-
Zawartość
223 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez Francuz
-
Dość pilnie potrzebuję tankbag, a nie mam zbytnio czasu szukać i przymierzać. Może ktoś ma używany lub nowy: - przede wszystkim ma pasować do F650, bez żadnych modyfikacji, sztukowań, przeróbek, sznurków lub taśm przylepnych - co najmniej w przyzwoitym stanie - ma być z serii CCC generalnie poluję na Wolfman Explorer Lite. Ale drogi jest ten skurczybyk i nie jestem pewien czy chce od razu kupować tak cenne zabawki. równie chętnie kupię opony anakee 2, 130/80/17 +100/90/19, mogą być używane ale również w bardzo dobrym lub dobrym stanie. proszę o wiadomość na PW ewentualnie użytkowników F650, posiadających tank bag, proszę o podanie nazwy i modelu - abym mógł kupić online i nie martwić się czy będzie pasował.
-
jakieś dwa tygodnie temu miałem właśnie ofertę kia sportage, ale to była prawie nówka , 2012 rok, kolor bordo chyba, cena ok 60 tys jak kojarzę, samochód polecanych w gronie znajomych bo podobno zadbany. Nie wiem czy jeszcze aktualne, jakbym miał drążyć temat daj znać.
-
przy 140 bez opuszczonej szybki boję się że mucha zrobi mi dziurę w policzku :-D
-
nigdy nie jeździłem motocyklem. F-ka to pierwsze co mam, nie liczę suzuki gladius z nauki. Nie mam jeszcze wyrobionej opinii co mi się podoba i czego chcę, bo nie mam żadnego doświadczenia. Do jazdy po mieście F-ka jest bez zarzutu. Na drogę szybką, jest wg mnie za słaba do jazdy w tempie ok 120 km/h. Napór wiatru był dla mnie bardzo duży, bardzo zwracałem uwagę na swobodę pozycji i nie wisiałem uczepiony kierownicy. Przy mijance z tirami naprawdę musiałem uważać na podmuchy, vstrom wyprzedał jakby od niechcenia, F-ka zbierała się nawet bardzo zgrabnie, ale nawet nie próbowałem jechać 140 przy tym wietrze. Z drugiej strony tempo 80 km/h na drodze szybkiej bardzo usypia i powoduje u mnie taki trochę spadek czujności. Na razie mam wrażenie, że F-ka jest takim motocyklem do miasta i do "myszkowania" po drogach, wsiach, okolicach z zakrętami, bezdrożach, ale raczej nie jest motocyklem na szybkie, przelotowe trasy. Jeszcze nie odkryłem czego chcę i jaka jazda jest dla mnie. Plany wyjazdowe mam duże, ale brakuje towarzystwa, Ci znajomi z którymi byłem, jeżdżą znacznie szybciej i nie wpasuję się swoim tempem do ich grupy. Poza tym kręci mnie wyjazd niezaplanowany, wyjechać i po prostu jechać 2-3 dni, bez celu i bez planu. JacekJ na pewno dam znać kolejnym razem.
-
wczoraj wróciłem ze szkolenia motocyklowego w Ułęży (lubelskie) i takie moje przemyślenia: wyjechaliśmy z Łodzi w 4 motocykle: F650+vstrom 1000+suzuki gsxr+yamaha midnightstar. 3 panów i jedna pani na gsxr. Z uwagi, że byłem najsłabszym ogniwem jechałem trzeci. Jechaliśmy trasą Łódź-Tomaszów Maz.-Białobrzegi-Dęblin-Ułęż, około 240 km. Jechałem bez kufrów, z torbą helda na tyle + nowe opony CST (opisywane min przez JackaJ). Opony założyłem w środę i do wyjazdu przejechałem na nich ok 70 km. Jechaliśmy mniej więcej 110 km/h okazjonalnie troszkę wolniej i troszkę szybciej. Koleżanka na gsxr wyraźnie się męczyła, jazda dla niej była za wolna. Vstrom i yamaha jakoś to znosili bez narzekania. Ja natomiast walczyłem z wiatrem. Dość wiało, przy 110-120 km/h miałem wrażenie, że jadę po torze lodowym, nosiło mnie na całej szerokości pasa. Przy tej prędkości napór powietrza był tak duży, że jazda przestała być komfortowa. Na szkoleniu tuż przed rozpoczęciem była mała ulewa, tor był mokry. Na torze F-ka była super, początkowo zakręty brałem "crossowo" - tzn bardziej przechylałem motocykl a ciało w przeciwnym kierunku, dopiero po jakimś czasie zacząłem brać zakręty standardowo. Na mokrym torze opony cst, były super, żadnego uślizgu, czułem się pewnie. W mojej opinii jazda BMWF650 powyżej 100 km/h nie jest przyjemnością - jest walką z pędem powietrza. Na trasie, w porównaniu z pozostałą trójką czułem się jakbym jechał na "komarku". Vstrom 1000 zdecydowanie za wielki, czopper nie mój styl, gsrx również. Ogólnie z F-ki jestem bardzo zadowolony jednak brakuje mi odrobiny "poweru". Ciekaw jestem Waszych opinii na temat wrażeń z jazdy przy określonej prędkości.
-
no żesz szlag, zamówiłem go już ma pasować do F-ki a nie GS-a
-
Zamówiłem tego Helda, potwierdźcie mi tylko że na 100% pasuje do F-ki.
-
ok, ale gdzie kupić drogo to wiem. Spojrzałem na cenę 228 zł. W MA oczywiście są, jednak dwa razy droższe - to cena taka sama jak wolfman. A jak pisałem szukam używanego lub tańszego i równie funkcjonalnego. Podobno oxfordy nie są aż tak kosztowne, tylko nie wiem czy pasują.
-
że tak powiem nie kumam; chcesz sprzedać ? czy gdzieś widziałeś tego Helda?
-
to tyle samo co Wolfman. Ale zobacz jaki to model.
-
„ Jan Niezbędny (gość) • 27.03.14, 12:54:56 Dobiłbym najchętniej! Nigdy nie pomogę motocykliście! Szkoda, że tak późno dojechałem, pośmiałbym się z nich i twojego starego też! Zero tolerancji dla bydła na motorach! „ no cóż czym skorupka za młodu …….. praca od podstaw, wychowanie od niemowlaka przez rodziców, nauczycieli, etc. szacunek do innych, trochę empatii i zrozumienia, żeby ludzie byli po prostu dla siebie ludźmi.
-
ładnie ładnie a pisałeś że następny będzie harley :-) i kurtka skórzana z frędzlami :-)
-
Wartość rynkową przedmiotu czynności cywilnoprawnych określa się na podstawie przeciętnych cen stosowanych w obrocie rzeczami tego samego rodzaju i gatunku, z uwzględnieniem ich miejsca położenia, stanu i stopnia zużycia, oraz w obrocie prawami majątkowymi tego samego rodzaju, z dnia dokonania tej czynności. Więc na dobrą sprawę Pani, która sprawdzała moje moto w serwisie aukcyjnym powinna zawęzić maksymalnie kryteria wyszukiwania do rodzaju, rocznika, przebiegu, stanu zużycia, historii, dokumentacji, a nawet lokalizacji, co najmniej. Jeśli coś wg urzędu jest nie halo to: urząd skarbowy wezwie „pacjenta” do: określenia, podwyższenia lub obniżenia, wartości, w terminie nie krótszym niż 14 dni od dnia doręczenia wezwania, podając jednocześnie wartość według własnej, wstępnej oceny. Jeżeli „pacjent”, pomimo wezwania nie określił wartości lub podał wartość nieodpowiadającą wartości rynkowej, urząd dokona jej określenia z uwzględnieniem opinii biegłego lub przedłożonej przez podatnika wyceny rzeczoznawcy. Jeżeli to urząd powoła biegłego, a wartość określona z uwzględnieniem jego opinii różni się o więcej niż 33 % od wartości podanej przez „pacjenta”, to koszty opinii biegłego (jeśli jest powołany przez US) ponosi „pacjent”, oprócz tego, że musi zapłacić większy podatek. I co jeszcze ważne, bo wiele osób, źle interpretuje przepisy: Jeżeli wartość zadeklarowana jest niższa od wartości deklarowanej od biegłego ale różnica nie przekracza 33% to „pacjent” i tak musi zapłacić podatek wg US ale nie płaci za opinię biegłego, który został powołany przez US do dokonania wyceny. Trzeba walczyć o swoją prawdę. W przypadku małych kwot, to komu się chce bić pianę z urzędnikami. Ludzie często dla „świętego spokoju” zgadzają się z opinią US i płacą ten podatek. Ale też przecież ile jest przypadków „zaniżonych transakcji na papierze” . W US też dużo ludzi jest „ogarniętych” i wiedzą o co chodzi. Wówczas trudno mieć pretensję, że ludzie z US są większymi „cwaniakami” niż ja, bo kazali mi określić podatek od wyższej kwoty niż wpisana na umowie, jeśli tak faktycznie było. To „pacjent” chciał przycwaniakować ale się nie udało. „Niesprawiedliwość” jest dotkliwa wówczas, gdy transakcja faktycznie nastąpiła wg zadeklarowanej kwoty a US żąda zapłaty podatku od wartości wyższej. Ale to jest właśnie tzw „cena rynkowa” – czyli wartość przeciętna. Np. moto możemy kupić od kumpla za symboliczną złotówkę, a w PCC musimy podać wartość rynkową takiego przedmiotu. Koniec kropka.
-
Dzisiaj rano zarejestrowałem deklarację PCC od nabycia motocykla. Pani urzędniczka w wieku wizualnym ok. 60 lat, wnikliwie czytała umowę (miałem przy sobie, nie ma obowiązku załączania do deklaracji). Na koniec sprawdzała ceny na allegro i otomoto. W swej końcowej łaskawości, stwierdziła, iż cena nie odbiega od ofert sprzedaży. Ponieważ maksymalnie ograniczam jakiekolwiek dyskusje i rozmowy z urzędnikami aparatu fiskalnego J, grzecznie podziękowałem za wykazane zaangażowanie i opuściłem pomieszczenie pracownicze.
-
Dałeś same techniczne wymagania, nic o kolorze ani o wyglądzie :-) nie wiem niczego o tych motocyklach, poza tym, że Honda Deauville bardziej pasuje mi do niemieckich emerytów w podróży, ale to tylko moje subiektywne wyobrażenie :-)
-
Witam Mam na imię Michał, 44 lata i proszę się nie śmiać - nie mam jeszcze prawa jazdy na motocykl i nigdy nawet nie jeździłem motocyklem. od 18 roku jeżdżę wyłącznie "puszkami", troszkę żegluję i ogólnie siedzę za biurkiem doradzając jak unikać płacenia podatków :-). Ponieważ w życiu wszystkiego trzeba spróbować przyszedł i czas na motocykl. Pozdrawiam wszystkich, proszę o wyrozumiałość bo w temacie motocykli naprawdę wiedzę (jak na razie) mam chyba żadną. Dalsze moje posty w innych działach. cześć
-
Zamierzam kupić moto, planowałem w czerwcu, ale wyszło tak, że muszę kupić do końca tygodnia (2 marca), raczej. Trochę mnie to zaskoczyło, ale trudno. Potrzebuję zatem pomocy w jego transporcie. Z okolic Cieszyna do Łodzi. Ok 600 km w obie strony. Może ktoś ma busa i jeździ trasą. Jeśli ktoś może pomóc proszę o wiadomość na PW. Pilne
-
aha
-
Próbuję wysłać i nie mogę. Rozumiem, że nie bezkosztowo. Może odwrotnie napisz do mnie a ja odeślę, generuję wiadomość ale nie nie idzie.
-
Podpinam się do tematu, sprawa b.pilna. Mogę kupić moto ale nie mam jak go przewieść. Trasa z Cieszyna do Łodzi. Do końca tygodnia. Ktoś może pomóc?
-
W jaki sposób dojeżdżasz do pracy nie interesuje Pań i Panów z urzędu skarbowego ani Ministra Finansów. Twoim zadaniem jest dojechać do roboty, zapierniczać, zarabiać i płacić podatki i ZUS. Z czegoś do diabła musi być i na moją emeryturę (mam nadzieję, że nie obrażasz się za ten mały czarny humor :-) Jeśli udowodnisz, że do celów prowadzonej działalności (nie do dojazdów do pracy) wykorzystujesz motocykl, to oczywiście wszystkie wydatki z nim związane są kosztem. Ale tylko wydatki związane z jego nabyciem i użytkowaniem czyli np: amortyzacja, paliwo, części, naprawy, przeglądy, ubezpieczenie etc. Kask oraz twoja odzież niestety nie. W interpretacji indywidualnej z dnia 08.06.2012 r., sygn. IPTPB1/415-160/12-4/AG, wydanej przez Dyrektora Izby Skarbowej w Łodzi rozpatrywana byla sprawa przedsiębiorcy wykonującego działalność w zakresie usług informatycznych. Motocykl służył do szybkiego przemieszczania się do klientów. W tej sprawie uznano jednak za nieprawidłowe ujęcie w kosztach firmowych wydatku na odzież ochronną do jazdy motocyklem. W uzasadnieniu napisano: "(...) zakup kasku, o którym mowa w ww. przepisie ustawy Prawo o ruchu drogowym oraz odzieży ochronnej służącej do jazdy motocyklem ma na celu ochronę zdrowia użytkownika tego środka transportu. Bezpośrednim zatem celem tego rodzaju zakupów jest więc ochrona zdrowia. Wydatki poniesione na ochronę zdrowia należą do wydatków o charakterze osobistym. Dotyczą one zakupu rzeczy, które każdy dobiera indywidualnie, stosownie do wymiarów, tak jak ubiór do pracy. Są to wydatki związane z funkcjonowaniem danej jednostki w życiu społecznym, a ich poniesienie uwarunkowanie jest innymi względami, aniżeli uzyskiwanie przychodów z działalności gospodarczej. Uzyskiwanie przychodów w ramach działalności gospodarczej nie jest uzależnione od rodzaju noszonej przez Wnioskodawcę w trakcie jazdy motocyklem odzieży i kasku.(...) Aby można było wydatki na zakup kasku i specjalistycznej odzieży służącej do jazdy motocyklem uznać za koszty uzyskania przychodów, kask oraz odzież taka musiałaby spełniać określone wymogi, tj. utracić charakter odzieży osobistej. (...)" Pamiętaj, jeśli przy kontroli powiesz, że motocykl służy ci do dojazdów do pracy - to poległeś. Motocykl musi służyć do wykonywania działalności i realizowania przychodów z tej działalności (pośrednio lub bezpośrednio). Jeśli udowodnisz takie powiązanie to możesz sobie kupić samochód, motocykl, rower, etc., nawet samolot :-). Ale musi istnieć pośredni lub bezpośredni związek z wykorzystywaniem środka transportu w działalności gospodarczej. Z paliwem też ostrożnie, bo Cię policzą i będziesz musiał udowadniać ile średnio spala Twój motocykl i ile km przejechałeś w danym okresie i w jakim celu. Różne fajne przypadki się zdarzają a głupota ludzka nie zna granic. Postępuj rozsądnie, chyba, że lubisz adrenalinę, np. podczas przesłuchania karno-skarbowego :-)
-
Enlil no widzę, ze można, tylko, że on jakiś jak by w drugą stronę był. Coś widzisz na nim? Mapę mam na myśli bo na gps masz chyba uchwyt?
-
CZ do F650 można założyć tankbag ? Gdzieś czytałem, że się nie da. A Logan pisał, że miał. ?
-
Glonojad Jeżeli nie jesteś podatnikiem VAT to sprzedawca Bogotto.de powinien wystawić Ci fakturę z VAT (jeśli jest to sprzedaż towaru a nie usługa). Jeśli wartość wewnątrzwspólnotowego nabycia przez Ciebie towarów w całości nie przekroczyła w 2014, jak i w roku poprzednim 50.000 zł, to nie musisz rejestrować się w US do transakcji VAT UE. Wówczas twój koszt to wartość brutto faktury. Jeśli jak piszesz nie jesteś VAT-owcem a sprzedawca wystawia ci fakturę netto+0% VAT to lipa i będzie on w plecy, ale z drugiej strony jest głupi bo powinien Cię sprawdzić w systemie VIES (rejestr podatników VAT do transakcji UE). Co do możliwości zaliczenia odzieży w koszty to: pierwsza podstawowa zasada: koszt jest poniesiony w celu osiągnięcią przychodów (pośrednio lub bezpośrednio) lub zabezpieczenia źródła przychodów. Krótko mówiąc musisz logicznie uzasadnić po co Ci w firmie te ciuchy? Handlujesz nimi - to OK, ale jeśli jesteś właścicielem i kupujesz dla siebie to druga lipa. US ma w dupie w co ubiera się właściciel firmy.Bo czy jeździsz na golasa czy w odzieży ochronnej a tym samym zwiększasz swoje szanse na przeżycie w razie czego i tym samym zwiększasz prawdopodobieństwo że przez następne lata będzie prowadził firmę i płacił podatki, to Ministra Finansów to nie interesuje. Chyba że udowodnisz że to dla pracownika, który ma zadanie popierniczać na moto i z przepisów BHP wynika, że jesteś zobowiązany mu zapewnić takie ciuszki, wówczas OK.
-
jaki rozmiar? jaki stan?