Skocz do zawartości

trolik

Użytkownik
  • Zawartość

    840
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Days Won

    51

Zawartość dodana przez trolik

  1. w związku z pięknymi okolicznościami przyrody dzisiaj postanowiłem skoczyć na rybkę. Szybko złapałem gpsies i wyrzeźbiłem jakąs traskę. Postanowiłem zjeśc rybkę w Pobierowie. Było mniej więcej tak: I tak: w jakimś lesie trafiłem na drogę zmasarkowaną przez bobry. W ogóle w okolicach zalewu widziałem mnóstwo śladów bobrowej roboty. Gdzieś po drodze trzasnęło mi 8 koła: Gdzieś po drodze trafiłem na taki kwiatek: w języku myśliwych mówi się: ŚWINAUJŚCIE :-) Rybka w Pobierowie - Halibucik....mniammmm Gienia grzecznie czekała na zewnątrz Zaparkowałem też koło dużej kałuży: Przed powrotem zajechałem jeszcze do Mrzeżyna na lody gałkowe przy porcie. zaczęło zmierzchać, więc postanowiłem wrócić do domku asfaltem. Też było fajnie :-). Temperatura 21 stopni, słoneczko - normalnie raj :-) pozdrawiam trolik
  2. trolik

    Ofem na rybkę

    Pochwalę sie Żonie jaki sprytny jestem :-) pozdrawiam trolik
  3. trolik

    Ofem na rybkę

    Jeszcze raz jer wrzuciłem do udostepnionego. widac teraz? pozdrawiam trolik
  4. trolik

    Ofem na rybkę

    Kurczę z a co mam zrobić? zdjęcia są w udostępnionym folderze google. Do tej pory było dobrze... :-( pozdrawiam trolik
  5. trolik

    Ofem na rybkę

    olej ten olej i skup się na smaku! U mnie zadziałało...:-) pozdrawiam trolik
  6. trolik

    Ofem na rybkę

    Bo byłem grzeczny i zasłużyłem:-). To była pierwsza rynka w tym sezonie. Byliśmy co prawda na kajcie 2 tygodnie temu, ale po pływaniu z zimna nie mogłem ruszać palcami wiec nie dało rady wciągnąć rybki...:-) pozdrawiam trolik
  7. trolik

    Ofem na rybkę

    spoko...:-) pozdrawiam trolik
  8. trolik

    Ofem na rybkę

    Jutro też powinni mieć rybki w Pobierowie, wiec można osiodłać rumaka i wio....:-) pozdrawiam trolik
  9. Początkowo plan był taki, żeby z Rozanem poszwędać się w rejonie Bieszczad i Beskidu Niskiego. Niestety okazało się, że muszę być z powrotem jeden dzień wcześniej ze względu na pracę. Wyjazd na południe tracił więc sens, bo poświęciłbym dwa dni na dojazd po to, żeby poszwędać się dwa dni. Postanowiłem więc odwiedzić rodzinkę w Pruszczu Gd. jadąc do nich ofem. Plan był taki, żeby jechać półtora dnia w jedną stronę wraz z noclegiem w terenie. Pierwszy dzień zaczął się od kiepskiej pogody Wciąż uciekałem przed jakąś chmurą lub goniłem ją. W związku z tym było mokro i błotno, ale dało się jechać.Chwilami niebo rozjaśniało się i było całkiem ładnie Po drodze zaliczyłem kilka gleb i uszkodzenie tuby narzędziowej. Na szczęście udało mi się znależć narzędzia porozrzucane na drodze :-) Od czasu do czasu robiłem sobie przystanki nad różnymi jeziorkami. Po drodze odwiedziłem były poligon w Okonku. Chmury powodowały, że widok nie był najfajniejszy. Postanowiłem więc przenocować tam w drodze powrotnej. Często mijałem spiętrzenia wody z tamą. Nocleg wypadł mi w Małych Swornych Gaciach. Na dojeździe zaczęło padać, więc zalogowałem się na zamkniętym jeszcze polu namiotowym. Poranek za to był słoneczny, a cały namiot był biały od szronu - słabo to widać niestety na zdjęciu Miałem problem z ładowaniem telefonu, więc nie robiłem więcej zdjęć tego dnia bo potrzebowałem prądu do nawigacji. Z tego też powodu ostatnie 80 km musiałem jechać asfaltem. Jestem w domku :-) Następnego dnia po południu ruszyłem w drogę powrotną i of zaczął się już dwie ulice dalej. Kaszuby to szutrowy raj :-). Następne 3-4 godz. nie robiłem zdjęć, bo było po prostu zbyt zajebiście żeby zejść z motocykla. Cykli - dziękuję za sugestie trasy od Pruszcza do Kornego i okolicy :-)! Tyle szutrów w życiu nie widziałem. Tam są normalnie całe autostrady szutrowe, do tego piekne jeziora, pagórki i w ogóle zajebiście! Przez te wszystkie godziny przejechałem może 20 km asfaltem w celu dojazdu do kolejnej sekcji szutrowej Wieczorem zajechałem do Okonka w sam raz na zachód słońca Na nocleg wybrałem wiatę pod trybuną, z której komunistyczni siepacze z wypiekami na twarzy obserwowali pędzące zagony komunistycznych czołgów. Noc była trochę kiepska, bo głodny lis buszował w śmietniku i robił mnóstwo hałasu. Przegoniłem go kilka razy, ale przestał dopiero ok 3ciej. Po śniadanku ruszyłem dalej. Czasami trafiałem na takie drogi Trafiłem również na fajne miejsce - to taki mały ośrodek edukacyjny: środek powiatu drawskiego. oprócz wieży widokowej były tam tablice edukacyjne oraz przykłady znaków geodezyjnych. wszystko bardzo fajnie pokazane Podsumowując przejechałem ok 900 km, z czego jakieś 70-80% ofu. Motorek pięknie się sprawił, ale zauważyłem, że padły kierunkowskazy pod koniec trasy. W weekend będę się tym zajmował razem z nową tubą narzędziową. Byłem w różnych fajnych miejscach - zapomnianych przez Boga wioskach z dala od asfaltu, nad pięknymi jeziorami, na pięknych szutrach i zielonych polach i pagórkach. Po raz kolejny przekonałem się, że nie trzeba daleko jechać, żeby znaleźć się w w fajnych i ciekawych miejscach-wystarczy motorek z funkcją ofu :-) pozdrawiam trolik
  10. Ten wyjazd to taki trochę spontan był, bo planowanie było zupełnie w innym kierunku :-) A jeśli chodzi o Twoje winkle to zgadzam się - rejon Drawska i bliższe/dalsze okolice to raj dla ofrołdu :-). Baj de łej - chętnie obadałbym rejony na północ od Połczyna i okolice-muszę wykończyć Mitasa C-02 bo cholernik nadal nieźle się trzyma po 7-miu tysiącach. Dam znać i może zd 2-3 łikendy coś byśmy wykombinowali. No i X-sa bym obejrzał :-) pozdrawiam trolik
  11. trolik

    Przeróbka małej Hondy CRF 250L

    Tez widzialem to ogloszenie. Bylo i sie zmylo... pozdrawiam trolik
  12. Od jakiegoś czasu myślę o lżejszym motorku, który zawiózłby mnie w rumuńskie góry i do Mongolii.. Na AJP chyba mnie nie stać, a DRZ-ty w dobrym roczniku trudno znależć. Dtatego patrzę w kierunku 250-tek: WR250R i wspomniana Honda. Jestem świadomy jej braków w porównaniu do Yamahy, ale jest zdecydowanie tańsza. Wygląda też, że mogę mieć dostęp do zakupów w USA - cały kit kosztowałby ok 6000 PLN. Do tego amor Ohlinsa i mogłaby to być naprawdę fajna maszynka... Sam motorek kosztuje w salonie ok 20KPLN. Po modyfikacjach byłoby ok 30KPLN. Po tych samych modyfikacjach Yamaha kosztowałaby ok 40 KPLN i tu już zbliżałbym się do AJP PR7.... Miał ktoś może podobny dylemat...? Z góry dzięki za podzielenie się doświadczeniem pozdrawiam trolik
  13. trolik

    Przeróbka małej Hondy CRF 250L

    w podobnej cenie jest AJP...
  14. trolik

    Przeróbka małej Hondy CRF 250L

    i i to jest jakas opcja:-) pozdrawiam trolik
  15. trolik

    Dakar 650 Tenere xt660z

    Ja myślałem na początku dokładnie tak, jak Ty :-) Z perspektywy czasu chyba jednak zdecydowałbym się na lżejsze moto-lubię jeździć of, a na cięższym motorku wywrotki bardziej bolą i są kosztowniejsze... pozdrawiam trolik
  16. trolik

    Dakar 650 Tenere xt660z

    Frajdę mam/ miałem na obu motorkach taką samą. Aha-wielką róznicę robi jeszcze przednie koło 21 cali w Tenerze. Wielkie dziury zaczęły byc małe :-) Jeśli chodzi o pierwsze moto to ja myślę tak: -jeśli chcesz jeździć w pobliskim lesie/ po polach i uczyć się, to ja bym raczej poszedł w mniejsze moto-np. CRF250L lub wr250R. -Jeśli chcesz jeżdzić na dłuższe podróże, a w miejscu docelowym będzie mało asfaltu, to wtedy moto o wiekszej pojemności takie jak Tenera jest wskazane. Ten drugi przypadek to ja :-) pozdrawiam Trolik
  17. trolik

    Dakar 650 Tenere xt660z

    Ja miałem wcześniej GS-a, teraz Tenerka. Plusy GS-a -niższy (mam 180 cm i na Tenerce ledwo sięgam ziemi :-)) -elastyczny silnik (doprowadzenie silnika Tenerki do tego poziomu elastyczności kosztowało mnie 3 tys PLN) -środek ciężkości niżej. W Tenerce zbiornik 21 litrów jest wysoko umieszczony. W Dakarze będziesz miał trochę inaczej. Plusy Tenery: -można kupić nową lub prawie nową -zbiornik 21 ltr -silnik pancerny -relatywnie tanie części nowe i używane To tak na szybko. Jakbyś chciał jeszcze coś wiedziec to pisz pozdrawiam trolik
  18. trolik

    Hi from Belarus =^^=

    Good western ain't bad...:-) Pozdrawiam trolik
  19. trolik

    Hi from Belarus =^^=

    Hi Katrina, what a nice bike you have :-). all the best from western Poland! pozdrawiam trolik
  20. Plan był taki, żeby pojechać do Rumunii, tam zostawić motki i przejść grań Fogaraszy. W razie kiepskiej pogody mieliśmy śmigać w dolinach delektując się szutrami i zabytkami. Moje ulubione przysłowie mówi jednak: jeśli chcesz rozśmieszyć Pana Boga, to powiedz Mu o swoich planach...Podobny plan miałem w zeszłym roku - -chcialem przejść grań solo, ale musiałem zejść ze względu na poważne problemy żołądkowe. Z I33dek spotkaliśmy się w niedzielę w Barwinku i skierowaliśmy do Braszowa w Rumunii. Jechaliśmy bocznymi, żółtymi drogami i było całkiem fajnie. Na pierwszy nocleg zatrzymaliśmy się na fajnym kempingu nad rzeką w Tokaju. Celem drugiego dnia była trasa transfogarska i nocleg gdzieś tam w okolicy. Znaleźliśmy fajną polanę nad potoczkiem mniej więcej w 1/3 transfogarskiej od północnej strony, po drugiej stronie rzeki ok 500 m od drogi. Kolejnego dnia chcieliśmy zajechać w okolicę startu górskiej części naszej wyprawy - miasteczka Zarnesti. Trasa wiodła zaznaczonymi na żółto drogami lokalnymi, które w większości okazały się pokręconymi szutrami łączącymi wioski zapomniane przez Boga. Widoki były cudne, szutry też. Do czasu.... Podczas stromego podjazdu na szutrowej drodze w ostrym zakręcie prawa noga została mi z tyłu i zablokowała między kufrem, a ziemią. Kufer przygniótł mi stopę i już wiedziałem, że ze wspinania będą nici. Modliłem się tylko, żeby stopa była cała... Przed samym wyjazdem zastanawiałem się jakie buty zabrać. Postanowiłem jechać w górskich, żeby zaoszczędzić miejsce w bagażu.... Oto efekt: Nawet nie byłem na siebie zły - po prostu ta nauka przyszła do mnie wraz z bólem... Noga spuchła, ale postanowiliśmy jechać dalej. Mogłem chodzić, choć bolało jak cholera. Wciąż miałem jednak nadzieję, że może następnego dnia będzie lepiej... Dojechaliśmy w końcu do tamy-jechało się do niej 20 km szutrem z miejscowości Rucar. Niestety na miejscu okazało się, że z moją nogą chyba nie będzie dobrze i postanowiliśmy jechać następnego dnia do szpitala w Braszowie. Tymczasem rozłożyliśmy biwak w pięknej dolince. Zadzwoniłem do Steljana, który pomógł mi podczas kłopotów w zeszłym roku. Był w Braszowie i zadeklarował pomoc. Następnego dnia śmignęliśmy do Braszowa i po małych kłopotach z lokalizacją znaleźliśmy Steljana i lekarza, dr George. Dr George zrobił najważniejsze zdjęcie tego wyjazdu: Wymowa tego dzieła sztuki - kości całe, można jechać. W tym czasie wykonaliśmy pracę myślową. To, że ja nie mogę chodzić nie może oznaczać braku "spacerku" dla I33dek. Zasugerowałem Jej wejście na Piatra Crailui - piękną grań na wys. 2200m, z podejściem w postaci 600-metrowej pionowej ściany..
  21. trolik

    Dwie Efcie i klątwa Fogaraszy

    Nie liczy się bez zdjęcia rtg...:-) A swoją drogą szacun za odwagę dla Kolegi na szlifierce... Pozdrawiam trolik
  22. trolik

    motocyklowy GPS

    Od jakiegoś czasu korzystam z gpsies. To stronka, na której można sobie zaplanować trasę i przenieść ją później w postaci gpx do odbiornika. Dla mnie to genialne rozwiązanie :-). Mapy są ok, można korzystać z różnych warstw itd. Mój sposób polega na tym, że planuję sobie trasę, później daję opcję "rower" lub "pieszo" i zaczyna się przygoda :cool:. Wczoraj zaliczyłem piękną trasę w ten sposób jeżdżąc w okolicach, które już znałem - nie znałem jednak większości dróg polnych/ ścieżek/ bagienek i było super!. Jednym słowem - mogę polecić takie rozwiązanie. pozdrawiam trolik
  23. trolik

    Sidi adventure

    Nie mam wagi, ale są z pewnością cięższe od moich butów górskich, które ważą 700 gr. Myślę, że ok 1 kg na but. pozdrawiam trolik
  24. trolik

    Sidi adventure

    Ciało nie wypłynęło :-) 287 eur pozdrawiam trolik
  25. trolik

    Sidi adventure

    Butki kupione:-). Teraz muszę poćwiczyć nogi, bo butki trochę ważą... Pozdrawiam trolik
×