2018 1 godzinę temu, Marcin N napisał: Zdjęcia wymiatają jesiennymi kolorami i widokami taptarapta Mam nadzieję, że dożyję kolejnej jesieni i dane mi będzie pstykać podobne zdjęcia :-) pozdrawiam trolik Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Pawel 53 671 Zgłoś ten post Napisano 2 Grudzień 2018 Mam nadzieję, że dożyję kolejnej jesieni i dane mi będzie pstykać podobne zdjęcia :-) pozdrawiam trolikTrafiłeś idealna pogodę. Jesiena to trochę loteria. Zdjęcia piękne! Wysłane z Tapatalka Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
gilby 1 115 Zgłoś ten post Napisano 2 Grudzień 2018 Też chciałbym pojechać w 2019 choć na chwilę. Po jeżdżeniu po Wielkopolsce czy Kaszubach okazuje się, że to jest inny świat. Mam też porachunki z Pikujem - przez niefortunnego paciaka złamałem klamkę sprzęgła i nie wjechałem na szczyt, a został mi ostatni podjazd do zrobienia 1 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
trolik 3 169 Zgłoś ten post Napisano 2 Grudzień 2018 Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda się upolować ładną pogodę gdzieś w maju...zobaczymy :-) pozdrawiam trolik Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Dziadek 6 909 Zgłoś ten post Napisano 2 Grudzień 2018 28 minut temu, trolik napisał: Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda się upolować ładną pogodę gdzieś w maju...zobaczymy :-) pozdrawiam trolik W maju tam na połoninach śnieg jeszcze potrafi leżeć , albo silnie mokro i błotniście ... A na zachętę wprawdzie nie na moto i nie moje, ale fajnie nakręcone - Krasna 2 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
trolik 3 169 Zgłoś ten post Napisano 2 Grudzień 2018 4 godziny temu, Dziadek napisał: W maju tam na połoninach śnieg jeszcze potrafi leżeć , albo silnie mokro i błotniście ... A na zachętę wprawdzie nie na moto i nie moje, ale fajnie nakręcone - Krasna Kurde...nie wiedziałem, że ten maszt jest taki duży... :-). No to jeszcze ładne kilka kilometrów nam do niego zostało...jest cel na następny rok:-) pozdrawiam trolik 2 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Marcin N 8 761 Zgłoś ten post Napisano 3 Grudzień 2018 Też chciałbym pojechać w 2019 choć na chwilę. Po jeżdżeniu po Wielkopolsce czy Kaszubach okazuje się, że to jest inny świat. Mam też porachunki z Pikujem - przez niefortunnego paciaka złamałem klamkę sprzęgła i nie wjechałem na szczyt, a został mi ostatni podjazd do zrobienia Gilby. W weekend Ania rzuciła luźny plan że może majówka na Ukrainie, więc jeśli nie razi Cię mocno turystyczne tempo to można by chociaż dojazdówki razem zrobić, bo nam offy raczej odpadają. taptarapta Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
gilby 1 115 Zgłoś ten post Napisano 3 Grudzień 2018 @Marcin N ja raczej pojade na krótko i intensywnie, pewnie dojazd busem. Moim Ktmem nie ma przyjemności jadąc przez pół Polski na kołach. Ale zobaczymy jak to sie ułoży, dzięki za propozycje. Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Dziadek 6 909 Zgłoś ten post Napisano 3 Grudzień 2018 11 godzin temu, trolik napisał: jest cel na następny rok:-) O to to to , tym razem od Kołoczawy - bliżej i bez kamulców, no prawie bez jest tylko kawałek śliskiego podjazdu przez strumyk . Może się jakoś zgramy 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
trolik 3 169 Zgłoś ten post Napisano 3 Grudzień 2018 O to to to , tym razem od Kołoczawy - bliżej i bez kamulców, no prawie bez jest tylko kawałek śliskiego podjazdu przez strumyk . Może się jakoś zgramy Bedziem gadac:-)Pozdrawiam trolikWysłane z mojego SM-G925F przy użyciu Tapatalka Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
arthurr 5 243 Zgłoś ten post Napisano 3 Grudzień 2018 (edytowane) 1 godzinę temu, Dziadek napisał: O to to to , tym razem od Kołoczawy - bliżej i bez kamulców, no prawie bez jest tylko kawałek śliskiego podjazdu przez strumyk . Może się jakoś zgramy @Dziadek lojalnie ostrzegam. Jak nie dasz znać, że się wybierasz na połoniny to.. to.. TO.. będę tupał!! Głośno!!! Juz wino na murach obiecałeś i.. ja czekam.. połoniny mogą ci pomóc odkupić wino. To znaczy, chciałem powiedzieć, winy Edytowane 3 Grudzień 2018 przez arthurr Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach