mila1 3 368 Zgłoś ten post Napisano 21 Czerwiec 2014 Jest parę dni wolnego, więc pakuję manatki i ruszam na północ, cel: Mazury i Warmia. Trasę opracowałem już podczas długich zimowych wieczorów, a jej tytuł powinien w zasadzie brzmieć „Na wojennej ścieżce”, bo planuję odwiedzić kilka pól bitewnych. Pierwszym paciorkiem różańca jest Wizna, a dokładniej góra Strękowa. Drogę planuję tak, aby motek był w swoim żywiole, czyli jak najbardziej boczne, ale utwardzone drogi…Przez Dobre, Treblinkę i Małkinię powoli docieram do rozlewisk Biebrzy i Narwi. Zdjęcie zrobione gdzieś na grobli wśród bagien bagien Wizny. Niemcy w 1939 nie mieli tu rzeczywiście dużego pola manewru, wszędzie mokradła, a nad jedynym dogodnym przejściem wznosiła się góra Strękowa obsadzona przez żołnierzy kpt. Raginisa - polskie Termopile… Pozostałość bunkra. Widok z góry Strękowej w kierunku zachodnim skąd nacierali Niemcy. Teraz nad górą zamiast samolotów Luftwaffe krążą bociany. Chwilę rozglądam się ze szczytu wzniesienia po okolicy, pięknie wygląda dolina Biebrzy i Narwii…Nie ma czasu na marudzenie, ruszam dalej. Przeprawiam się przez Narew w okolicach Wizny i ruszam na północ zachodnim skrajem bagien Biebrzy, tutaj jeszcze nigdy mnie nie było. Po kilkunastu kilometrach znajduję ładny punkt widokowy na dolny basen Biebrzy. W oddali niedostępne rozlewiska Biebrzy, królestwo ptaków i dzikiej zwierzyny. Przepiękne widoki, cykam kilka fotek i ruszam dalej. W pamięci notuję: dobre miejsce na biwak z namiotem, ależ tutaj muszą być piękne wschody Słońca… Zauroczony widokami jadę na północ przez Radziłów i Wąsosz. Podążając za wskazaniami nawigacji w Szczuczynie nieopatrznie ląduję w środku procesji…Boże Ciało. Nie ma wyjścia, staję, zdejmuję kask, uczestniczę w mszy…Po godzinie, pokrzepiony na duchu ruszam dalej… Wyjeżdżam ze Szczuczyna, droga malowniczo wije się wśród pól i lasów, jadę beztrosko przed siebie delektując się widokami, zakręt w lewo, zakręt w prawo…nagle kończy się asfalt i zaczyna szuter, intuicja krzyczy – STOP. Daję po heblach. Nie myliłem się, to dawna granica z Prusami, dzisiaj tylko zwykły rów, kiedyś jedna z najstarszych i najbardziej trwałych granic w Europie, ustanowiona po Pokoju Toruńskim w 1466 roku. Nie mogę się oprzeć by nie zrobić zdjęcia. Podziwiając morenowe, polodowcowe krajobrazy powoli docieram do Prostek. To tutaj w 1656 roku hetman Gosiewski rozgromił połączone wojska szwedzko-brandenburskie. Pamiętacie: Sienkiewicz, Potop, Tatarzy i Kmicic biorący w niewolę Bogusława Radziwiłła. W rzeczywistości było nieco inaczej, chociaż efekty końcowe takie same – całkowite zwycięstwo hetmana. Posiłkowymi Tatarami dowodził nie Kmicic, a Wojniłłowicz… 14 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
mila1 3 368 Zgłoś ten post Napisano 21 Czerwiec 2014 (edytowane) Nr 2 - Szwedzi Nr 3 - wojska hetmańskie Nr 4 - Tatarzy Nr 5 - warowny obóz Nr 6 – graniczny obelisk A było to tak: Brandenburczycy ( nr 1) okopali się w Prostkach, lecz widząc przeważające siły hetmańskie nadciągające z południowego zachodu głównodowodzący wojskami sprzymierzonymi gen.Waldeck ocenił trzeźwo sytuację i zakomenderował krótko: nie damy rady, spier…my i zaczął wycofywać wojska na wschodni brzeg rzeki. W tym momencie natarły wojska hetmańskie, które w kilka pacierzy zrobiły co trzeba… Prawdziwą jednak katastrofą dla Prus Książęcych nie była sama bitwa, lecz to co nastąpiło w ciągu kilku następnych dni po bitwie, podczas których zagony tatarskie dokonały takiego spustoszenia tych ziem, że dopiero z ich wyczynami mogły się równać 400 lat później, dokonane popisy Armii Czerwonej. Prawie godzinę krążę po polu bitwy, odwiedzam historyczny obelisk, będący świadkiem tej bitwy. Ufundował go Albrecht Hohenzollern w 1545 roku, był to ówczesny słup graniczny. Podobna do mojej wycieczka 120 lat wcześniej. Edytowane 21 Czerwiec 2014 przez mila1 11 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
mila1 3 368 Zgłoś ten post Napisano 21 Czerwiec 2014 To w tym miejscu broniły przeprawy wojska szwedzko-brandenburskie. 10 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
mila1 3 368 Zgłoś ten post Napisano 21 Czerwiec 2014 Robi się późne popołudnie, czas ruszać dalej. Jadę na zachód przez Białą Piską w kierunku jez. Nidzkiego. Jadąc podziwiam widoki, a za każdym mijanym zakrętem z wrażenia, szczęka opada mi coraz niżej. Mazury z dala od zgiełku Wielkich Jezior są piękne! Co za widoki! 13 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
mila1 3 368 Zgłoś ten post Napisano 21 Czerwiec 2014 Krążę kilka godzin po Puszczy Piskiej, by na nocleg trafić na znane od lat miejsce. To samo miejsce: lato 1939 rok, ostatnie spokojne wakacje chłopców z Hitlerjugend… W d…pie czuję 10 godzin w siodle. Ponieważ za dnia nie było okazji ani czasu dopiero teraz robię się głodny, za jednym zamachem nadrabiam zaległości, jem: śniadanie, obiad i kolację. A do każdego posiłku jedno piffko. W takich okolicznościach przyrody. 10 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
mila1 3 368 Zgłoś ten post Napisano 21 Czerwiec 2014 Plan na następny dzień, to przez Reszel i Lidzbark Warmiński dotrzeć na Warmię w okolicę Ornety – Miłakowa, by przed wieczorem wrócić na nocleg. Pogoda ma być w kratkę – Słońce i deszcz. Tak też było… Bawiłem się w chowanego z takimi chmurami. 9 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
mila1 3 368 Zgłoś ten post Napisano 21 Czerwiec 2014 Około południa docieram w okolice Lidzbarka Warmińskiego, to tutaj miała miejsce jedna z największych bitew na ziemiach polskich, którą dowodził Napoleon. Nr. 2 - Rosjanie Nr. 3 - Francuzi Do wycieczki przygotowałem się dosyć starannie, drukując liczne mapy z ówczesnym polem bitwy. Cel był prosty: dotrzeć na główną rosyjską redutę ( nr 1) skąd powinien roztaczać się widok na całe pole bitwy. Dojazd nie był prosty, ale motek dzielnie dał radę, dotarliśmy na szczyt wzniesienia. A tutaj zaskoczenie, zamiast pamiątkowego obelisku jakieś tajemnicze wojskowe urządzenia i zasieki jak w kwaterze Hitlera. Nie zrażony wyciągam aparat, by cyknąć jakąś panoramę. No i się zaczęło…W rezultacie pod konwojem trafiłem jako szpieg na przesłuchanie. Na szczęście oficer dyżurny był fanatykiem historii, więc po dopełnieniu formalnych czynności zaczęły się pogaduchy o bitwie, o motocyklach. Wyjechałem z jednostki po półtorej godzinie…Zdjęć ni ma… 10 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
mila1 3 368 Zgłoś ten post Napisano 21 Czerwiec 2014 Ruszam dalej na zachód w kierunku Ornety. Widoki oczywiście piękne, uroku dodają takie zagubione jak te, gospodarstwa. Drogi są rewelacyjne, w zasadzie cały dzisiejszy dzień jeżdżę w szpalerze drzew, wiem są może mało bezpieczne, ale jak za to wyglądają! Dzień powoli zaczyna się kończyć, a ja zamiast wracać, co chwila zatrzymuję się by ctknąć fotkę, ale jak tu nie robić skoro takie widoki? 10 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
mila1 3 368 Zgłoś ten post Napisano 21 Czerwiec 2014 Nagle na jednym z zakrętów gaśnie mi motek. Ki diabeł? Tego jeszcze nie miałem, a przejechałem nim grubo ponad 20 kkm. Krótkie oględziny, koła są…Próba odpalenia. Po kolejnym razie zaskoczył, więc w drogę. Zabawa z gaszeniem powtórzyła mi się jeszcze kilka razy. Na szczęście po jakimś czasie za każdym razem odpalał. 16 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
mila1 3 368 Zgłoś ten post Napisano 21 Czerwiec 2014 Z dużym opóźnieniem docieram do ostatniego miejsca podróży – leśniczówka Piersławek. Miejsce urodzenia genialnego piewcy Mazur, Ernsta Wiecherta. Jego „Dzieci Jerominów” to dla mnie taka biblia. Izba pamięci jest już zamknięta, ale cykam kilka pamiątkowych fotek. Obejście chyba zbyt cukierkowe, ale okolica przepiękna. Czas wracać, Słońce zachodzi, do domu daleko, a motek kaprysi… 9 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
mila1 3 368 Zgłoś ten post Napisano 21 Czerwiec 2014 (edytowane) Na kilka kilometrów przed Rucianem motek ostatecznie zdycha, nie chce odpalić i już…Ponieważ powoli zaczyna robić się ciemno, a jestem w środku lasu decyduję się podprowadzić go w bardziej cywilizowane miejsce, gdzie znajdę oświetlenie i będę mógł podjąć jakąś próbę reanimacji…Dymam, gładko pokonując kolejne winkielki, najgorsze są wzniesienia. Nagle z za zakrętu wyjeżdża gromadka motocykli. Kilkanaście chopperów. Każdy trochę zwalnia, sympatycznie macha ręką i…jedzie dalej. Żaden się nie zatrzymał. Solidarna motocyklowa brać. Staję i zaczynam się śmiać. Chwila odpoczynku i próba odpalenia. Zaskoczył. Szybko wskakuję, żeby się czasem nie rozmyślił i nie zgasł. Rura i do przodu. Na nocleg już niedaleko, ze 20 km, tyle że przez środek puszczy. Odkręcam manetę, żeby się nie przydławił, droga trochę wyboista, ale pusta, więc biję rekordy prędkości, a w duchu powtarzam: byle nie sarenka, byle nie sarenka…W ciemnościach dojeżdżam na kwaterę. Zamawiam obiad, biorę piwo i siadam. O, tu… Było fajnie. P.S. Po konsultacji telefonicznej (dzięki Icoo), doszliśmy do wniosku, że albo paliwo, albo prund. Następnego dnia rano doczłapałem się do stacji benzynowej ( gasł na wolnych obrotach), po dolaniu nowego paliwa zaczął pracować normalnie. Bez żadnych kłopotów dojechałem 200 km do domu, a jutro na spokojnie, po napisaniu tej relacji obiecuję sobie dowiedzieć się, gdzie ten GS ma filtr paliwa… Edytowane 21 Czerwiec 2014 przez mila1 19 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
artex 8 446 Zgłoś ten post Napisano 21 Czerwiec 2014 Nagle na jednym z zakrętów gaśnie mi motek. Ki diabeł? Tego jeszcze nie miałem, a przejechałem nim grubo ponad 20 kkm. Krótkie oględziny, koła są…Próba odpalenia. Po kolejnym razie zaskoczył, więc w drogę. Zabawa z gaszeniem powtórzyła mi się jeszcze kilka razy. Na szczęście po jakimś czasie za każdym razem odpalał. może czas na zmianę? ;) Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
ARG 1 050 Zgłoś ten post Napisano 21 Czerwiec 2014 Fotki jak zwykle fajne :) 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Vengosh10 13 105 Zgłoś ten post Napisano 22 Czerwiec 2014 po napisaniu tej relacji obiecuję sobie dowiedzieć się, gdzie ten GS ma filtr paliwa… Jak zdejmiesz kanapę to pod niby bakiem po lewej stronie ten srebrny walcowaty element ;-) 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
mario282 206 Zgłoś ten post Napisano 22 Czerwiec 2014 Tylko drogi i niczym go nie zastąpisz raczej po prawej większy Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
przemekdab 2 756 Zgłoś ten post Napisano 22 Czerwiec 2014 no to prawie razem pojeździliśmy :) Miejscami byliśmy w tych samych okolicach w podobnym czasie Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
artex 8 446 Zgłoś ten post Napisano 22 Czerwiec 2014 Na kilka kilometrów przed Rucianem motek ostatecznie zdycha, nie chce odpalić i już…Ponieważ powoli zaczyna robić się ciemno, a jestem w środku lasu decyduję się podprowadzić go w bardziej cywilizowane miejsce, gdzie znajdę oświetlenie i będę mógł podjąć jakąś próbę reanimacji…Dymam, gładko pokonując kolejne winkielki, najgorsze są wzniesienia. Nagle z za zakrętu wyjeżdża gromadka motocykli. Kilkanaście chopperów. Każdy trochę zwalnia, sympatycznie macha ręką i…jedzie dalej. Żaden się nie zatrzymał. Solidarna motocyklowa brać. Staję i zaczynam się śmiać. (ciach) też się zastanawiam na ile puste są te gesty, w sumie i tak sukces, że Ci machali, z tymi na chopperach to różnie bywa. Ja ostatnio się zatrzymałem jak widziałem dwóch motocyklistów przy rozgrzebanym moto, ze sczerą chęcią pomocy, nie było takiej potrzeby, wszystko mieli już pod kontrolą. Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
lcoo 5 494 Zgłoś ten post Napisano 22 Czerwiec 2014 Słabo ze strony tych gości! Nie ma znaczenia czym kto jedzie, jeżeli trzeba pomóc, to się staje i tyle! No chyba, że jest to typ na szlifierce w trampkach/japonkach, to można jechać, niech ćwiczy muły ;)! 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
mila1 3 368 Zgłoś ten post Napisano 22 Czerwiec 2014 Myślę, że zadziałał efekt stada, gdyby jechali pojedyńczo każdy by się pewnie zatrzymał, a tak to jeden gonił drugiego...ale wyglądało to zabawnie. Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
dakarowy 25 926 Zgłoś ten post Napisano 22 Czerwiec 2014 Myślę, że zadziałał efekt stada, gdyby jechali pojedyńczo każdy by się pewnie zatrzymał, a tak to jeden gonił drugiego...ale wyglądało to zabawnie. Na pewno..... Nawet fajne te Twoje histeryczne opisy :-) o ujęciach pisać nie muszę ;-) P.S. Więcej zdjęć w jednym poście :-P 2 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
mila1 3 368 Zgłoś ten post Napisano 22 Czerwiec 2014 Na pewno..... P.S. Więcej zdjęć w jednym poście :-P Musiałem szatkować całą relację, bo nie przyjmował takiej ilości zdjęć, nie potrafię tego ogarnąć... 2 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
artex 8 446 Zgłoś ten post Napisano 22 Czerwiec 2014 Myślę, że zadziałał efekt stada, gdyby jechali pojedyńczo każdy by się pewnie zatrzymał, a tak to jeden gonił drugiego...ale wyglądało to zabawnie. no tak koleś prowadzi motor, potrzebuje pomocy a Ci go pozdrawiają :D Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
tomaszI 1 550 Zgłoś ten post Napisano 22 Czerwiec 2014 Super koktajl motocyklowo - historyczno - krajoznawczy... 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
nokian66 1 262 Zgłoś ten post Napisano 22 Czerwiec 2014 no tak koleś prowadzi motor, potrzebuje pomocy a Ci go pozdrawiają :D Może myśleli że on tak tylko prowadzi, w ramach treningu, kondyche dopracowuje na poważniejsze wyprawy :-D 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
ARG 1 050 Zgłoś ten post Napisano 22 Czerwiec 2014 No to ja jeszcze tylko dodam, że jak będziesz się wybierał jeszcze na wschód to dawaj znać ;-) 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach