dzięki za przywitanie i zainteresowanie
Miałam tzw. pierwszą lekcję pokory, czyli spotkanie 1 stopnia z samochodem. Ja cała, trochę poobijane kolano i skręcona kostka ale z motocykla posypało się chyba przednie zawieszenie i cała góra plastików. Miałam AC, ubezpieczyciel grzebie się z likwidacją, zresztą wycenili szkodę jako całkowitą, choć poza zawieszeniem i osłoną akumulatora, reszta to po prostu porysowane plastiki. Nie wiem jeszcze co z tym fantem zrobię.
Jeżdżę 3 lata, zaliczyłam dwa lata temu BMW GS Motocykl Challenge, przejechałam może z 15 tys. km i jestem zła. Bo to wszystko przez moje gapiostwo siedzę teraz na czerech literach, zamiast jeździć.
Radujcie więc się o wy szczęściarze, rozważni i romantyczni, co macie sprawne maszyny.
Ańka