-
Zawartość
2 638 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Days Won
57
Posty dodane przez Mario 6na9
-
-
Polskim wątkiem byłeś Ty
- 3
-
Sobota.
Niedziela.
I to by było na tyle.
- 7
-
Wolał bym żeby zrobił sobie drinka i się relaksował przy mojej relacji.
- 2
-
Przez zimę nauczę się wstawiać małe 9x13.
Tak ma serio to aparat muszę inaczej ustawić.
- 1
-
Przepraszam za utrudnienia. W zasadzie robiłem zawsze tak samo. Ostatnio zdjęcia z aparatu nie telefonu. Może coś tam inaczej ustawione. Generalnie mam słabe rozeznanie w tych tematach.
Ale super że chcecie to oglądać.
Pozdro.
- 1
-
Niedziela.
Wstajemy trochę później niż wcześniej i idziemy zobaczyć wielką wodę.
Wszystko w porządku to startujemy.
Jest zaj.....ście, chociaż z rana łapiemy deprechę.
Fiszewo. Ruiny kościoła.
Ciekawostka. Kościół przetrwał wojnę a obecny wygląd ruiny to efekt pożaru z 1948 roku. Pożar wybuchł z 31.03. na 01.04. no i strażacy zaalarmowani o sytuacji myśleli że to żart na Prima Aprilis i zanim uwierzyli to było pozamiatane. Obecnie odbudowują dach.
Zaparkowałem. Trzy centymetry i byłbym mordercą.
Jedziemy sobie takimi pięknymi dróżkami.
Buczyniec.
Dawny Cmentarz ewangelicki w Lepnie.
Kwitajny. Pałac i PGR. Bardzo ciekawa wioska.
Piękne są te drogi.
Pseudomegalityczny cmentarz rodu zu Dohna. Musiałem to pokazać Bartkowi. Bartek - mega.
Ale wcześniej trzeba było dojechać.
Synu, zapamiętaj raz na zawsze. Dojeżdżasz, oceniasz przeszkodę i albo odpuszczasz albo dzida i co ma być to będzie. Jak zdecydujesz się jechać to już nie możesz się zawahać bo jak coś to w pizdu. Zrozumiałeś!!!
Nie to żebym speniał, musiałem oszczędzać zawieszenie. Gmole spełniły swoje zadanie i buty, odpowiednie buty to podstawa.
Gdzieś po drodze.
Cmentarz z I Wojny Światowej.
Młyn.
Grunwald. Byłem kilka lat temu to było skromnie a teraz wypas na całego. Muzeum, parking, infrastruktura, wszystko na wysokim poziomie. Tylko no ten tego no, po zaparkowaniu na pięknym parkingu się lekko wkurzyłem i zakończyłem zwiedzanie zanim jeszcze zacząłem. Możecie mnie zjechać, wieszać na mnie psy czy co tam jeszcze chcecie ale dla mnie to już jest chore. Na Polu Bitwy pod Grunwaldem powiewają flagi państwowe Polski i Litwy - uczestników przymierza przeciwko zakonowi krzyżackiemu z 1410 roku i ................. Ukrainy.
Białuty. Cmentarz Rodowy Oehlrich. Zapomniany gdzieś w środku lasu.
Kościół ewangelicki.
Wisienka na torcie. PGR z gorzelnią.
Kącik kulturalno - degustacyjny.
PGR cd.
No i to by było na tyle. Dojechaliśmy do Warszawy na 21.20. Pozytywnie zmęczeni.
Pyknęło 860 kilometrów i uszczelniacz lewej lagi w moim sprzęcie.
Szerokości.
- 10
-
Cześć.
Pytaj, pytaj. Chętnie podpowiem to i owo szczególnie że nigdy takowej maszyny nie miałem.
-
Cześć.
-
Nad morze, precyzując nad Zatokę Gdańską, konkretnie JANTAR.
Ja - Bartek jedziemy na Bieszczady.
Bartek - w tym roku jeszcze nie byłem. Jedziemy.
Mieliśmy wystartować 01.09.2023. około południa ale prognoza pogody nie zachęca więc zmieniamy plany i jedziemy tam gdzie ma być słońce.
Sobota. Startujemy około dziewiątej i nieśpiesznie jedziemy po lewej stronie Wisły.
Nowy Duninów. Trzy pałace w jednym miejscu.
Zameczek Neogotycki.
Pałacyk Myśliwski.
Pałac główny. Całkowita ruina pochłaniana przez przyrodę.
Jedziemy dalej, przeskakujemy na drugą stronę i w górę na mapie.
Radzyń Chełmiński. Zamek Krzyżacki.
Okrągła Łąka.
Schron bojowy. Pozycja Gardejska. Taki bunkier budowany na szybko.
Kawałek dalej w las Cmentarz Mennonicki.
Kwidzyn. Zamek.
Korzeniewo. Budynek historyczny - Granica II RP - Niemcy. Obecnie kaplica i drugi budynek.
Znowu przybliżamy się do Wisły. Biała Góra. Zespół Śluz.
Ruiny Mostu Jagow Brucke.
Stogi. Cmentarz Mennonicki. Największy w Polsce i zadbany.
Mennonici – wyznanie chrześcijańskie zaliczane do protestantyzmu, powstałe w roku 1539 w Holandii. Nazwę wywodzi od swego założyciela – Menno Simonsa.
Boręty. Ruiny kościoła.
Palczewo. Wiatrak holenderski.
Ostaszewo. Ruiny kościoła.
Żołnierz został już zidentyfikowany i jest przy mogile kartka ze zdjęciem bohatera.
Tu zastaje nas noc. Wsiadamy na rumaki i lecimy na kwaterę. Dojeżdżamy około 21.00. jemy kolację i padamy ze zmęczenia. Dwanaście godzin jazdy z przerwą na obiad i tankowanie. Drogami różnej kategorii. Super to mało powiedziane.
Ambitnie nastawiliśmy budzik na 5.10. bo pójdziemy na wschód słońca skoro na zachód się spóźniliśmy. Budzik dzwoni, spojrzeliśmy na siebie, Bartek - zimno trochę, Ja - nie idziemy i w tym samym czasie usnęliśmy.
- 13
-
Cztery koła
na Kupię
4 minuty temu, ben napisał:Nie wsiądzie niestety.. To nie jest 1,4 w benzynie A takie są wymagania do przetargu
Wpadnij na zlot, przynieś 0.7.
Wpadnij na zlot, przynieś chociaż 0.7.
Jest różnica
- 3
-
Cztery koła
na Kupię
Moja rodzina to jeździ motocyklami, a reszta niech się organizuje.
- 2
-
Koszmarek.
-
20 godzin temu, Jezier napisał:Maniek " jak ty mi zaimponowałeś w tym momencie".
Gratuluję, że przekazałeś zajawkę Bartkowi.Młody jest niezły. Jak było gorąco to wstawał o szóstej żeby pojeździć przed upałem. W tym roku już 7 tysi nakręcił.
- 3
-
Myśleliście że to koniec, otóż nie.
Spotykamy się z żoną praktycznie pod bramą pensjonatu. Ona wchodzi w pięknej letniej sukience a ja wieżdżam pięknie po całości spocony. Wita nas gospodarz, gość około trzydziestki z prawą ręką na temblaku i się zaczyna. Kawał maszyny, fajny, o jak ja bym się przejechał ale teraz to już nie da rady. Zaczyna opowieść jak to dwa lata temu wyleciał motocyklem z drogi i przywalił w barierkę. Ledwo mnie poskładali i mam paraliż prawej ręki i kiepsko z kostką w lewej nodze. Żona już widzę że płonie, zawinęła się i poszła do pokoju zapominając kluczy. Ja to ja ale jeszcze syn jeździ.
Żona nie jeździ bo po pierwsze lubi wygodne podróżowanie samochodem z klimatyzacją itd. Po drugie w latach młodości najechaliśmy w nocy na wypadek motocyklowy. Gościa Jawą 350 wyniosło z zakrętu, przywalił w barierkę na moście i polecjał z motocyklem w pole zostawiając na ulicy pasażera. Tegoż pasażera prawie przejechałem. Zatrzymałem, ustawiłem samochód i cały zesrany próbuję ratować gościa żeby się nie udusił własną krwią. Żona w tym czasie pobiegła szukać pomocy na wsi bo komórek jeszcze nie było. Walczę a tu nagle pojawia się kierownik motocykla i mówi - choć pomożesz to zaciągniemy motor do stodoły bo nie zarejestrowany a ja nie mam prawka. Wiadomo że nawalony do kwadratu. Konsekwencje tego wydarzenia dla chłopaków. Kierownik praktycznie tylko trochę potłuczony natomiast pasażer paraliż od pasa w dół.
Wypoczynek nad morzem to dla mnie nuda. Gorąc, piach, pot, paragony grozy itd. Ratuję się różnosmakowymiczaso%umilaczami i jakoś to poleciało.
Środa. Startujemy o 15.15 każdy swoim środkiem transportu. Ja lecę szybkostradą do Elbląga a potem aż do Mławy lokalnym drogami.
Pseudomegalityczny cmentarz Dohnów. Miejsce które polecił mi KaeS. Trudno trafić bo jest źle zaznaczone w googlu ale KaeS wszystko ogarnął i tak lasem, łąką, ponad rowem dojechałem. Miejsce robi piorunujące wrażenie. Mega sprawa. Dzięki KaeS.
Ponary. Pałac, z zewnątrz taki klocek bez wyrazu ale w środku luksusowo.
Po PGR - owskie klimaty.
I dalej gdzieś po drodze.
Dalej po drodze. Sami sobie zbudowali bo kawałek dalej wojsko ma chyba ośrodek wypoczynkowy dla wyżej postawionych. Wszystko ogrodzone i strażnicy.
Gdzieś na stacji paliw pod Mławą.
No i pole bitwy pod Mławą. Obecnie pole kukurydzy.
Zbliża się noc. Wyskakuję na S7 i dzida do domu.
Szerokości.
- 7
- 1
-
Cztery koła
na Kupię
Paweł, nie wiem co Ty oglądasz ale oficjalnie dopuścili już tatuaże w policji. Pewnie mają 43 kandydatów na jedno miejsce krawężnika.
W przeciągu tygodnia miałem z Bartkiem dwie kontrole w kierunku sprawdzenia uprawnień do prowadzenia motocykli.
Pierwsza. Był jeden policjant z radarem który dzwonił na komendę z pytaniem czy Bartek z A2 może jeździć 310 bo wg niego tylko 250.
Druga kontrola. Powiedzmy sierżant i starszy szeregowy (pani). Oboje chyba dopiero co po szybkim kursie. Ona wpisywała nas do systemu a on nawijał takimi tekstami że nawet Bartek był zniesmaczony. Chciał błysnąć przed koleżanką, czy co innego ale poziom był słaby.
Te kontrole + defilada i czuję się bezpieczny w ty kraju. Jest super.
Wpis bez żadnych kontekstów itp. Po prostu ,,życie,,.
- 5
- 1
-
Nad morze, precyzując nad Zatokę Gdańską, konkretnie JANTAR.
- Żona, pojedziemy na kilka dni nad morze, ma być super pogoda.
- Ja, jedź z dzieciakami.
- Tak, Bartek ma szkolenie w pracy a Marcin, wiesz że ma nowe hobby i nie chce jechać.
- Dobra, niech będzie.
- Żona. Pojedziemy do Jantaru, jest bezpośredni autobus, pięć godziny i na miejscu.
- Ja. No ja autobusem to się tłukł nie będę, ja mam czym jechać (nie mamy samochodu bo sprzedałem miesiąc temu i nie kupiłem nowego)
- Dobra to się spotkamy na miejscu.
- Fajnie. Wyjedziemy w sobotę rano.
Piątek. Siedzę w robocie, kurna, myślę, co mam jutro gonić S7 jak mogę wyjechać dziś, przenocować pod namiotem, ognisko, mały browarek i w sobotę na luziku dojadę. Szybki SMS do Bartka - jedziesz nad jezioro pod namiot? Odpowiedz, jak nie jadę jak jadę. Moja krew. No to zwalniam się z roboty o 14.00, śmigam do domu, pakuję oba motocykle i czekam na syna. Niestety przedłuża mu się szkolenie i ruszamy dość późno. Do Bindugi Borowej dojeżdżamy już po ciemku. Bartek zadowolony że KaeS z synem naprawili mu reflektor (ja to może po sezonie znalazł bym chwilę czasu). KaeS + syn - jeszcze raz dziękuję. Robię przejazd obserwacyjny czy przypadkiem nie ma kogoś z naszych i rozbijamy namioty. Świecę małą latarką, Bartek komórką i Bartek mówi mniej-więcej coś takiego ,,tato śweić motocyklem tobie prąd się nie skończy,,. I tu po chwili podchodzi dziadek który ma stałą posesję kilkadziesiąt metrów dalej i mówi: mam dużą latarkę mogę pożyczyć a i jak by coś z akumulatorem to ma kable rozruchowe. Dziadek, ale słuch wyśmienity. Dziękuję, ( rano zostawiam mu browarka za dobre chęci) jakoś się rozkładamy, ale już bez ogniska i pływania bo późno, ja dwa piwka, Bartek jedno 0% i zapadamy w sen. Rano, zbieramy się wcześnie i Bartek ma dylemat że nie zapłacimy itd. Dobra, zadzwonię i prześlę na konto. W ostatniej chwili przyjeżdża poborca i płacę 54 złote. Bartek już wyluzowany.
Ruszamy, każdy w swoim kierunku. Bartek zauroczony miejscem. Jak by było ognisko to już szczęście pełne.
Jadę nieśpiesznie trasą penetrująco-zwiedzającą
Coś mnie naszło ostatnio na zwiedzanie opuszczonych, zapomnianych cmentarzy.
Takie coś po drodze. Chyba ,,znak czasów,, bo nie kojarzę żeby babcie ciągnął Afroamerykanin.
Sorkwity. Pałac. Zdjęcia z za płotu.
Kobułty. Ruiny kościoła.
Gładysze. Pałac. Tu ktoś inwestuje. Nówka sztuka. Park i otoczenie jeszcze do ogarnięcia.
Karwiny. Kościół rodowy rodu Dohna.
Słobity. Ruiny pałacu.
Borzynowo. Stary Niemiecki Cmentarz.
Dolatuję na obiad.
Bartek, też wraca ,, na około,,
Miesiąc temu marudził że go ciągam po wertepach a teraz sam leci skrótem i jest zadowolony. ,,Kurcze z pół godziny go wyciągałem, musiałem podkopać pod kołami,,.
Relacji mało, jak by ludzie pokupowali GS-y i przestali jeździć. Zaczyna być więcej relacji z cyklu ,, nie samym motonogiem człowiek żyje,, niż tych na motocyklach.
Forumowicze!!!! Piszczcie, nie dajcie umrzeć f650gs
- 12
-
Cztery koła
na Kupię
12 godzin temu, ZWIERZ napisał:Korwasz kafka. Trzeba było mówić. Z grosze " poszedł do ludzi" taki samochód historia. Prawie jak Papamobile, któż w nim nie spał, Jasinka przenosił w czasie, wielkie osobowości woził na dachu. Człowieku, mógłbyś w defiladach brać udział na Al. Jerozolimskich czy innej Wisłostradzie.
No żal, takim sprzętem to był bym królem na dzielnicy.
Tylko żeby ją prowadzić to trzeba mieć specjalne uprawnienia no i nie małe cohones.
- 1
-
Cztery koła
na Kupię
Podobają mi się kobiety. Najbardziej brunetki o pięknych oczach i głębokim spojrzeniu. Zgrabne z długim nogami i miseczką C, do tego ogólnie zadbane. Do tego poczcie humoru i trochę luzu. No i musi lubić przyrodę i sex na łonie natury.
- 2
-
Cztery koła
na Kupię
Szukam czegoś do jeżdżenia na miasto i ciut dalej. Oczywiście stan idealny. Najlepiej w benzynie, chociaż 1.4. Budżet do 30 tysi. W przypadku zalewu ofert będzie brana pod uwagę kolejność zgłoszeń.
-
15 godzin temu, xel napisał:lepiej widać to w większym mieście: o ósmej rano kiedy wpiszę googlu cel "praca", to wyznaczy mi inną trasę niż o 11, mimo że "wszystkie punkty planowane" są te same :-)
Moja o 11 to mi mówi - Mariusz, odpuść już nie warto iść
- 2
-
Jak pada to się w domu siedzi
- 1
- 1
-
Kask mam chyba cztery lata. Mi bardzo dobrze leży, nic nie uwiera, nie ciśnie. Szyba łatwa do mycia, nie paruje, blenda jak w sam raz, można ją zostawić w różnych pozycjach. Trochę ciężko działa. Szczękę otwiera się za pomocą dwóch przycisków razem. U mnie słabo to działa, muszę ruszyć i szarpnąć. Może można coś wyregulować, nie wiem. Wentylacja taka sobie, szczególnie ta z przodu. Trochę w nim głośno. Ogólnie to niby ok ale drugiego bym nie kupił. W tych pieniądzach można znaleźć pewnie coś lepszego. Bartek kupił dwa lata temu HJC I90 i lepiej to wszystko działa. Na ten sezon kupiłem Marcinowi HJC I90. To chyba tyle.
- 1
-
Bartek - jadę we wtorek na Mazury i taką traskę na dziewięć godzin wymyśliłem.
Ja - we wtorek zapowiadają upał nawet do 35 stopni. Jak byś chciał jechać ze mną to dawaj w sobotę. Rozciągniemy trochę trasę.
Bartek - może być, jedziemy.
Ja - zajebiście.
Sobota, rano. Ciągniemy do Sokołowa, do moich rodziców zrobić serwis. Nie wiadomo kiedy ale od kwietnia nakręciłem 10000 km a Bartkowy sprzęt też trzeba ogarnąć.
Ogarniamy, wciągamy wczesny obiad i dzida na Mazury. Teraz jedziemy tylko ja i Bartek. Trasa przez Biebrzański Park Narodowy - Mikaszówka - Suwałki - nocowanie - na Giżycko - Ryn - i coś tam w kierunku domu. Były drogi różnej nawierzchni i było super. Niesamowita sprawa jak dziecko ma taką samą pasję (nie wymuszoną) jak ty. Szczęście nie do opisania.
Jedziemy. Nie opisuję szczegółowo bo najważniejsza była droga, jak to stwierdził Bartek ,, wszystko widzieliśmy już po trzy razy albo lepiej,, po prostu jedziemy.
Bunkry muszą być.
Jakieś opuszczone dworce kolejowe, czemu nie?
Poważniejsze sprawy.
Dojechaliśmy na nocowanie ogarnięte przez KaeS-a. Jakie to szczęście bo pierwotny plan zakładał namiot a tu w nocy 10 stopni. Bartek by mnie pobłogosławił.
Druga sprawa za którą wielkie dzięki dla Sławka to naprawa świateł z przodu w Bartka 310. Jak się okazuje elektryka to najsłabszy punkt tego szprzętu.
Sławek i syn - dziękuję.
Rano już sprawnym sprzętem lecimy dalej.
Kruklanki.
Gdzieś po drodze.
No i nie tylko jechaliśmy, trochę też popływaliśmy
Przejechane 826 kilometrów. Bartek wyznaczył trasę no i trochę przypadek. Były asfalty które już nie istnieją, były kocie łby, były szutry, był piach przez las i .........
Bartek stwierdza że to nawet nie jest to takie złe, tylko trzeba podnieść kierownicę bo pozycja stojąca trochę nie wygodna. Szok bo ostatnio narzekał że go ciągam po dziurach ale widocznie jak dojechał do miejsc które zapierają dech w piersi i nie są dostępne dla wszystkich to inaczej na to patrzy. Mega zajefajny wyjazd. Młody mówił w trakcie ,,że siedzi mu ten wyjazd w każdym kilometrze,,
Szerokości.
- 13
-
36 za małe, ale może jak by się spotkać w garażu to rozciągnęli byśmy na 37
- 1
- 1
Nie samym motongiem czlowiek zyje
na Foto(i)relacje bez blokady
Napisano · Report reply
Pięć lat w Białowieży, czuję żubrówkę na odległość.