Skocz do zawartości

Leaderboard


Popular Content

Showing content with the highest reputation on 11.11.2017 in Posty

  1. 4 points
  2. 2 points
    Jeszcze trochę, to wszyscy będziemy Twingo jeździć [emoji23] Wysłane z mojego HAMMER_ENERGY przy użyciu Tapatalka
  3. 2 points
    Logan to Ty? A jednak jesteś pomiędzy nami ...
  4. 1 point
    Mistrz odpowiada: można wymienić wyświetlacz lub kupić coś gotowego na wymianę, ale najlepiej zostawić jak jest ... - nie dziękuj, ale browaru całego sam nie wypij ...
  5. 1 point
    Mam dla Was złą wiadomość. BMW nie jest pierwszym motocyklem z TFT. Goni trendy wyznaczone przez Ducati 4 lata temu, za którym podążają wszyscy. KTM, YAMAHA, AJP... Sent from my SM-G950U using Tapatalk
  6. 1 point
    Jakie pierwsze wrażenia? Ile pali? Dobrze w świetle widać ten wyświetlacz?
  7. 1 point
    Pewnie o tym specyfiku mowa: Apteka. - Panie czy ma pan jakiś dobry środek na porost włosów? - Mam, - Naprawę dobry? - Widzi pan wąsacza przy tamtej kasie? - Tak..? - To moja żona, próbowała nakrętkę odkręcić zębami.
  8. 1 point
  9. 1 point
  10. 1 point
    TURBO BAŁKANY 2017 Zacznę od tego czym dla mnie jest turystyka motocyklowa. Podróżując motocyklem szukam miejsc oddalonych od wielkich aglomeracji miejskich. Miejsc, gdzie trasa jest kręta, a widoki sprawiają, że doceniasz piękno natury. Zwiedzanie jest tylko małą częścią moich wojaży. Za to nieodłącznym elementem jest smakowanie lokalnych przysmaków. Wyjazd na Bałkany był moją pierwszą duża wycieczką zagraniczną. Rok wcześniej byłam na kilkudniowym wyjeździe na Słowacji i Węgrzech. Po przejechaniu kilkuset km serpentyn w Słowackich Tatrach przekonałam się, że turystyka motocyklowa jest moją pasją. W sezonie 2017 w weekend majowy objechałam południe Polski- od Bieszczad po Sudety. Wtedy też podjęłam decyzję o zmianie motocykla. Honda Hornet nie była najwygodniejszą opcją do turystyki. Wybór padł na BMW F650GS. Wybrałam go ze względu na swój wzrost. Duże znaczenie miał skok zawieszenia który umożliwia mi komfortową jazdę po gorszej jakości drogach. Po zakupię postanowiłam przetestować moto w dłuższej trasie. Planowałam odbyć wycieczkę samotnie jednak w ostatniej chwili zdecydowałam się, że pojadę z kolegą na moim motku. Na pewno odbycie takiej podróży było dla mnie jako kobiety bezpieczniejszą opcją. Trochę statystyki na początek. - Jeden motocykl- dwie osoby J dwóch kierowników na zmianę - Łącznie 3950 km - 8 dni Plan trasy był zupełnie inny pierwotnie jednak warunki pogodowe jak i termin powrotu do Polski zweryfikował plan podróży. Wystartowaliśmy z Warszawy 19 września. Pierwszego dnia zrobiliśmy szybki przejazd do Rumunii. W Słowacji przywitał nas pierwszy deszcz. Później deszcz w Rumunii stał się codzienną rutyną. W Rumunii zatrzymaliśmy się na nocleg w miejscowości Atea. Podróżny osiołek Następnego dnia mieliśmy w planach dotarcie pod miejscowość Bran, gdzie znajduje się zamek Draculi. Jednak potężna burza połączona z ulewą pokrzyżowała nasze plany w trakcie jazdy. Zdjęcie powyżej obrazuje jaka ulewa nas spotkała. Zatrzymaliśmy się w przydrożnej knajpie, gdzie postanowiliśmy szukać w pobliżu hotelu. A poniżej efekt zamawiania dań w knajpie, gdy menu jest tylko w języku rumuńskim. Nie pamiętam nazwy dania, ale składało się ono z startych ziemniaków, sera, dużej ilości roztopionego masła i śmietany na wierzchu. Niestety nie zjedliśmy do końca tego „pysznego dania”. Znaleźliśmy hotel w miejscowości Fântânele. Niestety do hotelu mieliśmy jakieś 20 km, które musieliśmy pokonać nadal w ciągu burzy. Jak dla mnie była to najgorsza burza w życiu. W pewnym momencie obawiałam się czy w ogóle dojedziemy do hotelu. Następnego dnia ruszyliśmy w stronę Șugag, gdzie mieliśmy kolejny nocleg. Tego też dnia przejechaliśmy słynną transalpinę od miejscowości Sugag do Novaci. W samym Sugagu warunki pogodowe były znośne. Temperatura około 14 stopni. Jednak im wyżej wjeżdżaliśmy temperatura spadała. Na jezdni było widać pozostałości po powalonych drzewach. Dzień wcześniej przeszła tamtędy burza, która pozostawiła zniszczenia. Jednak najgorszy był powrót z Novaci do Sugag. Na trasie była bardzo gęsta mgła która ograniczała widoczność do 1m, temperatura wynosiła 0 stopni do tego wracaliśmy w nocy. Motocyklowy dramat jednym słowem. W najgorszym momencie jechaliśmy 20km/h z włączonymi światłami awaryjnymi, aby żadne auto nie uderzyło w nas. O tym jak były ekstremalne były warunki świadczy to, że nie spotkaliśmy żadnego motocyklisty po drodze. A przejeżdżający kierowcy kibicowali nam trąbiąc i machając do nas Transalpina była głównym celem w Rumunii dlatego zdecydowaliśmy się ją przejechać pomimo ekstremalnych warunków. Wtedy było to ciężkie przeżycie jednak jak człowiek czegoś chce to może dokonać wszystkiego.
  11. 1 point
    Ciąg dalszy relacji W Czarnogórze dopiero poczułam, że jestem w cywilizowanym kraju. Widać było, że poziom życia mieszkańców jest wyższy niż w poprzednich krajach. Trochę Czarnogórskiej kuchni A’la nasze swojskie gołąbki tylko, że farsz znajduje się w papryce. Po Czarnogórze przyszła pora na Bośnię i Hercegowinę, a dokładnie Medjugorie i Mostar. A w Bośni i Hercegowinie takie widoczki Matka Boska z Medjugorie Bardzo komercyjne miejsce. Jest tam drogo, a wszystko wokół nastawione jest na handel dewocjonaliami. Nie polecam. Przypomina każde inne miejsce święte chrześcijan, tylko może nie z takim rozmachem jak w Polsce Mostar- widok z góry, gdzie znajduje się potężny krzyż XVI- wieczny meczet. Jako kobieta mogłam wejść do niego bez nakrycia głowy co było zaskoczeniem. Obowiązkowe było jedynie zdjęcie obuwia. Widok z wieży meczetu na Mostar Stary Most Bośniacka kawa- zwykła kawa parzona po turecku tyle, że podana w zdobnym naczyniu. Wrażenie w Mostarze robią ślady po kulach w ścianach budynków na których znajdują się napisy „Don’t forget”. Pozostałości po wojnie domowej. Samo miasto to mieszanka kultury chrześcijańskiej i muzułmańskiej. Wielki krzyż na górze przed miastem, liczne meczety, kobiety w chustach i kościoły- to wszystko przeplata się w Mostarze. Z Mostaru ruszyliśmy w powrotną drogę wiodącą przez Chorwację, Węgry, Słowację i Czechy. Przepraszam za jakość zdjęć. Były robione telefonem. I następnym razem postaram się robić ich więcej. Wrzucę filmik z wyprawy kiedy go zmontuje. Refleksje z podróży: 1. Wrócę na pewno w rumuńskie góry. To samo dotyczy się Czarnogóry. Czuję niedosyt z pobytu w obu tych państwach. 2. Karta walutowa- jest to najwygodniejsza opcja do płacenia jeżeli planuje się podróż przez wiele państw. 3. Mostar zrodził we mnie nieodpartą pokusę na zapuszczenie się w kolejnej wyprawie w rejony bardziej egzotyczne i odmienne kulturowo 4. Opony Pirelli Scorpion Trail 2 założone tuż przed wyjazdem. Opony asfaltowe, które szybko grzeją się. Sprawdziły się świetnie ma mokrej nawierzchni. Ani jednego poślizgu podczas deszczowego pobytu w Rumunii. 5. Patent na rękawice podczas deszczu- na rękawice motocyklowe zakładałam zwykłe rękawice lateksowe tj. do sprzątania. Patent sprawdził się. Rękawice były suche.
  12. 1 point
    Ciąg dalszy relacji Następnego dnia pożegnaliśmy się z Rumunią i ruszyliśmy dalej w stronę Serbii. Co najbardziej zapamiętam z Rumunii. Bardzo pozytywne nastawienie to turystów motocyklowych. Styl jazdy Rumunów był zaskoczeniem. Kierowcy jeżdżą rozważnie i nie mieliśmy żadnych przykrych sytuacji na drogach. Mimo, iż panuje tam bieda ludzie potrafili się uśmiechać. Zaskoczył mnie również stan dróg. Stanowi to pewien kontrast. Jedziesz wioską, gdzie z domów odpadają tynki, ale asfalt jest gładki i bez wybojów. Serbia tak naprawdę była dla nas krajem przelotowym, gdzie mieliśmy nocleg w Kruševac. W Serbii znów nastąpiło zderzenie z dużą biedą. Mnóstwo bezpańskich psów i żebrzących. Same nastawienie Serbów również nie było przyjazne. Podczas obiadu w restauracji czy to wizycie w sklepie dało się odczuć wrogie nastawienie z niewiadomych powodów. W Serbii mieliśmy kilka sytuacji, gdzie auto wymusiło pierwszeństwo i mieliśmy awaryjne hamowanie. Styl jazdy Serbów można w skrócie opisać- większy ma pierwszeństwo. O tym jak niebezpiecznie jest na drogach świadczą liczne tabliczki upamiętniające ofiary wypadków drogowych. Dlatego też nie mieliśmy ochoty zagrzać tam dłużej miejsca i obraliśmy kierunek Czarnogóra. I znów losowanie w przydrożnej serbskiej knajpie. Tym razem smaczne. Różnego rodzaju mięsa i kiełbaski pieczone na rożnie. Trasa niedaleko granicy Serbia- Czarnogóra Czarnogóra to raj motocyklowy. Górzysty kraj przez który wiodą drogi w kształcie serpentyn. Za każdym zakrętem razem czaił się piękny krajobraz górskiej przyrody. Dla takich widoków wyrusza się w świat.


×