Skocz do zawartości
Jagna

Jagnię w sosie potrójnie afrykańskim, czyli Rumunia din nou

Recommended Posts

Tytułem wstępu

W Rumunii (prawie) każdy porządny motocyklista był.

Opisów tychże wyjazdów było mnóstwo.

Ale każdy z nich inny.

Ten będzie najprawdziwszy.

Bo mój :lol:

Relacja będzie z mojego i tylko mojego punktu widzenia. I siedzenia.

Czyli niewielkiej (ale tylko ciałem) motocyklistki na niezbyt wielkim motocyklu – BMW F650GS, o jeszcze bardziej niewielkim (bo rocznym) doświadczeniu.

Za to w otoczeniu trzech potężnych Afryk. Z czego jedna miała 6 kufrów i była przepotężna.

Było ich trzech:

Bliźniak

Rychu72

Raf

I do tego Jagna (albo Jagnię…ciągnięte na rzeź)

IMG_1594.JPG

Bliźniak i Rychu wiedzieli w co się pakują, bo mieli okazję ze mną pojeździć. Biedny Raf przekonał się dopiero organoleptycznie…

A tak bardziej serio: ofiarą nie jestem;) jeździć umiem;) (zdarzyło się nawet prowadzić grupę wycieczkową podczas zlotu na Grodźcu) ale pozaasfaltowego doświadczenia było brak, poza kilkoma króciótkimi wypadami podczas Szparagowych weekendów i sporadycznego jeżdżenia wokół komina po polnych dróżkach.

Umowa zawarta w lipcu brzmiała: kostek nie zakładamy, kufry boczne bierzemy, offem nie jeździmy.

Złamanie umowy nastąpiło jakieś 20 km po przekroczeniu granicy rumuńskiej :lol:

Podsumowując: relacja będzie z punktu widzenia początkującej w offie i innych takich rumuńskich. Doświadczonych prosi się o nie komentowanie typu „ale w czym jest problem?”. Też tak będę kiedyś mówić !

  • Like 2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

W Rumunii (prawie) każdy porządny motocyklista był.

:oops: :oops: :oops:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

:oops: :oops: :oops: :evil:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ja byłem w Rumunii...ale w 1977 r. :lol:

Czy to wystarcza, żeby zaliczyć siebie do porządnych motocyklistów? :lol:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Rumunia - nie ma takiego państwa - jest Rumia, Rybnik, ale Rumunia? - jak miałem być jak nie ma :oops:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Rumunia - nie ma takiego państwa - jest Rumia, Rybnik, ale Rumunia? - jak miałem być jak nie ma :oops:

Był jeszcze "Rumun" taki prawie Jeep :lol:

P.S. A mówiłem Paweł i cox-u jedziemy do Rumunii a nie po jakiś Norwegiach się włóczyć... przynajmniej bylibyśmy prawdziwymi motocykistami.. a moze będziemy? :lol: :beer:

Jagienko dawaj tą fotorelację, bo pali się w d.pie :lol:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Był jeszcze "Rumun" taki prawie Jeep :lol:

Masz na myśli Aro? Zawsze będę o nim ciepło myśleć. W 2005 w autoryzowanym serwisie Aro w Campulung spawali nam mocowania kufrów ... Trzyma do dziś...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Był jeszcze "Rumun" taki prawie Jeep :lol:

Masz na myśli Aro? Zawsze będę o nim ciepło myśleć. W 2005 w autoryzowanym serwisie Aro w Campulung spawali nam mocowania kufrów ... Trzyma do dziś...

Aro też kiedyś uczyłem się jeździć, ale "Rumun" jest jeszcze starszy.. jak znajdę zdjęcie o wrzucę :lol: :beer:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Wyruszamy 10 września. Straszą mnie pogodą (Wojtek, jednak nie zawsze Karpaty we wrześniu = deszcz) a jak straszę nią chłopaków. Codziennie będą mi wypominać ciepłe ciuchy, które niepotrzebnie wzięli. Czy ja im kazałam, czy co? Sama dokupiłam dwie wełniane koszulki na wyjazd…

Ja mam najdalej, bo Zielona Góra. Dobijam do Bliźniaka we Wrocku, pod Opolem zgarniamy Rycha, a pod Krakowem Rafa. I już grzecznie razem ruszamy na Rumunię. Dojazdówki opisywać chyba nie trzeba…

Już po ciemku lądujemy w Satu Mare i dość szybko sobie uświadamiamy, że noclegu pod dachem nie będzie. W każdym przybytku wesele…

No to namiot. Po ciemku trochę ciężko znaleźć fajne miejsce, dookoła same pola. Na jednym z nich widzimy opuszczoną (albo nigdy nie uruchomioną) stację paliw. A za nią całkiem przytulne miejsce na rozbicie namiotów. Z drogi kompletnie nas nie widać :lol: Za to strasznie głośno od tej drogi. Ale od czego w końcu są stopery :lol: Co prawda rano coś tam Rychu gada, że budził, że nikt nie reagował, a w ogóle to kto to widział tak długo spać.

Rano okazuje się też, że spaliśmy pod drzwiami motelu. Może trzeba było wejść?

IMGP3196.JPG

Znajdujemy ładną miejscówkę na śniadanko:

DSCF1026.JPG

I ruszamy dalej. W planach dojechanie w okolice południowego krańca Transalpiny. Ostatnie zdjęcie mojego czyściutkiego geesika:

DSCF1034.JPG

drogi wybieramy boczne:

DSCF1046.JPG

i coraz bardziej boczne:

IMGP3223.JPG

Ja przy kolejnych błotnych koleinach, nad którymi majtam nóżkami nad ziemią ogłaszam bunt. Raf jedzie do przodu zorientować się w sytuacji i stwierdza, że lepiej nie jest. Ogłaszamy zatem odwrót. Na szczęście jedyny podczas wyjazdu :lol:

Ale za to wjeżdżam niechcący w największą kałużę i wyglądam teraz wraz z moim moto najbardziej profesjonalnie ze wszystkich ;)

DSCF1052.JPG

Kolejne szutry i błotka są mniej problematyczne i daję radę. Co oficjalnie obwieszcza Bliźniak:

DSCF1056.JPG

Znów zjeżdżamy w boczne wioskowe drogi i szukamy noclegu, bo powoli ciemno się robi. Fajnie by było się umyć po dwóch dniach w temperaturze 30 stopni i jeździe kurzącymi szutrami :D A dookoła tylko krowy i owce. Nagle, prawie jak fatamorgana na pustyni, w środku zapadłej wsi pojawia się Casa David. Trzygwiazdkowa!

IMGP3233.JPG

Brama otwarta, bruk nieco zarośnięty, wjeżdżamy. Nikogo. Drzwi otwarte, w recepcji nikogo. W barze nikogo. W hotelu nikogo! Rozłazimy się po hotelu krzycząc „helooou!”. Pokoje otwarte, Bliźniak odkrywa basen, ani żywej duszy. Dostajemy powoli głupawki z całej tej sytuacji i stwierdzamy, że przejmujemy hotel przez zasiedzenie.

Raf i ja odkrywamy jednak mieszkanko z boku, wchodzimy, a tu babinka w chustce struga kartofle. Nie wiem, kto jest bardziej zdziwiony. Babinka macha rękoma i coś tam tłumaczy po rumuńsku, więc grzecznie się wycofujemy do hotelu. W końcu (pewnie obudzony przez babinkę) pojawia się zawiany nieco gość. A po paru telefonach jeszcze z pięciu kolejnych. Pokój – proszę bardzo! 20 € za noc. Za wszystkich! A może kawy? Ursusa? Casa David w Cib - polecam!

Resztę wieczoru spędzamy obserwując sielską wieś. Krowy wracają z pastwisk, babinki zaganiają je do obór, wóz konny jedzie, wóz z mułami jedzie… Samotna krowa idzie… I pies jakiś... Fajnie jest…

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

jak pisałem będzie zajefajna relacja

Jagienka dawaj

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

NO to znów się zaczyna używanie w czytaniu! :lol: Jaga, nie obijaj się tylko do pisania. Swoje, co prawda, już i tak wiem, ale dawaj, dawaj ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
O ten ;)

http://pl.wikipedia.org/wiki/GAZ-69

Jak napisali.. "GAZ-69 produkowany był na licencji przez ARO w Rumunii jako Muscel M-59, później zmodernizowany jako Muscel M-461." :lol: :beer:

Gaz69-2.jpg

mam takiego GAZ a w garażu. Fajna Baba Jaga!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Czekam na dalszą część. A co z plebiscytem o pazur?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ooo!

Rumunia to moje marzenie na przyszły rok więc będę czytać z zapartym tchem :-D

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
O ten ;)

http://pl.wikipedia.org/wiki/GAZ-69

Jak napisali.. "GAZ-69 produkowany był na licencji przez ARO w Rumunii jako Muscel M-59, później zmodernizowany jako Muscel M-461." :lol: :beer:

Gaz69-2.jpg

mam takiego GAZ a w garażu. Fajna Baba Jaga!

Ja też mam takiego - w stodole - to mój pierwszy samochód :oops: Jagienka szacun :lol: Pzdr :beer:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Czekam na dalszą część. A co z plebiscytem o pazur?

Ciągle czekam na zgłoszenia. To nie jest sprawa na hop siup. Nagroda Leffego Pazura, to poważne wyróżnienie. :!: :drinkbeer:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Jagna, ale z tym tytułem, to mocno pojechałaś...najpierw zaczepny tytuł (w pogańskim języku), a w tekście, że kto nie był u Draculi, to jest powłoczka do spania, a nie motocyklista... ;) Ja na szczęście byłem w '77 :lol:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Jagienka pisz bo zaraz sie okaze że każdy ma "gazora" w garage :lol:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Skubana chyba już śpi...czuję, że nie ma co czekać, tylko trzeba iść w kimono...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Kurde... chyba za dużo Hitchcocka Jagna ogląda i nam tu suspens funduje. A wiara napalona na opowieści opowiada co ma w garażu albo w stodole :lol: :beer:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.

Zaloguj się teraz

×