Skocz do zawartości

Geoborek

Użytkownik
  • Zawartość

    562
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez Geoborek


  1. Czy takich wypadków jak nam się przydarzył można się ustrzec? Z pewnością nie, jesteś w nieodpowiednim momencie w pewnym miejscu i .... Nasza wyprawa do Rumunii zorganizowana na chybcika: spotykamy się (po raz pierwszy) z Andreasem na stacji paliw w Dukli, przybijamy piątki, tankujemy, omawiamy trasę, podjeżdżają dwa motki - dwaj weseli studenci, po kilku słowach jedziemy już razem, cel - Rumunia. Pierwszy nocleg za Satu Mare w przydrożnym, jeszcze nie wykończonym moteliku. Ranek wita nas piękną pogodą, ciepełko, fotka przed wyjazdem:

    42bb65cb50fb9322med.jpg

    wyjeżdżamy bez pośpiechu, kilka km dalej w zabudowanym ok 40km/h i dzieje się coś nie do pomyślenia:

    eb6e3a44fe2a3aa7med.jpg

    skręcający w lewo Scenic jadący z przeciwka - zatrzymuje się by nas przepuścić, za nim TIR - niestety wali w Scenika, przepycha na nasz pas ruchu, pierwszy jadący Damian nie ma gdzie uciekać: nadziewa się na Scenika, za Damianem Andreas na szczęście wyhamowuje, jednak kładzie motorek przy rozwalonej Afryce. Wojtek i ja wyhamowujemy bez problemu. Damian jakimś cudem wychodzi praktycznie bez szwanku.

    Afryka dalej nie pojedzie, cieszymy się, że Damian cały i zdrowy bo mogło być - nie, nie tym razem - na szczęście.

    0784072cbf436abcmed.jpg

    107c042d48a39387med.jpg

    e4635ef1ac8828e2med.jpg

    Właściciel moteliku organizuje nam pomoc - transport Afryki na swoją posesję, telefony do ubezpieczyciela Tira itp. Armand - szacun i dzięki za pomoc, miejsce godne polecenia każdemu podróżującemu w tamte strony. Dowiadujemy się, że TIR miał jechać do Polski, sprawca wypadku oferuje przewiezienie skaleczonej Afryki do kraju, dwa dni później Damian z Afryką jest już w kraju, my z duszą na ramieniu pojechaliśmy dalej.

    A ja ciągle się zastanawiam, przecież to nie ma znaczenia czym się jedzie: samochodem, motorkiem, rowerem czy idzie się pieszo, ot przypadek i tyle.

    Byle tych przypadków było jak najmniej.

    • Like 7

  2. Wróciłem szczęśliwie, przybyło 3073 km, Transfogarska, Transalpina i inne, Andreas - zaklinaczu pogody z Machu Picchu - dzięki za wspólną wyprawę i czary z pogodą, pewnie ciekawą opowieść można byłoby stworzyć z naszej wyprawy: najpierw dwóch, potem czterech i powrót we trzech - szkoda skasowanej AT, na szczęście Damianowi nic się nie stało, przy okazji pozdrowienia Damianowi i Wojtkowi.

    • Like 2
×