Skocz do zawartości
mguzzi

DOOKOŁA TRZECH MÓRZ – czyli G R U Z J A 2013

Recommended Posts

Koledzy wracając dostali mandat, wyjechali z Turcji nie płacąc :-)

Z tego co pisała Jackowska, nie można zapłacić u policjanta. Trzeba jechać do jakiegoś urzędu.

Kolegom się na razie upiekło. Widocznie nie zdążyli ich wprowadzić do systemu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Tak, w Czarnogórze też nie można zapłacić u Policjanta ;) , no chyba że jest niedzielne popołudnie, jego szefa (kompetentnego do przyjęcia gotówki, poza urzędem pocztowym, który oczywiście w niedzielę jest zamknięty ;) ) nie ma w jednostce macierzystej bo... jest niedziela ;) w związku z tym Policjant wystawia kwit, Ty mu dajesz kasę, a on jutro zapłaci za Ciebie na poczcie :lol:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

30.06.2013 Niedziela.

P6308608.JPG

P6308647.JPG

Po porannej kąpieli ruszamy dalej.

Od razu tankujemy paliwo, żeby później nie szukać stacji. Podczas gdy my tankujemy, podjeżdżają policjanci i uważnie przyglądają się naszym motorkom.

Mam niemiłe wrażenie, że szczególnie interesują ich tablice rejestracyjne które od paru dni przygotowujemy do drogi przez Turcję. Potraktowane olejem do smarowania łańcucha, następnie posypane drobnym piaskiem. Resztę zrobił pył z szosy. Generalnie są czytelne. Ale fragment potraktowany olejem powoduje nieczytelność części tablicy co skutkuje że staje się nie do odczytania jako całość.

Chyba są już po służbie i podjechali na śniadanie, bo skończyło się na patrzeniu.

Oczkins w ramach urozmaicenia drogi zamiast najkrótszą i najszybszą drogą, prowadzi nas objazdem.

Początkowo droga jest malownicza, wzdłuż morza, potem się zwęża do drogi lokalnej, wąska, kręta pomiędzy wzgórzami z krzewami herbaty. Później zarówno atrakcyjność jak i tempo przejazdu spada, bo jakość drogi się pogorszyła a ruch zwiększył. Dojeżdżamy do głównej drogi i się wleczemy po turecku – zgodnie z rytmem innych pojazdów.

Po naszych wczorajszych doświadczeniach autostradę olewany.

Przebijamy się przez Izmit i po raz pierwszy widzimy morze Marmara.

P6308655.JPG

Przerwa w przydrożnej kafejce nad brzegiem morza.

P6308656.JPG

Jedziemy, podziwiamy widoki, do mnie dociera, że Turcja to jednak potężny kraj.

Jedziemy w okolicy morza, więc pogoda się poprawiła – to znaczy pogorszyła. Chmurki, już tak nie praży słońce. Nawet była niewielka ulewa.

P6308687.JPG

Przeczekaliśmy deszcz na stacji benzynowej, na której obsługa częstuje nas herbatą.

P6308696.JPG

Przypominam sobie, że tego samego dnia, również na stacji częstowano nas colą. Dzisiaj planujemy dojechać do Canakkale i przenocować gdzieś w okolicy. Ale żeby nie było za szybko, prosto i łatwo, wykorzystując „poprawę” pogody Oczkins prowadzi na objazdem po okolicy, wzdłuż morza.

Wszystko w porzo, tylko te turystyczne miejscowości i ich klimat jakoś nam nie służą. Odbijamy więc z powrotem na główną drogę.

Z ciekawszych wydarzeń.

Po doświadczeniach ze wschodniej części Turcji, dbamy o stały zapas płynów. Ewentualne braki staramy się uzupełniać na bieżąco w ciągu dnia. W przydrożnym supermarkecie próbujemy uzupełnić zapasy płynów.

P6308697.JPG

Co prawda piwa nie było, za to kupujemy „kiełbasę z orła”. Obsługa nie potrafi nam wytłumaczyć z jakiego zwierzaka jest ona zrobiona. A na opakowaniu jest orzeł w locie. Dlatego tak ją nazwaliśmy.

Jak na „kiełbasę z orła” była nawet smaczna – i wydajna (męczyliśmy ją przez parę dni).

Ostatnie 100 kilometrów jedziemy dobrą dwupasmową drogą.

Widzimy bardziej, lub mniej widoczne radary. Policja nie próżnuje. Więc pilnujemy prędkości.

W pewnym momencie mijamy stojącą na poboczu grupę miejscowej młodzieży, która rzuca się za nami w pogoń swoimi pierdopędami.

Dogonili nas po paru kilometrach.

My jedziemy sztywno 90, oni „na śledzia” rozpędzili się do 95 i na wyprzedzają.

Mieli przy tym niesamowitą radość. My cieszymy się z ich radości, ale sztywno trzymamy swoją prędkość.

No i dobrze, bo parę kilometrów dalej znowu stała policja.

P6308703.JPG

P6308705.JPG

P6308707.JPG

Do Canakkale dojeżdżamy o zmroku.

Kilkanaście kilometrów przed miastem były jakieś miejscówki nad morzem, które nadawałyby się pod namiot. Ale jakoś je zignorowaliśmy, szukaliśmy czegoś lepszego.

Finał był taki, ze wjeżdżamy do miasta.

Kierujemy się na terminal promowy, tuz przed którym na skrzyżowaniu gaśnie Przemkowy TKM.

Ponieważ jechaliśmy już na rezerwie więc sprawa jest jasna – koniec paliwa. Szczęśliwie 20-30 metrów od nas była stacja benzynowa. Przepchaliśmy na nią Przemka, a właściwie jego motor.

Po zatankowaniu podjechaliśmy na przeprawę promową.

Tubylcy nie wiedzieli, czy w pobliżu jest jakieś pole namiotowe.

Wokoło nas były hotele, ale nie odpowiadały nam cenowo i nie było bezpiecznego miejsca na motocykle.

Pojechaliśmy dalej, według wskazań GPSa na kemping.

Pięknie zaprowadził nas, ale parking głównego posterunku policji. Nie skorzystaliśmy z propozycji GPSa i pojechaliśmy szukać dalej.

Pokręciliśmy się po mieście.

Później po przedmieściach.

Znaleźliśmy miejscówkę na polu, ale że obok po sąsiedzku było tureckie wesele – więc szukamy dalej.

Wyjeżdżamy z miasta na zachód w kierunku Troi. Zjeżdżamy na stację benzynową i tam miły chłopak z obsługi tłumaczy nam dojazd na pobliskie kempingi nad morzem.

Kierując się jego wskazówkami dojeżdżamy tam w parę minut.

Kemping ładnie położony, nad samym morzem, z barem. Nie przeszkadzają nam już nawet sąsiedzi i ich telewizor.

Koszt kempingu z początkowych 30/namiot zeszło do 100pieniążków za wszystkich.

P7018715.JPG

Poranna fotka na kempingu

Współrzędne kempingu

N 40° 04.922’

E 026° 21.927’

Przejechaliśmy 584km.

Temp w dzień 35-40°C, w nocy 26-30°C.

  • Like 20

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Jak zwykle czekam na cd :-D

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Pięknie, kawał drogi za Wami ale do domu jeszcze kawałek macie i to równie urokliwy. Już mnie ciekawi który szlak wybraliście przez Bułgarię czy może dalej przez Chorwację? A może najkrótszą drogę?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Wczoraj miałem szlaban na komputer, stąd niewielkie opóźnienie.

Ale za chwilę pojedziemy dalej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

01.07.2013r Poniedziałek

Poranek jest piękny.

P7018717.JPG

Bezwietrznie, powierzchnia morza gładka jak tafla jeziora.

Widać przepływające statki. Wydają się być tak blisko……

P7018730.JPG

P7018747.JPG

Wydaje nam się, że obowiązuje ruch jednokierunkowy. Statki płyną kolejno jedną stronę, a po jakimś czasie jest zmiana i płyną w drugą. A może to był tylko taki zbieg okoliczności.

P7018778.JPG

Cieplutka woda sama zaprasza.

P7018792.JPG

P7018798.JPG

Nie odkładamy wyjazdu, póki jeszcze temperatura jest znośna.

Opuszczamy Dardanele (tak się nazywa wieś w której nocowaliśmy) i prujemy do Troi.

Około 20 km na zachód. Dojazd dobrze oznakowany.

Przy drodze dojazdowej kilka prywatnych noclegowni.

Współrzędne parkingu przy kasach :

N 39 57.382’

E 026 14.461’

Wejściówka 15 pieniążków.

Przy kasie placyk ze straganami. Jeśli ktoś potrzebuje ciupagę z termometrem z Zakopanego – to ma możliwość kupić.

Wykopaliska są około 1km dalej – jedzie się na kołach.

P7018803.JPG

Na szczęście znaleźliśmy trochę cienia pod jakimś drzewem.

Wykopaliska i muzeum.

Hm, jakby to powiedzieć.

P7018816.JPG

Koń jaki jest każdy widzi.

Do trojańskiego można wejść.

P7018818.JPG

P7018840.JPG

Kupa kamieni oznaczona jako Troja I, płynnie przechodzi w drugą kupę kamieni oznaczoną jako Troja II, …. . Ja doszedłem do trzeciego skupiska kamieni oznaczonego jako …. oczywiście Troja III.

Już miałem dosyć. Koledzy również.

P7018848.JPG

Raźnie wracamy do przeprawy promowej w Canakkale.

Na drugi brzeg płyną dwa promy co 1 i co 1/2godziny. Cena 10 pieniążków za osobomotor.

Na przeciwnym brzegu dopływają do dwóch różnych przystani, oddalonych od siebie o parę kilometrów.

Nie kombinowaliśmy, wsiedliśmy do tego który najprędzej odpływał.

Gdy płyniemy promem, czujemy że już mamy blisko do domu, przecież jesteśmy już prawie w europie.

P7018863.JPG

P7018869.JPG

Po drugiej stronie cieśniny, droga bardzo malowniczo układa się wzdłuż wybrzeża.

Byłoby super, gdyby nie fatalna zdrapka na nawierzchni.

Decydujemy się na wyjazd z Turcji przez granicę z Grecją. Liczymy na to że na mniejszym przejściu będzie mniejszy ruch, mniej czasu stracimy na granicy, ominiemy autostradę, „zaliczymy” Grecję, paliwo będzie tańsze, no i zboczymy chociaż na chwilę z bardziej utartego szlaku.

Obawialiśmy się też, czy na granicy nie czekają na nas jakieś nieplanowane opłaty (w sensie mandaty) - pomimo spreparowanych tablic rejestracyjnych.

Ale nie tym razem.

Przejście graniczne po stronie Tureckiej przekraczamy w 15 minut, po stronie Greckiej w 5.

Szczęśliwi, ze obyło się bez mandatów jedziemy przez Grecję szukając stacji benzynowej.

Jednak widać kryzys gospodarczy. Stacji mało, jeśli już jest otwarta to nie przyjmują płatności kartą. Ruch na drodze śladowy. Tylko my i policjanci (jedziemy wzdłuż granicy) machający do nas przyjaźnie.

Przejście graniczne Grecko – Bułgarskie przejeżdżamy prawie z marszu.

Zatrzymujemy się w miejscowości Harmanli, na zakupy w przydrożnym sklepiku.

Zasięgamy języka.

Okazuje się że kilkaset metrów dalej, w mieście przy basenie jest kemping.

P7028910.JPG

Jest na nim wszystko czego potrzebujemy: miła obsługa, miejsce na rozbicie namiotów, czyste toalety, bufet z napojami i budki z żarciem, basen.

Właściciel kompleksu wypoczynkowego przez jakiś czas pracował w Niemczech. Po powrocie to co zarobił zainwestował w stary basen miejski, rozbudował zaplecze ogarnął otoczenie i teraz jest fajnie.

P7028926.JPG

Różnica tkwi w szczegółach.

Jeśli ktoś mieszał, to ......................... ;-)

P7028906.JPG

Jeśli ktoś chce, jest też gotowa baza noclegowa.

Basen z kempingiem miejscowość Harmanli ul. Sakar Planina

N 41° 55.711’

E 025° 54.489’

Przejechaliśmy 370km

temperatura w dzień tylko 30°

  • Like 17

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Z tymi herbacianymi polami Batumi to chyba jakaś poetycka lipa.

Bezpośrednio ich nie spotkałem, nie widziałem.

W sprzedaży na kilogramy, poza tytoniem, żadnego suszu nie widziałem.

Jeśli coś miałoby być tymi uprawami, to może to:

P6278187.JPG

widziane na przeciwległym brzegu zatoki na wzgórzach?

Coś co mogło być uprawą herbaty widzieliśmy w Turcji jadąc jednym z Oczkinsowych oesików.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Bardzo lubię ten wątek. Oglądam zdjęcia i odliczam dni kiedy będzie ciepło, zapominam o tym co jest za oknem.

Ładne fotki. Koń rewelacja, napisy nad pisuarami powalają :D

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

02.07.2013 WTOREK

Ponieważ okazało się, że mamy dużą rezerwę czasową, to na bieżąco korygujemy trasę dalszego przejazdu.

Stanęło na tym, że jedziemy do Rumunii na transfogaraską.

Zanim wyruszyliśmy w drogę jeszcze wymoczyliśmy się w basenie.

Drogi w Bułgarii jakieś takie bez specjalnej podniety. Po prostu są.

Pierwszą przerwę robimy w przydrożnym barze

P7028929.JPG

umiejscowionym pomiędzy warsztatem a stacją benzynową.

P7028930.JPG

Wszyscy jesteśmy kawoszami, i po kilku dniach picia rozpuszczalnej lury mamy ochotę na prawdziwą kawę.

Kelnerka zapewnia nas, że kawę mają bardzo dobrą, wręcz rewelacyjną.

Po czym przynosi nam pięć kaw, które zachwala „bardzo dobra, najlepsza nescafe gold” – oczywiście rozpuszczalna lura której nie dało się wypić. Kasuje nas przy tym na dziesięć ichnich pieniążków (początkowo zażądała 5€).

Przy drodze którą jedziemy wszystko sprawia wrażenie zaniedbanego, porzuconego czy opuszczonego. Okolice raczej biedne. Jedyną rzezcą godną uwagi było pole słoneczników.

Żebyśmy nie posnęli, Oczkins wynajduje na mapie jakiś OESik skrótem cieniutką ledwie widoczną na mapie kreską.

Wcale nie było łatwo na nią trafić.

Przed wjazdem na drogę upewniamy się u lokalesów, czy to na pewno ta droga. „Tak, ta, tylko że 5 kilometrów dalej jest zamknięta”. Ale co tam, zamknięta czy nie - jedziemy.

Droga była strasznie dziurawa, jeździliśmy zygzakiem wyszukując kawałków równiejszej drogi z mniejszymi dołami.

Wreszcie asfalt szczęśliwie się skończył i mogliśmy już jechać normalnie.

Jak się okazało, droga faktycznie była zamknięta. Pośrodku „jezdni” leżał wielki głaz, położony tam przez służby drogowe. Obok był kilkumetrowy objazd wyjeżdżony przez tubylców. Więc jedziemy dalej.

Później był mostek w remoncie.

P7028940.JPG

P7028941.JPG

Raptem może 20km normalnej jazdy i żegnaj przygodo.

Znowu asfaltowe nudy urozmaicone szukaniem odpowiedniej drogi.

P7028945.JPG

Normalne, budzące zaufanie stacje benzynowe spotykaliśmy tylko w większych miastach, przy drodze były taki przypominające nasze przy kółkach rolniczych. Być może wynikało to z faktu, że staraliśmy się jechać podrzędnymi drogami, a trudno żeby przy nich były supernowoczesne stacje benzynowe.

Następny postój wypadł nam na jedzenie w przydrożnej knajpie.

P7028965.JPG

N 43° 17,379.

E 024 °38,749.

W której była swojska atmosfera i klimat.

P7028984.JPG

Ochotnik na nasz obiad? Rodzinne porachunki? Czy też ten typ tak ma?

Podliczamy ile mamy wszyscy kasy.

Po wcześniejszych doświadczeniach ze „wspaniałą rozpuszczalną kawą” nie wiemy na co możemy sobie pozwolić.

Po dłuższych negocjacjach, co jest co, ile kosztuje, i ile czego zamawiamy i dla kogo.

Okazuje się, że przy pełnym wypasie i obżarstwie „po kokardkę” zapłaciliśmy za wszystkich

- 36 pieniążków.

Mnie osobiście zaskoczyła czorba – takie ichnie flaczki na biało.

P7028988.JPG

P7028996.JPG

Grilowany mielony i pieczony panierowany ser.

Albo byłem bardzo głodny, albo żarcie było smaczne. Nie wiem, ale wszystkim nam smakowało, niezależnie co wybraliśmy.

I tak dotelepaliśmy się do granicy z Rumunią - nad Dunaj, do miejscowości Nikopol.

Granicę przepływa się promem.

Z brzegu Bułgarskiego odpływa o godzinie nieparzystej, z Rumuńskiego o parzystej.

Dla nas będzie to ostatni prom o 19.

Ale musimy jeszcze z godzinę poczekać. Na terminalu pusto, żywej duszy nie uświadczysz.

Nie ma nikogo, nawet z obsługi.

Nieco się zaniepokoiliśmy, czy przejscie w ogóle działa. Ale po dłuższych poszukiwaniach znalazł się ktoś z obsługi i mówi że spokojnie, trzeba czekać.

To czekamy.

Dojechał jeden wózek z tubylcami i też czekają, znaczy się jest szansa na przekroczenie granicy.

Po jakimś czasie podjechał motorek – Yamaha.

P7029004.JPG

Na motorku jak się okazało angielski Turek (lub turecki anglik).

Jak zwał tak zwał. Był to anglik pochodzenia tureckiego, który motorkiem pojechał w odwiedziny w rodzinne strony i teraz wracał do swojej nowej ojczyzny.

Miał po drodze paciaka, ale na tyle niegroźnego, że poza zarysowanymi kuframi i przytartą galanterią nie było innych strat. Rozmawiamy z nim i wreszcie nieco rozjaśniła się sprawa mandatów w Turcji.

Faktycznie nastawieni są na samochody, a motorki ewentualnie załapią się przy okazji. Z tego co mówił wynikało ,że nie mają fotoradarów strzelających fotki od tyłu (aczkolwiek ja widziałem taki jeden – odpowiednik Warszawskiego żółtego słupka) Jeśli ktoś nie zapłaci z przejazd autostradą, to płaci na granicy 10krotność opłaty jako karę. Twierdzi, że jechał „normalnie”, tylko troszkę bardziej spokojnie. Cóż, znał tamtejsze realia. To tak jak nam jeździ się po Polskich drogach lepiej, niż przyjezdnym którzy nie mogą załapać, że policja z stoi z suszarką po krzakach.

Korzystając z wolnej chwili sprawdzamy nasze motorki.

Pamiętacie oponę z powyrywanymi kostkami, którą w Kazbegi oferował nam uczynny Wasilij?

P6247360.JPG

Okazuje się, że w tylnych oponach TKMów pojawiły się pęknięcia.

P7029007.JPG

Miny (Przemkowa i moja) nieco nam skwaśniały.

Trzeba uczciwie przyznać, że nie usłyszeliśmy od Beemiarzy - A nie mówiłem?

Cóż będziemy obserwować, co się będzie działo z nimi dalej. Będziemy jechali jeszcze rozważniej i ostrożniej (a przecież i tak jechaliśmy znacznie „poniżej średniej”).

Płynięcie promem przez Dunaj było jedną z nielicznych atrakcji tego dnia.

P7029024.JPG

P7029018.JPG

Nazwa promu podnosiła nas na duchu, a jednocześnie uświadamiała zbliżający się nieuchronnie koniec wyjazdu.

P7029017.JPG

Granice po stronie Rumuńskiej przekraczamy w miarę sprawnie, tylko musimy zapłacić jakąś opłatę „klimatyczną” – 1 € na osobę. Tuż po przekroczeniu granicy zaczynamy szukać miejscówki na nocleg.

Ale jest kicha.

Albo pola kukurydzy, albo romskie wioski w których strach się zatrzymywać.

Skręciliśmy już nawet w polną drogę w kukurydzę, ale coś nam w tej kukurydzy nie pasowało (byliśmy trochę widoczni z drogi) i pojechaliśmy dalej.

Nocleg znaleźliśmy około 40 km od granicy, w okolicy m. TROIANUL.

Przy malutkim zajeździe? (dwa jednoosobowe pokoje do wynajęcia) restauracyjce? (akurat odbywało się jakieś spotkanie). Właściciele zgodzili się, żebyśmy rozbili namioty w ogrodzie.

P7029044.JPG

Mieliśmy wodę z kranu, toaletę ekologiczną w pobliskim polu kukurydzy. Ale byliśmy szczęśliwi.

Już nie mieliśmy ochoty na dalsze szukanie.

Przejechaliśmy 409km.

Współrzędne noclegu

N 44° 03.002’

E 024 °58.608’

  • Like 15

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Koń rewelacja, napisy nad pisuarami powalają :D

Zastanawiałem się o którego konia chodzi

P6195625.JPG

P6236532.JPG

P6236751.JPG

P6236752.JPG

P6237053.JPG

P6237071.JPG

P6237157.JPG

P6237168.JPG

P6237177.JPG

P6247332.JPG

;-)

P6267866.JPG

P7018816.JPG

czy też o tego

e nie!

ten będzie dopiero jutro :-D

:beer:

:drinkbeer:

  • Like 5

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Poza tym, na jednym zdjęciu jest OSIOŁ :P

E to pewnie akurat byłem ja :P

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

P7029007.JPG

mguzzi, to jest nowa opona, Heidenau Scout K60, założona przed wyjazdem? dobrze pamiętam?

Edytowane przez enlil

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

P7029007.JPG

Nieźle, moje po 500 km asfaltem:

11052011176.jpg

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.

Zaloguj się teraz

×