Skocz do zawartości

Bishop

Użytkownik
  • Zawartość

    830
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Days Won

    3

Posty dodane przez Bishop


  1. Planuję zakup myjki ciśnieniowej.

    Potrzebna będzie do okazjonalnego mycia motka i 3 aut.

    Nastawiłem się na myjkę z metalową pompą, a nie jakąś tam plastikową.

    Budżet planuję do 650 złociszy polskich.

    Co Wy tam macie u siebie i jak to się sprawuje, oraz na co zwracać uwagę przy zakupie?


  2. Manewry zakończone.

    I tak:

    aku od moto podłączony na ok pół godziny pod zwykły prostownik i potem włożony do moto. Silnik odpalił " od pierwszego" (a nie pracował od października)

    Zobaczę jeszcze za tydzień, czy trzyma prąd i wtedy będzie wiadomo co i jak

    aku od auta ojca - podłączone do zwykłego prostownika nie dawało znaku życia - wskazówka amperomierza na 0. Po pół godzinie amperomierz zaczął coś już wskazywać.

    Po następnej godzinie - musiałem wracać, więc odłączyłem aku i po powrocie do domu podłączyłem go pod lidlowski prostownik. tym razem zaskoczył i cały czas ładuje..

    Czyli coś może z tego będzie...


  3. I kto tu pisał coś o Polibudzie w Wawie ?

    Wysłane z garażu

    Jakoś tematu akumulatorów nie pamiętam, ani ich ładowania ;)

    Może dlatego, że to kierunek - informatyka na wydziale elektrycznym (czyli niby jakieś podstawy elektryczne były, ale nic przydatnego)...

    Natomiast pamiętam np laborkę z wysokich częstotliwości. Niby nic szczególnego, ale na moim kierunku tego tematu nie było , a laborkę trzeba było zaliczyć.. - polskie realia...


  4. A to jest dla mnie fenomen i wielka ściema marketingowa. Mamy akumulatory kwasowe, wapniowe, żelowe, litowo-jonowe .... , a każdy "wymaga", że musi być ładowany czymś specjalnym, albo jeszcze bardziej czymś specjalnym - a co jedno to droższe. Strach, że się coś zepsuje sprawia, że kupujemy ładowarkę bardziej specjalną co znaczy coraz droższą.

    Zatem zadajmy sobie pytanie co dzieje się później z tym akumulatorem tak drogo i specjalnie ładowanym?

    Wszystkie jak jeden trafiają pod stałe napięcie ok 14V i najczęściej latami tam jest ładowany każdy z tych akumulatorów takim samym stałym napięciem z prądnicy czy alternatora ;)

    Właśnie, o to, to.

    Też to mnie zastanowiło,

    i nawet zacząłem już wątpić w swoje wykształcenie z wydziału elektrycznego Politechniki Warszawskiej.

    • Like 1

  5. A może go podłączyć pod zwykły prostownik??

    Może być naładowany ;)

    W aku są 3 ważne parametry elektryczne:

    - napięcie

    - pojemność

    - prąd rozruchu

    Jak ma napięcie to ładowarka widzi aku jako naładowany, ale wcale nie musi mieć reszty ;)

    Tak miałem w osobówce:

    aku 7 lat, jak jeszcze nie było mrozów, to delikatnie słabiej kręcił. Lidlowski prostownik też po paru sek sygnalizował naładowanie. natomiast jak pojechałem na serwis to okazało się, że

    prąd rozruchowy zamiast 760 A miał niecałe 320

    Ale jak nie odpali to też na 100% nie musi być problem aku, a np. elektryki czy pana rozrusznika ;)

    Tu to raczej elektryka i rozrusznik jest ok.

    Zanim aku wymontowałem, to zdążyło się zimno zrobić i sprzęt stał już z miesiąc nie ruszany.

    Proponuje go podlaczyc i sprawdzic jak odpali motek zanim kupisz nowy.

    Taki mam plan. Pewnie w sobotę go podepnę i zobaczymy czy zagada.


  6. No i ... to raczej niemożliwe.

    przed wymontowaniem próbowałem moto odpalić, ale słabo kręcił i w końcu odpalił.

    Trochę pochodził, po czym go wymontowałem i jeszcze z miesiąc jeździł w bagażniku w samochodzie.

    potem po podłączeniu pod prostownik po 4-5 sek sygnalizuje on pełne naładowanie, a raczej nie jest naładowany.


  7. dla mnie udokumentowany przebieg to nie książka przeglądów , tylko to co widzę na ekranie komputera zalogowanego w bazie serwisowej danej firmy ;-) , książka serwisowa to słowo pisane - było takie przysłowie :-D . z komisu nigdy nic nie kupiłem bo mnie rzuca na płot gadka gości z komisów . nowego auta nigdy nie kupiłem - mam inne podejscie do aut i nie wytrzymam 10 lat w jednym pojeździe ;-) może w astonie ale mnie nie stać . utrata wartości by mnie zabiła a raty pochowały ... . najmłodsze miało 10 miesiecy , najstarsze 32 lata /taunus ;-) / .

    Nowe to tylko przy działalności - jak prywatnie to nie ma sensu.

    Ja swoje kupiłem w dość okazyjnej cenie, vat odliczyłem, zamortyzowałem i gdybym chciał go sprzedać po 5 latach - to jak widziałem strata ok 2-3 k

    Czyli tragedii nie ma.

    A że w tej chwili auto ma nabiegane coś koło 70000, to grzech sprzedawać (u mnie latają w sumie 3 auta+moto od ubiegłego roku - więc przebieg roczny się rozkłada)

    A komis odwiedziłem tylko ze względu na mojego klienta. Ale nigdy więcej. Nie wiem, może ja nie mogę trafić, bo moi znajomi kupują auta tylko w komisach i też jeżdżą.

    Ale u nich to jest trochę inaczej. Kupują auto - zajeżdżają na śmierć i na złom - i idą po następne.

    Ale kto bogatemu zabroni ;)


  8. nic nie mam - miałem jedno kombi trzy lata i było oki , drugie miał mój syn pół roku i było również oki , natomiast opinie o tym są podłe - ja ich nie słuchałem i miałem spokój . natomiast są to dziadkowozy i nic tego nie zmieni - szalenie oszczędne dziadkowozy .

    touran mnie zaskoczył - nie spodziewałem się takich jajec . nie jest nowy , cudów nie oczekiwałem, ma 200000 i regularny serwis w aso w niemczech - sprawdzone , mam od tego kolegów w polskich serwisach . natomiast nie posłużył mu miesięczny postój :-D świąteczny i oczekiwanie na zmiany przepisów rejestracyjnych . mało odporne auto na wilgoć w powietrzu ...

    Opinie faktycznie są podłe.

    Myślałem, że tak jest tylko u mnie na wschodzie.

    Ale widzę, że i u Was szmelcwageny to auta nomber łan ;) , a auta na F to bee

    A prawda jest taka: jak dbasz to masz !

    A z tymi udokumentowanymi przebiegami to też temat przerabiałem.

    W 2008 jak chciałem auto zmienić to w jednym komisie wszystkie (które oglądałem) miały udokumentowane przebiegi i były bezwypadkowe. I mimo że jeden miał 3 lata a drugi obok 14 to jakoś w obu na liczniku było coś koło 160-180k km. A, że właściciel komisu to jeden z moich klientów w księgowości to wyjaśnił na czym polega ta zabawa.

    Wtedy podjąłem decyzję o zakupie nowego auta.

    Ja mam scenica i prawdę mówiąc to moja małża nim z reguły powozi.

    I jest bardzo zadowolona - a ja prawie wyglądam jak dziadek, więc auto do mnie pasuje ;)

    W trasy go bierzemy, bo tak jak wspomniałeś ekonomiczne bydle jest.

    Średnia spalania to ok 5l/100

    Ja na miejscu kręcę się hoplem - takim jak Zwierz :)

    Ekonomiczny to wcale nie jest, ma ze 20 wiosen, ale to stara solidna budowa, a nie te nowe autka z papieru. Stoi pod chmurą i czy mróz czy upał odpala od pierwszego i nie ma tam żadnych start-stopów, czujników i innych pierdół - norma emisji spalin to pewnie euro - (minus) 5 - może ma katalizator, ale nie jestem pewien ;)


  9. wymieniona kolumna kierownicza , przekładnia , wiązka do układu kierowniczego oraz skrzynka bezpiecznikowa :-D . na koniec jeszcze cewki bo po drodze do domu błąd epc ;-) . na szczęście za wszystko zapłacił "importer" mój serdeczny kolega ;-) i sam to zrobił . jak jeszcze ktoś coś powie na takie auto jak np megane 1,5 dci że tam się coś sypie albo na citroena że tam elektronika się wali , to nie wie o czym pisze . fakt - ilość gratów do szajswagena leżących po stodołach jest niewyobrażalna , ale za jakie grzechy ...

    A co Kolega ma do reni 1,5 DCi?

    Mam auto z takim silnikiem i jedyne co wymieniałem to przegub napędowy bo osłona pękła i nie wiem ile tak jeździłem.

    Auto w listopadzie skończyło 7 lat i tylko oleje i filtry się wymienia (no i oczywiście paliwo leje).

    A przepraszam - przed zimą akumulator jeszcze wymieniłem...

    No, ale auto "salonowe" a nie import pana Zdziśka z magicznym stanem licznika 160.000 niezależnie od rocznika

×