Skocz do zawartości

TomekKa

Użytkownik
  • Zawartość

    5
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Posty dodane przez TomekKa


  1. Ha, akurat mam takiego i jestem z Biłgo, więc pewnie widziałeś (jasnoniebieski ze srebrnymi kuframi), ale sprzedawał będę dopiero na jesień/wiosnę, bo na razie nie mam jeszcze kasy na nowego. 

    Powiem Ci tak, motorem za 10 000 bałbym się jechać za granicę, chyba, że z połową kufra części :P (BTW zawsze wożę ze sobą). Kupiłem go w poprzednim roku i od razu zaprowadziłem na wymianę płynów/przegląd, bo planowałem zjechać Bałkany. Wywaliłem w sumie 1200zł w serwisie, a motor zepsuł się 40km od domu. Olałem więc serwisy i długo sam namierzałem usterkę. Nie wiadomo było o co chodzi, ale kumepl doradził mi, żebym popsikał wszystkie styki sprayem "kontakt" za 10zł i zadziałało :) Co zrobisz jeśli zepsuje Ci się na jakimś kompletnym zadupiu? Od tego czasu zrobiłem około 20 tras Biłgo-Wrocław i problemy miałem 3 razy (ale takie, że mając klucze dawałem radę sam naprawić). 

    Tak więc polecam kupno nowego motoru, chyba, że lubisz grzebać. 


  2. Dzięki,

    To ile kupowałeś ten motur? Bo mój aku po zimie (kiedy motek i tak odpalał), po dolaniu wody ładował się z 8h ;-)

    No i jeśli robiłeś potem tylko krótkie trasy to może nie dał rady się doładować, zwłaszcza jeśli jest już stary.

    Motor kupowałem około 2 godziny. Na początek podłączyliśmy prostownik na 30 minut, i w tym czasie oglądaliśmy inne rzeczy. Po tym czasie odpaliliśmy go, skręciliśmy i trochę pojeździłem. Zrobiłem może z 10km i po zgaszeniu odpalał bez problemu. Ale przed nim oglądałem trzy inne f650gs i to zajęło mi cały dzień.

    Nie wiem ile lat ma akumulator.


  3. Kilka dni temu kupiłem f650gs z 2000r.

    Motor stał nieodpalany od marca, a od ostatniego przeglądu we wrześniu 2015 zrobił 30 km. (właściciel jest za granicą).

    Przy zakupie naładowaliśmy akumulator i wróciłem 50km na kołach do domu. Przez następne dwa dni odpalał bez problemu.

    Natomiast wczoraj kupiłem do niego nawigację. Podłączyłem ją do gniazda zapalniczki, przejechałem 50km, po czym poszedłem do sklepu (w tym czasie wtyczka od nawigacji była wyciągnięta z gniazda, żeby się akumulator nie rozładował), po chwili chciałem odpalić motor i już się nie dało. Na początku diody świeciły normalnie, ale rozrusznik nie zakręcił i zgasły. Kolejne próby skutkowały wyłączeniem się diod i miganiem wyświetlaczy godziny i ilości przejechanych kilometrów. Dodatkowo coś cicho brzęczało.

    Przyjechali kumple, odpaliliśmy moto akumulatorem z auta, i dojechałem do domu (już bez nawigacji), ale gdy zgasiłem silnik, nie dało się go ponownie uruchomić, dokładnie tak jak wcześniej.

    Zamówiłem już nowy akumulator, ale zastanawiam się, czy nie jest to problem z jakimś zwarciem. A może coś się stało z alternatorem?

    Co powinienem sprawdzić przed założeniem nowego akumulatora?

    PS. możecie polecić jakiegoś dobrego mechanika we Wrocławiu? (może być na priv) Bo mam jeszcze kilka innych rzeczy do zrobienia.

    Pozdrawiam.

×