Kumam, kumam. Jako "normalne drogi" rozumiem ulice, szosy w sensie.
Teraz powstaje następny paradoks, jako że drogi leśne to nie drogi publiczne to w myśl przepisów (kiedyś, nie wiem jak teraz), można by po nich jeździć bez uprawnień, na podwójnym gazie, w takim przypadku co może zrobić strażnik leśny? Wlepić nam mandat za poruszanie się po "jego" terenie, ale za jazdę po pijaku już nie bo to nie jest droga publiczna? Teoretyzuję teraz. Masz rację, las to cisza, dywaguję sobie tylko czysto teoretycznie, ale moim zdaniem, co nie jest zakazane jest dozwolone, z drugiej strony w tym przypadku - dozwolone jest tylko to co oznakowane jako dozwolone - cała reszta - niedozwolona...