Skocz do zawartości

KaeS

Użytkownik
  • Zawartość

    8 185
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Days Won

    155

Zawartość dodana przez KaeS

  1. KaeS

    Białoruś

    Dziadek super, że mamy podobne upodobania mam nadzieję, że nie spotkamy się kiedyś w drodze :). Najwięcej takich klimatów i ludzi jest jednak w strefach przygranicznych, niestety. Jak powiedział Piłsudski, który nie jest akurat moim idolem: Polska jest jak obwarzanek: tylko to coś warte, co jest po brzegach a w środku pustka...
  2. KaeS

    Białoruś

    Dzadek, daleki jestem od cwaniakowania. Powody mego nielegalnego przebywania z strefie przygranicznej są zgoła inne. Cała Grodzieńszczyzna i północna Mińszczyzna to tereny w większości zamieszkałe przez Polaków. Szczególnie w malutkich wsiach tuż obok granicy polskiej, litewskiej, łotewskiej jest mnóstwo powodów aby tam się wybrać.A czy tam pojadą zorganizowane wycieczki? Czy ktoś zwiedzający Białoruś turystycznie będzie miał odwagę i chęć tam pojechać. Tylko tacy jak ja w poszukiwaniu Polskości tam się wybierają, i jak pomyśle, że miałbym pół dnia spędzić w grodzieńskim WOP na Biełusza po to tylko aby wyrobić jednorazową przepustkę na przebywanie w określonej miejscowości, to sorry, wolę jechać nielegalnie. A uwierz mi jest po co jechać. Cmentarze, cmentarzyki na których leżą znani często zapomniani przez naszą współczesną historię Polacy (np. kpt. Jerzy Arnold we wsi Sylwanowce, jeden z budowniczych Kanału Augustowskiego, żołnierze WP polegli w walce z sowieckimi tankami w 1939 roku), kościoły i kościółki, gdzie msza św. odprawiana jest tylko i wyłącznie w języku polskim no i ludzie, którym ze wzruszenia łzy pojawiają się w oczach, że ktoś z Polski o nich pamięta, że zabłądził do nich... Przeżyłem takie chwile niejednokrotnie. To mnie w tym kraju najbardziej rajcuje, a "plastikowy" Pałac Radziwiłów w Nieświeżu, który po niedawnej renowacji zaczyna się sypać pozostawiam wszystkim tym co dają się nabrać na "oryginały" zebranych tam eksponatów. Dodam, że moi dziadkowie pochodzili właśnie (dziś) przygranicznej wsi. Zabrakło im 300 metrów aby znaleźć się w Polsce (przybyli do niej jako repatrianci dopiero w 1957 roku). Dawny powiat sokólski, pobliska miejscowość Odelsk, gdzie na miejscowym cmentarzu 99% inskrypcji na grobach pisanych jest po polsku, gdzie w grobie Nieznanego Żołnierza z 1920 roku (Bitwa Niemeńska) leży nieznana ilość podhalańczyków poległych w walkach o te ziemie. Tak, to właśnie taką Białoruś chcę zwiedzać i zawozić na te groby dziesiątki polskich flag.
  3. KaeS

    Białoruś

    Oczywiście, że można i nawet koniecznie trzeba, bo tak naprawdę jest mało przez Polaków odwiedzana. Mniejsza o zabytki, krajobrazy, czy Leninów, jednym się podobają innym przeszkadzają, ale ludzie, szczególnie na wsiach są życzliwi, ciekawi każdego kto ich wieś odwiedza, wspaniali i otwarci, zawsze podzielą się tym czym mają, a bywa też tak, że jak poprosi się o możliwość rozbicia namiotu na posesji, zaproszą do domu. Dwa filmiki z cyklu "motocyklem po Białorusi" znalezione w sieci
  4. KaeS

    Białoruś

    Sorry jeśli źle cię zrozumiałem :) Hmmm... A słyszałeś o białoruskim Emilu, łowcy fotoradarów? Niektórzy kierowcy mogą zamienić normalnego inspektora wydziału kontroli ruchu drogowego (GAI) w potwora Solidarność 12.02.2016 Jewgienij Wołoszyn, Euroradio Znany bloger Wasilij Tiełogriejkin uważany jest za straszliwy sen białoruskiego GAI. W swoich materiałach filmowych często "daje popalić" niekompetentnym inspektorom. Bloger pokazuje dobra znajomość zawiłości przepisów proceduralnych i wykonawczych prawodawstwa i daje rady innym kierowcom, jak dochodzić swoich praw. - Czy zdarzało się tak, aby po publikowaniu waszych wideo inspektorów GAI przyciągnieto do odpowiedzialności? - Oczywiście, protokoły są anulowane, a nawet decyzje sądu są weryfikowane. Kilku inspektorów przyciągają do odpowiedzialności. Co prawda, środki pociągnięcia do odpowiedzialności są wybiórczo bardzo łagodne: nagany, pozbawienie premii. Do nas, kiedy przysyłają odpowiedzi, piszą: "Winny pracownik pociągnięty do odpowiedzialności, ustawowej". Otrzymać konkrety, jaką właściwie odpowiedzialność, otrzymać jest niezwykle bardzo trudno. - Możecie przytoczyć kilka konkretnych przykładów kiedy filmy zadziałały? - Bohaterzy "Opowieści o strażniku Gowiadinowie" już ponoszą odpowiedzialność, i także ci z wideo o braku podświetlaniu tylnych tablic rejestracyjnych. Opowieści o strażniku Gowiadinowie "Abecadło od Tiełogriejkina": przepaliła się żarówka podświetlania? Pojechali "u rajaddzieł" (na komendę). - Pojawili się wasi zwolennicy. Niektórzy kierowcy podczas spotkania z GAI idą na ostro i z powodu tego cierpią. - Trzeba rozumieć, dla czego ty to robisz. My z Denisem (przyjaciel Tiełogriejkina, który zazwyczaj wykonuje pracę operatora — euroradio) robimy to dlatego, aby ujawnić kompetencję inspektora. Jak to on jest, cierpliwy, spokojny, wytrzymały albo włącza swojego wewnętrznego byka, wyłamuje drzwi, każe kłaść się na ziemię i tak dalej. P.S. Uważajcie na białoruskich drogach, napotkać w taki sposób GAIowniczka wcale nie jest trudno... No i filmik ekstra, gdzie białoruska milicja bez powodu zatrzymuje samochód i poprzez wybicie szyby wyciaga niezdyscyplinowanego kierowcę W sierpniu 2013 roku we dwa samochody (na na tablicach PL i rodzina na tablicach BR) wybraliśmy się z Grodna do Brześcia. W drodze powrotnej oczywiście białoruski milicjant widząc moje polskie tablice chciał mnie zatrzymać, gdzie jechałem przepisowo jak tylko można z mocnymi światłami LED. Zatrzymałem się o on już podchodził do mnie, ale kiedy zobaczył, że jadący przede mną białoruski samochód się zatrzymał i zaczął cofać, dosłownie przede mną zrobił tylko "ech" i machnął swoją czarno-białą pałką abym jechał dalej :) Ciekawe czego chciał...
  5. KaeS

    Białoruś

    Z podróżami w pasie nadgranicznym trzeba uważać. Znam przypadki, że Polaka "na zastawie" trzymali ponad trzy godziny, gdzie nie przesadzę musiał złożyć na wypełnianych dokumentach ponad 20 podpisów. Ze względu tylko, że ów pogranicznik z pochodzenia był Polakiem wypuścił mego kumpla tłumacząc mu, że gdyby był ktoś inny sprawa zakończyłaby się w centrali w Grodnie. Miejscowość Sopoćkinie, warta odwiedzenia ze względu na 3 ostatnie śluzy Kanału Augustowskiego, dużą polską diasporę oraz liczne mogiły polskich żołnierzy rozsiane po okolicznych wsiach (z walk stoczonych po 22 września 1939 roku z sowietami) znajduje się właśnie w takim pasie przygranicznym. Na śluzę Dąbrówka na polskich tablicach dojedzie się bez problemu, ale już w miejscu w Nowikach, gdzie sowieci zastrzelili strzałem w tył głowy 22 września polskiego generała Józefa Olszynę-Wilczyńskiego i jego adiutanta w razie kontroli można mieć problemy. Któż będzie miał ochotę i czas załatwiać w Grodnie wszystkie te graniczne formalności... Trzeba też wiedzieć, że ludność okolicznych wsie bardzo często informuje telefonicznie białoruskich pograniczników o każdym obcym kręcącym się w przygranicznych wsiach - też pisali to na białoruskich portalach - oczekując potem nagrody.
  6. KaeS

    Białoruś

    Akurat ja sporo czytam wiadomości na białoruskich portalach, stąd moja wiedza. A dodam, że nie tylko czytam ale też i bywam. Przytoczę tu artykuł, przetłumaczony przeze mnie, z białoruskiego portalu TUT.BY "Кладбище" BelToll. Владельцы-иностранцы бросают на стоянках даже Mercedes - но не платят штрафы „Cmentarzysko” BelToll. Właściciele cudzoziemcy porzucają na parkingach nawet Mercedesy – aby nie płacić grzywien. TUT.BY 9 lutego 2016 Julia Algierczuk W 2015 roku około 300 samochodów zagranicznych obywateli postało na białoruskiej „sztrafstojance” za naruszenia, związane z opłatą za przejazd płatnymi drogami kraju. Kilka samochodów zostało zajętych i zlicytowanych. Komu łatwiej jest porzucić samochód, aby gnił na Białorusi, niż miałby zapłacić grzywny BelToll, - w reportażu AUTO.TUT.BY. Część terenu strzeżonego parkingu na ulicy Sielickiego przeznaczona jest na samochody cudzoziemców, którzy nie zapłacili za przejazd płatnymi drogami Białorusi - Płacić za przejazd płatnymi drogami Białorusi winni kierowcy krajów, nie wchodzących do Unii Celnej. System płatnego przejazdu zaczął funkcjonować 1 sierpnia 2013 roku, - powiedział szef zarządu kontroli płatnych dróg Inspekcji Transportowej Ministerstwa Transportu Aleksander Daszewicz. – I chociaż w przeciągu 2,5 roku o działaniu systemu, większość gości wie o potrzebie płacenia za przejazd, każdego dnia inspektorzy zatrzymują pojazdy bez opłat i część z nich kierują na strzeżony parking. - Dlaczego nie płacą? Każdy ma różne powody, - wzrusza ramionami zastępca naczelnika inspekcji w Mińsku i Obwodzie Mińskim Jurij Supranowicz. - Powołują się, że nie wiedzieli o potrzebie opłat, nie zwrócili uwagi znak „Płatna droga”, nie było gdzie zapłacić. Ale jaka by nie była przyczyna, pojazd naruszający zatrzymany jest do chwili, dopóki nie będzie opłacony przejazd - już w zwiększonym wymierzę. Dla aut osobowych po 100 euro za dwie godziny od chwili ustalenia naruszenia bramki BelToll. Dla ciężarówek stawka jest zwiększona do 260 euro. Naruszający może jeździć i kilka dni, przejeżdżać pod bramkami, i suma podwyższonej opłaty będzie się zwiększać i zwiększać: tak, że pewni automobiliści „wyjeżdżają” bajeczne 5 − 6 tysięcy euro. Tak jak inspektorzy wspominają, że zatrzymali autobus na witebskiej trasie - okazało się, że „wyjeździł” 11 tysięcy euro! Reakcje naruszających na „grzywnę” są całkowicie różne. Był, podobno, przypadek, kiedy kierowca wydostał kartę Visa Gold i z marszu opłacił 5 tys. euro. Ale najczęściej, oczywiście, goście są zszokowani i nie są gotowi płacić. Ponadto, ich reakcji nie da się przewidzieć: któryś ukraiński kierowca wyszedł z samochodu do transportowców, bawiąc się nożykiem. Wspominają także mołdawską rodzinę, która „trafiła” w 400 euro: dla nich suma grzywny była nie do udźwignięcia, żonie kierowcy zaczęło robić się słabo, i wezwano pogotowie. - No nie możemy pokazać litości i dobroci, i puścić naruszających - to obarczone jest dużymi konsekwencjami, - wyjaśnia Jurij Supranowicz. - Nawet nie wyobrażacie sobie, jak nas mogą nazywać ludzie, którzy winni są podwyższonej opłaty! Nawet przeklinają. Chociaż zachować się nie po człowieczemu bywa czasami bardzo trudno. Szczególne ciężko było blisko rok temu, kiedy z Donieckiego i Ługańskiego obwodu Ukrainy jechały samochody, karoserie których były „przeszyte” seriami z automatu. Przestraszeni, głodni, mający ostatnie pieniądze… Chwała Bogu, że od 1 lipca mieszkańców tych obwodów zwolniono z opłaty za przejazd. Jednakże są i cwaniacy - z takimi transportowcy także się spotykali. Na przykład, pewni Litwini specjalnie na przyjazd po Białorusi kupują stary samochód za 200 euro. „Pojeżdżą u nas bez czytnika, „najeżdża” 500 euro i więcej. I jeżeli na jego drodze stanie inspekcja transportowa - porzucają ten pojazd na „sztrafstojance” i więcej ich nie ma - spokojnie jadą do ojczyzny”. Tylko w Mińskim Okręgu jest 8 strzeżonych parkingów, na których inspekcja transportowa stawia pojazdy naruszający. Długo tu pozostają, oczywiście, nie wszystkie auta. - Większość pojazdów stoi na parkingu po kilka dni - dopóki właściciel pieniędzy na grzywnę nie znajdzie. Są takie, co miesiąc-dwa stoją. A ci co zatrzymani są na dłużej - najczęściej w ogóle nie są zabierane. Niektórzy od razu się przyznają - nie będziemy zabierać. Tak było, na przykład, ze starą Hondą Civic, należącą do Mołdawian. Właściciele nie zamierzali jej zabierać z „sztrafstojanki” - wymiar grzywny dużo więcej przekraczał wartość samochodu. Należy także mieć na uwadze, że za samo stanie codzienne na parkingu „nakapuje” opłata. Tak jak stał transport około roku w poblizu „bazy” transportowców. A potem samochód zniknął. - Wezwaliśmy milicję, i oni znaleźli auto niedaleko, blisko garaży, - opowiadają inspektorzy. - Okazało się, że samochód upatrzyli sobie „razborszcziki”. Widocznie pomyśleli: ,że samochód długo stoi, i nikomu nie jest potrzebny. Nocą linę podczepili i ciągnęli, aż - koła zostały zablokowane. Zabraliśmy go z powrotem na lawecie. A potem go celnicy zabrali i zlicytowali. Jednak nie wszyscy naruszający okazują się rzeczywiście naruszającymi. Niestandardowa sytuacja była w 2014 roku z Mercedesem-Benz S-klasy, który miesiąc stał na „sztrafstojance” w Mińsku Ten zatrzymany pojazd należy do byłego obywatela naszego kraju, który wyemigrował do Niemiec wiele lat temu. - Nasz były rodak kupił „merca” od wysoko postawionego Niemca. Nowy właściciel jeździł na Białoruś, wiedział o płatnych drogach, dlatego zdobył wewnętrzny czytnik. Ale powiedział inspektorom, kiedy go zatrzymano, że w samochodzie urządzenie technicznie nie ma gdzie podłączyć. Po prostu leżało sobie we wnętrzu, i opłata drogowa nie była naliczana. W sumie „nastukało” na 2400 euro. Pojazd oddaliśmy na „sztrafstojankę”. A właściciel Mercedesa pojechał do Niemiec i wziął oficjalne potwierdzenie fabryki Daimler Chrysler, że samochód jest opancerzony, ekranowany i możliwości zamocowania czytnika wewnętrznego w nim rzeczywiście nie ma. W rezultacie tego Kapsch z podwyższonej opłaty naruszyciela zwolnił. Białoruski właściciel tej nieoclonej ciężarówki na tranzytowych niemieckich numerach, także kwestionuje podwyższoną opłatę za przejazd płatnymi drogami. Wcześniej samochód był furgonetką, potem go wyposażono w nowe urządzenia, ale nie zalegalizowano. Nowy właściciel zdecydował, że to jest podwozie, a według prawa podwozia zwolnione są od opłaty za przejazd. Kraje, których obywatele dopuszczają się najwięcej naruszeń na płatnych drogach Białorusi – to Ukraina, Litwa i Rosja. - Z zalegających płatników przejazdu pierwsze miejsce zajmują Ukraińcy. Często wpadają Polacy, Litwini i Rosjanie, szczególnie z Moskwy i okolic Moskwy. Ale z Europejczykami nie ma problemów. Według gatunku naruszeń najbardziej konfliktowymi są znowu obywatele Ukrainy. Inspektorzy z uśmiechem mówią, że obawiają się Mołdawian: ci wychodzą z samochodu, okrążają go i zaczynają jazgotać. „Oni i powróżą, i zaśpiewają, i na wesele zaproszą, i spowinowacić się są gotowi — byle ich puścili nie biorąc pieniędzy”. Ten Mercedes stoi na parkingu już półtora roku. Jego właściciel - obywatel Szwecji - nagromadził naruszeń na sumę około 4-ch tysięcy euro. Pojechał do domu, dowiedział się tam, jak ma wrócić auto, ale dotychczas i tak nie zapłacił grzywny. Także, być może, i ten samochód wkrótce zostanie zlicytowany. - A propos, samochody, na długo „zameldowane” na sztrafstojance, nie tak łatwo zlicytować. Inspekcja transportowa samochód może tylko zatrzymać, - wyjaśnia Jurij Supranowicz. - Auto stoi na parkingu miesiąc, potem powiadamiamy, że właściciel dotychczas nie opłacił przejazdu, do głównego biura inspekcji. Stamtąd dokumenty wysyłane są dla notariusza, który przygotowuje wykonawczy nakaz i zwraca inspektorom. Ci przesyłają je komornikom sądowym, którzy szukają właściciela pojazdu. Proces jest długotrwały. Czasem z powodu wygaśnięcia terminu tymczasowego przywozu pojazdu szukają celnicy, z nimi wymieniamy informację. Oto za to naruszyć już urząd celny może zabrać auto, a następnie, po niezbędnych udokumentowanych procedurach, zlicytować. Czasem przed końcem okresu tymczasowego wwozu pojazdu szukają celnicy, z nimi wymieniamy się informacją. Wtedy za to naruszenie Urząd Celny może zabrać auto, a następnie, po niezbędnych procedurach, auto licytują. Źródło. Niechciałbym tego watku upolityczniać, nie jego tu rola. Ale Białoruś państwem prawa... wolne żarty. Za dużo tam bywam i bardzo wiele tam mam rodziny aby nie znać bialoruskiej rzeczywistości z pierwszej ręki.Zapewne gdybym urodził się i żył w tym kraju większość mego życia za moje poglądy spedziłbym w mińskiej amerykance i koloniach karnych jako dysydent. Zarzuciłeś mi też, iż dolary, euro czy złote nie są środkiem płatniczym w RB. Oczywiście legalnym środkiem platniczym są zajcziki, ale wszystko przeliczane jest na dolary nawet w państwowej TV. Bialoruskie oszczędności w skarpecie jeśli są, to niemalże wyłącznie w dolarach. Przeciętny Białorusin jak weźmie wypłatę jeszcze tego samego dnia zamienia ją na walutę obcą. Taki OET z mojej strony pierwszy i ostatni.
  7. KaeS

    Białoruś

    Różne ludzie mają sposoby. Znajomemu z Warszawy wniosku wizowego nie przyjęli, bo nie miał napisanego pobytu. Tłumaczył się, przecież jedzie tam na kilka dni w celu turystycznym i każdego dnia będzie nocował w innym miejscu. Nie pomogło, nie ma takiej możliwości dostał w odpowiedzi. Trzeba wiedzieć, że byle hotele czy agroturystyka w Białorusi jest na niezbyt wysokim standardzie za to za niemałe pieniądze. Ale bez problemu można rozbić sobie namiot nad jeziorem czy w lesie. Zmotoryzowani dwuśladowi amatorzy białoruskich przygód powinni wiedzieć, że w Białorusi cudzoziemcy zobowiązani płacić za przejazd pewną liczbą dróg, które są o standardzie naszej krajówki... Motocykli to nie dotyczy. Czytałem, że bywały wypadki, iż złapani cudzoziemcy woleli zostawić swój pojazd na "krokdylowym" parkingu niż opłacić horrendalnie wysoką karę. Ponoć wychodziło taniej. Żywność na Białorusi w wielu przypadkach droższa jest jak w Polsce. Nie można wwozić nic co zawiera mięso, nawet kanapki. No i waluta - dolary, tam tylko dolary. Ostatnio jak bywałem miałem ich minimalną ilość, za paliwo i zakupy płaciłem polską kartą Master Card, a przelicznik wychodził naprawdę opłacalny. Visa jest ponoć droższa. Cena paliwa, - trudno mi powiedzieć jak teraz, ale min ze dwa razy, półtora raza mniej niż w Polsce i jeśli tankujemy na stacjach, których poza terenem zabudowanym ze świecą można szukać jest naprawdę dobrej jakości. Należy pamiętać, że w przeważającej większości, wpierw płacimy potem tankujemy. No i najważniejsze - jeżeli jesteśmy na Białorusi więcej jak pięć dni roboczych należy mieć wypełnioną "migracjonke" - na milicji gdzie przebywamy (u kogoś prywatnie bądź poprzez hotel) potwierdzenie naszego pobytu.
  8. KaeS

    Bezdrożami Ukrainy

    Bo trzeba trochę poznać mentalność "szarego" białoruskiego obywatela. Białorusini, a zostało im to jeszcze z czasów sowieckich w poważaniu mają wyłącznie "maszinę". Samochód to prestiż, samochód to szacunek i im droższy albo o marce bardziej prestiżowej tym wzbudza większą zazdrość u sąsiadów. W domu mogą mieć niewiele, nie dojeść, szczególnie mężczyźni mogą chodzić w byle jakich od lat tych samych butach i ciuchach, nie być u dentysty, a maszina pod blokiem ma stać. Stąd te nikłe zainteresowanie motocyklami. Według sporej części Białorusinów, chociaż nie chcę generalizować, motorem jeżdżą ci, których na samochód nie stać. Wujek mój, w tamtym roku pojechał na Białoruś jakimś małym czoperkiem (250), to dalecy kuzyni pytali go dlaczego przyjechał motorem, czy nie ma samochody, że za granicę aby odwiedzić od lat niewidziane a i nie poznane wcześniej kuzynostwo przyjechał motorem. Argumenty o frajdzie do nich nie przemawiały, a to, że w domu są dwa samochody tym bardziej. Na Białorusi szczególnie na drogach asfaltowych na moto o wypadek nietrudno. Trzeba być czujnym i mieć na względzie to, że ludzie ci nie są przyzwyczajeni do moto na drodze. Przed wyjazdem wujka uczulałem na te sprawy i mi nie wierzył. Potwierdził moje racje po powrocie, kiedy mu samochód z podporzadkowanej drogi "bezczelnie" zajechał drogę nic sobie z tego nie robiąc. Na szczęście prędkość była na tyle duża aby wyhamować motocykl. W Białorusi np. rowerzyści mają zakaz poruszania się w mieście drogami, mogą jeździć tylko chodnikiem dla pieszych. W ogóle ile razy tam byłem jednośladów na drogach w postaci skuterów i motocykli jak na lekarstwo. Pzd.
  9. KaeS

    Białoruś

    Jeśli uda mi się kupić moto a w tym roku to nastąpi, chętnie wybiorę się na Białoruś. Przede wszystkim Raków... Magia Wielkiej Niedźwiedzicy i jej Kochanek ciągną mnie tam od lat i chociaż często z racji rodzinnych bywam na Białorusi do Rakowa nie dotarłem. Dwa razy byłem z Starych Wasiliszkach, gdzie charyzmatyczny Białorusin pan Sieniuta bez końca opowiada o Niemenie, niezależnie ile czasu mu się zajmie. Na Białorusi nie ma aż tylu miejsc z zabytków co na Ukrainie, ale jeśli tylko się chce można miło spędzić tam czas. Przeszkodą jest wiza, którą trzeba zrobić. Koszt jednorazowej 25€ plus koszty ubezpieczenia (ok 2 pln za dzień pobytu). Zaproszenie... Hmmm... Nigdy go nie potrzebowałem. Wiem, że w konsulatach wymagają aby podać adres gdzie i u kogo się zatrzymamy, ale są prostrze sposoby na to. Samo powiedzenie, że przecież znajdę hotel nie wystarczy. Wniosek odrzucą. A przecież można normalnie, po ludzku nawiązać internetowo kontakt z jakimś księdzem na wiejskiej parafii, lub innym "znajomym" i wpisać jego dane we wniosku wizowym. Ja zawsze wpisuje dane mojej rodziny. PZD. To prawda, dlatego dziś jest tam ogromny kryzys. Ogólnie, Rosja to wielki sponsor Białorusi o czym sami Białorusini mało wiedzą. Według nich łykających bezkrytycznie propagandę Baćki to Białoruś jest wielkim sponsorem Rosji, bez której ta niestety miałaby cienko.
  10. KaeS

    Szukam GS 650

    Dawno, dawno temu przez dwa lata mieszkałem we Włoszech. To prawda, jednośladów tam bardzo dużo i sezon całoroczny, więc i przebiegi niemałe. No ale wtedy, kiedy byłem (93-94) bardziej mnie interesowały samochody niż motocykle. Widać do wszystkiego trzeba dorosnąć...
  11. KaeS

    Szukam GS 650

    Bardzo dawno temu w latach 1987 - 92 miałem etezetkę, która w czasach komuny kryzysu paliwowego kiedy sprzedawałem miała 35 kk. Dlatego czasami trudno mi uwierzyć, aby motocykl 8 - 9 letni miał 22 kk.
  12. Właśnie czytam, dlatego piszę, że jestem "zainteresowany" z tym, że muszę z tym "się przespać". Zastanawiam się czy wszystkie te oferty na otomoto z 20 - 40 tysiącami przebiegu są realne i na ile % realne?
  13. Przyznam się, że jestem "zielony" ale zainteresowany. Kuszące ale trochę spory przebieg. Czy w przeliczeniu 75000 mil na kilometry to 120 tysięcy? Muszę się zastanowić. A czemu w milach? Sprowadzony z USA?
  14. KaeS

    [S] BMW F650GS aka Czarny Wacek

    To wiem i wcale nie szukam w pobliżu. Nie chciałbym też kupować pierwszego z brzegu obejrzanego motocykla dlatego tylko, że dla jego obejrzenia przejechałem całą Polskę :-D
  15. KaeS

    [S] BMW F650GS aka Czarny Wacek

    Tu nie chodzi o to, że "nie przeżyje" :) tylko w moim wypadku z tego "końca świata" to cała wyprawa, bo albo muszę znaleźć kierowcę na drogę powrotną samochodem, albo też turlać się pociągiem bądź autobusem przez całą Polskę. Ale wcale nie wykluczone, że tak zrobię dla dobrego motocykla.
  16. Chciałbym kupić BMW 650 GS. W zasadzie jestem "zielony" jeśli chodzi o ten motocykl. Nie wiem na co konkretnie mam zwrócić uwagę przy zakupie, jakie mogą być jego realne przebiegi odnośnie jego wieku. Bardzo proszę o porady i jestem zainteresowany podesłaniem mi Waszych ofert sprzedaży.
  17. KaeS

    [s] BMW F650 GS, ABS, 2007 r.

    Coś fotki moto zniknęły... a jaka cena?
  18. KaeS

    [S] BMW F650GS aka Czarny Wacek

    Fajna maszyna, jestem zainteresowany ale szkoda, że tak daleko.
×