KaeS 10 463 Zgłoś ten post Napisano 11 Lipiec 2022 Rano kierujemy się już zgodnie z wytycznymi Garmina, na Kanion Buynowo - Jagodinę. Czytałem wcześniej, że w Jagodinie organizowane są rajdy safari po okolicznych górach ale myślałem, że tylko dla zorganizowanych grup. Już na samym wjeździe w jagodzińską drogę zatrzymuje nas kilku facetów z zaparkowanych obok "jeepów" pytając gdzie jedziemy, my oczywiście, że jedynie do kanionu. To była ta właśnie zorganizowana grupa czyhających na chętnych na safari No i kanion. Zaraz przy wjedzie do Jagodiny zatrzymujemy się chwilę, bo chcę sfotografować miejscowy meczet... i widzę, że w naszą stronę kieruje się okrągły gość.... mówię Mariuszowi, że "patrz jak zwykle miejscowy ze swoim szczerym uśmiechem wpiedzieli mi się w kadr. Gość idzie w naszym kierunku po to aby nam zaproponować wjazd na Orle Oko jego "jeepem". Mariusz wyskakuje z pytaniem, czy motocyklami tam dojedziemy, gość szczerze się śmiejąc zaprzecza i twierdzi, że jedynie pieszo albo "jeepem". Mamy przecież sporo czasu. Dobijamy targu, co do ceny, znaczy się grzecznie przystajemy na warunki cenowe miejscowego, parkujemy motocykle obok jego domu, w który prowadzi sklep i pensjonat. Z początku i jedynie z początku droga wygląda niewinnie ale potem trzeba było nieźle się trzymać co by któryś z nas nie wypadł za burtę A w nocy padał deszcz... Te góry w oddali to już Grecja. No i kiedyś trzeba było przecież zjechać w dół... Czas nagli a droga do Melnika kręta i daleka. Melnik przywitał nas niezwykle gorąco i sennie. Upał, upał upał i koty. Po drodze w zasadzie wszędzie karminy bezpańskie zwierzęta, to takie moje hobby. 9 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
KaeS 10 463 Zgłoś ten post Napisano 11 Lipiec 2022 Mapa: Dewin, Jagodina, Melnik. Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
KaeS 10 463 Zgłoś ten post Napisano 12 Lipiec 2022 Z racji tego, że Melnik był naszym ostatnim przystankiem w Bułgarii w kilku zdaniach opiszę moje wrażenia z kilku dni w tym pięknym lecz zaniedbanym kraju. Niemalże wszędzie brudno, przy drogach bywają wysypiska śmieci, przeciętny Bułgar chyba nie ma empatii dla wygłodzonych bezpańskich psów i kotów. Drogi w większości są kiepskiej jakości, asfalt spękany, nierówny bywa, że dziurawy. Odcinek drogi z Kazanałyku do Płowdiw, zdałoby się (tak wyglądał na mapie i według Garmina miał być lux) fajnej krętej drogi już po godzinie zmęczył nas i pozbawił ochoty na dalszą jazdę tego dnia. Roślinność rosnąca przy drogach nienależących do głównych bujna i chyba nigdy nie koszona, czasami serpentyną tak obrośnięta jedzie się niczym w tunelu, nierzadko na samych zakrętach górskich dróg zalega fałdami piasek, czy luźne kamyki przyniesione przez deszcze, którym nikt się nie przejmuje. Są i plusy rekompensujące te niewygody jak przepiękne widoki, niemalże wszędzie wijące się górskie serpentyny, czasami nawet o dobrej zadbanej nawierzchni, ludzie niezwykle mili i uczynni, a ceny za usługi turystyczne niższe niż w Polsce. 3 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Mario 6na9 6 797 Zgłoś ten post Napisano 12 Lipiec 2022 Bułgarzy bardzo sympatyczni i radośni. Pozdrawiają i pomagają, ja odczułem to tak - szczerze cieszą się że do nich przyjechałeś. Nocowaliśmy w hotelu przy ulicy to tak poprzestawiali samochody żeby nie było dostępu do motocykli. Po kilku minutach przychodzi współwłaściciel i proponuje garaż w swoim domu kawałek dalej, oczywiście za darmo. Bułgaria - bardzo pozytywnie. 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
KaeS 10 463 Zgłoś ten post Napisano 12 Lipiec 2022 Tak, to prawda i wiem, że nie była to ostatnia moja podróż do tego kraju bądź na przełaj przez Bułgarię. Naprawa warto tam pojechać i dziękuję Ci Mariusz za to, że mogłem Ci być kompanem. Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Mario 6na9 6 797 Zgłoś ten post Napisano 12 Lipiec 2022 Nie słodź, nie słodź. Jedziemy dalej. Macedonię robimy tranzytem, szybko i sprawnie. Granice bez problemu. Wczesnym wieczorem meldujemy się w Albanii. Zaraz za granicą jemy taki sobie obiad a na niebie zaczyna się kotłować. Ruszamy do miejscowości LIn nad Jeziorem Ochrydzkim gdzie KaeS-a Garmin wskazuje nam sympatyczny pensjonacik. Dosłownie w bramie pensjonatu burza nas dopadła. Dawało całą noc ale od rana super pogoda. Albańczycy, szczególni ci starsi rozmawiają po włosku, tak że ten tego no, KaeS nawijał z gospodarzem. Gospodyni proponuje nam na kolację smażonego łososia ochrydzkiego. Początkowo odmawiamy ale po konkretnym kielonku rakii jednak się decydujemy. Kolacja była przepyszna. Śniadanie też smaczne i do syta. Zakupiliśmy też 3 x 0,5 litra rakii którą pędzi ciotka gospodarza. Troszkę skosztowaliśmy na dobry sen. Rano zrobiliśmy pieszą wycieczkę w poszukiwaniu pozostałości ruin ale nie było to nic ciekawego. Zetknęliśmy się natomiast naocznie z albańskim folklorem - z jednej strony ulicy pensjonaty a kilka kroków dalej podupadłe domy i ścieki płynące rynsztokiem prosto do jeziora. Startujemy, cel Szkodra. Droga jakoś mija aż do momentu wjazdu do Tirany. Niby robimy ją bokiem ale tu czujemy jak się jeździ w Albanii. Do tego żar leje się z nieba. Późnym popołudniem wymęczeni docieramy do Twierdzy Szkodra. Polaki, polaki..... Zaparkowaliśmy, kupiliśmy bilety i mocujemy bambetle do motocykli. Wyciągam swój łańcuch do przypinania kurtki i się zaczęło. Kasjer wypadł z budki i nawija coś po swojemu, że nie trzeba, że nic nie zginie co chwila powtarzając ,,polaki, polaki,,. Dołącza do niego drugi który schodził z twierdzy, niezłe przedstawienie. Musieli sobie pomyśleć jakie mamy o nich zdanie. Słowo o łańcuchu. Jak jechaliśmy na Rumunię poprosiłem syna żeby kupił mi w OBI 1,2 metra w miarę mocnego łańcucha i porządną kłódkę. To kupił łańcuch który utrzymał by byka na pastwisku bo podobno delikatniejsze nie spełniły by swojej funkcji. Twierdza Szkodra. Po zwiedzaniu szukamy noclegu pod dachem co okazuje się trudne. Trafiamy na zamknięte obiekty albo na pokój za 20 euro od głowy, w standardzie ,,pleśń i robale gratis,, Podejmujemy decyzję o noclegu na ogólnie polecanym i chwalonym kempingu Lake Szkodra Resort. Faktycznie warunki bardzo dobre. Przyjeżdżamy w ostatniej chwili bo za pół godziny inni motocykliści zostają odprawieni z braku miejsc. Generalnie trzeba robić rezerwacje nawet pod namiot. Żeby nie było że tak sobie pięknie i zgodnie jedziemy to właśnie tu zaliczamy pierwszą i całe szczęście jedyną zwadkę. Przed nocą wszystko omówione i wytłumaczone. Jest OK. Rano jedziemy na SH 20 ale nie całą tylko serpentyny w obie strony. Następny cel to już Czarnogóra i wykuty w skale schron dla łodzi podwodnych w miejscowości Rose. Dojazd dość trudny. Powrót kawałkiem kamieni i szutru pod górę, KaeS jedzie ,,na listonosza,, ja na stojąco i ogień jak by to zrobił dakarowy. Znowu spotykamy się z albańskim folklorem bo przy nabrzeżu stoi barka i wywala sterty śmieci nie zważając na to że z drugiej strony łódkami przypływają turyści oglądać to miejsce. Kierujemy się na Kotor. Jedziemy serpentynami. Czad. Zdjęcie z netu. CDN - może. 10 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
KaeS 10 463 Zgłoś ten post Napisano 13 Lipiec 2022 7 godzin temu, Mario 6na9 napisał: Nie słodź, nie słodź Mógłbyś chociaż lajka dać. 2 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
KaeS 10 463 Zgłoś ten post Napisano 13 Lipiec 2022 10 godzin temu, Mario 6na9 napisał: Żeby nie było że tak sobie pięknie i zgodnie jedziemy to właśnie tu zaliczamy pierwszą i całe szczęście jedyną zwadkę. Przed nocą wszystko omówione i wytłumaczone. Jest OK. What happens in Shkodër stays in Shkodër. Nie ma tak dobrze by pomyśleć, że jest sielankowo. Czas był przywyknąć do siebie. Ty znosisz cierpliwie moje płacze i fochy, a ja cierpliwie Twoje ADHD i latanie po wszystkich gruzowiskach w okolicy, najważniejsze, że jest dzida i razem koła się toczą dalej. 2 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Mario 6na9 6 797 Zgłoś ten post Napisano 13 Lipiec 2022 Ja mam ADHD?!!? 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
KaeS 10 463 Zgłoś ten post Napisano 13 Lipiec 2022 (edytowane) 16 minut temu, Mario 6na9 napisał: Ja mam ADHD?!!? Ja tego nie wiem, medykiem nie jestem, po prostu tak nazywam wszelkie Twoje chęci przelecanie się po wszystkich bunkrach w okolicy No ale co by nie powiedzieć w większości przypadków mimo zmęczenia towarzyszę Ci, a jeżeli nie to też dobrze bo pilnuję gratów i zajmuję się wyszukiwaniem noclegu i koordynatami w GPS kolejnej trasy. Z kolei córka moja mówi, że to ja mam ADHD, komu wierzyć sobie czy jej? Edytowane 13 Lipiec 2022 przez KaeS Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
KaeS 10 463 Zgłoś ten post Napisano 13 Lipiec 2022 Mariusz już w zasadzie wszystko opowiedział, więc ograniczę się w większości przypadków tylko do zdjęć. Tak, przez Macedonię Północną tylko dzidujemy, tankujemy i dzidujemy a szkoda bo kraj wart odwiedzenia. Drogi w Macedonii, przynajmniej tymi, którymi jechaliśmy są w bardzo dobrym stanie. Autostrady również, część odcinków płatna (za grosze) na bramkach. Niemalże wszędzie przy drogach gdzie można by się było na chwilę zatrzymać uprawiany jest recykling. Masy porozwalanych mebli i innego sprzętu AGD oczywiście wybebeszonych ze wszystkiego, co nadaje się do zaniesienia na skup złomu. Bardzo szkoda, że nie można było zrobić zdjęcia dla ogromnej góry w niedawno wykutym w niej tunelem, przez który min. za kasę UE poprowadzona została autostrada. Oto i on, zdjęcie z netu. Macedonia jako jedna z trzech pierwszych republik socjalistycznych wystąpiła z federacji jugosłowiańskiej i w pierwszych latach na jej terenie nie było żadnych działań wojennych,. Dopiero w 2001 roku wybuch tam lokalny konflikt pomiędzy Macedończykami a miejscowymi Albańczykami i Albańczykami z Kosowa, który trwał przez 7 miesięcy. Dlaczego o tym wspominam, bo kiedy jechaliśmy przez Ochrydę pani z Garmina powiedziała do mnie skręć w lewo w ulicę Marszałka Tito, a więc w Macedonii Tito do dziś ma swoje ulice i zapewne pomniki. Albania, jezioro Ochrydzkie spowite masą burzowych chmur. To tutaj w miasteczku albańskim miasteczku Lin Garmin znalazł nam nocleg za 30 ojro ze śniadaniem w cenie pokoju. Kolacja, o której wspominał Mariusz składająca się głównie z Salmo letnica, czyli łososia występującego jakoby tylko w tym akwenie, a którą mi w połowie wpierdzieliły miejscowe koty, była odpłatna oddzielnie. Przywitano tam nas rakiją i kawą robioną naprawdę po turecku, którą piłem tak przyrządzoną pierwszy raz w życiu. Była czachodymna i przesmaczna ale do 3 nad ranem zero snu... Były i barany. i zero snu. Za to ranek był przepiękny. śniadanko, przepyszne! fetę i wszystkie ogórki znów Mariuszowi pomogłem zjeść Żegnamy się z naszymi wspaniałymi gospodarzami i dzidujemy przez Tiranę na Szkodrę. 6 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Marcin N 8 741 Zgłoś ten post Napisano 13 Lipiec 2022 W Szkodrze mielismy zajebistą miejscówkę w ubieglym roku tutaj Shpija e Gjyshithttps://maps.app.goo.gl/mt8Si6MmwcNddaRy6 Bardzo na wypasie, za chyba 36 jurkow za 2 osobowy pokój ze sniadaniem, dostępnym basenem itp. taptarapta 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
KaeS 10 463 Zgłoś ten post Napisano 13 Lipiec 2022 (edytowane) Twierdza w Szkodrze zwana Razafą najładniej wygląda z dołu a w środku... kupa gruzu. Ja od dziś ją nazywam Łańcuchową, od mariuszowego łańcucha, którym przypina motocykl jak krowę jaką, czy konia, co by mu nie uciekł i kłódkę jaką ma, że jakby rozkręcił to jednym machem by ubił wołu. Później już po powrocie z twierdzy podchodzi do mnie uśmiechnięty pełną gębą, że wszystkie zęby widać, ten sam gość z biletowej budki wskazując wpierw na Mariusza kręcąc dłońmi niczym kołowrotkiem i mówi Polako, Polako zinxhir! Śmieję się z całej tej sytuacji, no ale cóż, łańcuch rzecz poważna Camping nad jeziorem Szkoderskim. Upał niemiłosierny mnie rozwala na dodatek jeszcze źle się czuję. Nie wiem, po co w ogóle rozkładałem ten namiot, było tak gorąco w nocy, że spać można było na materacu w śpiworze pod gołym niebem. Nienawidzę namiotów! Prysznic, prysznic, królestwo za prysznic! W pobliżu jeziora na campingu jest restauracja, tam wsuwamy po pizzy i popijamy piwem. Emocje odchodzą. Znów spać nie mogę, co najmniej do 3-4 nad ranem błąkam się w około, to próbuję zasnąć u ciecia na kozetce, kijowo bo nogi wystają, to na krzesełku przy namiocie ale wychodzi na popielniczkę, obok chrapie stadko pijanych Holendrów dwie panie i dwóch panów ze średnią wieku 80+ (potem Mariusz powie, że to ja tak chrapałem) wreszcie sam nie wiem kiedy ale otwieram oczy o 6 rano. Punkt szósta jak co dzień czas wstawać i przychodzi mi taka chęć by się wydrzeć na cały senny jeszcze camping "pobudka wstać! koniom wody dać! ja już poję pół godziny..." idę jednak nieśpiesznie pod prysznic. wóz campingowy, niemiecki solidna znaczy się Raniutko aby nie było tłoku udajemy się na SH20. SH20 jest puściutka ale po zeszłorocznych Alpach nie robi na mnie wrażenia. Marzę aby niedługo wrócić na włosko-szwajcarskie serpentyny. Koniec z marzeniami czas dzidować do Kotoru w Czarnogórze. P.S. mamy w paszportach jedyną pieczątkę właśnie czarnogórską. Zatoka Kotorska widziana z drogi R-1. Kierujemy się w dół na półwysep Rose do Strand von Dobrec, czyli do dawnej dziury w skale po jakimś okręcie podwodnym. Napis na szczycie zrobiony w zasadzie niedawno bynajmniej nie jest na naszą cześć a w języku serbsko-chorwackim znaczy "powoli". popatrzcie jaka woda z zatoce... nigdzie nie widziałem tak klarownej wody w PL, no chyba, że w wannie przed kąpielą. Panowie trochę robią syfu na nabrzeżu pozbywając się bez skrępowania swoich odpadów budowalnych. Na górze majaczy fort Kabala połączony tymi tunelami z nabrzeżem, czas goni a upał smaży niemiłosiernie, zgodnie odpuszczamy, lecimy w kierunku noclegu na Żabljaka. Garmin ku mojemu zdziwieniu bez pardonu ładuje nas na prom przez Zatokę Kotorską. Jeszcze ostatnie spojrzenie z innej drogi na Zatokę Kotorską i dzida. Sveti Đorđe – jedna z dwóch wysepek u wybrzeży miasta Perast w Zatoce Kotorskiej, należącej do linii brzegowej Czarnogóry. Drugą z nich jest Gospa od Škrpjela, lecz w przeciwieństwie do niej, Sveti Đorđe to wyspa naturalna. Żabljak. Jezioro Crne. Nieopodal tego jeziora mieliśmy kwaterę. Do Żabljaka docieramy rzygając zakrętami zrobionym tego dnia. Wieczorem idziemy na piwko i kolację oczywiście. Przeczuwając, że w nocy temperatura może spać poniżej 10 stopni pakuję się do wygodnego twardego łóżka (takie lubię) przykrywam się dwoma kołdrami i nawet nie wiem kiedy zasypiam po dwóch nocach nieprzespanych i męczącym dniu. Rano widzę Mariusza skulonego, chyba nie z przegrzania... Podobno w nocy wstał i się ubierał, a okna nie zamknął, znaczy się była zamknięte ale tylko drewniana okiennica, która była akurat nad jego łóżkiem. Przykrywam go grzecznie, niech pośpi z godzinkę w ciepełku, co będę mu żałował. Edytowane 13 Lipiec 2022 przez KaeS 10 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
KaeS 10 463 Zgłoś ten post Napisano 13 Lipiec 2022 Mapa Melnik - Lin Mapa Lin - Szkodra Mapa Szkodra - Rose - Żabljak Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
dakarowy 25 975 Zgłoś ten post Napisano 13 Lipiec 2022 Hehe.. porządny łańcuch robi robotę Bodaj w 2011 jak pojechaliśmy zwiedzać Rumunię, też wziąłem łańcuch, ale taki motocyklowy zbajerzony spueliśmy 5 motocykli.. ale biba była taka wyśmienita, że zostawiliśmy pootwierane kufry z dokumentami na wierzchu i kluczyki od motocykli w ich zamkach .. o dziwo udało się wrócić Wysłane z mojego SM-A525F przy użyciu Tapatalka 3 3 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
KaeS 10 463 Zgłoś ten post Napisano 13 Lipiec 2022 Ja używam do przypinania ciuchów i kasku 1,8 metrowej linki rowerowej, bo do przypinania tegoż właśnie służy ten łańcuch. Mówiłem nie raz Mariuszowi, weź linkę, wygodniejsza skręconą w spiralę podpiąć można z tyłu motocykla do stelaża na kufry na przykład, nie trzeba jej wozić zapakowanej w kufrze. Mam taką, za każdym razem mówi Mariusz ale to syn mi kupił z nostalgią spoglądając na łańcuch. 3 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
dakarowy 25 975 Zgłoś ten post Napisano 13 Lipiec 2022 Właśnie wróciłem z Norwegii.. tam to jest dopiero odjebka! nic.. po prostu nic nie musisz spinać, zakluczać, zabierać, chować, ukrywać Kask na kierownicy jak idziesz na 6 godzin w góry, buty pod motocyklem, ale tylko dlatego bo może przypadkiem padać deszcz, kurtka i portki na kanapie, kufry otwarte, bo.. co ma Ci ukraść ktoś kto zarabia na godzinę więcej niż Ty w miesiąc? Trudno było, ale po trzech dniach jakoś nieśmiało ale jednak przywykłem Wysłane z mojego SM-A525F przy użyciu Tapatalka 3 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Mario 6na9 6 797 Zgłoś ten post Napisano 13 Lipiec 2022 Żebyś się nie zdziwił. Może w cywilizowanym miejscu to tak. Norweg też na pewno nie ale....... emigranci jak najbardziej. Mojego kolegę obrobili w tamtym roku w Szwecji. Był u kumpla który tam pracuje. Oskubali ich na polu biwakowym ze wszystkiego oprócz alkoholu. Poharatali też motocykle bo nie mogli otworzyć kufra. Drugiej nocy jak tam zajechał. Policja nie daje sobie rady a jak coś to że rasistowskie bla, bla ,bla. Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
dakarowy 25 975 Zgłoś ten post Napisano 13 Lipiec 2022 Żebyś się nie zdziwił. Może w cywilizowanym miejscu to tak. Norweg też na pewno nie ale....... emigranci jak najbardziej. Mojego kolegę obrobili w tamtym roku w Szwecji. Był u kumpla który tam pracuje. Oskubali ich na polu biwakowym ze wszystkiego oprócz alkoholu. Poharatali też motocykle bo nie mogli otworzyć kufra. Drugiej nocy jak tam zajechał. Policja nie daje sobie rady a jak coś to że rasistowskie bla, bla ,bla.To Szwecja, nie wiem, nie spałem tam, ale różnych maści nawet na ulicach pełno, pewnie jest jak piszesz Wysłane z mojego SM-A525F przy użyciu Tapatalka Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
BrunoJ 975 Zgłoś ten post Napisano 13 Lipiec 2022 (edytowane) W kwestii Norwegii: Ja kiedyś przy takim wyjściu w góry na X godzin nie tylko zostawiłem kurtkę, kask i buty, ale przez gapiostwo zostawiłem... kluczyki w stacyjce. Na szczęście zorientowałem się dopiero przy samym końcu, gdy szukałem kluczyków widząc już parking... inaczej pewnie bym zbiegał z tych gór czy coś... Ale bywa różnie. Ostatnio w mieście synowi znajomego zajumali nowy przypięty rower. Z kamery widać jak gość w kapturku tnie szcypcami łańcuch i odjeżdża. Ja akurat jeżdżę na lekko, więc ciuchy staram się wrzucać do kufra, buty raz wejdą a raz nie, wtedy pod motor - dokładnie po to żeby nie zmokło. Kask najczęściej przypinam linką do bagażnika, ale zostaje na wierzchu, z interkomem itp. Nigdy nic się nie wydarzyło. Edytowane 13 Lipiec 2022 przez BrunoJ Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
jasinek 6 039 Zgłoś ten post Napisano 14 Lipiec 2022 (edytowane) 9 godzin temu, dakarowy napisał: Właśnie wróciłem z Norwegii.. tam to jest dopiero odjebka! nic.. po prostu nic nie musisz spinać, zakluczać, zabierać, chować, ukrywać Kask na kierownicy jak idziesz na 6 godzin w góry, buty pod motocyklem, ale tylko dlatego bo może przypadkiem padać deszcz, kurtka i portki na kanapie, kufry otwarte, bo.. co ma Ci ukraść ktoś kto zarabia na godzinę więcej niż Ty w miesiąc? Trudno było, ale po trzech dniach jakoś nieśmiało ale jednak przywykłem Wysłane z mojego SM-A525F przy użyciu Tapatalka Dakarowy kiedy relacja Chłopaki gdzie ciąg dalszy pięknie się wspomina: https://www.facebook.com/mariusz.jasinski.988/videos/2188871867793138 Edytowane 14 Lipiec 2022 przez jasinek 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
dakarowy 25 975 Zgłoś ten post Napisano 14 Lipiec 2022 Dakarowy kiedy relacja Chłopaki gdzie ciąg dalszy pięknie się wspomina: https://www.facebook.com/mariusz.jasinski.988/videos/2188871867793138Będzie, wszystko będzie.. jeszcze nie wiem kiedy, ale będzie Do końca tygodnia mam urlop, więc.. pewnie w pracy coś nasmaruję Wysłane z mojego SM-A525F przy użyciu Tapatalka 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Mario 6na9 6 797 Zgłoś ten post Napisano 14 Lipiec 2022 8 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
dakarowy 25 975 Zgłoś ten post Napisano 14 Lipiec 2022 Durmitor jest zajebisty! .. znaczy zawsze był.. uznawałem tę drogę za jedną z najlepszych na świecie.. tak uważałem przez dłuższy czas, jednak po ostatniej eksploracji Norwegii.. na tyle, na ile mogłem ją przejechać, znalazłem jeszcze lepszą trasę.. i teraz ona jest tą najlepszą W najbliższej relacji napiszę który to dokładnie odcinek i gdzie jest Wysłane z mojego SM-A525F przy użyciu Tapatalka 3 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Mario 6na9 6 797 Zgłoś ten post Napisano 14 Lipiec 2022 Napisz relację. 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach