Skocz do zawartości
Logan

Bezpieczeństwo, Niebezpieczne sytuacje

Recommended Posts

no niestety Jola, w puszce jest "ograniczone zaufanie", na 2oo "brak zaufania" :-(

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Odkąd zaczęłam jeździć motocyklem, to podczas okazyjnego prowadzenia samochodu, zupełnie inaczej obserwuję drogę. Wcześniej tylko uważałam, by w kogoś nie wjechać, teraz dodatkowo uważam, by ktoś we mnie nie wjechał. Mam nadzieję, że dzięki motkowi stałam się lepszym kierowcom puszki :)

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Odkąd zaczęłam jeździć motocyklem, to podczas okazyjnego prowadzenia samochodu, zupełnie inaczej obserwuję drogę. Wcześniej tylko uważałam, by w kogoś nie wjechać, teraz dodatkowo uważam, by ktoś we mnie nie wjechał. Mam nadzieję, że dzięki motkowi stałam się lepszym kierowcom puszki :)

Prawda, że moto zmienia postrzeganie świata?

  • Like 2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Odkąd zaczęłam jeździć motocyklem, to podczas okazyjnego prowadzenia samochodu, zupełnie inaczej obserwuję drogę.

Każdy użytkownik drogi powinien od czasu do czasu zmienić środek lokomocji. Nie ważne czy jeździ samochodem, czy motocyklem, czy rowerem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Prawda, że moto zmienia postrzeganie świata?

Zgadzam się całkowicie! Moto powoduje że widzisz dużo więcej, a to potem zostaje gdy prowadzisz puszke.

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

zgadzam się.

cały "łikend" + poniedziałek jeździłem motkiem, i wczoraj jak jechałem z drugą połową samochodem to cały czas pytała co tak spokojnie, czujnie jadę i dlaczego cały czas się rozglądam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Norbi, mogłeś powiedzieć, że rozglądasz się, bo są już na chodnikach "widoczne ślady wiosny" :D :D :D

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Norbi, mogłeś powiedzieć, że rozglądasz się, bo są już na chodnikach "widoczne ślady wiosny" :D :D :D

no włacha:

laski-425x243.jpg

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Norbi, mogłeś powiedzieć, że rozglądasz się, bo są już na chodnikach "widoczne ślady wiosny" :D :D :D

żebym doznał kontuzji???

wolę dyplomatycznie powiedzieć że jestem czujny i uważam na innych użytkowników drogi.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

ja tam mówię szczerze, niech wie, że jestem hetero :-D

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

ja tam mówię szczerze, niech wie, że jestem hetero :-D

A to w Grecji niczego Cię nie nauczyli Bajerku? :lol:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

może nauczyli, ale o so chozi :?:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

ja tam mówię szczerze, niech wie, że jestem hetero :-D

Ona wie że jestem hetero i właśnie dlatego może to grozić uszczerbkiem dla zdrowia lub trwałym kalectwem

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

fajnie macie - gdybym ja w towarzystwie żony spróbował odwrócić w poszukiwaniu wiosny to następne co bym zobaczył to lekarz który by mnie wybudzał ze śpiączki..

i pod nosem podśpiewywałby słowami fisz'a

tu zszyjemy.. nos nastawimy.. a z zębami to my już nic nie poradzimy..

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nigdy nie zrozumiem kobiet....

Przecież to tak samo jak z motocyklami - mam przecież swojego, ale namiętnie oglądam inne gołe w sieci i oglądam się na ulicy za przejeżdżającymi.

I wcale to nie znaczy, że chcę swojego zmienić, albo sprzedać, albo chociaż pojeździć na innym...

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Lepiej pojezdzic na niz lezec pod ;-)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

no to czas skrobnąć conieco o moim świetnym dzisiejszym dniu..

Zaczęło się niewinnie - żona zabrała syna do babci, zostawiając mi nieco wolnego czasu..

Niemal równocześnie dzwoni kumpel - wsiadaj na moto i lecimy na jakąś krótką trasę.

Z kumplem jeżdzimy od kilku lat - zrobiliśmy już razem tysiące kilometrów.

Znamy się od zawsze i rozumiemy bez słów (to tak celem wprowadzenia do akcji ;-) )

Nim dojechałem do niego -dołącza do nas 3ci kumpel.

i tak o to pięknego słonecznego dnia - ruszamy w składzie:

prowadzący: VTX1800 (power cruiser - mastodont - chromy szmery i bajery)

starający się dostosować do powolniaków - środkowy: ninja ZX9R - pełen szlifierkowy lans - ścigaczowe egeszege esztemeszte

zamykający: BMW F650GS - z tych co mają jeździć a nie wyglądać (błoto w spray'u nie jest potrzebne)

Jako że stworzyliśmy dość "kontrowersyjną" grupę - decydujemy o jeździe "przed siebie - ale bez dróg szybkiego ruchu i bez typowego off'u."

Jazda generalnie szła super - z prowadzącym rozumieliśmy się bez słów, więc płynnie i bez większych przygód dojechaliśmy w pewnej chwili, do drogi która to (świnia) zmieniła się w "dojście do plaży nr 4" zakończone oczywiście zakazem wjazdu.

Krótki postój - odpalenie gps'a i już wiemy- jesteśmy w białogórze - szybka decyzja - cofamy się do jakiejś kulturalnej drogi i lecimy do Władysławowa - może będą jakieś smaczne rybki albo inne atrakcje..

No i właściwie teraz nastąpi punkt kulminacyjny - osoby o słabym nerwach (oraz przyjmujące leki uspokajające) proszone są o opuszczenie sali (bądź opuszczenie kilku najbliższych linijek)..

Wracając do właściwiej akcji.

Lecimy w ustalonej kolejności.

Prędkość w okolicach ustawowej dla pojazdów mech. w terenie niezabudowanym (dla tych co prawko dopiero robią - 90km/h).

Droga skręca łagodnym łukiem w prawo - jako że to zakręt a doprowadzają do niego dłuuuuuugie proste - lekko odsuwam się od osi jezdni -żeby ewentualne auto ścinające zakręt nie ścięło przy okazji mnie..

z przodu VTX

za nim ninja (w tym momencie zasłaniająca mi vtx'a)

wychodzę z łuku - prostuję maszynę z prawidłowym lekkim dodawaniem gazu... dobijam z powrotem do osi jezdni..

ninja zaczyna gwałtownie hamować i odsłania mi vtx'a..

a tu..

o kurwa...

vtx po gwałtowniejszym przyhamowaniu (abs'y cbs'y sresy - zadziałały) skręca w lewo!!!

i ładuje się niemal już bokiem centralnie przede mnie..

(ot tak przyjaciel mój wykombinował - że skrót do Władysławowa tędy jest to szybciej będzie jak sobie skręcimy w lewo)

Tak więc mamy taki obrazek -

vtx rozpoczyna manewr skrętu w lewo (prędkość znikoma)

ninja widząc co się dzieje hamuje ostro i odbija maksymalnie do prawej - bo widzi w lusterku zbliżającego się GS'a

a GS???

no cóż - ma za mało czasu i miejsca na mądre posunięcia.

hebel tylni maks - koło zablokowane, klamka przód - co wciśnięta to mnie tył chce wyprzedzać, więc na tyle na ile prostuję maszynę i staram się utrzymywać tor ślizgu.. (wszelkim dobrym wujkom od rad - "nie powinno się blokować tylnego koła" dziękuję - wiem - do niedawna jeździłem cruiserem w którym tylni hebel jest równie ważny co przedni, więc nie przyzwyczajony jestem..)

do VTX;a zbliżam się z taką prędkością że już wiem ze muszę w niego przyłożyć - nie kładę maszyny bo boję się że "zetnie" stopę kumplowi z vtx'a, więc w ostatniej chwili zmieniam tor jazdy na tyle żeby nie uderzyć mu w nogi - tylko w tylne koło..

mastodont kładzie się na prawo, GS opiera się o jego zderzak i przejeżdżają sobie (na boku) po asfalcie jakieś 5m. Jako że kierownik armaturki prędkość miał niemal zerową to go siła odśrodkowa zrzuca z moto..

a ja??? - cóż...

prędkość miałem jeszcze "mocno niezerową" . Motocykl uderza w VTX;a i razem suną w lewo a ja kontynuują moją podróż na wprost..

Przyziemienie mam twarde - telemarku nie było..

Sunę jeszcze chwilę po asflacie i mam tylko jedną myśl -

Czy auto które wyprzedziliśmy jakieś 2 minuty temu - zdąży wyhamować.

Zanim pozbierałem się z głeby - oglądam sobie ciekawe iluminacje przed oczami..

ni to muszki ni robaki.. ot świetliste punkty..

ale gwiazdy to na pewno nie były - za szybko się poruszały..

No więc tak - sprawdzam na leżąco czy wszystkie kończyny są -

ręce widzę na prawidłowym miejscu - to już nie jest najgorzej..

Mocno obawiam się o stan prawej nogi która momentalnie powiadomiła mnie (bólowym esemesem) że nie godzi się na lądowania na prawej stronie ciała.

a jesli już muszę - to napewno nie na asfalt..

i nie po wykonaniu efektownych ewolucji w powietrzu..

z pomocą kumpla od ninji - wstaję na nogi - prawa coś nie domaga, ale mogę chodzić - mam czucie we wszystkich kończynach..

karma czuwa..

(żeby ktoś nie pomyślał że w domu na mnie karma dla psa czekała - chodzi o taką paranormalną karmę ;-) )

Kierownik od VTX;a siedzi na poboczu - kiero ninj'y odprowadza mojego motka - który bardzo elegancko położył się na VTXie (chyba chciał się przytulić czy coś - jakiś brak poczucia bliskości).

Do podniesienia z asfaltu VTX;a potrzebujemy 2 osób - ale dajemy radę.

motki na pobocze, zatrzymującym się puszkom - dziękujemy za chęć pomocy, zbieramy części i dochodzimy do siebie..

Straty:

Zacznijmy od VTX'a:

Kiero cośtam marudzi na prawe ramię - pobieżna obserwacja - spadając z motocykla poleciał na ramię - kurtka halvarssona z ochraniaczami ustrzegła go od poważniejszego urazu. Ma tylko jakieś zadrapanie.

Moto: tylni błotnik, tylne hokeje, kierunkowskaz, gmole, wydechy, do sprawdzenia wał kardana (pobieżne przeliczenie daje straty na jakieś 10tys zł!)

GS: BMW gniostaniełamiotsa - twarda sztuka (tylko ta potrzeba przytulenia się do innego motka ;-/ )

Kierunkowskaz przedni prawy.

klamka hamulca przedniego.

rys i ubytków kilku dziesiętnych mm materiału na gmolach nie liczę.

kiero: noga boli jak sam "syn kobiety lekkich obyczajów (zwanej w moich okolicach kobietą z genetycznie wbudowanym zakładem pracy)"

na prawej pięcie stanąć nie mogę - prawe kolano nie chce działać jak należy - ale po prześwietleniu uznali że raczej nic poważnego się nie stało i będzie w porządku - "a jak nie to pójdzie Pan do poradni to panu pomogą".

Wnioski tej mega przydługiej historii

wniosków jest kilka ale zacznę od najważniejszego:

zjebałem..

rutyna, przyzwyczajenie do stałej jazdy, nie do końca opanowana maszyna, brak czujności - mimo nie do końca dobrej widoczności..

kierownik VTX;a nie pomyślał że mogę się nie wyrobić - nie brał pod uwagę że mogę go nie widzieć

Dlatego ZAWSZE należy mieć ograniczone zaufanie

i ZAWSZE należy myśleć o tych co dookoła nas..

Po rozmowie ze znajomym policjantem - gdyby nie to że to kolega - mógłbym się sądzić i wygrałbym sprawę - podczas manewru skręcania nie upewnienie się czy nie jest się wyprzedzanym jest uznawane za bezpośrednią przyczynę kolizji.

Pośrednią przyczyną jest wtedy wyprzedzanie i kierowca wyprzedzający otrzymuje mandat karny za takie wykroczenie.

W tym przypadku poczuwam się do winy (no i straty sa takie że lepiej żeby z mojego OC to poszło)

Na samiuteńkim końcu najważniejsza sprawa:

Bez wnikania w szczegóły i opisy:

CYKLI: Dziękuję !!!

kup chłopie kufry na przód - bo wszystkie browary które jestem Ci teraz winien - nie zmieszczą się do tych co już masz..

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Bartek, 3maj się. Ręce opadają jak czytam takie historie. Przez moją nad wyraz rozbudowaną wyobraźnię, szczególnie w grupie na 2oo jestem nad wyraz zapobiegawczy i ostrożny. Nie bez kozery Komir i Spółka twierdzą, że jeżdżę bardzo zachowawczo. Uważaj na siebie i najlepiej nie ograniczać się do ograniczonego zaufania, ale nie ufać w ogóle. Każego na drodze traktuj jak potencjalnego zamachowca na twoj życie. Nawet jeżeli jest to bardzodobry kumpel.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ups, to niewesoło :-?. Najważniejsze, że Jesteście cali.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Cali i zdrowi to najważniejsza

A na Oc idzie zarobić jeszcze na piwo starczy :beer:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

nie ma sprawy, nie jesteś pierwszy któremu "pomogłem". Najważniejsze że wszyscy jesteście cali (w miarę). Nie odbierałem telefonu bo miałem bardzo dużo pracy z pijanym spacerowiczem przechodzącym po ciemku przez trzy pasy ale nie na przejściu. Dobrze że tylko tak, jeszcze pojeździmy w sezonie!

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

No to dobrze że cało jakoś wyszedłeś z tego i kolega, jak to czytam to aż krew w żyłach mi się mrozi. Dzisiaj jechaliśmy w 7 motocykli i gdyby któreś z nas coś takiego zrobiło ech lepiej nie myśleć. Większość czasu prowadziłem i fakt raz pomyliłem drogę ale zamiast na chama hamować i skręcać spokojnie włączyłem kierunek że zjeżdżam na pobocze wytraciłem prędkość zatrzymując się powoli po czym wszyscy ładnie zawróciliśmy i skręciliśmy tam gdzie trzeba. Myślę że tak jest lepiej zdecydowanie niż narażać kogoś na hamowanie awaryjne.

  • Like 2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Bartek, dobrze, że w sumie "lajtowo" się skończyło... No i po raz pozytywna kolejny siła forum i motocyklowego świata udowodniona. Kurujcie się chłopaki, a motki jakoś się poskłada. :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Najważniejsze zdrowie. Niepotrzebna sytuacja, ale jak każda- uczy. Jeżeli piszesz o przepisowej prędkości, to wydaje mi się, że samokrytyka zbyt ostra. Dobrze, że jesteście cali i będziecie pamiętać o tego typu zagrożeniach na przyszłość. Dzięki za relację, bo zam jeżdżąc nigdy nie pomyślałem o problemie tego typu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Bartek - dostarczając Tobie moje moto i mówiąc, żebyś dbał o nie, nie dokładnie takie "testy" miałem na myśli :-D

a tak poważnie, najważniejsze, że Wam się nic nie stało :beer: gmole zabezpieczyły Ci nogę, ale pewnie one wyrządziły szkody w armaturze ;-)

miracz tak jak Tobie powiedziałem przez fona w Larsonie :-D

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.

Zaloguj się teraz

×