Skocz do zawartości

Recommended Posts

Krótka relacja zdjęciowa z wycieczki.

Trasa Ostrołęka - Słowacja - Węgry - Bośnia - Chorwacja - Węgry - Słowacja - Polska

Cel misji: dotrzeć do Korculi, nauczyć się pływać na kajcie, odebrać Dziewczynę z lotniska w Dubrovniku, szukać skarbów w okolicach Orebica pod wodą, dostać się na wyspy- Korcula -> Vela Luka -> Lastovo, dalej Split -> Trogir -> Plitwizkie Jeziora -> Krka Park -> Budapeszt -> Banska Bystrica -> Kraków -> Ostrołęka

image.jpg image.jpg image.jpg image.jpg

image.jpg image.jpg image.jpg image.jpg

image.jpg image.jpg image.jpg image.jpg

image.jpg image.jpg image.jpg image.jpg

image.jpg image.jpg image.jpg image.jpg

image.jpg image.jpg image.jpg image.jpg

image.jpg image.jpg image.jpg image.jpg

image.jpg image.jpg image.jpg image.jpg

image.jpg image.jpg image.jpg image.jpg

image.jpg image.jpg image.jpg image.jpg

image.jpg 1381954_683125711718501_2023435770_n.jpg

Edytowane przez Pafcio
  • Like 9

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Aparat Ci się trochę popsuł. I mało piszesz, trudno się domyślić fabuły. A szkoda, po pewnie ciekawa przygoda. Zrób coś z tym, to wszyscy chętnie popatrzą, poczytają, dopytają o szczegóły i wypełnią wątek spamem.

  • Like 8

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

@Pafcio, mógłbyś wrzucić kilka fotek swojego moto :)? Widzę, że jest fajnie zmodzony :)!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Hej Jacek, fabua raczej prosta. Z uwagi na trudności związane z zapanowaniem nad czasoprzestrzenią decyduję się na samotny wyjazd do Chorwacji w terminie mi odpowiadającym.

Założenie jest proste- dotrzeć bezpiecznie na Korcule, zobaczyć po drodze jak najwięcej poruszając się po niekoniecznie dobrze przygotowanych drogach. Przed wyjazdem spędziłem dużo czasu na dokładnym przygotowaniu trasy wybierając punkty, które fajnie wyglądają na google satelicie. Dzień przed wyjazdem po nieudanych próbach przeniesienia trasy decyduję się na wyjazd we 'właściwym' kierunku.

Podróż zaczynam w gęstym deszczu, myśl o słonecznym południu nie pozwala mi się zatrzymać. Pogoda poprawia się po kilku godzinach, z Polski wyjeżdżam korzystając z tras rowerowych wyznaczonych przez google, skręcam w drogi, które zwiastują trasę wśród drzew i pól, a ich kierunek geograficzny mocno nie odbiega od celu. Pierwsza wpadka- wywrotka w lesie na piachu. Spada kufer, wygięty trzpień mocujący. Nie dopuszczając myśli, że to początek końca kolonii zakładam kufer- pasuje. Jest luźniejszy niż w oryginale, ale się trzyma. Mocuję wszystko trokami i ruszam dalej. Momentami zmuszony jestem na jazdę bardziej uczęszczanymi trasami. Cierpliwie pokonuję kilometry, pierwszy nocleg na Słowacji. Rozbijam namiot na kampingu przy rzece, stoi jeden namiot, nie ma właściciela, który niestety nie zdążył przed moim rannym wyjazdem na zebranie opłat. Słowację i trasy górskie z pięknymi widokami pokonuję szybko. Pogoda tym razem dopisuje. Wjeżdżam do Węgier. Tutaj żałuję, że nie przygotowałem się z trasami. Wjechałem w okolice Budapesztu, gdzie spędziłem o dwie godziny za dużo w korkach. Może poszłoby mi szybciej bez kufrów, ale trochę było mi ich szkoda zostawiać w lesie. Później długa trasa przez obszar zabudowany, który wydawał się nie mieć końca. Mało przyjemności miałem z jazdy do momentu aż trafiłem w końcu na wąskie drogi otoczone bezkresnymi polami. Mój dzień został więc wynagrodzony, w okolicznościach zachodzącego słońca dojeżdżam do campingu tuż przed granicą z Chorwacją- Harkany. Tutaj kupuję lokalne piwo i celebruje je rozbijając namiot na polu namiotowym myśląc o kolejnym dniu i przeprawie przec Chorwację i Bośnię...

Sorry za przekolorowane zdjęcia, ale klisza była przeterminowana. Kilka fotek z nowej. Icoo kilka fotek ciapka w terenie, poszukam czegoś więcej.

IMG_1400.jpg IMG_1407.jpg IMG_1418.jpg IMG_1420.jpg

IMG_1429.jpg IMG_1432.jpg IMG_1435.jpg IMG_1436.jpg

IMG_1454.jpg IMG_1457.jpg IMG_1461.jpg IMG_1466.jpg

IMG_1470.jpg IMG_1478.jpg IMG_1550.jpg IMG_1552.jpg

IMG_1554.jpg IMG_1555.jpg IMG_1592.jpg IMG_1595.jpg

IMG_1614.jpg IMG_1617.jpg IMG_1624.jpg IMG_1628.jpg

IMG_1679.jpg IMG_1694.jpg IMG_1696.jpg IMG_1698.jpg

IMG_1977.jpg IMG_1979.jpg IMG_1994.jpg IMG_2116.jpg

IMG_2153.jpg IMG_2163.jpg IMG_2278.jpg IMG_2327.jpg

IMG_2448.jpg IMG_2452.jpg IMG_2522.jpg IMG_2636.jpg

IMG_2861.jpg IMG_2865.jpg IMG_2870.jpg IMG_2902.jpg

IMG_2991.jpg IMG_3196.jpg IMG_3311.jpg

  • Like 12

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Bomba. Super, że udało ci się odzyskać zdjęcia. (Żartuję, tamte a'la Frank Miller też fajne, ale tak więcej szczegółów widać).

Nie żałuj opisu, jeszcze daleko brakuje do zanudzenia.

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Super. Dawaj dalej.

Miałem wybrać się do Chorwacji z okazji 40 ale jak uda się na 44 to będzie lux.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Kurdę, przez ciapatalka zapominam o relacjach, czytam tekst, zostawiam zdjęcia na później i klops. Chyba czas na jakieś ginko biloba czy coś ;/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Szacun! W zeszłym roku z dziewczyną wybraliśmy się autem. Że było to kombi, to nocleg wypadał tam gdzie było nam wygodnie..znaczy w bagażniku ;-) .Lecz dotarliśmy "tylko" do Splitu. Gdyby w przyszłym roku ktoś planował podróż w tamte okolice moto pisać! Będę jednym z tych którzy dołączą się do ekipy. Pozdrawiam tych którym nie śni się spanie w ciepłym łóżeczku z dostępem do ciepłej wody :cool:

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

... skoro świt przekręcam się na drugi bok, wyjeżdżam dopiero rano. Daje sobie dzień na dotarcie do Sarajewa. Nie liczę ile to kilometrów, bo na mapie wygląda niedaleko. Ładny poranek nie zwiastuje daszczu- to będzie piękny dzień pomyślał paweł. Wjeżdżam do Chorwacji i całkiem sprawnie zostawiam ją z tyłu, gdyby nie przejście graniczne nie zauważyłbym chyba, że jestem juz w innym kraju. Wjazd do Bośni, długa kolejka na przejściu- przekraczam granicę, wymieniam walutę i ruszam dalej. Mam dobry czas, nie spieszę się. Pierwsza droga, w którą zjeżdżam chcąc uciec od ruchliwej ulicy prowadzi do opuszczonej wsi, domy udekorowane dziurami po kulach. Kończy się asfalt. Ponury krajobraz prowokuje moja wyobraznię, zaczynam zastanawiać się co widziały mijane domy i czy wszsytkie miny zostaly już odnalezione, może przyczynie się do likwidacji jednej. Decyduje się zjechac spowrotem na drogę, gdzie są ludzie i samochody. Błądze z GPSem, nie takich okoliczności przyrody się spodziewałem. Nareszcie trafiam na górską drogę- okoliczności zaczynają sprzyjać dalszej podróży. Asfaltowe droga robi się co raz węższa, zaczyna padać. Asfalt się kończy, jest mokro. Przestaje padać. Woda nie wiedzieć czemu dalej spływa. Zaintrygowany tym wydarzeniem przyrodniczym jadę w jej kierunku- tam wyżej musi być sucho. Towarzyszą mi piękne krajobrazy, teren staje się co raz cięższy, nawigacja nie wie, gdzie jestem. Napotykam ludzi wycinających drzewa- wjechali tu samochodem, więc ja na pewno wyjadę ciapkiem. Pokazują mi kierunek Sarajewa. Widoczność się pogarsza, opada mgła, jestem w partii gór, w której występuje jeszcze normalna roślinność. Zatrzymują się przed rozjazdem dwóch ledwie widocznych dróg, albo dobrze widocznych ścieżek pieszych. Wzdłuż trasy jakieś czerwone tabliczki z czaszką- chyba wysypali tutaj trutkę na szczury. Muszę być czujny. Zaczynam się zastanawiać, czy wszystko ze mną ok- jak to się stało, że znalazłem się sam pośród czerwonych tabliczek we mgle w obcych górach, w których jeszcze nie tak dawno prowadzono działania wojenny- ja na motocyklu z wielkimi kuframi wyładowanymi rzeczami, które nie były mi tak na prawdę potrzebne. Moje obawy potęguje teren, który jest co raz cięższy, kałuże coraz szersze i głębsze. Przez kolejne dwie godziny nie spotykam żywej duszy. Motocykl gaśnie i nie chce wystartować- akumulator. Udaje się za trzecim razem, taraz już całą wiedzę i umiejętności zdobyte przez całe swoje życie wykorzystuję na kontrolowanie manetki gazu i klamki sprzęgła. Spotykam duże ciężarówki z łańcuchami na kołach wywożące drzewo- jestem już blisko. Droga zaczyna się odróżniać od terenu, jest co raz lepiej. Dojeżdżam do drewnianego szlabanu i chatki chyba leśnika, przy chatce tubylcy- leśniczy, gajowy i sołtys. Ze zdziwieniem podchodzą i zaczynają się witać, oglądają motocykl i mówią coś między sobą. Pokazują palcem na sarajewo, widzę asfalt... Dawno już tak nie cieszyłem się na widok drogi z czarną nawierzchnią. Zaczyna się ściemniać, jadę przez wioski, które dla odmiany są zamieszkałe i pełne ludzi. Poprawia mi się humor. wjeżdżam na autostradę niepewnie przyśpieszam do 120- odwykłem od tak zawrotnych prędkości- boję się, że otworzę tunel czasoprzestrzenny i zwalniam do 110. Zaczyna padać... padać na prawdę. Dojeżdżam do Sarajewa i kieruję się do centrum. Jest późny wieczór, jestem zmęczony. Dlaczego Ci ludzie o tej porze jeżdżą samochodami? Dlaczego mają tyle samochodów? Czwarty hotel przy centrum okazuje się mieć pokój wolny dla strudzonego wędrowca, zostawiam motocykl na parkingu, ładuję wszystkie możliwe baterie i ruszam na miasto zgłębiać tutejsze zwyczaje alkoholowe. Ludzie bawią się całą noc, jest głośno i wesoło. Wchodzę między budynki, gdzie na schodach gra DJ, w knajpie obok kupuję piwo, siadam na schodach i celebruję kolejny udany dzień...

Edytowane przez Pafcio
  • Like 11

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Pafcio.. Recenzje z wypraw mógłbyś pisać. Do MotoRmania trzeba wysłać Twój opis. Masz rękę do pisania.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

E tam od razu ręke, musiałem trochę dramatyzmu wstrzyknąć w opis w miejsce szczegółów, których tyle mi już od zeszłego roku umknęło.

Dalszej części trasy już nie relacjonuję, chociaż przejazd przez Bośniackie góry dnia następnego był spektakularny, pogoda dopisała. Był to chyba najlepszy dzień podróży- przeprawa przez góry wysokie Bośni.

http://postimg.org/image/558lx5i65/

http://postimg.org/image/wv56y370d/

Po dotarciu na Chorwację odebrałem Natalię z lotniska i uprawialiśmy już spokojną, ale dalej szeroko rozumianą turystykę motocyklową.

Fajną alternatywą dla mniej przekonanej do jazdy i długich dystansów Połówki jest odbiór na lotnisku w miejscu docelowym- sposób ten stał się dla nas bardzo atrakcyjny.

Sory za upload zdjęć na serwerze z reklamami.

Pozdrowienia dla Wszystkich, mokrego poniedziałku i do zobaczenia na trasie, albo w dziele Mechanika Ogólna ;-)

  • Like 2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Podaj jakieś namiary - współrzędne gps - na te góry bośniackie, co to na zdjęciach się znalazły ;-) :beer:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Hej Dakarowy, zapytam Hołowczyca w moim Larku, czy zapisywał trasę. Pamiętam, że włączałem jakąś rejestrację, ale nie do końca pamiętam, czy mam całą trasę, a jeżeli część, to też nie wiem którą. Na obecną chwilę- nie trafiłbym w te same miejsce. Ale zobaczę co da się zrobić, może jest gdzięs jakaś pozycja. W domu będę dopiero za ok 2 tygodnie, więc wtedy poszukam i dam znać.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.

Zaloguj się teraz

×