Skocz do zawartości
Jagna

Na południe! Tam muszą być słonie! czyli Namibia 4x4

Recommended Posts

Odcinek zerowy, czyli wstęp jakiś być musi

Jak każdego roku, gdzieś w okolicy października, kiedy to słynna “polska złota jesień” daje się już mocno we znaki swoją szarością, Jagna zaczyna marzyć o ciepełku.

Bo Jagny z zasady są ciepło- i słońcolubne.

(Choć podczas tej podróży okaże się, że istnieją osoby ciepłolubne jeszcze bardziej ;) )

Wyjazd ze względów zawodowych możliwy jest dopiero w lutym, trochę czasu na planowanie zatem mam. Kwestie zasadnicze jak zwykle są dwie: gdzie? z kim?

Gdzie? Tam, gdzie jest co najmniej 30 stopni i jest bezpiecznie. Ostatnio było Chile , później Maroko (niestety 30 stopni to zimą tam nie ma…)

przyszedł czas na Czarną Afrykę. Namibia jakoś zawsze kojarzyła się bardzo pozytywnie, kraj spokojny, więc odpada tłumaczenie rodzinie, że nie zabiją, zgwałcą i okradną…

Z kim?

Raf wkopał się sam, kiedy po wyjeździe nad Bug wręczył mi metalowy kubeczek AT mówiąc “to na następny wyjazd, żebyśmy mieli kubki do wina o tej samej pojemności”. (Bo miałam duuużo większy i tu go bolało ;) ). Cóż miał więc powiedzieć, kiedy usłyszał “To co, jedziesz ze mną?”

Auto 4-osobowe, więc przydałby się jeszcze ktoś. Andrzej, właściciel jednego 1150GS oraz dwóch HD (po każdej przejażdżce z Jagną musi lecieć na myjnię i zdrapywać błoto), też się długo nie zastanawia, tylko pyta: a będą surykatki?

Mamy więc skład 3 osobowy, idealny do Toyoty Hilux 2,5 , zabukowanej przez internet.

Toyota ma być wyposażona we wszystko, czego biały człowiek potrzebować może w buszu i na pustyni, łącznie ze śpiworami. Oraz obieraczką do warzyw...

Jeszcze polowanie na bilety, których ceny zmieniają się trzy razy dziennie, udało się jednak wstrzelić w najtańsze. Air Namibia - ki czort, może doleci? Ważne, że tanio i bez przesiadek, Frankfurt nad Menem - Windhoek.

Wizy, jak prawie wszystkim na forum, załatwia w Berlinie Fazi (Namibijki pracujące w ambasadzie dostają ocenę 5+ ;) ), upewniając nas, że wszystko tam działa zgodnie z planem i terminem, czyli bardziej po niemiecku niż afrykańsku.

Z rozpędu projektuję naklejkę na hiluxa - przyda się do tłumaczenia, skąd jesteśmy i ogólnie będzie wzbudzać pozytywne reakcje - oraz koszulki wyjazdowe. Lans na całego ;)

0000.jpg

Przewodnik Lonely Planet i mapa zamówione, 2 relacje przeczytane, Malarone zakupione, zostaje się spakować...

cdn...

PS. Dlaczego nie motocyklowo? Bo nie udało się namierzyć żadnej wypożyczalni motocykli, a jedynie zorganizowane wycieczki. Niemieckie. Cena zachęcająca: 4.690,– €. Zmieściliśmy się dokładnie w 30% tej ceny ;)

  • Like 23

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Jagna pisz dalej :)

I szybciej!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

verdere gee!!!!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Kolejna relacja z Afryki :)! Czekam z niecierpliwością na opowieść i zdjęcia :D!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Odcinek 1, czyli dlaczego on jedzie na czołówkę??

Jak to zwykle przed samym wyjazdem - jest nerwowo.

Dopinanie wszystkich robót na wczoraj, ustawianie pracowników, podwykonawców i przekonywanie rzeczywistości, że dwutygodniowy urlop to nie katastrofa…

Wtorek wieczór przyjeżdża Raf, jednak widząc Jagnę w szale pakowania i sprzątania woli na wszelki wypadek zejść z drogi i zaszywa się cichutko w kąciku:

DSC02145.JPG

Ponieważ w Namibii lada dzień ma się zacząć pora deszczowa, wciskam do walizki dwa polary, kurtkę przeciwdeszczową, dżinsy oraz środki na komary. Oczywiście nie wyjęłam ani jednej z tych rzeczy ;)

Poranek wita nas słońcem, wrzucamy wszystkie toboły do auta, zgarniamy po drodze Andrzeja i wio, 700 km do Frankfurtu nad Menem.

Po drodze jeden niewielki stau (zaledwie 40 min), dojeżdżamy planowo na parking, a stamtąd już busem na lotnisko.

W kolejce do odprawy sami Niemcy, i dopiero Andrzej wzbudza jakieś wątpliwości pani za ladą.

Pani woła nas wszystkich jeszcze raz, bo uświadomiła sobie, że powinniśmy mieć wizy, a ona powinna to sprawdzić…

Samolot wprawia nas w lekką konsternację: pachnący nowością Airbus 330. Luksusy! Jeszcze przed kolacją proponują lampkę wina… Tak to ja mogę latać ;)

Skład pasażerski lotu wygląda mniej więcej tak: 250 Niemców, 3 Polaków i jeden Namibijczyk.

Lot jest nocny, ale pospać udało nam się średnio. Jeden narzeka na za długie nogi, inny na światło… Marudy ;)

Rano piękne i gładkie lądowanie w Windhoek. Lotnisko wielkości naszej Ławicy ;)

DSC02155.JPG

Na lotnisku czeka na nas gość z wypożyczalni, wizyta w kantorze i możemy jechać. Do Windhoek jest 40 km!

Wymieniliśmy pieniądze od razu na cały wyjazd. Zgadnijcie, kto trzymał kasę ;)

DSC02157.JPG

Nasza Toyota już czeka na nas, przechodzimy krótki kurs rozkładania namiotów oraz wyszarpywania koła zapasowego spod auta (drugie jest na skrzyni).

Jest mały problem - autem oficjalnie można kierować tylko z międzynarodowym prawem jazdy. Tymczasem mam je tylko ja, bo miało być potrzebne tylko jedno…

Auto, jak auto, no może trochę większe.

Ale ma jeden malutki feler: kierownicę z prawej strony.

A co za tym idzie:

dźwignię zmiany biegów po lewej

wycieraczki zamiast kierunkowskazów

kierunkowskaz zamiast wycieraczki…

Jagna zdecydowanie odmawia jazdy jako pierwsza.

Jest południe, a my jesteśmy w centrum Windhoek.

-Raf, siadaj za kierą...

-Ja?

-Ty, a my będziemy ci mówić cały czas “jedź lewą”...

Teoretycznie wystarczy patrzeć, co robi gość przed nami. W praktyce jest trochę gorzej, mniej więcej raz na 5 min wymuszamy na kimś pierwszeństwo albo usiłujemy pojechać pod prąd.

Kiedy GPS mówi “wjedź na rondo” widzę tylko zaciśnięte zęby Rafa ;)

O sygnalizowaniu zamiaru skrętu poprzez machnięcie wycieraczkami już nie wspominam nawet...

_IGP0407.JPG

Na nasze nieszczęście mnóstwo tu skrzyżowań równorzędnych.

Kto do cholery ma pierwszeństwo?? Tej z lewej chyba? To dlaczego stoi i nam macha??

Zdaje się, że nasze namioty dachowe krzyczą z daleka “uwaga turysta, możesz spodziewać się najgorszego” ;)

Zakupy w “Spar”, tankowanie na Shellu (co to za Afryka?) do dwóch zbiorników (120 litrów!) i jesteśmy w końcu za miastem. Uffff...

Tu na wszelki wypadek też przypominają turystom:

_IGP0417.JPG

Powoli schodzi z nas napięcie, ale pojawia się za to zmęczenie. Zjeżdżamy na pierwszy szuter w bok, najpierw spokojnie, powolutku…

Nie jest fajnie jechać za kimś:

_IGP0440.JPG

Zajeżdżamy do knajpy na obiad, ostatnie zdjęcia białasów:

_IGP0435.JPG

Montujemy na drzwiach naklejkę - żadna wypożyczalnia nie ma takiej kolorowej ;)

Od tej pory wszyscy Niemcy pokazują nas palcami - patrz, oni są z Polski! Gorzej niż UFO ;)

_IGP0437.JPG

Wracamy na główną B1 (najważniejszy asfalt w Namibii), kierownicę przejmuje Andrzej i stwierdza “eee, nie jest tak źle”. Po czym po skręcie w lewo zajmuje prawy pas, przyprawiając pewnie o stan przedzawałowy kierowcę jadącego naprzeciw...

Po przejechaniu 260 km mamy dość, widzimy drogowskaz na kemping, zjeżdżamy.

Jest całkiem przyjemnie, pusto, mamy swój kawałek terenu z prysznicem i kibelkiem, no i najważniejsze - swój kawałek CIENIA pod akacją ;)

Chwilę później okaże się, że parkowanie pod akacją jednak nie jest dobrym pomysłem.

Pierwszy wyciąga kolec z pięty Andrzej, kolejny Jagna.

Kolce akacji są szczególnie wredne:

DSC03190.JPG

Kolec akacji w całości ma dwa długie i jeden krótki element, i wszystkie pod kątem prostym.

Jak tylko nie upadnie, zawsze jeden sterczy do góry...

Zaczynamy wypakowywanie:

DSC02179.JPG

Mamy całą skrzynię przyborów kuchennych. Najważniejszy przyrząd na szczęście jest!

DSC02182.JPG

...więc wieczór zapowiada się miło ;)

_IGP0444.JPG

_IGP0441.JPG

cdn.

  • Like 27

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

zajebiaszczo, dawaj dalej :-D :beer:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

DSC02157.JPG

Czyli jednak bez kupy kasy nie ma co marzyć o podróżach ;-)

  • Like 8

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Czyli jednak bez kupy kasy nie ma co marzyć o podróżach ;-)

Tyś widział kupę kasy ;D

somalia_somaliland_18.jpg

  • Like 15

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Te namioty są dość ciekawe :D Chyba sobie taki sprawię, bo widzę, że śpiwór kombi to już przeżytek ;)

  • Like 2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

czytam temat,

Na południu? Słonie?? w Obornikach Śląskich???!!!

patent z namiotem bomba :-)

Edytowane przez Marcin N
  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Jagna, Jagienka, Jagieniuśka, a na koniec prosimy o mniej więcej wycenę podróży :-) bo tak mi się podoba, że… ;-)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Wycena jest w odcinku zerowym, ostatnia linijka ;)

Namioty dachowe - super sprawa, wygodne na maxa.

W ogóle idea wypożyczenia całego sprzętu kempingowego jest idealna, jak przylatujesz samolotem

Nieco gorzej z aerodynamiką auta, ale że i tak było mulaste (jednak 2,5 tdi to za mało na tę wagę...) to już dużej różnicy nie robiło.

JacekJ - Marzenia są po to, żeby je spełniać. I to TYLKO od nas zależy. I nikt mnie nie przekona, że jest inaczej ;)

  • Like 3

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Wycena jest w odcinku zerowym, ostatnia linijka ;)

Namioty dachowe - super sprawa, wygodne na maxa.

W ogóle idea wypożyczenia całego sprzętu kempingowego jest idealna, jak przylatujesz samolotem

Nieco gorzej z aerodynamiką auta, ale że i tak było mulaste (jednak 2,5 tdi to za mało na tę wagę...) to już dużej różnicy nie robiło.

JacekJ - Marzenia są po to, żeby je spełniać. I to TYLKO od nas zależy. I nikt mnie nie przekona, że jest inaczej ;)

Tylko nie żadne TDI, to jest Toyota i tam jest D4D ;) To ma common rail, a nie pompowtryskiwacze (tak, wiem- najnowsze tdi też to już mają, ale nie te z tamtych lat ;)) Za to najnowszy Hilux ma 3.0 i 170KM ;) i już daje radę :D Za to w afrykańskich warunkach jeżdżą przede wszystkim Toyoty- nie do zatrzymania. Mimo, że mułowate :P

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nasza Toyota miała zdaje się 140 KM, rocznik 2011. Jest do dziś produkowana, choć pewnie nie na rynek europejski.

Nasz egzemplarz miał 100 500 km przebiegu na początku i 106 000 na końcu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Odcinek 2, czyli szutry witajcie!

- Jagna, czy ty też to słyszysz?

- Odkąd mnie obudziłeś, to tak…

- Jak ty możesz spać z takim hukiem nad głową, co to w ogóle tak warczy?

- Nie wiem, ale pospałabym jeszcze, przecież dopiero świta…

- Ale to warczy! Nad moją głową! W środku mojego urlopu!!!

Po pół godziny marudzenia Rafa i wspólnego zastanawiania się, skąd pochodzi warkot dziwnie pracującego silnika (pompa? generator?) decydujemy się na wyjście z namiotu.

No cóż. Nie takich widoków spodziewa się turysta w środku Afryki…

DSC02199.JPG

Malutki, lecz dość głośny helikopter opryskiwał pobliskie pole kukurydzy…

Śniadanie, pakowanie, wracamy na B1. Jeszcze tego nie wiemy, ale to nasz ostatni kawałek asfaltu na dość długo…

Na horyzoncie widzimy pojedynczy szczyt pośród równiny, Jagna zaczyna czuć geologię nosem i znajduje w przewodniku opis wygasłego wulkanu Brukkaros.

Nie ma innej opcji, skręcamy!

Zjeżdżamy więc z B1 i pięknym, gładkim szutrem suniemy dalej (jadąc Hiluxem na terenowych oponach, nawet nie czuć zmiany nawierzchni…)

Nasze pierwsze strusie: (za kilka dni będziemy mówić: “znooowuuu strusie, łeeee …”)

DSC02205.JPG

Czy do wulkanu to tam?

_IGP0454.JPG

Komora magmowa wulkanu Brukkaros zapadła się i teraz na szczycie góry jest kaldera. Na którą można podobno wjechać, o ile posiada się odpowiedni pojazd oraz umiejętności.

Ponieważ z lekka powątpiewamy w jedno i drugie, postanawiamy zostawić hiluxa na końcu szutru, rozprostować nogi i zrobić sobie na kalderę spacerek.

_IGP0457.JPG

Co tam, że południe i słońce w zenicie ;) bierzemy wodę, polskie kabanosy, czapki i idziemy…

DSC02227.JPG

_IGP0460.JPG

Po jakiejś godzinie wspinaczki zgodnie stwierdzamy, że widok z tego miejsca kompletnie nas satysfakcjonuje i nie mamy już wewnętrznej potrzeby bycia w środku kaldery ;)

_IGP0465.JPG

(Kalderę widać na zdjęciu powyżej - zagłębienie w samym środku szczytu wulkanu)

Jagna usiadła sobie na skałce z piękną żyłą kwarcu i też jej to do szczęścia chwilowo wystarczy ...

DSC02235.JPG

Po powrocie do auta stwierdzamy, że nie bardzo nam się chce wracać na asfalt i choć droga jest najniższej kategorii (czyli D), to jedziemy na skróty.

Przekraczamy Fish River:

_IGP0485.JPG

Woda jest tak mętna, że ciężko ocenić jej głębokość. Jagna z Rafem idą więc przed autem ;)

Woda jest tak ciepła, że aż wychodzić się nie chce ;)

_IGP0491.JPG

Przelatujemy przez Keetmanshoop, ufff, tylko dwa ronda, wybieramy D608 zamiast asfaltowej B1 i krajobraz zaczyna się zmieniać:

DSC02264.JPG

Góry, słońce, zielono, szuter, strusie wbiegające pod koła … Naprawdę przedwczoraj byliśmy jeszcze w szarej Polsce??

_IGP0506.JPG

DSC02282.JPG

Przerwa obiadowa w cieniu akacji:

DSC02258.JPG

Kolejny większy bród - Löwen River (typowa namibijska zbitka niemiecko-angielska)

_IGP0501.JPG

DSC02261.JPG

Płaskie się skończyło, a zaczęły się tzw. ślepe górki - czyli nie wiadomo, co jest za górką. Może struś, a może krowa na środku drogi?

_IGP0519.JPG

Powoli zachodzi słońce, malując wszystko na żółto:

DSC02289.JPG

A to aloes:

DSC02291.JPG

DSC02293.JPG

Jesteśmy prawie u stóp jednej z największych atrakcji Namibii, czyli kanionu Fish River. Robi się jednak szybko ciemno, więc odkładamy widoki kanionowe na jutro i rozbijamy się na kempingu przy D601. Kempingu, który stanowi jedyne zabudowania w promieniu 100 km...

Czas na pierwszy namibijski braai, czyli grill. Każde pole na kempingu ma własny.

_IGP0528.JPG

W roli głównej - jagnięcina z kością oraz kiełbaski ;)

A do jagnięciny (każdej!) pasuje czerwone wytrawne ;)

Zasypiam z myślą “tutaj raczej helikopter nas nie obudzi…”

cdn.

  • Like 20

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Za to najnowszy Hilux ma 3.0 i 170KM ;) i już daje radę :D

Logan gówno a nie daje rade :x

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Jagna cud wyjazd cud relacja tylko szybciej więcej

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Jagna cud wyjazd cud relacja tylko szybciej więcej

No przecież pisała, że próbowali szybciej, ale mułowaty!

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Logan gówno a nie daje rade :x

Wiesz dlaczego a Afryce nie uświadczysz L200, Amaroków, Navar i innych, tylko Hiluxy? Właśnie dlatego, że nie gówno, a niezniszczalny pojazd. Wszystkie wyżej wymienione się zakopią, a Hilux wyjedzie. W pozostałych zdechnie coś przy silniku, a ten sobie pojedzie dalej. Silnik 2,5 zniknął z oferty w PL w 2012, albo 2013. Pickup ma być niezawodny i niezniszczalny, a nie szybki.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Wiesz dlaczego a Afryce nie uświadczysz L200, Amaroków, Navar i innych, tylko Hiluxy? Właśnie dlatego, że nie gówno, a niezniszczalny pojazd. Wszystkie wyżej wymienione się zakopią, a Hilux wyjedzie. W pozostałych zdechnie coś przy silniku, a ten sobie pojedzie dalej. Silnik 2,5 zniknął z oferty w PL w 2012, albo 2013. Pickup ma być niezawodny i niezniszczalny, a nie szybki.

2,5 zniknął z oferty gdy pojawił się ..........właśnie Amarok zobaczymy za kilka lat co tam bedzie jeździło ale przecież nie o tym wątek

nie śmiećmy Jagnie bo się dziewcze zamknie w sobie i przestanie kontynuować relacje a to juz by było bardzo duża strata dla naszego forum złośliwców i spamerów

Edytowane przez cox
  • Like 2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Jagna pisz, pisz, pisz, pisz, pisz... :-D

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.

Zaloguj się teraz

×