Skocz do zawartości
mguzzi

Earth, wind & fire czyli Islandia 2014

Recommended Posts

Dojeżdżamy do 1.

Jedziemy nią wzdłuż długiej zatoki na której końcu znajduje się duża stacja benzynowa i rozwidlenie dróg. W lewo (a w zasadzie prosto) – do Reykjawiku, w prawo 68– na fiordy zachodnie.

Tankujemy, uzupełniamy zapasy i grzejemy w kierunku fiordów zachodnich.

Teraz jedziemy po przeciwnej niż przed chwilą stronie zatoki.

Na końcu kolejnej długiej prostej widzimy jakiś jednoślad.

Dziwnie szybko go doganiamy. Wygląda jakoś swojsko, a z bliska tablica rejestracyjna też jakaś taka znajoma.

Dogoniliśmy Bartka z Białogardu. Zjeżdżamy na pobocze.

Gdybyśmy zaplanowali, umówili się, na pewno byśmy się tak nie zjechali. A tu proszę. Ot tak samo z siebie się udało.

DSC_0322.JPG

DSC_0323.JPG

No nie chłopaki,

nie dam rady!

Bartek jest bardzo zmęczony.

Pojeździł po interiorze, większość dróg pozamykanych i nieprzejezdnych. Dziś przez ponad dwie godziny przejeżdżał przez rzekę. Było dużo opadów, lato jest opóźnione i w rzekach jest wysoki poziom wody. Najpierw badał grunt, potem przenosił bagaż, później przeprowadzał motocykl.

Jest SKONANY.

Nie ma siły dalej jechać i szuka już miejsca na nocleg.

Dla nas jest jeszcze ze 100km i kilka godzin za wcześnie, a Bartek już dalej nie da rady.

Tym bardziej, ze nasze prędkości podróżne są nieco różne (Bartek ma zmienioną zębatkę).

Upewniamy się, że niczego mu nie brakuje.

I do zobaczenia.

Fiordy zachodnie są nieco inne niż to sobie wyobrażałem.

Myślałem, ze będą takie, jak by to powiedzieć, bardziej skandynawskie. A to są po prostu takie wielkie zatoki z przyległościami.

Ale widoki i tak są przepyszne. Droga jest mieszana, trochę asfaltu, trochę szutru.

W międzyczasie droga zmieniła numerację na 61.

DSC_0327.JPG

DSC_0330.JPG

DSC_0335.JPG

DSC_0338.JPG

DSC_0343.JPG

DSC_0348.JPG

DSC_0350.JPG

DSC_0351.JPG

DSC_0352.JPG

DSC_0354.JPG

DSC_0359.JPG

DSC_0374.JPG

DSC_0378.JPG

DSC_0379.JPG

DSC_0381.JPG

DSC_0382.JPG

DSC_0383.JPG

DSC_0385.JPG

DSC_0389.JPG

DSC_0390.JPG

DSC_0394.JPG

DSC_0395.JPG

Podziwiając widoki, robiąc przerwy na fotki, dotaczamy się do Holmavik – nasz dzisiejszy punkt docelowy.

Miasteczko, jak wszystkie na Islandii, niewielkie, bez problemu trafiamy na kemping (przy jakiejś szkole?, basenie?) niedaleko portu.

Przemek troszkę kręci nosem, nie taki klimat, nie ta atmosfera.

Ma rację, jedziemy dalej.

Nastawiliśmy się dzisiaj na wody termalne. Tu ich nie ma (to znaczy nie widać), a dalej mają być.

Kierujemy się na Drangsnes.

Ale jak tylko pojawiła się boczna szutrowa droga (643) wiodąca przez wzgórza na skośkę półwyspu – to oczywiście skręciliśmy w nią. Tak jak się zapowiadała, była pyszna, aczkolwiek nie za długa.

DSC_0400.JPG

DSC_0399.JPG

Widok na dolinkę

DSC_0405.JPG

Tuż po zjeździe w dolinę po lewej stronie przy hotelu/pensjonacie jest pole namiotowe.

Pola ze 2 hektary, a tylko jeden namiot.

Za wałem ziemnym jest druga część kempingu z toaletami i ujęciem wody.

DSC_0407.JPG

DSC_0408.JPG

Przemek łapiący fotony "dla zakładu pracy".

DSC_0417.JPG

Kompleks hotelowy

DSC_0446.JPG

Inna stara islandzka kurna chata.

Od naszych sąsiadów (namioty rozbiliśmy w skrajnych narożnikach) dowiadujemy się, ze za hotelem jest basen z ciepła wodą.

Dosłownie rzutem na taśmę (otwarte do 20?) dostajemy się na basen.

I znowu basen duży a w nim tylko kempinowicze, czyli 4 sztuki.

Woda faktycznie była ciepła. Ciepłe źródła podobno „odkryli” drogowcy budujący drogę.

DSC_0447.JPG

Obok basenu z jamy w ziemi wypływa gorące źródełko. Można się pomoczyć w wyższej temperaturze w samej jamie, lub nieco poniżej w strumyku gdzie temperatura jest nieco niższa, ale tylko nieco.

DSC_0448.JPG

DSC_0453.JPG

Po zażyciu kąpieli we wszelkiej dostępnej wodzie, wiadomo co i spanko.

To tutaj Przemkowi dokuczał chyba najbardziej ćwiergot ptaszków.

Tak naprawdę to nie był nawet ćwiergot. Taki niepozorny ptaszek podczas lotu wydawał taki dziwny dźwięk, a potem nurkował w dół i hałasował jak sztukas przed zrzutem bomb. Odbijał w górę i znowu to samo: ćwiergot z trzepotem skrzydeł i lot nurkowy. Chwila wytchnienia była jak akurat przysiadał na płocie.

DSC_0420.JPG

Właśnie przysiadł.

Przejechane 358km

Temp w dzień 12-15° i słońce.

Cena za kemping 700sk

Za basen 400 sk

Kąpiel w źródłach gratis.

Za basen kasę wrzuca się do skrzynki (przy basenie).

https://www.google.pl/maps/dir/65.5535469,-19.4458045/65.7526676,-19.6514934/65.8219437,-19.8708766/65.7234652,-20.2152293/65.4089338,-20.6315037/65.4910267,-20.577602/65.5230521,-20.6490132/Hvitserkur/65.6776422,-20.675449/65.7813194,-21.5092723/@65.5500279,-21.1828204,8z/data=!4m17!4m16!1m0!1m0!1m0!1m0!1m0!1m0!1m0!1m5!1m1!1s0x0:0x3679678406a4e5fc!2m2!1d-20.635672!2d65.606315!1m0!1m0!3e0

  • Like 8

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Kilka nocnych fotek z tego kempingu

DSC_0425.JPG

DSC_0426.JPG

W słońcu jest całkiem fajnie, gorzej, gdy "zajdzie" za górę i jesteśmy w nocnym cieniu.

DSC_0462.JPG

Taki pomysłowy poczwórny mostek, w miejscu gdzie schodzi się rów melioracyjny pomiędzy polami.

DSC_0463.JPG

Samozamykacz drzwi w toalecie

DSC_0464.JPG

Nasi sąsiedzi zza wału.

  • Like 6

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

czytam czytam zdjecia ogladam i chyba musze znow na Islandie wrocic :D w koncu obiecalem corce ze ja tam kiedys zbiore - pretekst jest :D

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

czytam czytam zdjecia ogladam i chyba musze znow na Islandie wrocic :D w koncu obiecalem corce ze ja tam kiedys zbiore - pretekst jest :D

mogę zostać Twoim synem?

  • Like 2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ja też chcę drugi raz... bo raz już chciałem :))).

Fajne fotki. Dobrze pokazują surowy i tajemniczy krajobraz. Jak widać - nie ma tam tłoku i kurortów.

Ps. Faktycznie pogoda ma duże znaczenie.

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

mogę zostać Twoim synem?

Obawiam się że Twoja bujna czupryna zdradziła by brak koniugacji red :lol:

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

24.06.2014 Wtorek

Wczorajszego wieczoru omawialiśmy plany na najbliższe dni.

Przemek forsuje, tak jak pierwotnie zakładaliśmy, kontynuację objazdu fiordów zachodnich. Ja uważam, że w związku z zapowiadanym załamaniem pogody, powinniśmy kierować się na południowe wybrzeże.

Rano wybieramy kompromis, powoli jedziemy dalej kierując się lekko na południe.

Naszym dzisiejszym celem jest wodospad Dynjandi. Planujemy przebić się przez góry i pojechać do niego wzdłuż wybrzeża, później przepłynięcie promem na drugą część zatoki.

Znajdujące się na końcu drogi, opisywane w przewodniku, wody termalne odpuszczamy sobie.

Wracamy się do drogi 61 i płaskowyżu odbijamy w szutrową 608.

DSC_0465.JPG

DSC_0467.JPG

DSC_0471.JPG

DSC_0472.JPG

DSC_0475.JPG

DSC_0481.JPG

DSC_0482.JPG

DSC_0488.JPG

DSC_0493.JPG

DSC_0494.JPG

DSC_0497.JPG

Droga jak droga, tyle, że robi się chłodno i zaczyna popadywać deszcz.

Niestety na południowej części, wcale nie ma lepszej pogody, Wręcz przeciwnie, jest coraz gorzej.

Ostry zjazd szutrową, mokrą 608 do poziomu morza robi wrażenie.

DSC_0511.JPG

DSC_0514.JPG

Po dojechaniu do 60 na południowej części półwyspu, musimy troszkę (4-5km) pojechać w przeciwnym do zamierzonego kierunku.

Przyczyna jest prozaiczna – stacja benzynowa.

Jakoś tak mamy, że lubimy mieć co nieco w baku.

DSC_0527.JPG

DSC_0530.JPG

Przy ładnej pogodzie, ta droga może robić niezapomniane wrażenie.

Według mnie, jest ładniejsza i bardziej urozmaicona od 61.

Widoki, widoki, widoki.

DSC_0531.JPG

DSC_0537.JPG

DSC_0538.JPG

W niektórych miejscach droga prowadzi na skośkę przez góry.

Nawierzchnia jest mieszana, szutrowo asfaltowa.

Niestety trafiamy na budowę drogi, ciężarówki, spychacze i wszechobecne przy takich sytuacjach błoto.

DSC_0540.JPG

Pomarańczowy domek ratowniczy

DSC_0550.JPG

DSC_0552.JPG

DSC_0554.JPG

DSC_0554.JPG

DSC_0556.JPG

DSC_0559.JPG

DSC_0569.JPG

DSC_0570.JPG

DSC_0573.JPG

Natężenie ruchu niby nieduże, ale jak zatrzymujemy się w zatoczce na siusiu, znikąd pojawiają się obok nas samochody. Jeden odjeżdża, to przyjeżdża kolejny.

To tak jest, ktoś stoi na poboczu, znaczy się jest coś ciekawego do zobaczenia.

DSC_0578.JPG

DSC_0582.JPG

DSC_0588.JPG

W końcu się udało i możemy jechać dalej.

DSC_0593.JPG

  • Like 8

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Vestfjardarvegur – punkt na mapie, w naturze motel, stacja benzynowa ze sklepikiem i myjnia samochodowa.

Po cholerę ta myjnia?

DSC_0595.JPG

DSC_0596.JPG

W sklepie drogą kupna nabywamy Skyr, w motelu kawę.

Na tarasie spotykamy Bertę.

Nie wiemy jak się nazywa, ale gdy jeden z nas użył tego określenia, to jakoś tak do niej przylgnęło. Poprzednio spotkaliśmy ją przed promem, na promie nasze motorki zaparkowały obok siebie. Berta jest Niemką, podróżuje samotnie BeeMką. Twierdzi, że w domu ma jeszcze kilka innych motocykli. Trochę zmokła i zostaje w motelu na popas. Namawiamy ją, żeby pojechała z nami do wodospadu, ale jakoś nie ma ochoty i znika w czeluściach motelowych pokoi.

Chciał, nie chciał, jedziemy dalej sami.

Do wodospadu, tuż przy motelu, odbija boczna droga.

Tak nam się wydawało, a tak naprawdę, była to dalsza część 60 oplatającej tą część półwyspu. Początkowo asfaltowa, później szutrowa. Pod górę, doliną, początkowo jest trochę zieleni, później kamienie, skały, kamienie, skały, wiatr i deszcz.

Jedziemy tak ogólnie na czuja, droga jest jedna, aczkolwiek po pewnym czasie odchodzi jedna nitka w lewo (63).

Przejeżdżamy mostkiem nad małym strumykiem, prawie rzeczką Dynjandi.

DSC_0697.JPG

Przecież to nie może być nasz wodospad.

Jedziemy dalej drogą,

no i dojechaliśmy.

DSC_0599.JPG

DSC_0603.JPG

Już z daleka widać, jak ten mały na górze strumyczek spada w dół kaskadami wody.

Parking jest na samym dole, tuż nad zatoką. Gdyby ktoś potrzebował, jest tam mały kemping z toaleta i wodą.

Na parkingu parę aut, wszystkie niemiłosiernie brudne.

Nasze motocykle z paru metrów również trudno poznać.

DSC_0604.JPG

DSC_0605.JPG

DSC_0608.JPG

DSC_0612.JPG

DSC_0616.JPG

DSC_0618.JPG

Do wodospadu podchodzi się ścieżką.

Po drodze mijając kilka mniejszych wodospadzików.

DSC_0625.JPG

Sam Dynjandi robi piorunujące wrażenie.

Spadająca z góry i po wielokroć odbijająca się od skał woda tworzy prawdziwą kurtynę wodną.

Co z tego, że chwilowo nie pada, skoro i tak po jesteśmy cali mokrzy.

Ba nie jestem w stanie zrobić zdjęcia.

Przecieram obiektyw, łapię kadr i kicha filtr na obiektywie jest już pokryty warstwą wody.

Musimy kombinować, troszkę dalej od wodospadu, czyścimy obiektywy pod osłoną kurtek i szybka fotka w locie.

Nie tylko wodospad, jego wysokość, hałas spadającej i rozbijającej się o skały wody robi na nas wrażenie.

DSC_0632.JPG

DSC_0636.JPG

DSC_0640.JPG

DSC_0645.JPG

Taras widokowy przy wodospadzie jest dość wysoko, i widać z niego znaczną część zatoki.

DSC_0634.JPG

DSC_0643.JPG

DSC_0644.JPG

DSC_0670.JPG

Jesteśmy na wysokości chmur.

DSC_0672.JPG

Dla mnie prawdziwymi bohaterami są cykliści.

Jak weszliśmy na górę i zaczęliśmy robić fotki, na kemping podjechało dwóch rowerzystów.

Gdy zeszliśmy na dół, byli już ogarnięci, namiot rozbity, a oni już w śpiworkach.

DSC_0673.JPG

My odczuwaliśmy trudy podróży i niesprzyjającą pogodę, a co dopiero oni.

Czapki z głów.

DSC_0678.JPG

DSC_0692.JPG

DSC_0686.JPG

Od wybrzeża do wodospadu jest 33 kilometry (KTM).

DSC_0700.JPG

DSC_0702.JPG

Taka droga

DSC_0703.JPG

Takie podłoże

DSC_0704.JPG

I taka droga

DSC_0709.JPG

Dobrze jest

Droga powrotna jak zwykle przeszła znacznie szybciej.

Tylko krótkie przerwy na zdjęcia krajobrazowe, ale dopiero jak zjechaliśmy z płaskowyżu pod osłonę doliny.

Przy dobrej widoczności ta droga musi robić wrażenie i dawać wiele satysfakcji z jazdy i widoków.

DSC_0714.JPG

DSC_0724.JPG

DSC_0737.JPG

Kolejna przerwę zrobiliśmy nad strumieniem przy „pomniku murzynka”.

DSC_0738.JPG

DSC_0741.JPG

DSC_0746.JPG

DSC_0754.JPG

Wspomniany murzynek, był w istocie pierwszym wikingiem, który przezimował na Islandii, właśnie w tej dolinie.

My z Przemkiem gadu gadu, zadowoleni z podróży.

Poszedłem pod pomnik sfotografować fryzurę i profil twarzy murzynka,

DSC_0761.JPG

DSC_0763.JPG

chwila dekoncentracji, i wywinąłem na mokrych kamieniach takiego fikołka, że próżno to opisywać.

Na szczęście miałem kask na głowie. Zamortyzował się, udowodnił swoją wartość.

Wracamy na znany nam już parking przy motelu (zdecydowanie przybyło motocykli), stacji i sklepiku.

DSC_0782.JPG

DSC_0769.JPG

DSC_0773.JPG

Teraz już wiemy dlaczego jest tam myjnia samochodowa (bezpłatna zresztą).

DSC_0780.JPG

Po obmyciu motocykli z mokrego pyłu i błota jedziemy w kierunku przystani promowej.

Niedaleko, zaledwie parę kilometrów.

  • Like 9

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Bardastrandarvegur - niewielki port sprawia wrażenie wymarłego.

DSC_0784.JPG

Jakiś rybak informuje nas, że promu jeszcze nie ma, bilety kupuje się w budynku po drugiej stronie drogi.

Faktycznie była tabliczka.

DSC_0786.JPG

Pani w budynku (poczekalnia i niewielki bar) na dzień dobry pyta się czy mamy zarezerwowane bilety, bo inaczej……

Jakoś przekonaliśmy ją, żeby sprzedała nam bilety bez rezerwacji.

DSC_0783.JPG

Rozkład jazdy promu

DSC_0789.JPG

Takie tam, :dookoła komina"

DSC_0790.JPG

Marzenia nas wszystkich

Później tylko godzinka czekania. Wykorzystaliśmy ją na suszenie, ładowanie baterii i kontakt z rodziną, która szukała dla nas noclegowni w porcie docelowym.

I znaleźli.

DSC_0798.JPG

DSC_0803.JPG

DSC_0806.JPG

Nasze motorki upchnięte w rogu ładowni

Prom płynie około 2 -3 godzin, z bardzo krótką przerwą na wyspach pośrodku zatoki. Żyje tam kilka rodzin, wszyscy żyją z rybołówstwa i przetwórstwa ryb. Bez żadnych dotacji ze strony państwa.

DSC_0807.JPG

Z innych ciekawostek, na promie jest specjalne pomieszczenie dla podróżujących z psami (a może i z kotami). Jasne, że tam zajrzałem. Dla opiekuna krzesełko, dla zwierzaka kojec.

Miasto do którego płyniemy do Stykkisholmur.

DSC_0814.JPG

Nad wejściem do portu góruje potężna skała, na której jest latarnia morska (fotka będzie jutro)

. Prosto z portu pędzimy do hotelu – kilkaset metrów.

DSC_0815.JPG

Pani z obsługi jeszcze na nas czekała.

Szybka wymiana kasy za klucze do klitki wielkości przedziału kolejowego.

Ale sami tego chcieliśmy, ciepełko i gorący prysznic.

Przemo odmawia spaceru do portu zarzucenia wędki, pozostaje tradycyjna konserwa.

Na niebie przeważają chmury, popaduje deszcz.

DSC_0818.JPG

Nasze porcięta bliźniaki w trakcie wietrzenia i suszenia

Przejechane 255 km

To był kosztowny dzień:

Prom 8000pieniążków (1 osoba + moto)

Hostel 8600 za dwie osoby

W notatkach zapisałem niedużo:

Wodospad i bardzo dużo szutru, ciągle pada i rysunek chmurki z deszczem.

https://www.google.pl/maps/dir/65.7813194,-21.5092723/65.754415,-22.1468707/65.5767292,-23.1699725/65.7375797,-23.2088538/65.5298598,-23.1987258/Stykkish%C3%B3lmur/@65.5513248,-23.3381148,8z/data=!4m18!4m17!1m0!1m5!3m4!1m2!1d-22.0898118!2d65.6955606!3s0x48d4cc0676f61f01:0xdd7d6e4df68dd539!1m0!1m0!1m0!1m5!1m1!1s0x48d50dee94b39251:0x52becce87bda20b!2m2!1d-22.725!2d65.075!3e0

  • Like 10

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Tradycyjnie, kilka nocnych zdjęć, zanim nie przygotuję relacji z następnego dnia.

Fotki z tarasiku przy hostelu

DSC_0820.JPG

DSC_0821.JPG

Taki dziwny czarny domek

DSC_0822.JPG

DSC_0824.JPG

DSC_0825.JPG

DSC_0828.JPG

DSC_0829.JPG

  • Like 10

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Krótko mówiąc PKP

P.S. Które? wszystkie! :-P

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Krótko mówiąc PKP

P.S. Które? wszystkie! :-P

:oops:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

25.06.2014 Środa

W 1864 roku Juliusz Gabriel Verne wysyłając bohaterów swojej powieści w „Podróż do wnętrza ziemi”, potrzebował miejsca magicznego i niezwykłego zarazem.

Znalazł takie miejsce – Snaeffelsjokull.

Wulkan wygasły, ale niezwyczajny. Wulkan w lodowcu.

No gdzie można znaleźć takie dziwy, jak nie w królestwie ognia i lodu.

Miejsce to jest na Przemkowej liście życzeń i to jest nasz plan na dzisiejszy dzień.

Zanim jednak ruszymy w drogę postanawiamy uzupełnić nasze finanse i zapasy żywnościowe. I tu pojawia się problem.

Bank jak wszędzie, na głównej ulicy, najwyższy, najładniejszy budynek.

Natomiast mamy trudności w namierzeniu spożywczaka. W centrum nie znaleźliśmy, dopiero na obrzeżach miasta była „świnka”, ale zamknięta. Otwierają o 10. Przecież nie będziemy czekać. Ruszamy w drogę.

Dojeżdżamy do 54 która oplątuje półwysep.

Pogoda zmienna, trochę chmur, ale nie pada, ale słońce też nie świeci.

DSC_0837.JPG

DSC_0839.JPG

Od chwili, gdy ruszyliśmy rozglądam się za dobrym miejscem do łapania ryb.

Jest.

Widać je z daleka.

Wysokie groble miejscu gdzie rzeka wpada do morza, połączone mostem przy którym czeka na nas miejsce parkingowe.

Nie się co zastanawiać.

DSC_0844.JPG

DSC_0847.JPG

DSC_0840.JPG

DSC_0842.JPG

Montujemy dwa zestawy i pędzimy nad wodę.

Niestety, nurt bardzo silny, woda płytka, jedyna brania jakie mieliśmy, to glony i kamienie.

Jak niepyszni zwijamy sprzęt i jedziemy dalej wzdłuż wybrzeża.

W miasteczku robimy zakupy w przydrożnym supermarkecie.

DSC_0850.JPG

DSC_0851.JPG

Mamy niespodziankę. Ucinamy sobie krótką, aczkolwiek miłą rozmowę z Polką obsługująca kasę.

Nie ma dla nas dobrych wiadomości. Zapowiadają deszcze.

Pędzimy dalej.

DSC_0855.JPG

DSC_0856.JPG

DSC_0857.JPG

DSC_0858.JPG

DSC_0852.JPG

Myśleliśmy, ze połapiemy ryby przy porcie, ale niestety był odpływ. Mogliśmy sobie tylko popatrzeć na widoki.

DSC_0860.JPG

DSC_0864.JPG

DSC_0865.JPG

DSC_0866.JPG

DSC_0867.JPG

Po drodze zatrzymujemy się na chwilę przy jakichś zabudowaniach – okazuje się, że to muzeum/skansen czegoś tam.

DSC_0868.JPG

DSC_0869.JPG

DSC_0875.JPG

DSC_0870.JPG

DSC_0871.JPG

Nie dla nas, ale kręgi wieloryba robią wrażenie.

  • Like 8

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Na kolejny przystanek zjeżdżamy nieco w bok od drogi.

Jak sępy obserwujemy inne pojazdy. Jeśli gdzieś zjeżdżają, to znaczy że coś tam jest wartego uwagi.

DSC_0877.JPG

DSC_0883.JPG

DSC_0884.JPG

DSC_0885.JPG

DSC_0899.JPG

DSC_0890.JPG

DSC_0905.JPG

Tym razem był to wygasły niewielki wulkan, po wspięciu się stroną, krętą ścieżką na górę, można domyśleć się, że jest tam krater.

Porzucamy bez żalu tę górę pumeksu i jedziemy dalej.

DSC_0908.JPG

DSC_0909.JPG

DSC_0910.JPG

DSC_0911.JPG

DSC_0912.JPG

Wreszcie jest.

Po lewej stronie drogi stoi drogowskaz na Snaeffelsjokull.

Patrzę na niego, w przeciwieństwie do Przemka, bez entuzjazmu.

DSC_0964.JPG

DSC_0960.JPG

Humoru nie poprawia mi stojąca obok drogi tablica – Uwaga! Zła droga! Kicha! Jeśli nie musisz, nie jedź!

DSC_0914.JPG

No nie peniaj, jedziemy dalej. Przecież damy radę.

Droga początkowa łagodna, później się zmienia.

DSC_0970.JPG

Górka, dołek, górka ostry skręt, ostry zjazd, podjazd, na nieprzyjemnie mokrym podłożu.

Chociaż się nie kurzy.

DSC_0957.JPG

DSC_0951.JPG

Trzeba uważać na jadące z naprzeciwka pojazdy.

Są miejsca, gdzie niemile nie widać czy coś nie jedzie nam na spotkanie.

Patrzyliśmy z pewnym wyprzedzeniem na następne wzniesienia.

Ruch bardzo mały, ale spotkania mogą być niemiłe.

DSC_0945.JPG

DSC_0941.JPG

No i tak sobie jechaliśmy, jechaliśmy, aż wjechaliśmy w chmury, widoczność siadła.

Dalej jechaliśmy i jechaliśmy, aż dojechaliśmy do miejsca, gdzie droga zniknęła pod śniegiem i skończyły się ślady samochodów.

DSC_0917.JPG

Cóż nam pozostało: kilka fotek i odwrót.

DSC_0935.JPG

DSC_0937.JPG

Gdy już zjeżdżaliśmy w dół, kilkaset metrów od miejsca gdzie zawróciliśmy, stały sobie dwa ratraki i czekały na żądnych wrażeń turystów.

DSC_0947.JPG

DSC_0948.JPG

Przemo uznał, ze nie będziemy zniżali się do poziomu gąsienicowców, więc powolutku zjeżdżamy do głównej drogi.

Pozostał nam pewien niedosyt.

Snaeffelsjokull przy dobrej widoczności jest widoczny z Reykjawiku. My dojechaliśmy ile się dało, a zobaczyliśmy tyle co nic.

Trudno, powoli toczymy się w kierunku Borgarnes, w okolicy którego zaplanowaliśmy dzisiejszym nocleg.

Droga, w innych okolicznościach pogody, byłaby bardzo urokliwa.

Z lewej strony wzgórza, z prawej duuuuużo wody.

Niestety wszystko w chmurach.

DSC_0978.JPG

DSC_0980.JPG

DSC_0982.JPG

DSC_0983.JPG

DSC_0988.JPG

DSC_0986.JPG

DSC_0989.JPG

DSC_0991.JPG

DSC_0992.JPG

DSC_0993.JPG

DSC_0995.JPG

DSC_0997.JPG

Dojeżdżając do Borgarnes zaczynamy rozglądać się z noclegiem. Na szczęście zaczęliśmy dość wcześnie. Najpierw namierzyliśmy kemping w mieście. Później jeździliśmy wedle drogowskazów.

I tak:

- parter domu gościnnego z widokiem na morze – 60 000 pieniążków

- inny domek gościnny z widokiem na mała wodę – 41 000 pieniążków

- pokój w hotelu – 41 000 pieniążków

- pokój w hotelu – 16 000pieniążków (tuż przed nami podjechał autokar, wypluł z siebie zawartość i po miejscach – no i dobrze, mogliśmy jechać dalej)

Ceny były nie do przyjęcia. Zabiłyby nam cały wyjazd.

Przypomniałem sobie, że przed wjazdem do Borgarnes widziałem symbol chatki. Wracamy i jest. Mały domek, dwie sypialnie, kuchenka, łazienka, cieplutko, krótkie negocjacje. Wyszło 10 000 pieniążków za dwóch.

DSC_0998.JPG

Nikt więcej nie dojechał i mieliśmy domek dla siebie.

Porozmawialiśmy chwilę z właścicielami, ofiarowaliśmy im przywiezioną z Polski "małpkę" żubrówki.

Wytłumaczyliśmy, co, jak, dlaczego, jak i z czym pić.

Zadowoleni poszli czytać książkę do siebie.

Współrzędne noclegu:

N 64° 34. 016’

W 021° 59. 659’

Złe wieści: w Reykjawiku planowaliśmy przenocować (założyć bazę) u Polskich Sióstr Karmelitanek. Niestety, mają remont, nie mogą przyjąć gości. Później przemyślałem sprawę. Nie mogło być inaczej.

Siostry, Karmelitanki, nie mogły przyjąć dwóch facetów – obdyndusów.

Było nie było, wieczorem przy kolacji i czytaniu naszej książki zweryfikowaliśmy plany na najbliższe dni.

Przebieg 266km

https://www.google.pl/maps/dir/Stykkish%C3%B3lmur/64.9150688,-23.8826247/64.767296,-23.6428451/64.8152585,-23.7156295/64.8389158,-23.4021758/64.5269395,-21.8829726/64.5672943,-21.988716/@64.809487,-22.9136276,9z/data=!4m14!4m13!1m5!1m1!1s0x48d50dee94b39251:0x52becce87bda20b!2m2!1d-22.725!2d65.075!1m0!1m0!1m0!1m0!1m0!1m0!3e0

  • Like 10

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Przeczytałem i oglądnąłem całość "na raz" i stwierdzam, że bardzo był bym rad kiedyś tam zawitać :-)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
Przeczytałem i oglądnąłem całość "na raz" i stwierdzam, że bardzo był bym rad kiedyś tam zawitać :-)

Jacek co ty piszesz?.....

Byłbym pisze się razem przecież ;)

wydakarowane z błota...

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Byłbym pisze się razem przecież ;)

wydakarowane z błota...

A bo mi komputer upadł i spacja się włącza kiedy chce :lol:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nie ma opisu, :oops:

jest kilka fotek ;-)

DSC_0006.JPG

DSC_0002.JPG

Na kolację znowu ryba,

tym razem z puszki - pancerfish

Rybka lubi pływać,

tym razem czytaliśmy taką książkę z wyposażenia domku

DSC_0014.JPG

DSC_0013.JPG

Oj, pojeździłoby się

DSC_0011.JPG

Jak widać po wpisach, to tłoku nie ma.

DSC_0015.JPG

  • Like 9

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

tu się czyta, tu się ogląda

proszę pisać i dawać foty :D

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Huston

Mamy problem

W relacji nie mogę umieścić zdjęć

Pojawia się komunikat:

Wystąpił błąd

Nie możesz użyć grafiki o takim rozszerzeniu na tym forum.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Huston

Mamy problem

W relacji nie mogę umieścić zdjęć

Pojawia się komunikat:

Wystąpił błąd

Nie możesz użyć grafiki o takim rozszerzeniu na tym forum.

Gdzieś to już było wyjaśniane. Trzeba wejść przez usługę google+. Rozszerzenie adresu musi się kończyć na "JPG" a nie na "no".

O tu:

http://f650gs.pl/topic/8553-dodawanie-zdjec-z-google/

Edytowane przez tomaszI
  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Niestety nie ma wejścia na g+ :cry:

szukajcie, a znajdziecie :-D możesz tez spróbować wrócić do picasa web album czy jakoś tak... ;-)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Niestety nie ma wejścia na g+ :cry:

Też miałem ostatnio z tym problem. Ale ja zrobiłem tak:

Otwieram program PICASSA3

U góry na pasku klikasz na "zaloguj się na konto Google" lub na ikonę poniżej "g+".

Później już normalnie.

https://lh3.googleus...o=w1238-h696-no

Jak z powyższym rozszerzeniem będziesz chciał wkleić adres za pomocą ikonki "grafika" to będzie Ci wyskakiwał w/w opisany komunikat.

Powinno być tak (adres tego samego zdjęcia):

https://lh5.googleus...no/PIC_3328.JPG

Edytowane przez tomaszI

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

halo, jest tam kto?

my tu czytamy, oglądamy a ostatnio tylko czekamy, i czekamy....

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.

Zaloguj się teraz

×