Skocz do zawartości
Logan

Bezpieczeństwo, Niebezpieczne sytuacje

Recommended Posts

Miałem przeczucie, żeby zwolnić widząc go na poboczu. Asekuracyjnie zjechałem na lewy pas, a ten dzida skrajnie na lewo. Na szczęście zasada w chooy wielce ograniczonego zaufania uratowała nam tyłki. Choć nawet przy tych 60 km/h, przy hamowaniu spotkanie z delikwentem tnącym w poprzek mogło by skończyć się nieciekawie.

W trakcie tego manewru byłem jakoś dziwnie spokojny, jakby to się działo obok- bez paniki, ale może to pierwsza myśl i wcześniejsze odpuszczenie gazu było dla nas na wagę złota.

ty spokojny a ja puszczałem gosciowi wiązanki pod nosem az mi szyba zaparowała;)
  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

ty spokojny a ja puszczałem gosciowi wiązanki pod nosem az mi szyba zaparowała;)

Miałem za sobą zbyt cenny skarb, by spanikować ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

posty dotyczące grabi, broni, TU:

http://f650gs.pl/topic/7268-niebezpieczne-narzedzia/page__st__60

W niniejszym wątku pozostajemy w temacie niebezpiecznych sytuacji drogowych. ;-)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dzisiejsze zdarzenie było dość typowe. Kobieta, wiek około 45-50 lat, pod wpływem alkoholu. Idzie, upada, brak reakcji ludzi idących po chodniku, tuż obok. Wraz z koleżanką, widzieliśmy całe zdarzenie ale byliśmy 60 metrów dalej. Brak reakcji ludzi sprawił, że tam pobiegłem...

Kobieta siedzi, próbuje wstać. Zdecydowanym tonem proszę żeby siedziała i pytam co się stało? Czy piła alkohol, ile go wypiła, gdzie mieszka.... - pytania oczywiste.

Okazało się, że do domu zostało jej przejść tylko przez jezdnię, niby tylko albo aż... bo jej stan był tak poważny, że autentycznie miała problem ze staniem w miejscu. Odprowadziliśmy ją do domu, tam czekał mąż...

Może udało by się jej przejść te dwa pasy ruchu, w co wątpię. Mogłaby też ich nie przejść, różnie bywa....

Ostatnie zdarzenia jakie mnie spotykają, dają mi prostą rzecz do zrozumienia. Ażeby nie lekceważyć tak pozornie drobnych rzeczy i żeby reagować możliwie szybko! Ot... :)

  • Like 5

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dziś jadę, przede mną pusto. Z przeciwka autobus. Dobrze, że jechałem z rozsądną prędkością, bo jeden niecierpliwy zaczął omijać autobus i gdyby nie hamowanie awaryjne, nie miałbym już Bandita :/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dziś jadę, przede mną pusto. Z przeciwka autobus. Dobrze, że jechałem z rozsądną prędkością, bo jeden niecierpliwy zaczął omijać autobus i gdyby nie hamowanie awaryjne, nie miałbym już Bandita :/

W takiej sytuacji Bandit to akurat najmniejsza strata...

  • Like 4

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dzisiejsze zdarzenie było dość typowe. Kobieta, wiek około 45-50 lat, pod wpływem alkoholu. Idzie, upada, brak reakcji ludzi idących po chodniku, tuż obok. Wraz z koleżanką, widzieliśmy całe zdarzenie ale byliśmy 60 metrów dalej. Brak reakcji ludzi sprawił, że tam pobiegłem...

Kobieta siedzi, próbuje wstać. Zdecydowanym tonem proszę żeby siedziała i pytam co się stało? Czy piła alkohol, ile go wypiła, gdzie mieszka.... - pytania oczywiste.

Okazało się, że do domu zostało jej przejść tylko przez jezdnię, niby tylko albo aż... bo jej stan był tak poważny, że autentycznie miała problem ze staniem w miejscu. Odprowadziliśmy ją do domu, tam czekał mąż...

Może udało by się jej przejść te dwa pasy ruchu, w co wątpię. Mogłaby też ich nie przejść, różnie bywa....

Ostatnie zdarzenia jakie mnie spotykają, dają mi prostą rzecz do zrozumienia. Ażeby nie lekceważyć tak pozornie drobnych rzeczy i żeby reagować możliwie szybko! Ot... :)

Mieliśmy podobną sytuację. Siedzimy sobie w samochodzie przed przejściem dla pieszych i grzecznie czekamy aż się barwa świateł zmieni na ekologiczne. Z tramwaju wychodzi grupka ludzi, m.in. dziewczyna słaniająca się na nogach. jest z koleżanką, ale nie za bardzo sobie radzą. Nikt z tłumu do dziewczyny nie podszedł. Wyskoczyłam z samochodu i balansując między samochodami (światło stało się ekologiczne) podbiegłam do dziewczyny. Wyglądała równie ekologicznie jak światło. Do tego mówi, że traci wzrok i nic nie widzi. W pierwszej chwili pomyślałam, że podrzucimy ją do domu, ale zmieniłam zdanie i zadzwoniliśmy po karetkę. Dziewczyna nic nie jadła i cały dzień spędziła na słońcu. Niektórzy z tłumu tylko się gapili, nikt nie spytał czy trzeba pomóc...

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

W czym jest problem, jest nim strach, bezsilność, czy może brak chęci do pomocy, egoizm?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Myślę, że strach.

Jak miała wypadek samochodem, który dachem owinął się wokół drzewa, to też widziałam tylko przejeżdzającą cieżarówkę z której wystawał łeb gapia i tyle, pojechała...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Myślę, że strach.

Jak miała wypadek samochodem, który dachem owinął się wokół drzewa, to też widziałam tylko przejeżdzającą cieżarówkę z której wystawał łeb gapia i tyle, pojechała...

To nie strach, to raczej obawa brania na siebie jakiejkolwiek odpowiedzialności i kłopotów, odwieczne niepakowanie się w nie swoje sprawy itp. po prostu święty spokój.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

W czym jest problem, jest nim strach, bezsilność, czy może brak chęci do pomocy, egoizm?

Kiedyś mój kuzyn miał wypadek, z szybkością ok 100 km wleciał w drzewo. Samochód rozpadł się na dwie części i się zapalił, kuzyn jako, że nie był przypięty pasami wyleciał przez przednią szybę jakieś 50m dalej z ok 80 złamaniami, cały czas był przytomny. Wokół wypadku zebrał się tłum gapiów, kuzyn prosił ich o telefon żeby zadzwonić do Żony, nikt nie reagował. W końcu po długich prośbach jeden podaje telefon i mówi: "masz ale nie gadaj dłużej niż minutę".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Bo to były czasy gdzie za połączenie komórkowe oddawało się pół wypłaty ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Bo to były czasy gdzie za połączenie komórkowe oddawało się pół wypłaty ;)

To był 2003 rok, było drożej niż teraz ale bez przesady. Sam fakt był dla mnie dość szokujący, znieczulica totalna. Później w szpitalu miał jeszcze kilka tragikomicznych sytuacji. Było ryzyko amputacji nogi, ktoś z personelu medycznego chciał go pocieszyć, akurat zwieźli człowieka po amputacji po wypadku, zabieg był wykonany w pobliskim szpitalu w mniejszej miejscowości. Nowy pacjent został powitany przez personel szpitala takimi słowami: "szkoda, że pan trafił do szpitala x, u nas może byśmy tę nogę uratowali" :lol:.

Edytowane przez Vengosh10
  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach
To nie strach, to raczej obawa brania na siebie jakiejkolwiek odpowiedzialności i kłopotów, odwieczne niepakowanie się w nie swoje sprawy itp. po prostu święty spokój.

A odpowiedzialność za nieudzielenie pomocy?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A odpowiedzialność za nieudzielenie pomocy?

Mało ludzi jest tego obowiązku świadoma. Z drugiej strony wystarczy zadzwonić po pomoc żeby obowiązek spełnić.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Dubel

Edytowane przez rasta

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Mało ludzi jest tego obowiązku świadoma. Z drugiej strony wystarczy zadzwonić po pomoc żeby obowiązek spełnić.

Już sam telefon na 112 czasem zaważy o czyimś życiu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

mojego kolegi ojciec chorował na nadciśnienie tętnicze. Całe życie ciężko pracował, najpierw jako tzw. "publiczny transport zarobkowy", potem miał swoją firmę, ale dalej jeździł jako kierowca ciężarówki. Kiedyś, jadąc swoją wielotonowym klamotem, doznał wylewu krwi do mózgu. Zdołał zatrzymać klamota w zatoczce autobusowej, WŁĄCZYŁ AWARYJNE, wysiadł a właściwie wypadł z szoferki, zataczając się podszedł do ludzi na przystanku i bełkocząc chciał poprosić o pomoc. NIKT go oczywiście nie rozumiał (miał afazję, która do złudzenia przypomina bełkot), ktoś "inteligentny" zadzwonił na policję, że na przystanku zaparkował pijany kierowca ciężarówki i słania się na nogach.Po jakimś tam czasie policja, pogotowie, szpital, Po trzech tygodniach na OIOM przeniósł się na lepszą stronę mocy. Nikt nie wpadł na pomysł, że pijany raczej nie włącza awaryjnych parkując w zatoczce autobusowej.

Trochę z innej beczki: Wczoraj po południu mamy wezwanie, do dziecka 2 latka, że zemdlało, ma drgawki. Rodzice wybrali się na totalne zadupie na" łikend". Najpierw dzieciak do południa spał w samochodzie (!). Potem dzieciak latał po podwórku kilka godzin i po prostu mózg mu się zagotował, więc padł nieprzytomny na betonową kostkę, oprócz udaru cieplnego uraz głowy i drgawki. Temperaturę w karetce miał 39,8 stopni. Jak zwróciłem uwagę rodzicom, że dziecko w tych temperaturach może przebywać na Słońcu maksymalnie 1,5 godziny i musi dużo pić, w odpowiedzi usłyszałem że "przecież był w kapelusiku". Pomijam, że tatuś z mamusią musieli biec kilometr z dzieckiem nieprzytomnym pod pachą, bo "łikend" spędzali tam, gdzie sami nie wiedzieli jak pokierować karetkę, a my nie mogliśmy szybko dojechać na miejsce bo takie namiary podawali dyspozytorowi że kręciliśmy się w kółko.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

112 to centra wojewódzkie, lepiej dzwonić pod 999. Ten telefon łączy najbliższe CPR, albo "przeskakuje" na najbliższe wolne łącze. 112 to jeszcze niestety melodia przyszłości-przynajmniej w pomorskim.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Chyba wszędzie.

Poza tym na 999 siedzi ratownik lub lekarz który jest w stanie pokierować akcją ratunkową jeśli tylko interlokutor jest wystarczająco ogarnięty i nie panikuje.

A pod 112 niewiadomo kto siedzi a i tak musi przekierować na służby ratownicze

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

pod 999 siedzi najczęściej ratownik lub pielęgniarka systemu. nie lekarz-ten siedzi w Wojewódzkim Centrum Zarządzania Kryzysowego , które w niektórych województwach są umiejscowione w Centrach Powiadamiania, to tam gdzie teoretycznie odbiera się 112. Generalnie jest taki bajzel, że lepiej dzwonić na 999-przynajmniej na razie. ;-)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Pomijam, że tatuś z mamusią musieli biec kilometr z dzieckiem nieprzytomnym pod pachą, bo "łikend" spędzali tam, gdzie sami nie wiedzieli jak pokierować karetkę, a my nie mogliśmy szybko dojechać na miejsce bo takie namiary podawali dyspozytorowi że kręciliśmy się w kółko.

Można powiedzieć , że dziecko miało szczęście ...

- rodzice trzezwi jak na łikend

- cykli przyjechał

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

dobry jest :)

chyba jakaś scena kaskaderska, albo fotomontaż, ja nie wierzę, ale generalnie jest człowiekiem małej wiary ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.

Zaloguj się teraz

×