Skocz do zawartości

Recommended Posts

22.08.2012r (środa)

4aa116fdd976aa73gen.jpg

Widok naszego schronienia od strony zaplecza.

Przygadywał garnek kociołkowi.

Właśnie sobie uświadomiłem, że współrzędne, które podałem wczoraj, to prawdopodobnie namiar na plebanię :oops: ,

ale innego nie mam.

A Siostry Bernardetta i Darianna są naprawdę super.

Rankiem żegnamy się z Siostrami, dziękujemy za gościnę i jedziemy na dworzec kolejowy.

Marzeniem kolegów jest podróż koleją transsyberyjską, więc próbujemy się zorientować, czy jest możliwość kupienia biletów dla nas i motocykli.

Z kasy odsyłają nas do informacji.

Z informacji do bagażnoje oddielenie.

Tam nie chcą słyszeć o motocyklach. Przypadkowo przychodzi kierowniczka, już nie jest kategoryczne nie bo nie, tylko nie dlatego że …............ A to już jest punkt zaczepienia.

Powoli zaczynamy rozmawiać, skąd, dokąd, dlaczego.

Kobieta chce pomóc, w końcu zapada decyzja.

Jedziemy jutro.

Motocykle muszą być zapakowane w skrzynie (do 160 kg mogą jechać bez skrzyń).

Znajomy znajomego kierowniczki może nam zapakować motocykle w skrzynie.

Koszt zapakowania motocykli w skrzynie to 1500rubli za 1 moto.

Idziemy do najbliższego banku kupić ruble.

Zdziwiliśmy się, gdy w banku okazało się, że akurat mają godzinną przerwę obiadową i musimy czekać 50 minut.

Sama wymiana też była interesująca. Pani z okienka, gdy upewniła się że nie potrzebujemy potwierdzenia wymiany, zaproponowała że sama prywatnie odkupi od nas zielone po kursie banku.

Z dopiero co kupionymi rublami biegniemy więc do kasy po trzy ostatnie zarezerwowane dla nas bilety.

Koszty transportu, to 46.000rubli za trzy osoby, motocykle i bagaż (wszystko razem).

Tanio nie jest, ale alternatywą jest ok.8tyś km na kołach, plus paliwo, noclegi no i czas na podróż.

Z motocykli trzeba zdjąć kufry, które zostają z resztą bagażu zapakowane w worki (zaszyte, oplombowane).

Okazuje się, że trzeba również zlać paliwo z baków.

Na pytanie co z nim zrobić? Poważnie odpowiadają, że w kanistrach możemy zabrać benzynę ze sobą do wagonu osobowego, bo w wagonie towarowym nie może jechać.

Pracownik nadawalni bagażu łaskawie proponuje że możemy wlać zlane paliwo do jego samochodu, co czynimy.

Na koniec bezczelnie zwraca uwagę, że można zlać jeszcze więcej paliwa, bo trochę zostało.

Odesłałem go w p….. . Mimo że mówiłem po polsku to zrozumiał.

Kierowniczka zaleca nam przyjście w dniu jutrzejszym rano (mimo, że pociąg mamy w południe).

Zapewnia nas, że wszystko jest tu bezpieczne.

Bierzemy ze sobą to co najcenniejsze i niezbędne. Reszta zostaje zapakowana w worki, lub umocowana do motocykli.

Umęczeni trwającą 8 godzin procedurą idziemy na nocleg do najbliższego dworca hotelu, którym jest przerobione na motel mieszkanie w bloku.

No i wiadomo co, regenerujemy siły i nawadniamy się :drinkbeer:

Dziś przejechaliśmy 9km od Sióstr do dworca.

  • Like 13

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Jeśli mogę wtrącić 3 grosze, to po pierwsze powyższy opis jest za krótki :-P :-)

Druga sprawa - fajnie byłoby jakbyś wkleił jakąś orientacyjną trasę z każdego dnia, np w googlemaps - jesli oczywiście to nie jest problem ;-) :beer:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Jeśli mogę wtrącić 3 grosze, to po pierwsze powyższy opis jest za krótki :-P :-)

Druga sprawa - fajnie byłoby jakbyś wkleił jakąś orientacyjną trasę z każdego dnia, np w googlemaps - jesli oczywiście to nie jest problem ;-) :beer:

Niestety, ale nie za dużo się dzieje, a co tu pisać o oczywistych sprawach :drinkbeer:

przecież nie będę pisał andronów czy o pogodzie?

Ale co gorsza, więcej to już było.

Wklejanie mapki, to oczywiście żaden problem,

tylko skąd ją wziąć i co to jest ten googlemaps.

:beer:

  • Like 4

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Wklejanie mapki, to oczywiście żaden problem,

tylko skąd ją wziąć i co to jest ten googlemaps.

:beer:

aha, to ok, zapomniałem że Wy w Mongolii byliście :-P :beer:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

aha, to ok, zapomniałem że Wy w Mongolii byliście :-P :beer:

Ta dogaduje Rumun Mongołom

  • Like 2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Odkąd wjechaliśmy do Mongolii jakoś tak cicho.

Czy w ogóle ktoś to czyta?

Czytam(y), oczywiście! Tyle, że z braku czasu ja akurat raz na tydzień, hurtem.

Właśnie zaczynam kolejną partię ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

23.11.2012r (czwartek)

Zgodnie z wczorajszym zaleceniem rano meldujemy się u Kierowniczki, która z dumą prowadzi nas do magazynu, żebyśmy zobaczyli jak wspaniale są zapakowane w skrzynie motocykle.

Wspomniane „skrzynie” to po prostu parodia, motocykle obite są kilkoma listewkami. Jest to zrobione dla sztuki, no i kasy.

Ale skoro tak trzeba?

Niestety od razu widzę, że mój motocykl został okradziony.

Brakuje wędki, którą przymocowałem do kierownicy i ekspanderów do mocowania bagażu. Co ciekawe pusty kanister został.

Zniesmaczony zastanawiam się co robić, interweniować, czy odpuścić. Wędka i tak ma złamaną szczytówkę, kilka ekspanderów przezornie schowałem do kufra.

Odpuszczam. Towar i tak nie do odzyskania.

Co gorsza, Kierowniczka informuje nas że nasze motorki i bagaże pojadą dwa dni po nas.

Jesteśmy tym niemile zaskoczeni, bo nie tak miało być. Miały jechać z nami „naszym” pociągiem i prosto z dworca w Moskwie mieliśmy jechać dalej.

A tak mamy nieplanowane dwa noclegi w Moskwie.

Dwa, jeśli bagaż faktycznie tak przyjedzie.

Zakładana oszczędność czasu przepadła. Ale nie mamy już wyboru.

Kierowniczka znowu nas zapewnia, że "wszystko będzie w porządku, dopilnuje transportu, życzy miłej podróży i aby Moskwa nas dobrze przyjęła".

Skwaśniali idziemy na peron.

Przy wejściu na dworzec bramki do wykrywania metalu i bardzo dużo różnego umaszczenia mundurowych.

Gdy przechodzimy przez bramki, te piszczą jak opętane, ale jakoś nikt na to nie reaguje.

Pociąg przyjeżdża punktualnie o 11,45.

Każdy wagon ma swoją wagonową, która jest jednocześnie konduktorem, gospodarczą, sprzątaczką, opiekunem, zarządzającym – czyli główną i jedyną władzą w wagonie.

Żeby wejść do wagonu, nie wystarczy bilet, trzeba okazać się również paszportem!

Nas to dziwi, dla Rosjan jest to oczywiste. No bo przecież ktoś inny może pojechać na twój bilet, a to już jest niedopuszczalne.

Wagonowa wskazuje nam nasze miejsca.

Mamy trzy górne prycze, na szczęście w jednym sektorze.

Nasz wagon jest typu „otwartego”, to znaczy nie ma przedziałów.

b3a5554b3397a3a2gen.jpg

Prycze są po jednej stronie przejścia wzdłuż ściany, po drugiej stronie przejścia są prostopadle do okna, przylegające prycze są oddzielone ścianką działową. Przejście jest tak wąskie, że dwie osoby się w nim nie miną.

Ponieważ dosiadamy się w połowie trasy, mamy problem, żeby upchnąć nasz bagaż podręczny.

Ci którzy mają dolne prycze mogą leżeć, siedzieć. Ci z górnych mogą na swoich tylko leżeć.

Jeśli ci z dolnych się zgodzą, podkreślam jeśli się zgodzą, to ci z górnych mogą gościnie posiedzieć na ich pryczy.

Dolną pryczę, tą wzdłuż przejścia, można złożyć i wtedy jest stolik z dwoma miejscami siedzącymi, ale ich dysponentem jest oczywiście właściciel pryczy.

W naszym „przedziale” dolne prycze mają:

- Ola, sympatyczna nauczycielka muzyki z dalekiej północy, której mąż jest marynarzem we Władywostoku, widują się kilka razy w roku. Właśnie wraca od niego. Jedzie od poniedziałku, a do domu ma jeszcze 2-3 dni.

- Oraz Jura około 60letni prawdziwy radziecki twardogłowy biurokrata, żelbetonowy nacjonalista, który nam tłumaczy jak to mieliśmy z Rosją dobrze. Jak Stalin nam Pałac Kultury wybudował, dał fabrykę samochodów (Pobieda/Warszawa), obronił przed Hitlerem i w ogóle. Przedstawiamy mu nasz punkt widzenia, ale inne niż proradzieckie, czy niezgodne z propagandą radziecką argumenty nie docierają do niego.

O ile Ola udostępnia nam swoją dolna pryczę do siedzenia, o tyle Jura woli z nami rozmawiać leżąc na swojej.

Inni ciekawsi współtowarzysze podróży z najbliższego sąsiedztwa to:

- Babcia jadąca z Wnuczkiem (siedzi z wnusiem, a na drugiej swojej pryczy przy przejściu pozwala nam posiedzieć),

- Pani z pieskiem (buldog francuski?). Piesek na swoją miseczkę, wychodzi na spacery po peronie, a po godzinie jest już naszym przyjacielem.

- Wielki grubas (leży na swojej pryczy, cały czas podjada i ogląda filmy na monitorze laptopa),

- Rekrut który jedzie do wojska (koledzy odprowadzili go do pociągu, prosili Wagonową żeby się nim zajęła, bo on ze wsi, pierwszy raz jedzie pociągiem).

W kącie wagonu jest bezpłatna wytwornica wrzątku, którą nazwaliśmy samowarem. „Źródło życia”, można zrobić kawę, herbatę, „ugotować” chińską zupkę.

W jednym z wagonów za opłatą (250rubli) można w pomieszczeniu gospodarczym skorzystać ze szlaucha z wodą robiącego za prysznic.

Większość tak jak Ola jadą z Władywostoku już trzeci dzień. Wszyscy w wagonie jedzą, piją, pocą się, więc wiadomo jak jest. Okna są nieotwieralne. Jest centralna klimatyzacja, którą reguluje wagonowa na cały wagon.

Pośrodku składu jest wagon restauracyjny. Z naszego wagonu, który jest skrajny, jakoś nikt tam nie idzie. Przyczyna jest prosta, wagonowe z innych bardziej ekskluzywnych, bo z przedziałami, wagonów niechętnie przepuszczają przez swoje wagony.

Wagon restauracyjny jest stylizowany na retro. Jedzenie bez komentarza, dobrze że w ogóle jest, płatne gotówką oczywiście bez żadnego paragonu.

Nas ten zakaz nie dotyczy, jesteśmy innostrancy, dziwacy, motocykliści, nieprzystosowani do życia w ichnich warunkach, z którymi ciężko się dogadać, więc pozwalają nam na więcej.

Tak po prawdzie, to my sobie też pozawalamy.

Dla nas wszystko jest tam egzotyczne i atrakcyjne. Robimy kilka fotek, co wywołuje konsternację i zdziwienie współpasażerów, czemu je robimy.

Jesteśmy ogólną atrakcją, pod ciągłą obserwacją.

Żywność można kupić na postoju w peronowych sklepikach, jeśli się zdąży zrobić zakupy w trakcie wypadu na dworzec.

Mi się ta sztuka nie udała - ciapa jestem.

Każde wyjście/wejście kontroluje Wagonowa, wychodząc trzeba się zapytać ile czasu stoi pociąg.

W pociągu obowiązuje rozkład jazdy i czas moskiewski. W sumie mamy do przejechania 7 stref czasowych.

Alkohol kupić można tylko u swojej Wagonowej (butelka wódki ½l to 400rubli/ natomiast w sklepie 130-170). To znaczy można też kupić w restauracyjnym, ale o tym później.

Bajkał widzimy przez okno pociągu. Między drzewami prześwituje kawał ciemnej wody.

W Bajkale występują ryby omul (wielkości śledzia), które są odławiane, i już uwędzone (na ciepło lub zimno) sprzedawane podróżnym.

Sprzedawcy do pociągu nie mogą wejść, więc gdy pociąg zatrzymuje się pod semaforem, Wagonowa otwiera drzwi.

ef7bb5293a52da39gen.jpg

Stoi w nich pilnując by nikt nie wsiadał/wysiadał, i ponad Wagonową odbywa się zakup/sprzedaż ryb.

Tak jak w zatłoczonym autobusie poprzez pośrednictwo pasażerów podaje się bilet do skasowania, tak tu podaje się pieniądze i odbiera ryby. Ryby z reguły sprzedawane są „w pakietach” po 5 (cena 200-250rubli za pakiet).

a768f6c30250d3bfgen.jpg

Omul wędzony na ciepło i zimno (te z rozpórkami)

Po minięciu Bajkału krajobraz za oknem monotonny – tajga czyli brzozowy las na bagnie.

Tak będzie do niedzieli.

Po kilku godzinach koledzy mają już dość romantyzmu kolei transsyberyjskiej i zaczynamy kombinować jak by tu zamieszkać w osobnym przedziale.

Po rozmowach z innymi wagonowymi i kierownikiem pociągu wniosek jest taki, że nie ma takiej możliwości.

Jedna z wagonowych obiecuje, że na jakiejś stacji ma znajomą w kasie i może coś „ułatwić”.

Tylko że ta stacja będzie jutro w południe.

Do pryczy przysługuje pościel, ja wybieram swój śpiworek, który Jura ogląda z zaciekawieniem.

Śpię na kurtce, żeby przypadkiem coś się nie „zawieruszyło”. Prycza jest wąska i tak krótka, że stopy wystają mi na przejście.

Jedziemy pociągiem, przebieg motocyklowy 0km.

  • Like 20

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

W początku lat osiemdziesiątych ub. wieku :) jechałem takim pociągiem do Kazachstanu postrzelać rakietami. Też były "wagonowe" - młode dziewczyny - i to dwie na wagon. Większość czasu, a jechaliśmy siedem dni, po kilku naszym zdaniem niewinnych ekscesach spędzały zabarykadowane w swoim przedziale. No ale warunki sanitarne takie same - dwie miniaturowe umywalki na końcach wagonu i o ile pamiętam 64 chłopa w wagonie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

24.11.2012r (piątek)

Cały czas jedziemy dalej.

Poza pogaduszkami z Olą i przekomarzankami z Jurą nie dzieje się NIC.

W pociągu, jak w całej Rosji, oficjalnie jest ab..... coś tam (jakieś trudne słowo na "A" którego nie znamy),

więc trzeba po kryjomu :drinkbeer:

Gdy tylko jest okazja wychodzę na peron się przewietrzyć.

4a5d98408052ed89gen.jpg

Trzaskam fotkę "naszej" Wagonowej, która "do wyjścia" zawsze się elegancko ubierała.

Zwróćcie uwagę na tłok na peronie. Dosłownie nie ma gdzie palca wcisnąć.

Zaczyna nam troszkę odbijać z tego nic nie robienia.

Wydaje mi się, że szczyt przedstawienia daliśmy gdy w trakcie postoju, na kuchence gazowej, ugotowaliśmy spagetti.

W południe po wyjściu do kasy z Wagonową która zna kogoś kto zna kogoś w kasie, okazuje się że nie można przebukować naszych biletów.

W zamian proponują nam zakup nowych biletów (przedziałowych) za około 55,000rubli (za nas trzech, bez motocykli i sprzętu, bo przecież one dopiero jutro wyjadą z Ułan Ude na nasz obecny bilet).

Andrzej podjął negocjacje z inna wagonową - Nataszą.

W wyniku kilkugodzinnych negocjacji Natasza udostępnia nam osobny przedział w swoim wagonie

(za 30,000ruli utargowane z 40,000).

Transakcja odbywała się w zamkniętej toalecie.

Żegnamy się z Olą, jako prezent - pamiątkę daję Jej swój składany metalowy kieliszek.

Dociekliwe pytania Jury zbywam udając, że ich nie rozumiem.

Nasz nowy przedział jest co prawda dwuosobowy, ale dajemy radę. :drinkbeer:

Tylko wódka zdrożała.

U nowej wagonowej jest już po 500rubli. Teraz już wiemy jaka jest cena luksusu.

(Natasza radzi „nie kupujcie w restauracyjnym, bo tam sprzedają bimber i możecie oślepnąć”).

Obiecuje, że kolejne butelki będą już po 450.

Wyszło że po zaopatrzenie chodzimy do naszej "starej" Wagonowej.

:drinkbeer:

Na zmianę czytamy, jedyną poza przewodnikiem po Mongolii, książkę.

674213e3a18ad9a3gen.jpg

Widoki za oknem bez zmian.

:drinkbeer:

Niedobrze - zabrakło pełnych butelek.

Ale wagonowe obiecują, ze w nocy odnowią zaopatrzenie i uzupełnią zapasy.

Cały czas jedziemy dalej.

  • Like 19

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Trudne słowo na A to pewnie aborcja :-P

A tłumu na dworcu nie ma bo wszyscy w wagonach przecież :-D

Fajnie, szkoda że mało zdjęć :beer:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Niestety, ale nie za dużo się dzieje, a co tu pisać o oczywistych sprawach :drinkbeer:

przecież nie będę pisał andronów czy o pogodzie?

(...)

No, kurde, Guzzi - to by dopiero było zgodne z duchem forum... a Ty to tak prawie jakbyś Transalpem jeździł - porządnie, zgodnie z planem :)

:beer:

  • Like 2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

No, kurde, Guzzi - to by dopiero było zgodne z duchem forum... a Ty to tak prawie jakbyś Transalpem jeździł - porządnie, zgodnie z planem :)

:beer:

Trochę się "zawstydałem" :oops:

Trampka jeszcze nie miałem, na testowym jeździło się super.

Jest to jakiś pomysł na emeryturę.

:beer:

:drinkbeer:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

25.08.2012r (sobota)

Jedziemy dalej.

Widoki za oknem bez zmian.

674213e3a18ad9a3gen.jpg

W przedziale mamy monitor telewizyjny z trzema programami wewnętrznymi, powtarzającymi się w ciągu zamkniętym.

Repertuar znamy już na pamięć.

Zaczynam drugi raz czytać tą samą książkę.

Lekko nie jest, ale dajemy radę.

:drinkbeer:

Wagonowe są w pracy 2 tygodnie. Jadą z Moskwy do Władywostoku i wracają z powrotem (7 dni tam i 7 z powrotem).

Z tego co mówiła (jedna) zarabiają, w przeliczeniu, po około 1500pln.

Przy okazji dorabiają jak mogą.

„Nasza” nowa wagonowa dorabia do pensji prawdopodobnie ;-) handlując kawiorem i przewożąc telefony komórkowe.

Jedziemy dalej.

Widoki za oknem bez zmian

674213e3a18ad9a3gen.jpg.

Lekko nie jest, ale dajemy radę.

:drinkbeer:

Mamy nadzieję, że jutro dojedziemy do Moskwy.

Byłoby wręcz nawet super. Gdyby nie nasze myśli, ciągłe wracające do motorków.

- Gdzie są?

- Czy już jadą?

- Jak są daleko za nami?

- Kiedy dojadą?

- Czy są jeszcze bardziej rozkradzione?

- Jak długo będziemy musieli czekać na nie w Moskwie?

- Czy znajdziemy odpowiednią kwaterę?

- Czy wystarczy nam kasy?

I takie tam.

Wzięło nas na tkliwość. Mięczaki jakieś jesteśmy.

Wracamy do naszego tymczasowego zajęcia dorywczego.

Lekko nie jest, ale dajemy radę.

:drinkbeer:

Około południa zauważamy radykalną zmianę krajobrazu.

8220b1127eacbf51gen.jpg

Zaaferowani zmianą krajobrazu robimy krótką przerwę w :drinkbeer:

Tak się zastanawiam.

A może ta nagła zmiana krajobrazu podstępnie nastąpiła w nocy wykorzystując naszą chwilową nieuwagę?

Lekko nie jest, ale dajemy radę.

:drinkbeer:

  • Like 14

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Trudne słowo na A to pewnie aborcja :-P

A tłumu na dworcu nie ma bo wszyscy w wagonach przecież :-D

Fajnie, szkoda że mało zdjęć :beer:

Tak. To na pewno chodziło o to słowo. Ale pewności nie mam, bo przecież takiego słowa nie znam :-D

Zdjęć nie za dużo, ale za to starałem się oddać klimat podróży koleją transsyberyjską. :drinkbeer:

Nie wiem, na ile to mi się udało.

Lekko nie było, ale daliśmy radę :drinkbeer:

Widoki za oknem bez zmian.

:beer:

  • Like 3

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Za oknem śnieg....

Lekko nie jest, ale dajemy radę.

:drinkbeer: :D

  • Like 6

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

W początku lat osiemdziesiątych ub. wieku :) jechałem takim pociągiem do Kazachstanu postrzelać rakietami. Też były "wagonowe" - młode dziewczyny - i to dwie na wagon. Większość czasu, a jechaliśmy siedem dni, po kilku naszym zdaniem niewinnych ekscesach spędzały zabarykadowane w swoim przedziale. No ale warunki sanitarne takie same - dwie miniaturowe umywalki na końcach wagonu i o ile pamiętam 64 chłopa w wagonie.

Mnie też na przełomie lat 80/90 miała spotkać taka przyjemność podróży do Kazachstanu.

Jakoś mnie to szczęście ominęło. Ale w zamian na lotnisku patrzyłem na samoloty.

Kurde, prawie jak pogaduszki weteranów.

:beer:

Edytowane przez mguzzi

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Mguzzi wiem że lekko nie jest ale dawaj dalej

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Około południa zauważamy radykalną zmianę krajobrazu.

Zaaferowani zmianą krajobrazu robimy krótką przerwę w :drinkbeer:

Tak się zastanawiam.

A może ta nagła zmiana krajobrazu podstępnie nastąpiła w nocy wykorzystując naszą chwilową nieuwagę?

Lekko nie jest, ale dajemy radę.

:drinkbeer:

Lepiej wyjrzyj za okno może widać już wieże Kremla ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

relacja z koleii transsyberyjskiej zacna, czulem sie jakbym tam byl :)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

26.08.2012r (niedziela)

Jedziemy dalej.

Dojeżdżamy do Moskwy od północnego zachodu więc widoki za oknem bez zmian.

8220b1127eacbf51gen.jpg

Lekko nie jest, ale :drinkbeer:

dajemy radę :-D

Planowany przyjazd do Moskwy o 17,45.

Widoki za oknem bez zmian.

180km przed Moskwą wpada do nas nasza Wagonowa Natasza i ewakuuje nas do swojego służbowego przedziału.

Ktoś wykupił bilet na nasz przedział.

Po jakimś czasie, dla zabicia czasu idziemy do restauracyjnego gdzie zamawiamy kawę.

Dostajemy niedobrą, rozpuszczalną lurę.

O smaku kawy opowiadam kolegom później, gdyż jako jedyny zdążyłem ją spróbować.

Gdyż w wagonie restauracyjnym wybuchł pożar. Akurat wtedy, gdy poszliśmy tam na kawę.

Dym podstępnie pojawił się z przodu wagonu, gdy źródło pożaru było z tyłu.

Natychmiast ewakuowaliśmy się do naszego wagonu. Obsługa pociągu zebrała gaśnice z całego pociągi i pobiegła gasić pożar.

Zatrzymali pociąg, wyłączyli prąd.

Po 15 minutach odpalili elektrownię i jedziemy dalej.

Tuż przed Moskwą odnalazła nas kelnerka z restauracyjnego. Zrobiła awanturę, że jesteśmy bandyci i wszystko co najgorsze bo uciekliśmy nie płacąc za kawę.

Nie dotarły do niej tłumaczenia, że z powodu pożaru nawet jej nie wypiliśmy.

Płacimy 150 rubli za lurę. Oczywiście bez rachunku.

Do Moskwy wjeżdżamy punktualnie z rozkładem jazdy o 17,45.

Na dworcu Jarosławskim bardzo dużo mundurowych, nie łapię które mundury są od czego. Podejrzewam, że wśród cywili na dworcu, tylko część to pasażerowie. Mundurowi wyłapują spośród pasażerów tych z ciemniejszą karnacją skóry lub wschodnimi rysami twarzy i trzepią im dokumenty.

Idziemy szukać noclegu.

Na końcu dużego placu przed dworcem Jarosławskim widzimy „mały pałac kultury” z dużym napisem HOTEL.

Dopiero gdy do niego doszliśmy widzimy niewielki napis Hilton.

Trudno. Idziemy szukać dalej.

Polecono nam hotel Wołga, w którym wynajęliśmy apartament, czyli trzypokojowe mieszkanie z kuchnią i łazienką (7500rubli za noc).

Trochę nietypowo, w hotelu płaci się z góry.

Najpierw musimy zapłacić, a dopiero potem możemy zanieść bagaż do pokoju.

Ale zanim to nastąpi, recepcjonistka bierze nasze paszporty i karty emigracyjne.

Gdzieś dzwoni i melduje, kto, gdzie i kiedy przekroczył granicę.

Zdziwiona pyta gdzie byliśmy tyle czasu od przekroczenia granicy.

Grzecznie prosimy by raczyła zerknąć, nie tylko kiedy, ale też gdzie przekraczaliśmy granicę.

Pyta tajemniczego Kogoś, czy może nas przyjąć.

Prawdziwy Radziecki porządek i demokracja.

Po męczącym dniu robimy zakupy w pobliskim spożywczaku, jedzonko,

:drinkbeer:

(lekko nie jest, ale dajemy radę)

i spanko.

Tego dnia przeszliśmy około 3-4km.

Wiem, że brak zdjęć. Jutro może coś ................ narysuję.

  • Like 13

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Trudne słowo na A to pewnie aborcja :-P/>

:beer:/>

nieee, trudne slowo na A to na pewno abolicja :)

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

27.08.2012r (poniedziałek)

Daje o sobie znać zmiana stref czasowych.

Przedtem „brakowało” nam czasu, teraz mamy go „za dużo”. O 3 rano jestem już wyspany i gotowy do dnia.

Rano idziemy na dworzec.

Ale tu nikt nie wie gdzie są,

czy jadą,

ani tym bardziej kiedy będą nasze motorki.

Wracamy do hotelu i przedłużamy pobyt na następną dobę

(tym razem płacimy 1000rubli drożej gdyż skończyła się taryfa weekendowa)

i idziemy zwiedzać Moskwę i Plac Czerwony.

9175cc86c29ae20cgen.jpg

Nie ma co pisać, Plac Czerwony taki jak na fotografiach i filmach tylko nieco większy i trzeba się nachodzić.

4dd2e2c6df55a9a1gen.jpg

W trakcie naszego pobytu, Plac Czerwony był częściowo zamknięty, ponieważ Rosjanie przygotowywali go do występów orkiestr mundurowych.

f8ee397821907bc2gen.jpg

Sporo wszelakiej maści turystów.

Poza Placem Czerwonym i wszystkim co tam się mieści zobaczyliśmy siedzibę Lukoil i Bank Rosji mieszczący się w wielkim budynku zajmującym cały kwartał między ulicami.

Na parkingu przed bankiem same audiki.

26c78054e5b463d1gen.jpg

W Moskwie jest bardzo dużo drogich samochodów,

motocykli śladowa ilość,

prasy motocyklowej nie ma w ogóle (ŻADNEJ!!!!).

dbe75eb9ab3728efgen.jpg

Ciekawe, czy z takim napisem pojechałby do Berlina.

Z innych ciekawszych rzeczy, to odwiedziliśmy sklep Dukati.

Pocmokaliśmy sobie na Multistradę i oślinieni poszliśmy sobie do hotelu ukoić nerwy.

:drinkbeer:

Po ponownie męczącym dniu robimy zakupy w pobliskim spożywczaku,

jedzonko

:drinkbeer:

i spanko.

Czyli powtórka z poprzedniego wieczoru.

Tego dnia nie wiem ile przeszliśmy, ale duuuużo za dużo.

Tym bardziej, że do zwiedzania Moskwy mieliśmy do wyboru buty motocyklowe, albo klapki (trampki pojechały z motorkami).

Lekko nie jest, :drinkbeer:

ale daliśmy radę

:-D

*z rysowania zrezygnowałem

  • Like 13

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

lekko nie jest bez zdjec, ale dajemy rade :D

Zapomniałeś o :drinkbeer:

a bez tego może być ciężko

:beer:

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.

Zaloguj się teraz

×