-
Zawartość
830 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Days Won
3
Posty dodane przez Bishop
-
-
Agre... o co chodzi z tym wątkiem bo nie widzę związku.
Może jest za wcześnie i dlatego nie kojarzę...??
-
Używa ktoś odzieży Rebelhorn?
Może mieliście choć styczność z tą marką, bo cenowo chyba akceptowalna ale jak z jakością i trwałością?
Kurtki 3-warstwowe mają po ok 400-500zł, więc jest to pewnie z połowa ceny np Modeki.
-
No ja też mam dylemat: integral czy szczękowiec.
Bo pinlocka wszystkie wspomniane mają w standardzie...
-
A który kask byście brali?
Shark s900, nolan n86 czy nolan n91?
Wiem, że pierwsze dwa to integrale a trzeci szczękowiec...
-
W grudniu można było kupić kolana n104 evo za 880 złociszy
-
Ktoś używa lub może testował (miał na głowie - oglądał) tego typu kask??
http://allegro.pl/kask-motocyklowy-shark-evoline-3-uni-mat-black-m-i5153508310.html
-
ZWIERZu, Firlej to już typowa komercha.
Jezioro z brzegami prawie do wody zabetonowanymi, pole namiotowe w jedynym chyba cieniu na brzegu (resztki jakiegoś lasu)...
Jeżeli chodzi o fajne jeziorko w tamtych stronach, to osobiście polecam Krasne.
Jest to co prawda kawałek od drogi na Lublin, ale nie trzeba chyba jeździć głównymi drogami.
Miejsce bardzo klimatyczne, jeżeli ktoś nie lubi tłoku.
Na polu namiotowym co wieczór płoną małe ogniska przy namiotach, a jak ktoś nie lubi namiotu to można wynająć pokój w hotelu przy drodze.
Standard hotelu to późny PRL, ale nowi właściciele remontują obiekt.
Z czystym sumieniem można polecić obiady serwowane w tym hotelu. Domowa robota i porcje na wielkiego chłopa.
Jezioro czyste z piaszczystym brzegiem i równym dnem.
Oczywiście w promieniu paru kilometrów jest jeszcze parę jezior z zapleczem o różnym stopniu cywilizacji (np. Piaseczno, czy Zagłębocze), ale mi jezioro Krasne najbardziej przypadło do gustu.
Reasumując: wracając z nad Krasnego ze znajomymi zajechaliśmy nad Firlej, żeby zobaczyć czy następnym razem tu nie przyjechać.
Przeszliśmy paręset metrów brzegiem i stwierdziliśmy, że tu zmieniło się na niekorzyść - taka tandetna komercha - bary a'la wczesny PRL (sanepid to chyba tam nie zagląda, bo gdyby było inaczej to zjeść by nie było co) i tłumy napitych małolatów tłoczących się przy tych barach, próbujących kupić kawałek bułki z ketchupem dumnie nazwanej zapiekanką...
-
Aby tylko chciała...
-
A umiesz jeździć?? ;p
-
jak kupię to się pochwalę :cool:
-
I tak musisz tam jakoś dojechać, pojedź osobówką bądź PKP z dobrym kolegą z sąsiedztwa, Ty wrócisz jak pojechałeś, a kumpel motkiem i będzie GIT, przy okazji przyda się przy zniechęcaniu Cię do zakupu :)
Też biorę taką opcję pod uwagę, ale teraz pogoda nie zachęca do jazdy na 2oo.
Chyba, że się temat przeciągnie, a pogoda się poprawi, to tak zrobię...
-
20 lat nie powoziłem motkiem, do tego brak jeszcze całej reszty: ciuchów, kasku no i jeszcze u nas na wschodzie śnieg pada i taką pogodę zapowiadają jeszcze przez jakiś czas...
-
Każdego możesz wycofać z ruchu aby miał powyżej 3,5 t DMC (i nie muszą to być zabytki :) )
-
Sam mam małą ciężarówkę 6,5 T DMC, ale na zimę wycofałem ją czasowo z ruchu coby na podatku i ubezpieczeniu zaoszczędzić (i tak jestem na zwolnieniu L4).
Zresztą jak liczyłem, to ona by mi wyjarała wachy za prawie 500zł na tej trasie (w obie strony).
A tak szukałem i znalazłem firmę zajmującą się między innymi profesjonalnym transportem motocykli.
I taki transport w Polsce kosztuje niecałe 400zł - dostawa pod wskazany adres najczęściej na drugi dzień.
Auta z windą i specjalne palety - stojaki na motki.
I pewnie z ich usług skorzystam jak decyzja zapadnie, że to ta sztuka a nie inna...
-
Żona pozwoliła i znalazłeś :-D
Moje graty, a tym czasem i tak będziesz musiał jechać zapłacić, więc przyczepka do auta i cheja.
Auto mam bez haka, a tym co mam hak, to się nie opłaca jechać (no i jest to dość ryzykowne ;) )
-
Od czegoś trzeba zacząć :cool:
-
Prawdopodobnie będę potrzebował transportu motocykla z okolic Poznania na wschód (w okolice ZWIERZOWEJ krainy).
Termin jeszcze nie ustalony, ale chciałabym się zorientować czy ktoś może lata na tej trasie lub by miał choć trochę "po drodze".
-
No, musi się czymś trzymać podnóżków w motocyklu... ;)
- 1
-
Jak zawsze- ona. Ja tylko kieruję... ;)
- 4
-
Wygooglowalem.
Noooo... faktycznie może jej o coś całkiem innego chodziło... ;)
Dopytać się muszę.
Chociaż jak jej pokazuję motki, to wyraża swoje zdanie na ich temat.
Nawet już planuje wyjazd na mazury latem - oczywiście motkiem...
- 1
-
W takim razie nie wiedziałem, że żonka zna obce języki... ;)
- 1
-
A co to u nich znaczy?
-
No, już parę będzie...
Ale niedawno żona powiedziała: "szukaj"
To szukam :)
-
Nie, no zabrać w razie W z jeden zestaw.
Faktycznie wychodzi ze mnie lajkonik motocyklowy...
Ja pisałem biorąc pod uwagę auto.
A na kotku faktycznie mniej miejsca.
Ale już niedługo... będę wiedział ile można na motka zapakować... :)
Litr? Nie - 0,7 - czyli w poszukiwaniu 6-go biegu...
na Inne motocyklowe
Napisano · Report reply
Miało być 650, nie litr a jest 0,7...
Miało być BMW a jest coś innego...
Podróż zaczęliśmy wczoraj o godzinie 5 rano.
Autem kolegi, bo moje wyprawowe - którym nie strach jechać w dalszą drogę - nie ma haka.
Po 7 godzinach i przejechaniu ponad 450 km dotarliśmy wreszcie do Wrocławia.
Na miejscu oczekiwała nas ekipa sprawdzająco-testująca w osobach Falcona, Jerrego i Pawła.
Po kolejnym sprawdzeniu moto przez Pawła - bo parę dni wcześniej zrobili to dla mnie Falcon i Jerry - transakcja została przyklepana.
Jeszcze - żeby tradycji się stało zadość - jazda próbna.
Ku zdziwieniu wszystkich nie chciałem jechać. Była to przemyślana decyzja, bo mając 20 lat przerwy w jeździe postanowiłem, że jeżeli już mam się wyglebić, to zrobię to bez świadków u siebie, a nie na oczach Kolegów i na "gościnnych występach" w obcym mieście.
Zostało ustalone, jak przygotować przyczepkę.
Jako, że Paweł przyjechał swoim najnowszym nabytkiem i miał strój do jazdy - poprosiłem go,aby objeździł sprzęta.
Paweł początkowo "długoooo" protestował, że nie jeździ na obcych motocyklach itp. - ale po 3 sekundach wsiadł na moto i tyle go widzieliśmy :)
W tym czasie trwały przygotowania przyczepki do załadunku
Przyczepka przygotowana, a Pawła ani widu, ani słychu.
Padło podejrzenie, że moto tak mu się spodobało, że już go nie odda, więc co poniektórzy już zaczęli przymierzać się do beemki, którą Paweł zostawił w zastaw.
Ale nie!!
Jest !!
Jeszcze nawrotka...
Paweł staje i mówi do właściciela, że nie ma szóstego biegu!!
Na co dostaje odpowiedź: że tak to ma już od urodzenia :)
Moto sprawdzone, nic się nie objawiło, żeby zdyskwalifikować zakup, więc z właścicielem udałem się dokończyć transakcję i przygotować papiery, a chłopaki zajęli się załadunkiem moto.
Po załatwieniu formalności i sprawdzeniu mocowań, pożegnaliśmy się, a Paweł nas sprawnie wyprowadził z Wrocławia.
Na drodze do Warszawy, która nosi dumną nazwę "droga expresowa", stanęliśmy na pierwszym parkingu, aby sprawdzić mocowania.
I dalej w drogę...
Jakież było nasze zdziwienie, że oprócz tej stacji paliw, na której zatrzymaliśmy się na sprawdzenie mocowań - nie było przy drodze żadnej innej (a wtedy mieliśmy jeszcze prawie pół zbiornika) - przy drodze to dopiero okolice Piotrkowa.
A wskazówka poziomu paliwa dość szybko zbliżała się do zera.
Ani wachy ani michy... dla mnie dziwne.
Nie ryzykując przymusowego postoju z powodu pustego baku, zjechaliśmy do Sieradza na stację paliw.
Potem już prosto do garażu.
Parę minut po 21-ej byliśmy na miejscu.
Przyczepa rozładowana - moto w garażu.
Podsumowując - przejechane ponad 940 km w czasie 16-tu godzin.
W Warszawie temperatura była jeszcze w okolicach 10-11 st C, by w okolicach Mińska Maz. spaść do 3 st C
A dziś rano u nas śnieg za oknem...
Wielkie dzięki dla Chłopaków za dogłębne sprawdzenie sprzęta.
Falcon, Jerry, Pawel - DZIĘKUJĘ !!!