zosta 214 Zgłoś ten post Napisano 9 Kwiecień 2014 Jeszcze nie otrząsnąłem się z samolotowego zmęczenia i jeszcze wytrzęsione kości dają się we znaki. Pięć ostatnich tygodni spędziłem w Patagonii, z czego trzy w siodle. Oczywiście siodle GS-a 650. Chcecie więcej? :) 17 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
JacekJ 8 862 Zgłoś ten post Napisano 9 Kwiecień 2014 Bo ja wiem... W Wielki Post należy powstrzymywać się od przyjemności... 4 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Centrino 3 764 Zgłoś ten post Napisano 9 Kwiecień 2014 No możesz jeszcze coś tam naskrobać... Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Bajer 6 242 Zgłoś ten post Napisano 9 Kwiecień 2014 Chromol Wielki Post, dawaj dalej, ale z fotami :-D 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Dziadek 6 917 Zgłoś ten post Napisano 9 Kwiecień 2014 Chromol Wielki Post, dawaj dalej, ale z fotami :-D jak to chromol ? ma być wielki post, wielki i długi i dużo zdjęć w tym poście wklej :) 4 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
oryginalny 370 Zgłoś ten post Napisano 9 Kwiecień 2014 to tylko przedsmak! kiedy wiecej opowiesci? Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
zosta 214 Zgłoś ten post Napisano 9 Kwiecień 2014 (edytowane) To jedziemy. Kraina wielkostopych leżała na rubieżach mojej wyobraźni. Pojęcie na tyle odległe i przestronne, by można tam wrzucić wszystkie smoki wymazane z map nawigacyjnych. Jeśli uciec, porzucić, zaszyć się i zapomnieć to zawsze w Patagonii. I nawet nie palcem po mapie, bo było by to zbyt oczywiste - w rozwichrzonych myślach. Przyszło mi zdemaskować ten zakątek świata nie całkiem z własnej winy. Minęło okrągłe lat kilka odkąd postawiłem stopy na ziemi i przy tejże okazji wręczono mi opłaconą rezerwację na rejs wokół złowrogiego przylądka Horn, gdzie okoliczne wody od wieków łakomie zabierają zapuszczających się tam śmiałków, po których, jak wieść niesie, jedynym śladem są szybujące nad oceanami albatrosy. Jestem z tych, co latania akurat sobie nie upodobali i wierzę, że druga moja połowa nie taki los dla mnie sobie wymarzyła. Pozostało mi zatem się odwdzięczyć, a że nasze okrągłości nie są od siebie zbyt odległe, okazja była ku temu. Tak to właśnie wyszukiwarka zaczęła się rozgrzewać w poszukiwaniu, miejsc, tras, możliwości, opcji i co tylko można było pomyśleć o antypodach, a nieokreśloność zaczęła być wypierana przez kształty i konkrety. Na horyzoncie pojawił się GS... Edytowane 9 Kwiecień 2014 przez zosta 5 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
JacekJ 8 862 Zgłoś ten post Napisano 9 Kwiecień 2014 Stosunek zdjęcia/tekst powinien bardziej skłaniać się ku zdjęciom. Jeden obraz robi za milion słów. 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
zosta 214 Zgłoś ten post Napisano 9 Kwiecień 2014 Ładnie powiedziane. I nowocześnie bardzo ;-) Cierpliwości, zdjęć w kieszeni nie noszę. Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Centrino 3 764 Zgłoś ten post Napisano 9 Kwiecień 2014 Ładnie powiedziane. I nowocześnie bardzo ;-) Cierpliwości, zdjęć w kieszeni nie noszę. No właśnie także kleju też nie potrzebujesz ;) Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
gural 1 619 Zgłoś ten post Napisano 9 Kwiecień 2014 Zosta zapodawaj,zapodawaj!!!!!miło będzie poczytać twoją relację z pięknego zakątka jakim jest Patagonia :drinkbeer: :beer: 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
zosta 214 Zgłoś ten post Napisano 9 Kwiecień 2014 (edytowane) Ograniczani jesteśmy, prawda? Długością urlopu, budżetem, zdrowiem, zobowiązaniami, psem, kotem... Zatem "jak żyć panie premierze?" jak zapytał paprykowy potentat spod Radomia, którego radość miał spotkać na stacji benzynowej mój osobisty kolega, ale to już inna opowieść... Jak? Trzeba zapomnieć o trudnościach i ruszyć przed siebie. Najlepiej pojazdem na dwóch kołach. Tylko skąd go wziąć? Wożenie swojego na kilka tygodni mija się z rozsądkiem, choć koszty byłyby zbliżone do kosztów wypożyczenia. Wypożyczalni jest kilka zarówno w Chile jak i Argentynie, ale sam wybrałem pośrednictwo pewnego zakręconego Amerykanina, który organizuje grupowe wyprawy z przewodnikiem. Udział w takiej wyprawie nie leży ani w mojej naturze, ani nie mieścił się w budżecie. Dostałem za to masę praktycznych wskazówek i świetnie przygotowanych materiałów dotyczących trasy i tego czego można się spodziewać po drodze. Podać namiary, czy nie wypada? Edytowane 9 Kwiecień 2014 przez zosta 5 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
JacekJ 8 862 Zgłoś ten post Napisano 9 Kwiecień 2014 Podać namiary, czy nie wypada? Nie mamy zwyczaju oglądać się, czy wypada. Podaj namiary i warunki. Może ktoś skorzysta. Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
zosta 214 Zgłoś ten post Napisano 9 Kwiecień 2014 (edytowane) Wolałem się upewnić. Eric u którego zarezerwowałem GS-a, prowadzi firmę Ride Adventures www.rideadv.com. Jest osobą bardzo kontaktową i mocno pomógł mi sprecyzować plany, rozwiać wątpliwości i przygotować się właściwie do wyprawy. Zajrzyjcie na stronę, bo sporo ciekawostek można tam znaleźć. Sam motocykl, który wynająłem był z firmy Moto Aventura, gdzie pewnie można wynająć bezpośrednio, ale nie wiem czy taniej. Obie firmy mogę z ręką na sercu polecić. Samą rezerwację trzeba było zrobić na kilka miesięcy przed planowanym wyjazdem, bo obłożenie jest niemałe. Sam zrobiłem to już chyba w sierpniu albo wrześniu. Sezon na Patagonię to tamtejsze rozszerzone lato, czyli od listopada do marca. Ponieważ miałem na koniec wycieczki przesiąść się na jacht, termin był z góry narzucony. Pytaniem otwartym był tylko czas, jaki będzie nam potrzebny. Eric zasugerował trasę z Osorno do Punta Arenas, którą w grupie przejeżdżają w 10 dni, ale jednocześnie zaznaczył, że to jest napięty plan. Stanęło na tym, że aby pojeździć bez spinania się potrzebne będzie nam 16 dni. Post factum mogę powiedzieć, że 10-dniowy przejazd to czyste wariactwo. Edytowane 9 Kwiecień 2014 przez zosta 5 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
chalimon 54 Zgłoś ten post Napisano 9 Kwiecień 2014 Lubię czytać ;-) ale też lubię robić zdjęcia a jeszcze bardziej lubię je oglądać dlatego czekamy na zdjęcia ;-) 2 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Peterka 5 564 Zgłoś ten post Napisano 9 Kwiecień 2014 zosta, bardzo fajny kierunek, wrzuć fotki i pisz dalej :beer: Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
JacekJ 8 862 Zgłoś ten post Napisano 9 Kwiecień 2014 Przecież napisał, że fotek nie będzie. Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
zosta 214 Zgłoś ten post Napisano 9 Kwiecień 2014 (edytowane) Nic podobnego nie napisałem :) Proszę bardzo. Oto początki. Zamówiona 700 gs okazała się 650-ką, na oko nieco już przechodzoną, ale technicznie w nienagannym stanie. Po objuczeniu wyglądała tak: Nie było łatwo spakować się na ten wyjazd mając w pamięci jeszcze i późniejsze żeglowanie. A po załadowaniu czas ruszać! Tytułem wyjaśnienia: 700-kę zamieniono na 650-kę, bo te pierwsze były tylko z obniżonym zawieszeniem. Drobne nieporozumienie. Edytowane 9 Kwiecień 2014 przez zosta 12 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
zosta 214 Zgłoś ten post Napisano 9 Kwiecień 2014 Dotarcie do Osorno zajęło nam kilka dni. Po drodze było Buenos Aires z fikusami wielkości Dębu Bartka i Santiago ze spoglądającą smutno z góry Matką Boską. Z Santiago pojechaliśmy nocnym autobusem, co jest przygodą samą w sobie, bo Chilijski autobusy znacząco różnią się od naszych. Otóż siedzenie w takim autobusie można rozłożyć do całkowitego poziomu i wyciągnąwszy nogi smacznie przespać tysiąc ponad kilometrów. Dzięki temu wypoczęci o poranku mogliśmy zgłosić się po odbiór pojazdu. Choć zasadniczo kierować się mięliśmy na południe, na początek ruszyliśmy ku północy by przejechać przez Lake District. Tutaj lato było w pełni, słoneczko przyświecało radośnie, droga wiła się wśród wzgórz, a wyłaniające się tu i ówdzie wulkany dodawały egzotyki. Pierwszego dnia dla wprawki przejechaliśmy pierwszym kawałkiem szutrowej drogi. Miło się na sercu zrobiło, bo gs pod pełnym obciążeniem jechał nie zauważywszy zmiany. Naprawdę fajne to moto. No to w drogę: Góra ze śniegiem to wulkan Villarica. 21 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Centrino 3 764 Zgłoś ten post Napisano 9 Kwiecień 2014 No, foty są :) 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
zosta 214 Zgłoś ten post Napisano 9 Kwiecień 2014 I będą :) Dalej pojedziemy jutro. Dobranoc. Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
jasinek 6 043 Zgłoś ten post Napisano 10 Kwiecień 2014 10:54 Zosta, wyspałeś się? Jak tak , to siadaj do kompa i pisz :-D 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Hubertuz 7 Zgłoś ten post Napisano 10 Kwiecień 2014 A wiecie, że właśnie teraz po Argentynie i po Chile podróżują nasi na niemłodych już F650? http://www.ludziepodrozuja.pl/podroze/79 Zosta, nie spotkałeś ich? ;) 2 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
ludziepodrozuja 580 Zgłoś ten post Napisano 10 Kwiecień 2014 Meldujemy się z Argentyny :). Fajnie zapowiada się relacja, czekamy na ciąg dalszy... My zdecydowaliśmy sie na swoje, choć nie nowe już motocykle. Czasem mamy z nimi kłopoty, ale jest za to element przygody. Dziękuję tu Jarkowi za cenną pomoc :) No i mamy sporo więcej czasu na samą podróż. Zaczęliśmy 10 grudnia 2013r. Relację prowadzimy na bieżąco na naszej stronie. Zapraszamy chętnych do śledzenia... Na razie niestety brak czasu na wstawienie jej tutaj. :) Rano trzeba wstać i jechać dalej. Za nami jak dotąd 12500 km. Nie zaśmiecam więcej wątku. Dzięki Hubertuz za link... :) 10 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Hubertuz 7 Zgłoś ten post Napisano 10 Kwiecień 2014 Powodzenia w dalszej podróży! Na bieżąco śledzę wasze wpisy:) 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach