Skocz do zawartości

arthurr

Użytkownik
  • Zawartość

    3 105
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Days Won

    42

Posty dodane przez arthurr


  1. Miałem, używałem przez 1,5 roku. Dla kogoś kto lubi DOBRE drogi - jest to po prostu motocykl docelowy. Jedyne do czego można się przyczepić (a i tak tylko złośliwcy się przyczepiają) to brak szóstego biegu i... grzanie w jajka w modelach do 2006 roku. O wadzie w postaci cykających prowadnic zaworowych pewnie doczytasz, ale to taki urok - albo nauczysz się z tym żyć, albo kupisz model po 2006 :) (ten po 2006 ponoć mniej grzeje w jajka :D )

    Historia modelu: pierwsze - 2001-2002, potem mały lift od 2003 (wygląd ten sam, ale deko większe hamulce przód, dołożony schowek na lewym wypełnieniu, migacze w owiewce a nie na patykach, możliwość "mania" abs-u, kufry boczne w standardzie, od 2006 duży lift - wyglądają deko inaczej - "groźniej", regulowana wysokość kanapy, inne zegary (jest termometr), pewnie jeszcze kilka innych rzeczy o których nie wiem (nie miałem polifta). Nowy model od 2013 bodajże. Od 2006 można było kupić inwalidę - półautomat (elektroniczne sterowanie sprzęgłem).

    Generalnie - motocykl ciężki (jakieś 270 kg), co czuć przy... przetaczaniu po placu. Bardzo stabilny, daje frajdę i w turystyce i w szybszym przemieszczaniu się, duże możliwości regulacji zawieszeń (ale tylny amor - z opinii kolegów będących po wymianie na akcesoryjne) - dość słaby i miękki nawet przy najtwardszych nastawach. Napęd praktycznie bezobsługowy (no bo co to zmienić 2 setki oleju raz na 2 lata) i... mam wrażenie że dużo łagodniejszy niż kardan w GS-ie.

    Jak jakieś dodatkowe pytania - pisz śmiało, tyle że... jak widać na moim przykładzie - wszyscy i tak skończymy na GS-ach :P

    • Like 3

  2. Oczywiście że można żyć bez. Wielu wolałoby tego nie mieć. Jeśli kombinujesz w tą stronę - to się nie przejmuj - musiałbyś mieć niesamowitego farta żeby znaleźć GS12 bez.


  3. No tak, ty masz to przerobione ostatnio, ja mam tylko fakturę sprzed 3 lat z Anglii :)

    Nie sądzę żeby nawet na zamówienie można było dostać 1200gs bez abs-u. Nawet jeśli - nigdy się nie spotkałem z takim jednorożcem ;)


  4. Nie było dużych gs-ów 12-tych bez abs-u.

    Roczniki do 2006 miały wspomaganie elektryczne hamulców - gadżet fajny (hamulce brzytwa) ale niestety awaryjny - a wymiana agregatu to koszt... 6,5 tys zł. Jeśli więc będziesz już sprawdzał/ oglądał konkretne sztuki - zwracaj uwagę na działanie tego wspomagacza (charakterystyczne brzęczenie przy naciskaniu klamki/ dźwigni hamulca) i ogólnie na działanie abs-u (to zintegrowane jest) - ma wolno migać po odpaleniu i gasnąć po przejechaniu kilku metrów, no i pytaj o dokumentację - ja miałem to szczęście że w papierach do mojego znalazłem fakturę za ten agregat (stąd mniej więcej znam cenę).

    Z tą przejażdżką na LC to jest tak że... ja zaraziłem się ideą R1200GS po takiej przejażdżce właśnie :D Skoro ty już czujesz się zarażony - nie musisz jeździć :P


  5. Z tą kanapą to nie do końca jest tak, że jak się siedzi lepiej na postoju to będzie lepiej ogólnie. Miałem od forumowego kolegi niską kanapę na wymianę, i moja żona testowała obie przez pół dnia po czym... zostawiła sobie normalną. Stać było pewniej i wygodniej na niskiej, ale już w jeździe zdecydowanie lepiej się czuła na normalnej.


  6. Ja tam nie raz ubłociłem 1200, nie raz przewróciłem, kilka razy zakopałem... Wszędzie gdzie jest jakakolwiek dróżka - pojedzie. Kłopot w piachu - specyfika przedniego zawiasu - ale pod piaskową górkę nie wjechałem tylko z powodu cycka który zawadził o skarpę na boku :D Niestety ze względu na masę - na każdej luźniejszej/ śliskiej nawierzchni jest walka... No i to podnoszenie - na plaskim jeszcze ok - na cycku się kładzie to i łatwiej... ale raz wyebałem jadąc górą między koleinami - cycek wpadl w koleinę - nosz... myślałem że nie dam rady. No i niestety... odkąd mam słabą ćwiartkę - to gs dostał z powrotem tourance'y a kostki czekają na jakieś kamienie gdzieś w świecie w lecie... ćwiartka po prostu zwyczajnie w okolicznych mi lasach daje nieporównanie większą frajdę :)

    • Like 5

  7. Ja nigdy nie myślałem o motocyklu BMW jako obiekcie pożądania. Przez przypadek zupełny umówiłem sobie jazdy próbne LC i 800 ADV. Błąd jaki zrobiłem to taki że... najpierw wziąłem 1200. Po nim jazda 800 była jakaś taka... na siłę, bo trzeba dokończyć. Po tych jazdach zakochałem się w 1200 i kupiłem 2006 rok - jasne że jest inaczej, nie ma tego kosmosu co w nowym. Ale ogólny koncept jet taki sam, 1200 daje mi za każdym wyjazdem niesamowitą frajdę. Nie dlatego że to BMW, nie dlatego że wypada mieć, itp. Mam go - bo go lubię ze wszystkimi jego przywarami - pomrukiem silnika rodem z cinquecento, szarpaniami, wibracjami, słyszalnym napędem itp. Przesiadłem się na niego z dużego varadero który dla mnie był... bezpłciowy, nijaki. 800 - to zupełnie inna bajka - mnie nie urzekł. Tyle ode mnie.

    • Like 1
×