Skocz do zawartości
leff

Technika jazdy poza asfaltami (ale nie upieram się)

Recommended Posts

W temacie jestem zielony jak szczypiorek na wiosnę, ale chciałbym wywołać dyskusję i rozprawić się z pewnymi mitami. Powodem są dwie kontuzje wśród naszych Forumowiczek, w mojej opinii, spowodowanych olewczym traktowaniem tematu dotyczącego jazdą poza asfaltem.

Konkretnie chodzi mi o zachowanie w sytuacji, gdy tracimy kontrolę nad motocyklem jadąc szutrami albo po lekkim piachu, co na szutrowych nawierzchniach zdarza się często.

Bardzo proszę, żeby doświadczeni koleżanki i koledzy przestali sprawę traktować trywialnie i żebyśmy wspólnie pochylili się nad tym zagadnieniem.

Mit, który chcę obalić albo raczej zweryfikować dotyczy sytuacji, gdy jadąc po luźnej nawierzchni tracimy kontrolę nad motocyklem.

Po wielokroć słyszałem, że w takiej sytuacji odkręcamy manetkę gazu i wszystko wraca do normy. Takie postawienie sprawy jest niewarte funta kłaków i dodatkowo stanowi potencjalne zagrożenie dla życia i zdrowia osób mniej doświadczonych.

Przykład 1: w zeszłym roku jechałem leśną drogą. Trochę błota, trochę piasku. Trochę byłem przerażony, ale jakoś szło. W końcu przejechałem przez wielką kałużę na odkręconej manetce (1 bieg). Jednak tuż za kałużą (jechałem na siedząco - raczej błąd, ale tylko w tym konkretnym przypadku - później wyjaśnię dlaczego) przednie koło zaczęło mi uciekać. Co zrobiłem? Odkręciłem manetkę jeszcze bardziej (bo taka jest obiegowa opinia) i w mgnieniu oka przeleciałem obok kilku dużych drzew i wylądowałem w lesie na glebie. Co zrobiłem nie tak? Przecież dodanie gazu powinno było pomóc, a nie pomogło.

Przykład 2 i 3: Jola i MeJustine wczoraj. Może nie kałuża, ale luźny piach. Reszta tak samo. Motocykl traci kontrolę, to panny odkręciły gaz i każda zaliczyła glebę, niestety z konsekwencjami. Przecież dodały gazu i powinno było pomóc, a nie pomogło.

Teza o dodawaniu gazu, gdy moto traci stabilność w czasie jazdy jest prawdziwa, ale pod kilkoma warunkami:

1. Jedziemy lekkim motocyklem.

2. Mamy opony kostkowe.

3. Najlepiej (ale nie wyłącznie) gdy jedziemy po torze krossowym na krossowym motocyklu i mamy sprzęta jako tako wyczutego, i opanowanego oraz

4. Wiemy mniej więcej jak działają siły, które sprawiają, że odkręcenie manetki gazu w motocyklu sprawia, że motocykl o właściwie dobranych oponach odzyskuje stabilność i trakcję.

Kiedy rzeczona teza jest tylko i wyłącznie stekiem bzdur?

1. Wtedy, gdy kierownik(-czka) mają mniej doświadczenia w jeździe poza asfaltami.

2. Gdy jadą motocyklem ważącym 200 kg, a nie 120.

3. Gdy opony są 60:40 albo 80:20 (asfalt/szutry).

4. Gdy jadą motocyklem siedząc na kanapie, a siedząc nie obciążają przedniego koła.

5. Gdy kierownik(-czka) zapylają na 1 albo 2 biegu, 40, 50 lub więcej km/h, na rzeczonym ciężkim motocyklu i zaczyna się robić kłopot ze stabilnością, i wtedy odkręcają manetkę, czyli z niestabilnej maszyny robiąjeszcze mniej stabilną (pamiętajmy nie mają kostek, nie jadą lekkim motocyklem!) i nieszczęście gotowe.

Przykład przeciwny: w sobotę jadąc na Rajd Pałuk pogubiłem trochę drogę i musiałem przejechać ok. 7 km po leśnej drodze, niedawno wyrównanej, na której więcej było wilgotnego piachu niż szutru z prawdziwego zdarzenia. Droga w przekroju poprzecznym wygięta w lekkie, odwrócone "U". Pierwszy kilometr jazda na siedząco, ale zero przyjemności, bo dupą i przodem rzuca na lewo i prawo (opony z gęstą kostką). Trzeba wstać i wstaję. Robi się o wiele lepiej, bo przód nie wariuje. Kolanami "chwytam" boki motocykla i tył zaczyna jechać też ciut lepiej. Zapinam 2 bieg i tłukę się z prędkościami od 40 do 60 (momentami) km/h. W pewnym momencie motocykl zsuwa się po luźnym piachu na prawo. Wpadam w koleinę, na "budziku" ok. 50 km/h. Pierwsza myśl: dodać gazu! Druga myśl: w zeszłym roku dodałem w bardzo podobnych okolicznościach i wylądowałem w lesie. Trzecia myśl: lekko przymknąć manetkę. Ze szczególnym naciskiem na słowo "lekko" albo inaczej mówiąc w sposób ściśle kontrolowany. Przymykam. Motocykl się uspokaja. Jadę dalej.

Miałem też jedno hamowanie tylko i wyłącznie tylnym hamulcem, ale bardziej z ciekawości niż z potrzeby.

Pytanie1: Dlaczego przymykając manetkę się nie wypierdzieliłem?

Pytanie 2: Dlaczego dodając gazu w ub roku (te same opony) wylądowałem w lesie (prędkości były podobne)?

Pytanie 3: Czy ma znaczenie, jakim doświadczeniem dysponuje kierownik? Przykład umiejętności Electriciana w porównaniu, powiedzmy, do umiejętności MeJustine lub Jolkara XX.

Pytanie 4: Czy jest na naszym Forum ktoś kompetentny, kto podjąłby się wyjaśnienia od strony teoretycznej głównych sił działających na motocykl w czasie, gdy zaczyna świrować na piachu i dlaczego to, co uda się na rzadkiej crossowej oponie założonej na lekki motocykl może nie udać się na innej oponie, w którą obuty jest motocykl niemal ze dwa razy cięższy.

Proszę o bardzo poważne potraktowanie tematu i nie spamowanie. Tutaj chodzi o życie i zdrowie nasze i nie tylko nasze.

P.S. W technice jazdy na 2oo umiejętne obciążanie albo odciążanie przedniego koła ma kolosalne znaczenie. W sobotę jadąc w zastępie za Szutrowym Posokowcem, czyli MeJustine, oczywiście po szutrze, zrobiłem mały eksperyment. Zamiast stawać na podnóżkach, obciążyłem przednie pochylając się do przodu (przemieszczenie środek ciężkości) i dociążając kierownicę siłą ramion. Efekt był bardzo zbliżony do uzyskiwanego poprzez stawanie na podnóżkach. Giselle szła stabilnie.

Edytowane przez leff
  • Like 3

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

jesuuu, kiedy ja to przeczytam wszytsko :o Lefffu bój się ...

o technikach jazdy w terenie sie książki pisze, odkręcanie gazu to nie mit i nie jest warunkiem waga moto, tylko że zaczynamy od innych podstawowych pojęć i technik np pozycja, balans ciałem, wyważanie pozycją ciała, sposobem trzymania i manewrowania butami na podnóżkach itp itd...

ponownie polecam szkółkę DSRT dwa filmy: podstawy i zaawans. - mogę zrobić "kopię na użytek własny oraz najbliższej rodziny" i wysłać ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nie musza być na crossa, ale porządnie chronić kostkę i pięte. Sidi Adv i z lżejszych BMW Santiago lub podobne (Gericke, Oxtar).

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

jesuuu, kiedy ja to przeczytam wszytsko :o Lefffu bój się ...

o technikach jazdy w terenie sie książki pisze, odkręcanie gazu to nie mit i nie jest warunkiem waga moto, tylko że zaczynamy od innych podstawowych pojęć i technik np pozycja, balans ciałem, wyważanie pozycją ciała, sposobem trzymania i manewrowania butami na podnóżkach itp itd...

ponownie polecam szkółkę DSRT dwa filmy: podstawy i zaawans. - mogę zrobić "kopię na użytek własny oraz najbliższej rodziny" i wysłać ;)

Boję się Miko. Nie jestem Dakarowy, nie mam takich umiejętności jak Ty, Stoner, MtBiker czy Electrician. Podałem kilka przykładów, żeby zacząć poważną dyskusję. Poza tym nadal obstaję przy twierdzeniu, że jak przekroczysz pewnien punkt to później nic raczej nie pomoże. Ani gaz, ani hamulec, ani Pan Bóg.

Zwracam uwagę, że nie chodzi mi o technikę jazdy dzidująco-crossowo-offroadową, tylko podstawy techniki jazdy na szutrach i mnie jstabilnej niż asfalt nawierzchni.

Absolutnie zgadzam się, co do rzeczy, o których wspomniałeś (m.in. balans ciałem). Jednakże zwyczajowo dyskusje kończą się nieśmiertelnym: "odkręć manetkę". Chciałbym, to odmitologizować, bo mamy przynajmniej dwie ofiary takiego trywialnego podejścia do zagadnienia. Trzeba pisać i mówić o tym dokładnie i szczegółowo i popierać przykładami.

Miko, jeśli napisałem bzdury, to będę wdzięczny za wypunktowanie: jakie i gdzie. Piszę to absolutnie szczerze, bez żadnego ściemniania. Wiedzy mam mnie jwięcej tyle, co napisałem w pierwszym poście, ale zawsze jest tak, że ktoś musi zacząć. Ja chciałem. :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ogólnie temat jest bardziej złozony jak się wydaje, ale podstawa jest objeżdżenie sprzeta, niezaleznie od jego wagi... jesli czujesz motocykl, to wiesz kiedy zaczyna Ci uciekać bo dodałes zbyt dużo gazu, a kiedy tego gazu jest po prostu za mało.. inną rzecza jest stosowanie forumowych praktyk/podpowiedzi i branie zbyt dosłownie słowa pisanego - dodanie gazu, ale ile tego gazu, jak długo, itp, itd, przecież po dodaniu gazu musisz tez za chwile zwolnić..., przyhamować, itp.

Ważna jest tez nawierzchnia na której jedziesz, bo nie mozna porównac sypkiego piasku do mokrej gliny, a i ta i ta nawierzchnia potrafi niexle zaskoczyc..

Ja ogólnie wyznaje zasade że żadne książki, zdjęcia, filmy i publikacje w internecie nie zastapią własnych odczuc nawyków itp podczas własnej jazdy na motocyklu, takie podpowiedzi pomoga w wielu przypadkach ale motocyklistom którzy potrafia opanowac swój sprzęt... a żeby móc opanować swój motocykl niestety trzeba się objexdzić/wjeździć jak kto woli, to jest troche jak nauka chodzenia, nikt nie jest/ nie był od razu talentem, kwestia tylko w innych predyspozycjach jak we wszystkim...

Konkluzja jest taka że po prostu trzeba wsiadac na motocykl i trenować trenowac i trenować, najpierw wolno, póxniej szybciej i przede wszystkim nie robic nic wbrew sobie, jesli sie nie czujesz, a ktos powiedział dodaj gazu!, to po prostu odpal swój rozsądek bo nikt za Ciebie cierpiec nie będzie jak połamiesz kulasy...

Polecam naprawde dużżżżo treningu, a jesli nie masz na to chęci ani czasu, to chyba lepiej sobie darowac...

Na poczatek jednak trzeba się przygotowac .. i to nie tylko mentalnie, ale przede wszystkim ochrona, najpierw siebie, póxniej motocykla. itd

  • Like 8

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Miko - to ja poproszę :]

zakup nr 1 w maju - buty crossowe :]

Miko, przyłączam się do prośby MeJustine. Poproszę o tę szkółkę na potrzeby rodziny, bo wiesz... :)

Edytowane przez leff

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Chociaż moje umiejętności w OFF'ie są pewnie równe zeru to w pełni się zgadazam z Dakarowym. Naljepsze przygotowanie teoretycznie nie zastąpi treningu,

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

to nie bzury co piszesz tylko bardzo obszerny temat, nie chce mi sie tu klepać w tą klawiature, wolałbym Ci opowiadać to co wiem w tej materii (a to wcale nie tak znowu dużo wiem) cały dzień gdzieś w polu, no i z przykładami ;)

jakbym tą teorie umiał dobrze stosować to bym dzis nie cierpiał z obitym ramieniem, fioletową dłonią i ogólnymi zakwasami ;)

popieram co piszecie o teorii i praktyce - tylko praktyka rozwija ! ale trzeba się jednak jakoś najpierw odrobinkę dowiedzieć jak ćwiczyć i jak zaczynać trenować umiejętności żeby się nie zabić... więc takie "wsiadaj i jedź ćwiczyć" jest dla mnie takim samym mitem jak "w terenie tylko odkręcaj i odkręcaj"

a najlepiej się wybierać "w teren" z kimś lepiej doświadczonym i wtedy ćwiczyć

(w sprawie płytek "dla rodziny" poprosze adresiki na PW ;) )

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Pisalem to juz mnostwo razy przy jezdzie po luznym - na stojaco i czy to na moto ktore ma 90,150 czy 230kg:

1. Buty stabilnie na podnozkach (zadnego zdejmowania nog zeby sie podeprzec !! )

2. Motocykl trzymamy lydkami i kolanami

3. Gora ciala luzno, nie spinamy sie, kierownicy pozwalamy na lekkie ruchy na boki nie walczymy z nia

4. Gaz - odciaza przednie kolo, skrecamy bardziej balansem ciala boki plus przod tyl. zamkniecie gazu po wjechaniu w piach powoduje dociazenie przedniego kola, polaczone ze skrecona kierownica gwarantuje glebe

5. jak naprawde gleboki piach dodatkowo - balans ciala tyl- przod

Im ciezszy motocykl i im bardziej szosowe opony tym gorzej sie prowadzi. Pamietam jak zaczynalem jezdzic - po pol roku dostastalem r1200gs z serwisu bmw na weekend na szosowych gumkach.

Pojechalem z chlopakami na wycieczke na mazury. Fajna byla droga karwica - wiartel - lato - piach do pol lydki. dopoki trzeba bylo jechac prosto i mozna bylo swobodnie odkrecac jakos sie jaechalo. jak cos jechalo z przeciwka i musialem prawie sie zatrzymac i zjechac na bok bylo duzo gorzej ... pare razy go podnosilem.....

A do offu ogolnie to jak juz wszyscy napisali - jezdzic cwiczyc jezdzic cwiczyc i tak do upadlego :D w koncu to sama radosc :) Z ksiazek, filmow czy dobrych porad kolegow technika sama nie przyjdzie :)

Edytowane przez MTBiker
  • Like 6

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Miko, przyłączam się do prośby MeJustine. Poproszę o tę szkółkę na potrzeby rodziny, bo wiesz... :)

Dostaniesz ode mnie :)

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Pisalem to juz mnostwo razy przy jezdzie po luznym - na stojaco i czy to na moto ktore ma 90,150 czy 230kg:

1. Buty stabilnie na podnozkach (zadnego zdejmowania nog zeby sie podeprzec !! )

2. Motocykl trzymamy lydkami i kolanami

3. Gora ciala luzno, nie spinamy sie, kierownicy pozwalamy na lekkie ruchy na boki nie walczymy z nia

4. Gaz - odciaza przednie kolo, skrecamy bardziej balansem ciala boki plus przod tyl. zamkniecie gazu po wjechaniu w piach powoduje dociazenie przedniego kola, polaczone ze skrecona kierownica gwarantuje glebe

5. jak naprawde gleboki piach dodatkowo - balans ciala tyl- przod

Im ciezszy motocykl i im bardziej szosowe opony tym gorzej sie prowadzi. Pamietam jak zaczynalem jezdzic - po pol roku dostastalem r1200gs z serwisu bmw na weekend na szosowych gumkach.

Pojechalem z chlopakami na wycieczke na mazury. Fajna byla droga karwica - wiartel - lato - piach do pol lydki. dopoki trzeba bylo jechac prosto i mozna bylo swobodnie odkrecac jakos sie jaechalo. jak cos jechalo z przeciwka i musialem prawie sie zatrzymac i zjechac na bok bylo duzo gorzej ... pare razy go podnosilem.....

A do offu ogolnie to jak juz wszyscy napisali - jezdzic cwiczyc jezdzic cwiczyc i tak do upadlego :D w koncu to sama radosc :) Z ksiazek, filmow czy dobrych porad kolegow technika sama nie przyjdzie :)

Łukasz, a słyszałeś coś o skręcaniu poprzez obciążenie jednego lub drugiego podnóżka (jazda na stojaka). To może być przydatna informacja, dla pozaasfaltowych beniaminków. Mnie niestety tylko się obiło o uszy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Załóż wreszcie porządne opony i pojedź ze mną gdzieś potrenować - nie umiem wiele, ale coś się nauczymy, a jak nie to będzie wiódł ślepy kulawego :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Załóż wreszcie porządne opony i pojedź ze mną gdzieś potrenować - nie umiem wiele, ale coś się nauczymy, a jak nie to będzie wiódł ślepy kulawego :)

Jest taki adekwatny obraz Petera Breugla Starszego "Ślepcy".

Na szutry i niezbyt głęboki piach te moje gumy dają radę. Bardziej Giselle mi szkoda, bo jest bez gmoli. Ale trzeba zacząć ćwiczyć i wyrabiać właściwe odruchy. :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Leff jak po ukrainie bedziemy zyli i beda checi to jakies cwiczenia mozemy w bieszczadach zrobic ... rozmawialismy juz kiedys w gronie kilku osob (a nawet kilku gronach) o jakis warsztatach i to niekoniecznie z topienia motocykli ale wlasnie z cwiczenia techniki jazdy - wolne slalomy, wolna jazda, ruszanie pod gorke (dla przypomnienia) i z gorki, przyspieszanie, jazda i hamowanie na sypkim - jesli beda checi to cos mozemy wykonac :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Koniecznie, koniecznie. W taki razie nie macie wyjścia! Musicie żyć po powrocie z Ukrainy i w trakcie ukraińskiej przygody też. :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Jest taki adekwatny obraz Petera Breugla Starszego "Ślepcy".

Na szutry i niezbyt głęboki piach te moje gumy dają radę. Bardziej Giselle mi szkoda, bo jest bez gmoli. Ale trzeba zacząć ćwiczyć i wyrabiać właściwe odruchy. :)

800px-Pieter_Bruegel_d._Ä._025.jpg

ech... no napędu to one wiele nie dają.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Leff jak po ukrainie bedziemy zyli i beda checi to jakies cwiczenia mozemy w bieszczadach zrobic ... rozmawialismy juz kiedys w gronie kilku osob (a nawet kilku gronach) o jakis warsztatach i to niekoniecznie z topienia motocykli ale wlasnie z cwiczenia techniki jazdy - wolne slalomy, wolna jazda, ruszanie pod gorke (dla przypomnienia) i z gorki, przyspieszanie, jazda i hamowanie na sypkim - jesli beda checi to cos mozemy wykonac :)

ja z tego wszystko najbardziej poproszę o przejazd przez głębokie i sypkie (dłuższy odcinek):]

jakoś trzeba było dojechać do asfaltu.... i były momenty że miałam serce na ramieniu, ale odpuszczałam gazy i dodawałam i jakoś koło mi już nie latało. no ale jechałam na 1 i 2 biegu max.

MTBiker - na majowy zakładam kostki :] jesli moja osobistka kostka się wyleczy przez te parę dni :)

Edytowane przez MeJustine

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

I do tego jeszcze Łukaszu jazda po "luźnym", gdu droga ma kształt odwróconego "U". Mam zawsze dylemat: środkiem po grzbiecie, czy dołem skrajem drogi. :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Mam zawsze dylemat: środkiem po grzbiecie, czy dołem skrajem drogi. :)

Tam gdzie czujesz się bardziej komfortowo, serio :)

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Jak kiedyś w kilku postach pisałem, śmigałem wcześniej głównie tylko poza asfaltem, leff nie ma złotego środka, nigdy nikt nie powie że "jedź grzbietem kolein" za dużo zależności. Każdy musi sam sobie okreslić akceptowalny poziom ryzyka. Podstawą u mnie było zawsze stanie na podnóżkach, kolanami obejmować zbiornik i tak jak na koniku, pracować razem z motocyklem na ugiętych kolanach, dociążając przód lub tył. Łokcie szeroko podniesione do góry (zresztą zobaczcie na jakimś filmiku z jazd enduro jak zawodnicy wysoko i szeroko trzymają kiere, łokcie niemal na wysokości uszu. Z tym odkręcaniem manetki to też temat rzeka, ja mogę powiedzieć z czystym sumieniem że przelatywałem przez dość kopne piachy pracując manetką, tzn. w sytuacji kiedy czułem że moto przestaje mnie słuchać dodawałem gazu (bez szaleństwa!) ale zaraz odpuszczałem kiedy tor jazdy się uspokajał. Zmieniałem tor jazdy przenosząc ciężar na któryś z podnóżków.

Siedząc na kanapie odpada nam szybkie :

- balansowanie ciałem

- dociążanie jednego lub drugiego podnóżka

- dociążanie przodu lub tyłu motka

Na początku nauka kosztowała mnie kilkoma wywrotkami, połamanymi klamkami, kloszem tylnej lampy i parę kontuzji, niestety byłem samoukiem, jazdy uczyłem się (korespondencyjnie hehe) sam pod nadzorem kolegów z forum Yamahy. Najśmieszniejsze było to jak tłumaczyli że mam "motocyklowi nie przeszkadzać" w terenie;)

Tak naprawdę frajda z jazdy zaczęła sie kiedy przestałem się bać, wjeżdżałem w teren rozluźniony a nie spietrany jak zając na gołym polu i kiedy chciałem przejechać przez dana przeszkodę, zaatakować ją z bananem na pysku.

Najgorsze w tym wszystkim że tamten motocykl ważył 120 kg, miałem kostki (mitas C04) a teraz ..... teraz znowu mam pietra bo GS zachowuje się całkiem inaczej, pewnie jest to wina wagi motocykla i opon;(

Do jazdy w terenie aby czuć się pewnie potrzebne są przede wszystkim dobre opony, co mi po odkręceniu manetki (jak pisał leff - odkręcił i wylądował na glebie) jak koło nie pociągnie bo nie ma czym a spowoduje to tylko jego uślizg. Bez kostki nie wybiorę się na żadne offy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ja dorzucę swoje trzy grosze.

Przykład jak jechaliśmy na rajd byłem lekko zmęczony niestety ale adrenalina robiła swoje i leciałem jak na skrzydłach, czy to był piach czy grząski nasyp kolejowy, dzida niosło mnie pięknie.

W piachu z moich doświadczeń oraz z rad fachowców warto jechać szybciej na 2,3 a nawet 4 biegu, dopiero od niedawna, a w zasadzie od czasu jak jeżdżę pomaranczą odważam się w piachu gnać nawet 80 km/h i fakt moto idzie jak po sznurku,(dużo robi tu koło większe i cieńsze niż w mojej 650) gorzej jak coś w mojej bani zasieje wątpliwości i zacznę kombinować zaczyna mnie wtedy rzucać, niezłym ratunkiem jest ostre wciśnięcie tylnego hebla. Tak miałem jak wracaliśmy z rajdu, słaba koncentracja, zmęczenie oraz skutki dnia poprzedniego powodowały że mnie parę razy nieźle zarzuciło w piachu, czasem ratowało mnie całkowite zatrzymanie się, a czasem dodanie gazu. No i podstawa to jazda na stojąco w piachu co też nie zawsze chce mi się stosować za co zawsze predzej czy później spotyka mnie nauczka.

Na błocie na oponach innych niż kostkowe, zwłaszcza błocie gliniastym nie ma dupy trzeba powoli i ostrożnie, powodem jest ślizganie się przodu co za tym idzie brak jego kontroli i żadne dodawanie gazu nic tu nie da.

Zgadzam się z przedmówcami najważniejsza jest bania jak tam jest wszystko si, nie ma lęków i wątpliwości i czujesz się pewnie na swoim motku to pół sukcesu.

Wszystko co napisałem to są moje doświadczenia i obserwacje nie wszystkie oczywiście bo kolaborat na pięć stron można by napisać, nikt nie musi się stosować do tych rad ani z nich korzystać żeby nie było że przeze mnie się wywali czy coś takiego :mrgreen:

W całej rozciągłości zgadzam się z Tym co napisali Dakarowy, MTbiker.

Nokian jasne, że waga sprzętu i kostka mają wpływ na jazdę off ale one ograniczają tylko zakres takiej jazdy. Dlatego też kros waży 100 kg a nie 200.

  • Like 2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

to ja jeszcze dodam, Anita pierwszy raz w szutry/piaski wjechała rok temu, najpierw jeździła wolno, bardzo wolno, i miała w d... to, że "trzeba odkręcić" (było to zresztą powodem kilku, khm, "nieporozumień"). Dzisiaj jeździ niewiele wolniej od nas, a raczej pozwala motocyklowi jechać. Jestem dumny z postępów :-)

Trening czyni mistrza - więc jak tylko można, to zamiast asfaltu, wybieramy szutry, i nic, że wówczas jedziemy duuużo dłużej :-)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

elektrician masz rację, waga wagą ale od tego zakresu jazdy wszystko zależy, po pagórkach to ja i CBR-ką się powoli poturlam, tylko czy my piszemy o tym jak przetrwać czy pojeździć w terenie?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

elektrician masz rację, waga wagą ale od tego zakresu jazdy wszystko zależy, po pagórkach to ja i CBR-ką się powoli poturlam, tylko czy my piszemy o tym jak przetrwać czy pojeździć w terenie?

wiesz, nie jeździmy motocyklami, które pozwalają na pokonywanie zakrętu poślizgiem czy skoki po 5 metrów, nie o to chodzi. Myślę, że większości z nas wystarczy jak bez stresu przejadą przez kopny piach czy luźny szuter z umiarkowaną prędkością. A do tego w zupełności wystarczą opony z trochę głębszym bieżnikiem, np. tourance'y czy scorpiony.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.

Zaloguj się teraz

×