Skocz do zawartości
Logan

Bezpieczeństwo, Niebezpieczne sytuacje

Recommended Posts

Nooooo. Na zlocie jakas puszka trafiła białą 800 setę, moto wygląda bardzo źle, kierownik żyje, ale nie wiem nic więcej.

Edytowane przez Seb

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Na złocie puszka trafiła Marka z Wrocka Anka na plecaka Marek biodro obokczyk ręką Anka biodro udo kostka miednicą wylew wewnętrzny czekają na helikopter do Wawy jest kiepsko

Wysłane z garażu

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nooooo. Na zlocie jakas puszka trafiła białą 800 setę, moto wygląda bardzo źle, kierownik żyje, ale nie wiem nic więcej.

1200

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Na zdjęciu ciężko poznać jaki model

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Uspokajając - to nikt z naszych, choć i tak szkoda ludzi.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Każdy jest "z naszych" tylko nie ze wszystkimi piliśmy...

  • Like 6

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Wczoraj też jakoś dziwnie wracając miałem wrażenie że jestem niewidzialny dla aut. Kila sytuacji gdzie ewidentnie ktoś mnie "nie widział". A wisienką na torcie była sytuacja na A4 kiedy jakiś przygłup stwierdził że nie bedzie zmieniał pasa wyprzedzając i minął mnie o jakieś 30 cm...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Wczoraj wracaliśmy z Doodkiem ze zlotu.

Jechaliśmy bardzo zachowawczo, ale najpierw jakiś cudak na Oplu próbował wyprzedzić ciężarówkę i prawie na czołówkę z Agatą wyjechał. Był delikatny zakręt i nie było widać, że ktoś jedzie za ciężarówką. Opel prawie na całą szerokość auta wyjechał na nasz pas tuż przed Agatą i w ostatniej chwili musiała odbić mocno w prawo. Jechałem z tyłu i widziałem całe zajście.

Później kolejny przypadek. Kierowca z naprzeciwka traci panowanie nad pojazdem zjeżdża na swoje pobocze później z powrotem wraca na pas i następnie wjeżdża na nasz pas, a następnie na nasze pobocze, po czym auto z powrotem wraca na nasz pas. Dobrze, że prosta droga i byliśmy stosunkowo daleko.

Następnie w jakiejś wsi pijany prawie wytacza się na jezdnie pod koła.

Jeden na służbowej puszce wyprzedzał co chwilę wszystko co jechało jego pasem i jak się okazało, że z naprzeciwka jedzie auto, to zajechał Agacie drogę, żeby wrócić na swój pas.

Motocykliści z naprzeciwka wyprzedzając dwa razy zmusili nas praktycznie do zjechania na pobocze.

O jeździe na zderzaku nie wspomnę.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Po tym co piszecie o powrocie autostradami tylko utwierdzam się w przekonaniu, że wolę godzinę później ale totalnie bez stresu dotrzeć do celu. Jechaliśmy przez Mielec, Wiślicę, Miechów, żadnych stresujących sytuacji, większy ruch tylko na kawałku krajówki 79, poza tym praktycznie pusto. Polecam boczne drogi :)

  • Like 5

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

No to już nie mam słów... Dobrze że dotarliście cało.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A my autostradami. Oprócz ulewnego deszczu który mnie zestresował to żadnych innych stresów :-D

Ja jednak uważam, że mimo wszystko autostrady są bezpieczniejsze, szczególnie wyprzedzanie czy to w przypadku jak my wyprzedzamy, czy w przypadku jak inni wyprzedzają. Nikt z naprzeciwka nie "pójdzie" z nami na czołówkę (No dobra zdarza się ale raz na milion ;-)). Przy jezdni dwupasmowe samochody i motocykle też, starają się wykorzystać każdą nadarzającą się okazję do wyprzedzenia (nie zawsze się udaje), no i oczywiście zawsze coś może wyjechać z bocznej ulicy, albo zapragnąć skręcić np. na stację benzynową. Autostrady za to są nuuuudne, pomimo większej prędkości, czynności typu wyprzedzania, przebiegają mniej gwałtownie. Ale jak mamy do przejechania 930 km, to wolę jednak nudę autostradową.

Edytowane przez Kropka
  • Like 3

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Wczoraj wracaliśmy z Doodkiem ze zlotu.

Jechaliśmy bardzo zachowawczo, ale najpierw jakiś cudak na Oplu próbował wyprzedzić ciężarówkę i prawie na czołówkę z Agatą wyjechał. Był delikatny zakręt i nie było widać, że ktoś jedzie za ciężarówką. Opel prawie na całą szerokość auta wyjechał na nasz pas tuż przed Agatą i w ostatniej chwili musiała odbić mocno w prawo. Jechałem z tyłu i widziałem całe zajście.

Później kolejny przypadek. Kierowca z naprzeciwka traci panowanie nad pojazdem zjeżdża na swoje pobocze później z powrotem wraca na pas i następnie wjeżdża na nasz pas, a następnie na nasze pobocze, po czym auto z powrotem wraca na nasz pas. Dobrze, że prosta droga i byliśmy stosunkowo daleko.

Następnie w jakiejś wsi pijany prawie wytacza się na jezdnie pod koła.

Jeden na służbowej puszce wyprzedzał co chwilę wszystko co jechało jego pasem i jak się okazało, że z naprzeciwka jedzie auto, to zajechał Agacie drogę, żeby wrócić na swój pas.

Motocykliści z naprzeciwka wyprzedzając dwa razy zmusili nas praktycznie do zjechania na pobocze.

O jeździe na zderzaku nie wspomnę.

My z Doodkiem jechaliśmy akurat bokami...

Dokładnie... ten gość co stracił panowanie nad autem - my wyhamowaliśmy, ale gdyby on ostatecznie nie wyhamował (po kilku piruetach, na naszym pasie, w zupełnie przeciwną stronę niż jechał) 50 metrów przed nami, to nawet nasze hamowanie awaryjne nie zagwarantowałoby bezpieczeństwa (a na zawracanie na jednopasmówce mogłoby zabraknąć czasu, bo to była kwestia sekund).

Ten powrót był jednym z trudniejszych jakie miałam kiedykolwiek skądkolwiek.. W ogóle jakieś złe fluidy w czasie tego zlotu - sporo nerwów, strat... może to przez te burze?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

My z Mariuszem też mieliśmy dwa stresy jadąc bocznymi, najpierw w jakiejś zabitej deskami wiosce po wyjściu z zakrętu oczom naszym ukazał sie w całej okazałości bok fabii kombi, kierownik zrobił sobie jakieś zawracanie na jezdni, na szczęści prędkość utrzymywaliśmy odpowiednią mając obydwaj wspomnienia z czwartku :-(

Druga sytuacja - debilni drogowcy, naprawiający jezdnie, porobili jak zawsze piekne łaty i zasypali je (przy okazji pół jezdni) na odcinku około 2-3 km jakimś grysikiem, ja na pierwszym winklu prawie zawału dostałem jak straciłem na parę sekund przyczepność, nie zdążyłem wyhamować i sytuacja się powtórzyła, aż musiałem się zatrzymać żeby przywrócić akcje serca :twisted:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Z tym żwirkiem trzeba się liczyć, u nas np. jest powszechny, w miejscach remontu i na winklach, gdzie sam się wysypuje z ciężarówek.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

A u nas oprocz zwiększa jest jeszcze muchomorek :)

Wysłane z garażu

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Szczęście że wszyscy cali powracali do domów. Wczoraj na wielkiej pętli bieszczadzkiej ciasno ale bez jakichś ekstremalnych sytuacji.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Mnie też młodziutka kobitka ( nawet blondynka) wjechała perfidnie do połowy mojego pasa.Ominąłem bez problemów bo trochę miejsca miałem a mina kobitki bezcenna ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Ten powrót był jednym z trudniejszych jakie miałam kiedykolwiek skądkolwiek.. W ogóle jakieś złe fluidy w czasie tego zlotu - sporo nerwów, strat... może to przez te burze?

nerwy :)

zobacz moją końcówkę (dzięki rasta)

2j694p5.jpg

krążyłem dookoła w przeciw deszczówce, w gorącym słońcu, bo przestało ale nie opłaca się już ściągać ;)

takie sytuacje są bardzo pouczające, pozwalają bardziej cieszyć się sytuacją gdy wszystko się układa, jak by zawsze było tylko dobrze, to nie wiedzielibyśmy że jest dobrze :beer:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.

Zaloguj się teraz

×