Skocz do zawartości

Recommended Posts

Wbrew lamentom marudzących na Ukrainę można bryknąć bez obaw o zarobienie kulki. A przynajmniej do zachodnich województw. Tym bardziej, że całe tamtejsze zamieszanie ma dla nas pozytywny aspekt: hrywna, która jeszcze kilka miesięcy temu kosztowała 50 gr jest o połowę tańsza. Co oznacza, że wszystko jest o połowę tańsze. Na przykład miejscówka w hostelu w samym centrum Lwowa kosztowała nas po ca. 18 zł na głowę. Paliwo - poniżej 4 zł, tyle samo fajki. O spirytualiach nawet nie piszę, bo po co się narażać ;-)

Wybraliśmy się z Kudłatym dwa tygodnie temu na przedłużony weekend. Jedna nocka we Lwowie, dwie kolejne - w zakarpackich wsiach. Drogi do Lwowa bardzo dobre. Dalej (tzn. na południe) - bardzo słabe. Niekiedy mniej jest asfaltu niż dziur, czasami drogi kamieniste, niekiedy kamienie z gliną, co bez kostek w czasie deszczu może uprzykrzać jazdę. Momentami 100 km robiliśmy w około 3 h. Ale oczywiście było git. No i jeszcze jedno: od przewrotu na Ukrainie - przynajmniej na razie - służby różnorakie, szczególnie milicja, przestały brać w łapę. W każdym razie od zwykłych motocyklowych podróżników zza zachodniej granicy. Pierwszy raz zdarzyło nam się, że nikt nie wyłudzał od nas pieniędzy na drodze. Mimo standardowych kontroli. Polecam wszystkim, póki ten kraj nie zdążył zaśmierdnąć zachodnim, zestandaryzowanym syfem.

IMG_0467.jpgIMG_0469.jpgIMG_0666.jpgIMG_0567.jpgIMG_0578.jpgIMG_0647.jpgIMG_0653.jpgIMG_0660.jpgIMG_0687.jpgIMG_0629.jpgIMG_0657.jpg

No i bonus. Jak wspomniałem, hrywna kosztuje ok. 25 groszy. Czyli flaszka w tej knajpie... IMG_0543.JPG

  • Like 25

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

O spirytualiach nawet nie piszę, bo po co się narażać ;-)

Trochę mało zdjęć :-P :beer:

A kiedy oni mieli je robić? ;)

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Granica - bez problemów. W tamtą mańkę przez Rawę Ruską, czyli Hrebenne - sporo aut stało w kolejce, my przecisnęliśmy się tradycyjnie na przodek i zeszło nam koło godzinki (gdybyśmy stali - pewnie ze dwie godziny dłużej). Powrót - jechaliśmy przez Krościenko, dużo szybciej, stały przed nami trzy auta i poszło sprawnie. Jeśli pytasz o ewentualne trzepanie, korupcję i takie tam, to zupełny spokój. Pan celnik ukraiński zajrzał do kufrów, ale patrzył tam jakieś 0,4 sek. Byli mili, zero sugestii o ewentualnej łapówie. Bez problemów. Dawaj do Rumunii przez UKR, nawet się nie zastanawiaj. Tam są ładne traski, możecie skimać np. w okolicach Rachowa, niedaleko granicy. Ludzie przyjaźni, jedzenie przepyszne i przetłuste. I hardcorowe drogi ;-)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Jacek, na Ukrainę trzeba przeznaczyć nieco więcej czasu i nie traktować jej jako "dojazdówkę" do Rumuni. :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Jacek, na Ukrainę trzeba przeznaczyć nieco więcej czasu i nie traktować jej jako "dojazdówkę" do Rumuni. :)

Ale jakoś dojechać trzeba. Zacząłem zastanawiać się nad drogą przez Ukrainę.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Jedzenie przepyszne i przetłuste. I hardcorowe drogi ;-)

krs czy ty się jeszcze zastanawiasz nad wyjazdem z nami ? :-D

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

krs czy ty się jeszcze zastanawiasz nad wyjazdem z nami ? :-D

KRS cichaczem planuje motek zmienić, żeby dało się jak najwięcej zupek zapakować na większego GSa. Mają starczyć na Ukrainę, Rumunie i kilka na drogę powrotną :-D

W sumie na Ukrainie jedzenie jest stosunkowo tanie więc wystarczy swoje dupsko przywieść, na czymkolwiek i nawet KRS będzie zadowolony :beer:

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Sorry za zaśmiecanie wątku, ale jeśli możesz w opowieść wpleść wątki praktyczne typu poruszanie się po drogach, żarcie, spanie, zwyczaje drogowe, stacje benzynowe itp. to będzie super. Jeśli nie komponuje się to z wizją relacji, to napisz proszę na PW.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Poruszanie się po drogach - normalnie: w miastach jeżdżą jak u nas, trochę może bardziej "nonszalancko", szczególnie, jeśli mają drogie fury. Kaski nie są obowiązkowe, jeśli chodzi o motocyklistów, z którego to prawa Ukraińcy często korzystają ;-) Na drogach, poza miastami, trzeba uważać na patrole milicji/żołnierzy, które mogą się pojawić nie wiadomo skąd (najczęściej ustawiają się za słabo widocznymi znakami stop - warto się zatrzymać). Są też stałe punkty kontrolne na niektórych drogach. Żarcie - jest tłuste i pyszne. No i tanie. W turbazie niedaleo Użoka za śniadanie (2x jajecznica, 2x parówki, chleb, jakaś sałatka, 2x herbata) zapłaciliśmy 30 hrywien. Czyli po niecałe 4 złote. Oczywiście możesz zjeść drożej, np. w większych miastach, w lepszych knajpach - tak jak u nas. Polecam, jeśli jeszcze nie próbowałeś, soliankę - to gęsta zupa, z ogórkami kiszonymi, mięsem, oliwkami i innymi warzywami. Bardzo pożywna i smaczna. No i oczywiście ruskie, które tam się tak nie nazywają - często podawane zamoczone do połowy w tłuszczu ze skwarkami z obowiązkową śmietaną do maczania. Jak u mojej babci (która zresztą urodziła się we Lwowie :-)) Spanie - w dużych miastach (Lwów, Kijów) jest sporo hosteli - jeśli interesują Cię tańsze miejscówki. Jak pisałem - za nocleg w centrum Lwowa zapłaciliśmy 150 hrywien na dwóch - po niecałe 20 zł na głowę. Dostaliśmy pokój, ręczniki, było wifi. Wspólny kibelek i wspólna łazienka z wanną z hydromasażem ;-). Nazywał się Mini Hostel Lviv (http://www.minihostellviv.com - tam są dane kontaktowe, można się dogadać po angielsku, a i po polsku pewnie da radę). O zwyczajach drogowych pisałem - nic szczególnego, to nie Albania czy nawet Rumunia ;-) Stacje benzynowe - nie ma z tym problemu, oczywiście najwięcej zaraz przy granicy, ale ewentualny brak paliwa nie zaprzątał nam głów - bez problemu co kilkadziesiąt kilometrów powinieneś znaleźć stację. Są stacje przypominające PRL, są też "nowoczesne", choć próżno szukać sieciówek typu BP, Statoil czy Shell. Ale są ukraińskie/rosyjskie odpowiedniki. Paliwo w pełni zadowoliło nasze motki (choć kiedyś na Ukrainie okazało się, że mój bandit potrafi przyjąć ponad 22 litry - tak wskazał dystrybutor ;-)). Jeśli mogę jeszcze jakoś pomóc - pytaj.

  • Like 3

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dzięki, to wyczerpuje chwilowo moją ciekawość. A jakiś element niespodzianki też musi być, chociaż po tych informacjach wiemy już wszystko. We Lwowie chyba nie będziemy nocować, bo wyjeżdżając z Lublina polecimy raczej dalej. To będzie dla nas tylko trasa przelotowa. Ale może w sierpniu pojadę na Ukrainę na parę dni. To jest pomysł, który właśnie mi podsunąłeś.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

filmiki widzę, ze też masz. No to wrzucaj! :)

z tego wypadu akurat nie mam, tylko takie tam piardy, jak wyżej, i to raczej miejskie klimaty, nie motocyklowe.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dla pasjonatów historii i militariów - można też zachaczyć o dawne polskie zamki i twierdze. Część jest (a w każdym razie była 10 lat temu ;-) niezagospodarowana, więc można na dziko połazić po ruinach. Wrażenia równie niesamowite.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.

Zaloguj się teraz

×