Moto Troter

A nie próbowałeś niedoboru jakości pokryć ilością? ;-)

Owszem, można. Sęk tylko w tym, że to raz działa a raz nie. ;-)

Aby Polska rosła w siłę a ludziom dostało się żytniej. ;-)

Aaaa, mam Cię!!! ;-)

Fakt jest. Choć my osobiście jeździmy od czasu do czasu do Ueckermuende gdzie można zakupić odpowiednią karmę i karmić zwierzęta z ręki. Niesamowite uczucie jak sarny, zebry, osły oraz inne wynalazki jedzą z ręki i można ich dotknąć. Można zostać również okradzionym ze sprzętu przez małpy w małpim gaju.

Głodny frazes. Zdefiniuj coś takiego jak wolność.

Strzelanie jest niezwykle skuteczne i przemawia do wyobraźni debili jak nic na świecie, nie podlega żadnej dyskusji a konsekwencje są niezwykle dotkliwe, jest ekstremalnie tanie i wymaga zaangażowania minimalnej ilości osób i sprzętu. Niestety system ten posiada jedną bardzo ważną wadę. Strzelający staje się w pewnym sensie zabójcą i nie zawsze potrafi sobie z tym poradzić psychicznie. A zatem mam coś innego. Wersja dla ludzi obdarzonych humanitarnymi odruchami. Wdrożona to o dziwo w Chinach, współtworzył to mój koleżka. Miasto wszystkie kluczowe skrzyżowania ma obsadzone kamerami HD. Dość rozbudowany system komputerowy na zasadzie analizy obrazu identyfikuje cechy charakterystyczne poszczególnych pojazdów i nieustannie śledzi oraz rejestruje ich położenie. Efekt? Natychmiast zniknęły kradzieże pojazdów bo system automatycznie wypluwał położenie dziupli. Współczesna technologia umożliwi takie rzeczy i nie jest to żadne SF. Zaraz znajdą się oczywiście krzykacze od naruszonego prawa człowieka do prywatności. Dla nich mam zajęcie trzymaczy tarczy na strzelnicy podczas ćwiczeń policji na przemian z obcowaniem z rodzinami pokrzywdzonych w wyniku przestępstwa. Bardzo im będzie zależało żeby policja była perfekcyjnie wyszkolona. ;-)

Ucieczka przed policją to przejaw skrajnej głupoty i tchórzostwa, niestety. Jak można coś takiego w ogóle rozważać? Poza tym policja powinna mieć prawo a nawet obowiązek strzelania ostrymi do uciekającego z dowolnej broni. Szybko się wszyscy wyleczą z błyskotliwych pomysłów.

A nie lepiej sobie co tydzień motonga odpalić, poopowiadać mu co na świecie słychać i gdzie pojedzie na wiosnę, pogłaskać po zbiorniczku? ;-)

Jechał chłop z Laponii to mu przymarzła do baku i teraz boi się twarz pokazać, a strój zrzucił żeby szybciej rozmarzło.

Nie lepiej podłączyć wydech do kasku? I ciepło, i nie paruje, i zajara sobie od razu człowiek. ;-)

Ponieważ urlop był bardzo krótki to tylko zaliczyliśmy Sibiu i dwie trasy leżące w zasięgu. Do zobaczenia jest zapewne całe mnóstwo ale musieliśmy wracać. Inni mają większe doświadczenie w tej materii to niech się wypowiedzą.

Normalnie czacha dymi. Głupszej rzeczy ostatnio nie widziałem choć pracuję w korporacji z bardzo zdolnymi ludźmi. ;-)

Coś w tym rodzaju ale mam zaległości.

Najgorsze jak korporacja stawia przed człowiekiem coraz to nowe wyzwania w tej materii:

Nic takiego, koledze się najpierw pomyliły alkohole a potem wątki. ;-)

Tak bardziej z angielska? ;-)

Priwiet ze Szczecina co wieczór zaczyna. ;-)

To raczej niezła cena zważywszy, że w Louis'ie kosztują 389 jewro. Wyglądają na warte swojej ceny. Też używam Daytony ale inny model i są super.

Jak już znudzi nam się podróżowanie motocyklem można skosztować nieco innej turystyki. Chorwacja posiada niesamowicie rozwiniętą infrastrukturę żeglarską nastawioną na miłośników turystyki wodnej. Rezerwację jachtu najlepiej robić jeszcze zimą na terminy wrześniowe, wówczas można uzyskać całkiem przyzwoite ceny. W naszym przypadku braliśmy jacht 10 osobowy typu Bavaria 44. Jacht wyposażony rewelacyjnie. Sonar, autopilot, GPS, telefon komórkowy, mapy, 2 łazienki z toaletami, 4 sypialnie, sprzęt grający, radiostacja i takie tam bajery. Koszt wynajmu na chyba 6 dni to było około 2500 EUR. Pozornie drogo ale jak podzielimy przez 10 lub 8 wówczas cena nie powala. Mariny są dodatkowo płatne ale idzie przeżyć. Minusem jest konieczność posiadania skipera z chorwackimi papierami. My mieliśmy swojego ale można takiego gościa wynająć na miejscu. Z takiego pływania są zupełnie inne wrażenia i możliwości. Gorąco polecam, zabawa przednia.

Święte słowa. Tak jest.

Jeśli chodzi o ścisłość to kupiłem coś takiego: Ale nie wiem jeszcze ile to jest warte w praktyce. Wygląda solidnie. Z tego co widziałem to do różnych Galaxyfów też mają.

U mnie żadna rakija ani śliwowica w dowolnej ilości nie przetrwała dłużej niż 1 miesiąc. Cholernie lotna substancja to musi być. ;-)

Tak to wydaje sie być konstrukcja pewnego radzieckiego uczonego gruzińskiego pochodzenia Wsołnce Gównowidze. Używałem tego przez 3 sezony. Widzocznośc koszmarna, trzeba sobie ręką przysłaniać ekran. Na słońcu telefon się w tym gotuje i potrafi w skrajnym przypadku wyłączyć ze względu na zbyt wysoką temperaturę. Tu telefony białe i srebrne wydają się być właściwsze niż czarne. Za to jest jakieś zabezpieczenie przed deszczem. Żeby natomiast używać tego w rękawicach stosowałem podwieszony na gumce specjalny miękki rysik. Obecnie zakupiłem w Louisie inną wodoodporną obudowę do gayPhona za 50 EUR ale nie umiem jeszcze się wypowiedzieć na jej temat bo nie testowałem w boju. Obudowa ta ma jednak tę zaletę, że można mieć przypięte zasilanie.

Zgadza się. Zabawka występuje często w sklepach gayPhonami i z nimi jej używamy ale da się w tym zawiesić cokolwiek.