Skocz do zawartości

BrunoJ

Użytkownik
  • Zawartość

    847
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Days Won

    2

Posty dodane przez BrunoJ


  1. Tak żeby nie zakładać nowego wątku, skoro temat ten sam (chociaż w przypadku K/S może powinienem?). 

    Szukam kurfa do F650GS 2005. Przede wszystkim centralnego, większego (ten 35L który Jarek wyżej linkował chyba trochę mały). Cenowo nie jestem bardzo ograniczony, ale nie mam parcia na nowy od strony wizualnej, byleby nie przeciekał i ogólnie trzymał sie w całości. Nie przewiduje użytkowania w warunkach bardziej ektremalnych typu pustynia. Mimo wszystko wolalbym jakis ciut solidniejszy/firmowy, niz zupełny noname z biodegradowalnego plastiku. Nie mam żadnych mocowań, więc najchętniej komplet, byłoby fajnie gdyby kufer dało sie w miare szybko zdemontować.  Ewentualnie w drugiej kolejności rozpatrzę równiez kufry boczne (tutaj z kolei wolalbym zeby bardzo nie odstawały)

    Nie wiem jak to inaczej ująć, ale fajnie byłoby żeby kufer nie był zbytnio teletubisiowy, wprost kojarzący sie z damskim skuterkiem ;-) Nie mam przekonania że wszystkie oferowane na rynku modele pasuja wizualnie do GSa....

    Tak sobie wymyśliłem :D Moze ktoś ma już takie troche wymęczone i właśnie planuje wymienic na nowe czy cuś... 

     


  2. Sprzedający dzielą się na takich którzy chcą sprzedać i którzy chcą sprzedawać.
    Wg mnie cena jest w miarę ok biorąc pod uwagę ze prawie nowy. Ale tylko dla kogoś kto naprawdę chce takie coś miec a nie stac go na nowy.
    Z drugiej strony to nie jest towar za kilka stówek więc niewykluczone ze jednak uderzyłbym w nowy mimo ze droższy. Bo nowszy model, bo kupowałby w „znajomym” sklepie wiec zapewne dostałbym zwyczajowy upust, nie tylko na te zakupy, a jednocześnie miałbym rok dłużej gwarancję.

    • Like 1

  3. Wg zagranicznych cenników cena jest pomiędzy F800GS i F800GS Adv, stanowczo bliżej tego drugiego. 

    Nie wiem jak chłopaki liczyli, ale cennikowo F800GS Adv z wszystkimi dodatkami tez pod 70 dochodzi bez problemu.

    Teraz pozostaje zastanowić się czy spinać sie na końcówkę F800, licząc przy okazji na jakieś wyprzedaże i promocje, czy jednak poczekac aż F850 wejdzie i pojawią się pierwsze upusty. 


  4. 4 godziny temu, JaGrab3 napisał:

    No motonga to trzeba szukać w szwecji, norwegii, jeszcze się na zimowkach dostanie

    Oj żebyś czasem nie znalazł. Jak patrzyłem na oferty w Norwegii to były całe dwa GSy single, w cenach średnio 2x większych niz u nas, na ulicy przez kilka miesięcy widziałem sztuk jeden dużego GSa. I trudno się dziwić, skoro dealer BWM w dużym mieście nie sprzedaje i nie serwisuje (do najbliższego ASO kilkaset km ;-). Za grosze też nie da sie sprowadzić, bo cła są ustawione tak żeby zniechęcić do sprowadzania nieekologicznych trucicieli. No i trzeba pamiętać, że tutaj wbrew pozorom część ludzi jezdzi cały rok, na południowo-zachodnim wybrzeżu pogoda raczej angielska jest, niż polarna. Wodoodporne wdzianko i przed siebie. Więc przebiegi mogą wcale nie być takie okazyjne. 


  5. ciężko będzie odpowiedzieć, bo kto ma w miare młody kocioł to nie ma jeszcze specjalnie doświadczeń, lub mało reprezentatywne - jeśli komus cos się zepsuło. A kto ma kociol kilkanaście lat, to bez znaczenia bo i tak takiego już  nie kupisz. 

    Nie napisales tez do jakiej instalacji chcesz to wpiąć, domyślam się że zamiast jakiegoś starego kotla, a nie do nowo robionego domu.

    Rodzinka ma kondensacyjny Brotje od ładnych kilku lat i nic się nie dziele, ale troche narzekają na zużycie gazu. Tyle ze wpieli kociol w starą instalacje z dużą ilością wody, dali się namowic na pogodynke, plus majster na koniec zle to wszystko zaprogramowal i poprawialiśmy po nim, w szczególności namówił na tanszy sterownik do pokoju, a ostatecznie dokupywany był oryginal, żeby dzialaly wszystkie funkcje. Wiec sam kociol to pol sukcesu, drugie pol sukcesu to poprawna instalacja, umiejscowienie termostaty, wyregulowanie grzejnikow, i pewnie ogolnie konstrukcja domu/ocieplenie.

    Ja u siebie ma Viessmanna, ale stary przedpotopowy, z otwartą komora. Po kilku latach zepsul się sterownik palnika gazowego, serwis był na tyle mily ze... pozyczyl mi na dwa miesiące jakiś używany zapasowy który mieli, zebym miał czas kupic lub naprawic. Ja w tym czasie dałem sterownik do pana Henia od naprawiania telewizorów i przelutował przekaźniki (zimne luty), koszt 70pln (nowy sterownik 1.4k), sterownik chodzil pięknie po tej naprawie kolejne kilka lat i ostatniej zimy znowu nawalil w identyczny sposób. Lezy na pólce i czeka na kolejne przelutowanie, chociaż namierzyłem oryginalne przekaźniki na aliexp. wiec zbieram się żeby zamowic i wymienić, bo może sa zużyte. 

    Jeszcze przy pierwszej usterce wyszukałem na jakims niemieckim portalu ogłoszenie serwisu, który wystawil od 1eur kompletny palnik od identycznego pieca z rozbiórki. Wygralem licytacje za rzeczone 1eur plus 45eur przesylka kurierska. W komplecie dostałem nie tylko mechanikę palnika z dyszami, ale przede wszystkim wlasnie sterownik który okazal się sprawny, wiec aktualnie go uzywam, ale również "swiece" i kilka wcale nie tanich kabelkow. 

    Powyzsza usterka to chyba typowe awarie związane z nowoczesnym lutowaniem, nie mniej gdyby trzeba było kupic nowy sterownik to bylby zauważalny koszt.

    Poza tym sprzet bezobsługowy. Tyle ze jest przeglądany i czyszczony regularnie przed sezonem. 

    Przy całej instalacji c.o. na przestrzeni ostatnich 10 lat zepsul się zbiornik wyrównawczy, odpowietrznik i skonczyly się elektrody w zbiorniku na wode (tez viessman'a), wymieniałem rurę do komina przy piecu (zle zobiona była, plus kominiarze-idioci 'poprawili'). Koszty utrzymania takie sobie, ale lepsze niż u rodzinki przy jej nowoczesnym kotle. Ale swiadomie mie mam pogodynki, plus cala instalacja była robiona od zera z indywidualnym rozprowadzeniem grzejników. 

    Koszt utrzymania samego kotla to coroczny przegląd (ok, czasem co dwa lata ;-) rzedu ok 200pln - w tym sprawdzenie szczelności gazu, i wyczyszczenie kotla.

    Generalniie kolty znanych firm sa w miare na podobnym poziomie, wiec warto się rozejrzeć jakie masz w pobliżu serwisy i na sile nie szukac czegos , co będzie wymagalo sciągania serwisantow z innego województwa. I chyba mimo wszystko nie nastawiac się ze to będzie dzialac bezusterkowo przez 15 lat, za dużo elektroniki. 


  6. Ja używam hjc max II, ale to raczej klasa nolana jest. Porządny wszystkomający kask szczękowy za ludzkie pieniądze. Zamyka się jedna ręka. Nic nie opada, a szyba ma kilka dobrze blokujących się pozycji. Jeśli miałbym na coś narzekać to trzeba się nauczyć zamykać blendę p.słoneczną. Są dwie pozycje i przy tej końcowej u mnie opiera se już na nosie. Przy pierwszej jest ok ale podczas jazdy nie da się szybko i precyzyjnie jej wybrać.


  7. niestety przy przerzucaniu sprzętu "przez" USA trzeba bardzo uważać na papiery, bo dokładnie tak to się może skończyć. Mam znajomego żołnierza który zabrał swoje auto z PL do Niemiec, na misje w bazie NATO. Baza NATO była na terenie bazy amerykańskiej, auta dostają lokalne tablice, ale są niejako przypisane do bazy w której stacjonuje żołnierz . Przy powrocie okazało się że auto z formalnego punktu widzenia było zarejestrowane jakby na terenie USA (baza amerykańska), więc żeby zarejestrować ponownie w kraju trzeba je... zaimportować i opłacić. Mimo że fizycznie nigdy nie opuściło Europy, a wcześniej było kupione normalnie w kraju z wszystkimi opłatami. Pewnie cos pokręciłem, ale mniej więcej taki klimat akcji był, która chyba ostatecznie skończyła się negatywnie dla delikwenta, bo przepisy się obroniły.

    I wcale się nie śmieję, bo za chwilę będę naprawdopodobniej zabierał motocykl do Norwegii, niby blisko ale poza UE, więc jak kiedyś będę chciał go przywieść z powrotem to pewnie też wyjdą jakieś kwiatki.

×