Skocz do zawartości
Jagna

Wilk syty i Jagnię całe, czyli Maroko na zimowo

Recommended Posts

Trochę się pogubiłem, co gdzie i jak sie zgubiło, ale najważniejsze, że było wilczo! ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nic nie zgubiło, po jakiś 2 tygodniach odzyskałam nawet kluczyki od DR ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Obiecałam, że coś jeszcze się zadzieje w tym wątku... No więc niech się dzieje.

Rzeczywiście, nie było mi dane nocować nad Oceanem. Chociaż ma on w sobie coś, co sprawia, że jego obraz pozostaje trwale w pamięci nawet tak parszywej, jak moja. Najpierw daje się utopić słońcu w swoich głębinach przyświecając mu pięknymi kolorami... nie wiem, dlaczego nikt nie robił fotek... chyba czuliśmy już zbliżający się koniec i roztargnienie nas dopadło? Później zmienia barwy na nocne: czarności porozdzierane bałwankami piany, rozmywa granicę horyzontu, ale nie daje o sobie zapomnieć spotęgowaną w ciemnościach siłą hałasu. Nawet teraz, a może właśnie teraz, kiedy nie widać tej wodnej masy, czuje się jej ogrom i... respekt, żeby nie powiedzieć - obawę.

Wspomnę jeszcze, że nasz pastelowy hotelik przechodził właśnie niewielki remont. O tyle niewielki, że nasz pokój mieszczący się na tej samej kondygnacji sąsiadował przez jeszcze jeden z dziurą... wykładzina w korytarzu nosiła ślady rozdeptanego gipsu i pyłu, ale co tam! Trochę większym "problemikiem" było coś, co dało nam szansę dointegrowania się... Tylko w jednym pokoju był dostęp do ciepłej wody smile.gif i to falowo-ciepłej wody. Pewnie miało to związek z przypływami i odpływami.

W każdym razie skorzystaliśmy z wszelkich dobrodziejstw hotelowych, zjedliśmy, wytyczyliśmy pokój integracyjny na ten wieczór i... jako bezmotorkowcy ostatniego dnia razem z Samborem postanowiliśmy przezornie jednak wyjechać "teraz", czyli po północy. Była to baaaardzo dobra decyzja, jak się później okazało.

Plan podróży był napięty: trzeba było spakować większość niepotrzebnych już bagaży [najlepiej tych nie-lecących] ekipantów, pojechać do Tangeru [koło 200km], skąd wypożyczony był nasz wóz serwisowy, przepakować bagaże do busa, doprowadzić Dacię do porządku i zwrócić nieubłoconą... Następnym celem była El Jebeha [kolejne 200km] - tam czekała na nas krnąbrna Belgarda.

DSC06699.JPG

Niewiele pamiętam z drogi "tam" - ciemno i sennie. Za to droga powrotna na prom... Niby ten przybrzeżny odcinek był mi znany z pierwszego dnia naszej marokańskiej przygody, jednak czy to kwestia środka transportu [pierwszego dnia na moto-początek sezonu, dogadywanie się ze świeżym sprzętem], czy większe otwarcie się z czasem na piękno tego miejsca... Nie wiem. Było pięknie i tyle. O jakoś tak:

Afryka wita nas i żegna deszczową aurą.

DSC06674.JPG

Kobiety zbierają "chrust" i na osiołkach, w towarzystwie burków, transportują go do wiosek.

DSC06679.JPG

DSC06678.JPG

W górach roztopy, sporo chmur... Rzeki wzbierają i swoją brunatnością próbują zabarwić morze... nawet trochę im się udaje wink.gif

DSC06680.JPG

Prostujemy kości na jednej z plaż.

DSC06701.JPG

DSC06708.JPG

Pastuszek.

DSC06711.JPG

Nad cieśniną gromadzą się chmury... oj, nie zazdrościmy za bardzo motocyklistom...

DSC06720.JPG

Hm... ciekawe, jak ten ciągnik zawraca? Marokańczycy sobie radzą. Jestem pod wrażeniem tego widoku...

DSC06724.JPG

DSC06727.JPG

Jesteśmy już blisko. Kierujemy się na Tanger-med: tam już na nas czekają... Napotykamy pewne utrudnienia... Chyba nieźle tu lało...

DSC06737.JPG

Przeczołgujemy się za wszystkimi rondem pod prąd i wskakujemy na drugi pas przeciwległej jezdni... nasz jest zbyt głęboko zalany. Kierowcy z przeciwka nie wiedzą, dlaczego inni jadą pod prąd, widocznie to zalanie to świeża sprawa. Podobnie świeża jest czołowa stłuczka przed nami. Spieszymy się, a tu takie atrakcje po drodze... W końcu docieramy do portu i wilk wita się z jagnięciem...

  • Like 10

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Spieszymy się na prom...

Po zapakowaniu wszystkich włącznie z Jagną na prom mamy chwilę wytchnienia... od jazdy oczywiście ;) Teraz musimy poczekać na swojego przewoźnika. Port w Tanger-Med jest olbrzymi [jak na moje standardy] i wszędzie taki sam. Niestety trudno jest dowiedzieć się czegokolwiek o czasie i miejscu załadunku. Przypływają co jakiś czas promy, ale za każdym razem nie jest to "nasz". Nie bardzo jest jak się zdrzemnąć w tej sytuacji, a razem z Samborem jesteśmy mocno zmęczeni. Godziny nocne wleką się w półśnie. W końcu jest. Parkujemy elegancko przy ścianie i idziemy na pokład. W telewizji mecz, ja odpływam.

Z portu pędzimy do hoteliku, w którym spaliśmy pierwszej nocy, tam czeka na nas laweta. Oczywiście [żeby nie było za łatwo] laweta jest zakleszczona między pięknym białym golfem a ścianą i przyłańcuchowanym koszem na śmieci Walczymy, ale Jej Dwuosiowość wcale nam nie pomaga w końcu dźwigamy kosz i jakoś udaje się uwolnić przyczepkę. Po paruset metrach zatrzymujemy się, bo coś jest nie tak. Jedno z czterech kół trzyma i nie chce się kręcić. Jest środek nocy, jesteśmy jeszcze na terenie zamkniętym, mija nas jakaś ichniejsza straż... Wszystko jest OK, zarzekamy się, i ochrona odjeżdża, a Sambor w tym czasie wczołguje się pod lawetę i szuka przyczyny. Kończy się ostatecznie na demontażu koła i pędzimy na lotnisko. Nie ma czasu teraz się tym zajmować. Po co nam 4 koła?

Dojeżdżamy w samą porę. Towarzystwo nieźle się ululało w ten ostatni wieczór Dwoje trzeźwych i zrypanych kontra siedmiu mniej lub bardziej nawalonych Szybka rotacja bagażowa, uściski, pożegnania - na krótko właściwie. Oni dziś będą już w domu, my zaczynamy kolejną podróż :)

Podjeżdżamy do hotelu, gdzie parę godzin temu balowali jeszcze nasi marokańczycy. Czeka tam na nas Maciek. I upragnione łóżka...

Rano trzeba będzie wskrzesić lawetę, zrobić tzw. deburdelizację w pojeździe, spakować motorki i ruszyć w drogę. Na 10 kółkach... :D

  • Like 4

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.

Zaloguj się teraz

×