Skocz do zawartości

KaeS

Użytkownik
  • Zawartość

    8 185
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Days Won

    155

Zawartość dodana przez KaeS

  1. Dzień I Lida cz. II Jak wspominałem Lida przypomina typowo sowieckie miasto o szerokich arteriach i wielkich placach. Ale też w ponad 100 tysięcznej Lidzie odnosi się wrażenie jakby miała nie więcej niż 30 tysięcy mieszkańców, miasto a przynajmniej centrum jest czyste i zadbane. W lipcowych godzinach wieczornych, w centrum tłumów nie było a knajpki zwane na Białorusi „Cafe” oblegane były głównie przez młodzież w wieku 17-20 lat, która co rusz zasilała swoje stoliki przyniesionym z pobliskich sklepów piwem i chipsami. Zjedliśmy z Cezarym po porcji szaszłyka odgrzanego w mikrofalówce, nie zabrakło też czeburaków, całość popiliśmy lekkim ciemnym lidzkim piwem i poszliśmy w miasto odwiedzić kilka po polskich obiektów. Po pieszej wycieczce po centrum przyszła nam ochota przejechać się po ulicach Lidy motocyklami. Wracamy na parking hotelowy, na którym spotykamy Polaka na samochodowych numerach DW. „Witamy chorągiew wrocławską!” rzucam mu na powitanie, czym wzbudzam jego lekki uśmiech. Okazuje się, że ów człek z Dolnego Śląska od kilku lat prowadzi tu jakiś biznes, który jak sam mówił kręci się z roku na rok coraz słabiej. Wymieniliśmy z nim zgodnymi poglądami na temat historii miasta oraz tego w jak opłakanym stanie jest stary cmentarz katolicki i tego, że Białorusini w odróżnieniu od Litwinów i nas Polaków nie przykładają zupełnie do tego wagi. Wrocławianin mówił, że nie ma co się dziwić stanowi starego zabytkowego cmentarza skoro nowe także są zaniedbane. Ponad 70 lat sowieckiego prania mózgu chcąc nie chcąc musi odnieść skutek. Żegnamy się z nowym znajomym zakładamy kaski i w miasto. Na pierwszy rzut idzie właśnie wspomniany cmentarz znajdujący się blisko hotelu, czyli w centrum, do którego prowadzi polna piaszczysta uliczka przepleciona gdzie nie gdzie dziurawymi skrawkami asfaltu. Wygląda to jakbyśmy z centrum w mgnieniu oka przenieśli się gdzieś na daleką białoruską prowincję. Oczywiście przy jednej z głównych ulic jest brama i z zewnątrz to nie wygląda źle ale my właśnie chcemy odwiedzić groby żołnierzy wojska polskiego, a te znajdują się na jego drugim końcu tuż przy rozwalającym się cmentarnym murze. „Na wsi” jak na wsi, cisza wprost cmentarna, z pobliskich drewnianych zabudowań niosły się jedynie odgłosy drących się w walce kotów. W jakim stanie jest ta nekropolia sami wiedziecie… Rotmistrz Witold Pilecki miał swój majątek pod Lidą, czyżby to jego przodek? Wieczorem wróciliśmy do hotelu, piwko, kawior-podróbka i suszone rybki przegryzane paluszkami krabowymi umilały nam wieczór. Noc była ciepła i krwawa zarazem. Obudziło mnie około 3 nad ranem stado komarów, które urządziło sobie ze mnie ucztę. Ja pierdziu! zawyłem na pół Białorusi Zwilżony ręcznik służył mi za broń obusieczną w znaczeniu, że wpierw tłukłem komary na ścianach, bo nie lubię być podjadanym a później tym samym ręcznikiem zmywałem ze ścian pokomarze krwawe plamy aby pani etażowa (w tym hotelu jak i w wielu innych na Białorusi każdego piętra pilnuje pani etażowa) nie zrobiła ze mnie tego samego. cdn…
  2. KaeS

    Cześć :)

    Witaj, czy to nie aby Czarna Sucz @abwehry ?
  3. @raby jak tu niebiesko! Wszystko na niebiesko, nawet łopata do śniegu! Jak w niebie!
  4. No cóż, Belgia, Białoruś... na B... jeden czort... Jeszcze @ZWIERZa z małżonką obiecałem przewieźć po Białorusi. Twoja szwagierka tak jak ja Kresowianka. Radzio musi tylko określić termin a ja mu resztę ogarnę.
  5. Pewnie znalazł a temat już wieje prahistorią, bo Czarek przesiadł się na DLa
  6. KaeS

    Bezpieczeństwo, Niebezpieczne sytuacje

    Komendant policji w Mikołowie zginął w wypadku motocyklowym. http://mikolow.naszemiasto.pl/artykul/komendant-policji-w-mikolowie-zginal-w-wypadku-motocyklowym,5199265,artgal,t,id,tm.html
  7. KaeS

    [K] Akcesoryjny tłumik do twina

    Też tak myślę, że pasować nie będzie.
  8. Chyba nikt jej nie powiedział, że ogólnie nie wolno przewozić przez granicę żywności pochodzenia zwierzęcego albo też nie dokładnie Marysię sprawdzono. Zresztą, co tam być może nieświadoma Marysia. W zeszłym roku mój kuzyn Marek wiedział to dokładnie i miał tego naładowany cały kufer boczny. Kiedy celniczka poprosiła o otwarcie właśnie tego feralnego kufra... jak to żarcie się posypało na asfalt to sam byłem w szoku, i tego jakie może mieć to konsekwencje. Nie wziął bielizny, skarpet ani innej odzieży na zmianę na ponad tygodniową wyprawę, a kufer napchał kabanosami i konserwami. Celniczka z groźną miną każe zjeść to wszystko na miejscu. Nie możemy tego zostawić ani wyrzucić do pobliskiej śmietniczki, mamy to zjeść. Do dziś nie wiem sam w jaki sposób udało mi się ją uprosić, pogroziła tylko palcem.
  9. No i jeszcze nie wyjechali od 27 czerwca z Brześcia
  10. KaeS

    "Żółte" fotoradary

    Rejestracja samochodu w ciągu 30 dni inaczej 1000 zł kary 1000 zł kary dla właściciela auta, motocykla lub innego pojazdu, który w ciągu 30 dni nie złoży wniosku o jego rejestrację lub wyrejestrowanie – zakładają zmiany w przepisach przygotowane przez Ministerstwo Środowiska. Rząd przyjął już ten projekt i przekazał do pracy w Sejmie. Ministerstwo Środowiska przy okazji nowelizacji ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach wprowadziło też zmiany w Prawie o ruchu drogowym. Czego mogą spodziewać się kierowcy? Otóż w przepisach dodano obowiązkowy 30-dniowy termin na złożenie przez właściciela pojazdu wniosku o jego rejestrację. Jak wynika z projektu zegar zacznie tykać od dnia: 1) Zakupu nowego pojazdu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej; 2) Zakupu pojazdu zarejestrowanego na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, czyli używanego z rynku wtórnego; 3) Dopuszczenia przez organ Służby Celno-Skarbowej do obrotu pojazdu sprowadzonego z terytorium państwa niebędącego członkiem Unii Europejskiej; 4) Sprowadzenia pojazdu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej z terytorium państwa członkowskiego Unii Europejskiej. Co ważne, również 30-dni na złożenie wniosku o rejestrację będzie miał "posiadacz pojazdu powierzonego mu przez zagraniczną osobę fizyczną lub prawną”. W tej sytuacji czas będzie liczony od "dnia sprowadzenia pojazdu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej". W myśl resortu środowiska wyrejestrowanie pojazdu ma odbywać się podobnie. – Właściciel pojazdu jest obowiązany złożyć wniosek o jego wyrejestrowanie niezwłocznie,nie później niż w terminie 30 dni od dnia zaistnienia przesłanki do wyrejestrowania pojazdu – czytamy w projekcie. Urzędnicy jako "przesłanki" mają na myśli m.in. złomowanie, kradzież lub sprzedaż auta za granicę. Wysoka kara za spóźnienie Skąd takie obostrzenia? Autorzy zmian podkreślają, że w dotychczasowych przepisach Prawa o ruchu drogowym powyższe terminy nie były określone. – Zakłada się, że taki instrument prawny przyczyni się do poprawy przestrzegania przez właścicieli pojazdów obowiązku złożenia wniosku o rejestrację, wyrejestrowanie pojazdu w określonym terminie czy też ustawowego terminu zawiadomienia o nabyciu, zbyciu pojazdu czy zmianie stanu faktycznego wymagającego zmiany danych w dowodzie rejestracyjnym –twierdzą urzędnicy. Zdaniem resortu środowiska konsekwencją nowych przepisów powinna być również poprawa "warunków legalnego obrotu pojazdami i referencyjność danych gromadzonych w centralnej ewidencji pojazdów". Czyli znikną tzw. martwe dusze z systemu w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (na koniec 2018 roku wśród ok. 24 mln zarejestrowanych samochodów było aż 6 mln aut-duchów). Nowe przepisy to również odpowiedź na zarzuty Komisji Europejskiej, która wypominała Polsce brak wdrożenia unijnej dyrektywy 18 września 2000 roku w sprawie pojazdów wycofanych z eksploatacji. W przypadku niezarejestrowania lub nie zgłoszenia wyrejestrowania pojazdu przewidziano 1000 zł kary, którą w drodze administracyjnej nałoży starosta (pieniądze trafią do skarbca powiatu). A konsekwencji finansowych mają spodziewać się nie tylko osoby fizyczne, lecz także osoby prawne i jednostki organizacyjne. Dziś obowiązek informowania starosty o sprzedaży samochodu to fikcja – w rzeczywistości za brak informacji nikomu nic nie grozi. Ktoś kupił samochód używany? Nie ma pośpiechu, z rejestracją można iść do urzędu choćby i za rok, a przez ten czas jeździć na wcześniejszych papierach. Nowe przepisy mają to ukrócić. https://www.google.com/amp/www.dziennik.pl/amp/601273,rejestracja-samochodu-auta-wyrejestrowanie-kara-mandat-ile-na-rejestracje-30-dni.html
  11. Mogę wyskoczyć przed szereg, że z dowodami tymczasowymi na granicy nie ma najmniejszego problemu?
  12. KaeS

    nowość z BMW

    No ale już nie singiel, na szczęście
  13. KaeS

    Interkom

    Jak tak dalej pójdzie jedynym intercomem, którego będę używał będzie
  14. KaeS

    Interkom

    @BrunoJ o tychże małych przyciskać nie pomyślałem ale i tak nie spełnia moich wymogów. Na T-Max bym się skusił dlatego, że w większości przypadków jeżdżę sam a potrzebny jest mi do łączności z nawigacją i komórką zarazem, a do tego, jak wysyła informacje GPS, potrzebny jest protokół A2DP. Jeśli będę tak zwracał uwagę na wszystkie za i przeciw to chyba nigdy intercomu nie kupię, bo i o scali również czytałem nie tylko superlatywy. @xel dzięki za opinię o czymś nowym.
  15. Z tego wszystkiego przypomniało mi się stare dobre polskie kino:
  16. KaeS

    Interkom

    Również jestem zainteresowany. Oprócz scali, którą każdy zachwala znalazłem takie intercomy na które użytkownicy nie narzekali. Ten intercom T-Max Freed Conn użytkują @princessa z @mariusze30 i bardzo sobie chwalą. Cena około 330 zł jak w przypadku Scali nie zabija. Natomiast na temat tego intercomu rozmawiałem z młodym motocyklistą dosiadającego Bartona Hyper 125 . Również go sobie chwalił, mówił, że parował go i ze scalą i z kilkoma innymi intercomami. Niestety o baterii i czasie nie zagadnąłem. cena około 240 zł. Dla mnie potrzebny jest intercom komunikujący się z GPS za pomocą protokołu A2DP, niestety EJASE-E6 takowego nie obsługuje.
  17. KaeS

    Czarna Sucz!! moje BMW F650

    Janek, jak to przerwa? Te baby to są, tak wziąć i zabronić.
  18. KaeS

    Czarna Sucz!! moje BMW F650

    Użytkowany zgodnie z przeznaczeniem...
  19. KaeS

    Czarna Sucz!! moje BMW F650

    @abwehry a na co zmieniasz?
  20. KaeS

    Za marzeniem na motocyklu

    A przecież czeka ją jeszcze Afryka...
  21. KaeS

    Za marzeniem na motocyklu

    @MrBodek na szczęście Katia nie kontynuuje swej podróży przez Brazylię. Myślę, że dopiero tam zaczęłyby się jej "przygody" ze złodziejami.
  22. W necie chłopaki z oldtimerbazar ogłaszają się, że nie mają z rejestracją starych pojazdów problemu, nawet takich znalezionych po stodołach, których papiery dawno zaginęły. http://oldtimerbazar.pl/
  23. KaeS

    Za marzeniem na motocyklu

    Po rozmowie z mężem Katriny oraz jej opisie całej sytuacji na Instagramie dowiedziałem się dokładnie w jaki sposób skradzione zostały jej dokumenty. Obrobili dziewczynę podczas snu w namiocie. Wcześniej w pobliskiej restauracji jadła kolację i tam zapewniano ją, że pobliskie miejsce, na którym chciała postawić namiot aby przenocować jest bezpieczne. Uwierzyła. Najprawdopodobniej już w restauracji zostało coś jej dosypanie podczas posiłku. W nocy była burza a pobliski szum fal spowodowały to, że nic niepodejrzewająca dziewczyna zasnęła snem kamiennym. Dopiero rano zorientowała się, że w namiot został otwarty tak na 15 cm i brakowało kurtki. Z kurtki nie zostały skradzione meksykańskie pieniądze a jedynie dokumenty. Nawet power bank do komórki został wyrzucony nieopodal. Wezwana policja wzruszyła ramionami mówiąc, że mają ważniejsze sprawy jak zabójstwa i narkotyki. Później przyjechał gość z policji turystycznej i przeszukał pobliski teren na quadzie. W ambasadzie białoruskiej w Argentynie, bo w Meksyku nie ma takowej szykowano już jej dokumenty powrotowe, i to byłby koniec jej podróży. Motocykl musiałby zostać i pewnie uległby konfiskacie, dlatego, że minąłby czas jego przebywania w tym kraju. Ambasador poinformował ją, że cały czas istnieje szansa zwrotu dokumentów dopóki ona przebywa na miejscu, że prawdopodobnie będą chcieli jej je "odsprzedać". Ogłoszenia o skradzionych dokumentach szły w miejscowym radio co 15 minut. Puszczono hasło w obieg w miejscowym złodziejskim półświatku o chęć ich wykupienia i nie informowaniu policji, kto i co i za ile. No i w piątek (jakoby) zgłosił się złodziej do szefa pobliskiej restauracji, właśnie tej, w której jadła kolację, że odda dokumenty za 5000 pesos (ok 260$). Widać, że dla Kati była to wcale nie mała kwota i zgodzić się nie chciała ale jej meksykańscy pomocnicy wynegocjowali cenę zwrotu na 3000 pesos (ok 160$). Pieniądze zostały przekazane w restauracji i 15 minut należało poczekać w samochodzie. Po 15 minutach wszystkie dokumenty znalazły się na stołku w restauracji, skąd wziął je jej pomocnik. Ot i taki to Meksyk.
  24. KaeS

    Za marzeniem na motocyklu

    Teraz można sobie pożartować. Dobrze wiemy co znaczyło słowo paszport Ale mogło i tak się skończyć...
×