KaeS 10 463 Zgłoś ten post Napisano 27 Sierpień 2022 Będzie krótko bo i wypad był krótki. Z kolegą Czarkiem, którego tu niektórzy znają z formowego wyjazdu w 2017 roku na Białoruś mieliśmy zrobić półtora tygodniowy trip po Dolnym Śląsku, wyszło ostatecznie tak, że zaliczyliśmy dwudniową balladę sienkiewiczowskiego Potopu i nocleg nad litewskimi Wielkimi Jeziorami a także ociupinkę Wileńszczyzny. Oczywiście w duchu historycznym bo jakżeby inaczej. Mapka i kilka fotek. Lauda jest to historyczny region położony na północ od Kowna w zasadzie prawie do Poniewieża, nazwę swą wywodzi od rzeki Laudy. To w tej krainie nasz bajkopisarz Henryk Sienkiewicz umieścił wiele scen z Potopu. To stąd pochodzą tak znani Polacy jak choćby noblista Czesław Miłosz, czy olimpijczyk miotacz kulą Władysław Komar. Do czasu kiedy niejaki Litwin Piłsudski wraz z innym Litwinem Żeligowskim wykiwali Entantę i przyłączyli Wilno do II RP (ów Wołodia w Moskwy pomysł ich w 2014 roku skopiował tak dobrze, że bezkrwawo niemalże w identyczny sposób przyłączył Krym do Rosji) region ten był zamieszkiwany w 90% przez ludność na tyle spolonizowaną, że określała się jako Polacy, chociaż tak naprawdę byli to od setek lat spolszczeni Lićwini. W roku 1920 władze litewskie musiały przenieść swą stolicę do Kowna, czego nam nie wybaczono do dziś, tym samym nachalnie likwidując w sposób bardzo ostry i stanowczy objawy wszelakiej polskości na tych ziemiach, na szczęści nie do końca się im to udało. Do dziś na cmentarzach laudańskich można odnaleźć wiele nazwisk potoowej szachty litewskiej jak Butrymy, Domaszewicze, Gasztowty czy Paszkowicze. No jakby inaczej, na pierwszy ogień ostoja polskości na Laudzie czyli Wędziagoła z walecznym Wielkim Krzewicielem Polskości panem Ryszardem Jankowskim. Na wędziagolskim cmentarzu można odnaleźć nagrobki krewnych Czesława Miłosza. Grób dziadka Czesława Miłosza, i innych jego krewnych. A oto pan Ryszard w swoim żywiole, upał, czas naglił a nie można było wyjść z kościoła tak dobrze nam się rozmawiało. Udało mi się nawet zadzwonić, ale tak, że trzeba było się skulić od dźwięku dzwonu. Wędziagolska świątynia, w której to lokalne władze z wielkim fochem zezwoliły na jedną mszę niedzielną w języku polskim. Upał tego dnia jak i przez wszystkie dni podróży był niemiłosierny tak więc dzidujemy w stronę radziwiłłowskich Kiejdan. Po drodze zajeżdżamy pod wieżę, której dalsza historia nie jest znana, a ta najbliższa mówi, że w wieży na obu piętrach mieszkały dwie wielodzietne rodziny. W wigilię roku 1946 w wieży miejscowa antykomunistyczna partyzantka urządziła sobie bibkę i tak się popili, że pijane byli jak w Szwecji, że nawet nie zauważyli, iż zostali zadenuncjowani. Rankiem oddział dzielnych zuchów z NKWD otoczył wieżę a potem wywiązała się strzelanina. Zginęło 11 partyzantów i 3 zuchów z NKWD. Dziś to miejsce jest traktowane jako symbol walki o niepodległą Litwę. Kijdany. Miejsce spoczynku potopowych Radziwiłłów, których Henryk Sienkiewicz opisał jako zdrajców Rzeczypospolitej, chociaż nie do końca jest to zgodne z prawdą. Niestety nam nie udaje się dostać do wnętrza kościoła aby zejść do podziemi, trwały w nim jakieś prace nad przyszłą imprezą. Latem 2011 roku udało mi się odwiedzić kryptę. Janusz Radziwiłł, ten którego w filmie Potop Hofmanna zagrał Władysław Hańcza na Litwie uważany jest za bohatera narodowego. Dwór Syruciów w Syrutyszkach. Bejsagoła, dwór Komarów (tak, tak tych Komarów przodków naszego ś.p. miotacza) A takie szutrostrady na Litwie to wcale nierzadkość, jeszcze nie rzadkość bo z roku na rok jest ich coraz mniej. Najważniejsze to dobór odpowiednich szutrowych kapci, potem można już śmigać... z amortyzatorem skrętu na szczęście jakoś to sprawnie poszło. Wieś Wodokty jak i Mitruny Sienkiewicz umieścił w Potopie kilkukrotnie. Wodokty, niestety dziś w Mitrunach niewiele jest do zobaczenia. Nowy dzwon w Wodoktach na przykościelnej dzwonnicy. Tu już niestety nie dane mi było zadzwonić. 23 października, w roku jubileuszów stulecia odrodzenia niepodległości Litwy i Polski, w Sejnach przekazano dar w postaci dzwonu „Henryk” dla kościoła św. Agaty w Wodoktach na Laudzie, tak barwnie opisanej przez Henryka Sienkiewicza. Krypta grobowa fundatorów kościoła. A to stare nagrobki, min. Butrymów czy innych miejscowych rodów. Niektóre z nich niestety zostały brutalnie zlitewszczone. Opitołoki i pałac Zabiełłów popadający w coraz większą ruinę. Drzwi do boczne w pałacu były wyważone, więc musiałem tam wejść i zobaczyć tę tragedię w której za komuny mieścił się szpital psychiatryczny. Nocujemy w Malatach i rankiem dnia następnego obieramy kierunek na Wileńszczyznę z jej pałacową perłą w Landwarowie. Niestety albo stety obiekt jest w zaawansowanym remoncie za kasę UE i pewnego litewskiego biznesmena. Byłem tam jesienią roku 2012 i wtedy udało mi się wejść do środka a nawet na samą górę. Pałac jak i wszelkie inne landwarowskie dobra należał do litewskiej spolszczonej szlachty Tyszkiewiczów, tak, tak tej od naszej Beaty Tyszkiewicz. Kilka zdjęć z 2012 roku. Przypałacowe budynki gospodarcze. Hrabiostwo Tyszkiewiczowie na dawnych Kresach, w Polsce, Litwie czy nawet we Włoszech mieli wiele wiele pałaców. W Landwarowie byli fundatorami kościoła będącego repliką mediolańskiego kościoła Santa Maria delle Grazie. Polski przedwojenny znak wysokości umieszczony na kościele przetrwał do dziś. Landwarów był naszym ostatnim punktem w tej wycieczce, dla mnie nie do końca zrealizowanej. 2,5 godziny później motocykl kończy bieg w miejscu swego codziennego bytowania. 11 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach