Skocz do zawartości

Wyszukaj

Wyświetlanie wyników dla tagów 'IŻ' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukuj po tagach

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukuj po autorze

Typ zawartości


Forum

  • Na dzień dobry
    • Przywitalnia
  • Ogólne
    • Zamierzam kupić moto...
    • Inne motocyklowe
  • Dział Techniczny
    • Mechanika ogólna
    • Dział elektryczny
    • Odmieńcy i inne przypadki
    • Nasze samoróbki i modyfikacje
  • Wyprawy
    • Foto(i)relacje bez blokady
    • Przewodniki
  • Techniczno-historyczne
    • Modele
    • Historia
    • Testy, porównania
  • Giełda
    • Sprzedam
    • Kupię
    • Nie związane z motocyklami
    • Jest robota

Znajdź wyniki...

Znajdź wyniki które...


Data utworzenia

  • Rozpoczęcie

    Zakończenie


Ostatnia aktualizacja

  • Rozpoczęcie

    Zakończenie


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Rozpoczęcie

    Zakończenie


Grupa podstawowa


AIM


MSN


Strona WWW


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Gadu-Gadu


Lokalizacja:


Motocykl


Przebieg

Znaleziono 1 wynik

  1. Przeglądając zawartość swojego komputera natknąłem się na relacje, którą popełniłem po mojej pierwszej jeździe F650GS Twin. Było to dawno temu (kiedy byłem jeszcze piękny i młody) i sam z ciekawością przeczytałem artykuł oddający moje subiektywne wrażenia z jazdy tym sprzętem. Publikuje go w niezmienionej formie: "UWAGA!!! To nie jest „IŻ” Na pewno nie jest to wspomniany IŻ, chociaż ma z nim pewne wspólne cechy :) i nie są to tylko takie elementy jak dwa koła i silnik po środku. Motocykl o wrażeniach z jazdy, którym chcę napisać ma z Iżem jeszcze jeden wspólny element, jest to kraj pochodzenia. Jednym z pierwszych motocykli marki IŻ był model L-300 produkowany pod wiele znaczącą nazwą "Krasnyj Oktiabr" (Czerwony Październik) z 1932 r. Maszyna ta pomimo tego, że produkowana była gdzieś na wschodzie w mieście Iżewsk, była dokładną kopią DKW 300 Luxus z 1929r. produkowanego w Niemczech – swoją drogą jestem ciekawy za ile producent IŻa zakupił licencję pozwalającą na jego produkcję :). Jeżeli mowa o Niemczech to chyba już nikt nie ma wątpliwości, o jakiej marce będzie ten artykuł. Tak zgadłeś to BMW, a dokładnie BMW F 650 GS. Miałem okazję przejechać się tym motocyklem dzięki uprzejmości naszego kolegi Tomkam, który również natchnął mnie do napisania tych kilka słów – dzięki Tomek. Nie będzie to opowiadanie stricte techniczne mówiące o kontach wyprzedzenia czy skokach zawieszeń, to po prostu opis moich wrażeń po kilkuminutowej przejażdżce. Moim zdaniem BMW F650 GS to motocykl z serii tych, które mają wielu zwolenników, ale są również przez wielu krytykowane ze względu na…, no właśnie, na co, chyba na to, że posiadają kilku starszych braci dysponujących większą mocą. Może i krytykujący mają rację, że motocykl jest niższy niż osiemsetka, może ma mniejszego kopa niż duży GS, ale przecież nie chodzi o to żeby każdy jednoślad miał ponad litr pojemności i 194 konie jak hayabusa, na którą wsiadłem pierwszy i ostatni raz. Po pokonaniu kilku kilometrów na krajowej siódemce musze powiedzieć, że moje wrażenia z jazdy małym GSem są nader pozytywne. Zapewnia on lepszą ochronę przed wiatrem niż Triumph Street Triple, a do setki rozpędza się tak jak on, czyli w krótszym czasie niż 3 tygodnie, ba nawet rozpędza się do 200 km/h (185 km/h według producenta), więc albo licznik przekłamuje albo J. Przyspieszenie jest bardziej niż zadowalające może jest to zasługa stosunkowo niewielkiej masy (179 kg w stanie suchym), z którą zdławiony do 72 koni twin radzi sobie nader żwawo. Powożąc nie przeszkadzało mi nawet to, że siedziałem na 15 kg benzyny – motor ma zbiornik paliwa pod siedzeniem. Reasumując mały GS to motor w sam raz do miasta i na krótsze wypady za miasto. Zarówno w mieście jak i poza nim GS będzie prowadził się sam wystarczy mu tylko w tym nie przeszkadzać. Jadąc dalej chyba wybrałbym coś wyższego – nie koniecznie mocniejszego, według mnie stosunek mocy do masy, jak już wyżej pisałem jest w pełni zadawalający. Podejrzewam, że większość tych, którzy krytykują ten motocykl nigdy nim nie jechało, a co najwyżej na nim siedzieli. Na pewno nadaje się jako pierwszy motocykl, ale uważajcie, bo jeśli się wam spodoba to ciężko się wam będzie przesiąść na coś innego – no chyba, że będzie to również coś z pod znaku biało-niebieskiego śmigła. Sam jeżdżę Suzuki DL 650 i jestem z niego zadowolony, nadmienię, że mam 184 cm wzrostu. Drugim motocyklem, którego miałem okazję ujeżdżać tego dnia był nowy nabytek kolegi Coraba, czyli japońska myśl techniczna kryjąca się pod wiele mówiącą ksywką „Trampek”. Nie wiem, jakie wy macie skojarzenia z tym rodzajem obuwia, ale uwierzcie mi Trampek Coraba nie ma nic wspólnego z trampkami, jakie pamiętacie z dzieciństwa. Jest to dobrze utrzymany motor, z IŻem może nie ma wspólnych przodków jak opisywany wyżej GS, ale za to ma jedną cechę, która nawiązuje do tytułowego bohatera a mianowicie jest to gaźnik, a właściwie chyba nawet dwa. Wspomniany gaźnik niestety nie jest w przypadku tego egzemplarza zaletą i nie chodzi mi tutaj o normy emisji spalin czy takich tam innych wad tego rodzaju podajnika oktanów. Chodzi mi bardziej o ustawienie tego ustrojstwa. Po przesiadce bezpośrednio z BMW F 650 GS na Transalpa zauważyłem kilka mankamentów takich jak mniejsza moc czy dławienie się przy pełnym odkręceniu manetki. Zapewne te mankamenty to tylko kwestia regulacji, więc nie ma obawy, ale zauważyłem jeszcze jedną cechę, która dyskwalifikuje Transalpa, jako motocykl dla mnie. Chodzi mi o wyprofilowanie zbiornika, ogólnie mówiąc jest ono niekompatybilne z moją budową ciała, a dokładniej moje kolana są z reguły wyżej niż kolana przeciętnego ujeżdżacza Hondy Transalp. Na całe szczęście Corab nie zauważył tego mankamentu i czuje się na swoim nowym motorku bardzo dobrze, a przecież o to chodzi żeby dobrać maszynę do swoich potrzeb. Ogólne wrażenia z jazdy srebrną strzałą są pozytywne – gdyby nie te gaźniki :). Corab gratuluję zakupu. JezieR" Dzisiaj po kilku latach Tomekm jeździ nadal GSem z tym że zmienił 650 na 1200 :), a Corab dalej po Japońsku z tym że teraz na Suzuki DL650 w nowej wersji, w między czasie dosiadał także DLa 650 w wersji Bajerowej :).
×