qba 17 Zgłoś ten post Napisano 11 Wrzesień 2014 Trasa super. Bardzo fajne wkładki historyczne. Aż chce się pojechać ... ale od drugiej strony w moim przypadku. Jeżeli dobrze widzę to odcinek między Hintesee a Ahlbeck (tym niżej, autami jeździ się go drogą L28). Jakieś 7 km po bruku (wydaje się ciągnąć w nieskończoność) na którym można przetestować czy wszystko ma się dobrze przykręcone. Faktycznie użytkowana jako droga letnia głównie przez rolników i duże maszyny. Rownolegle do tej drogi (ok 100m wgłą B) lasem idzie legalna droga leśna świetna pod kostki która potem odbija do miejscowości Rieth nad jeziorem Nowowarpieńskim (spokój, domki, komercyjne miejsce na namiot, plaża, mini marina itp) . Także mniej wiecej równolegle prowadzi tam też szlak drogi rowerowej Oder-Niese Radweg po nasypie byłej kolejki waskotorowej. Warto rozważyć nocleg tam chcąc nadmorski odpust poczuć tylko przelotem w następnym dniu. A czy mógłbym poprosić o bliższe dane tej legalnej drogi leśnej Dziex Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Mutomb 3 541 Zgłoś ten post Napisano 22 Wrzesień 2014 Betonowiec wymiata. Super relacja. Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Marcin N 8 779 Zgłoś ten post Napisano 26 Wrzesień 2014 no i co dalej Jagna? Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Jagna 2 844 Zgłoś ten post Napisano 26 Wrzesień 2014 Będzie ciąg dalszy, spokojnie. Po prostu nasz duet zrobił sobie małą przerwę i poleciał na południe, sprawdzić czy tam jeszcze świeci słońce: Otóż świeci, całkiem jasno: Nasz wyprawa była bardzo emocjonująca, wytropiliśmy mnóstwo dzikich zwierząt: Raf znalazł nawet motocykl, który jakiś czas temu odstawił na parkingu: Niestety nie bardzo dało się nim jeździć, więc wzięliśmy sobie coś innego: Raf poczuł się jaki za młodych lat: I jak zwykle pojechaliśmy offroadowo: A Jagna nawet natknęła się na jakiś dalszych krewnych ;) Uprzedzając pytania - to grecka wyspa Kos. 8 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Marcin N 8 779 Zgłoś ten post Napisano 26 Wrzesień 2014 o! i kocie skórki dla Logana :D 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Jagna 2 844 Zgłoś ten post Napisano 26 Wrzesień 2014 kontynuując... Jedziemy i jedziemy wzdłuż tych łąk… Chyba kiedyś były tam same PGRy z krowami… w końcu jedziemy szeroką jak autostrada betonówką prowadzącą z nikąd do nikąd, oczywiście wśród łąk. Betonówka mocno dziurawa, a co większe dziury załatane, czym się da. Jedną ktoś wypełnił workami ze stwardniałym cementem. DRka znów uczyła się latać ;) Dojeżdżamy do walących się zabudowań wiejskich Komarowa (eh, te PGRy…) i zaczyna konkretnie padać. A my w ramach pakowania minimum nie mamy ani kurtek, ani przeciwdeszczówek. No to się schowamy na chwilę pod daszkiem, bo już nie pada, tylko leje. Kurcze, a taki miałam już fachowo zabłocony motocykl! Daszek jest nieco mały, nawet nie da się usiąść. A tu pada i leje na zmianę. W końcu przychodzi burza, a pioruny walą dookoła wsi. Pierwszy raz jestem tak blisko – widzę, jak grom uderza w ziemię jakieś 50 m od nas. Po godzinie możemy opuścić nasze schronienie i jechać dalej. Zostało nam jakieś 10 km do zaplanowanego noclegu, na kempingu w Lubczynie, nad jeziorem Dąbie. Kiedy dojeżdżamy do Lubczyny, okazuje się, że tam chyba padało nieco intensywniej: Kemping jest częścią mariny, gdzie burza wyrządziła sporo szkód: I powyrywała takie „małe” drzewka: A na dodatek właśnie zaczyna grzmieć i padać. Powtórka z rozrywki? Na recepcji ośrodka siedzi sobie paniusia, która na nasze pytanie o nocleg prawie krzyczy „jedźcie sobie szukać noclegu gdzie indziej”. A dlaczego? No bo była burza. Hm. Z lekka mnie przytyka, ale faktycznie ośrodek nie wygląda po tej burzy najlepiej, może poszukamy czegoś innego. Mamy jednak problem. Zaczyna znów lać, jesteśmy na końcu świata na jedynym ośrodku w promieniu chyba 20 km. Pytamy miejscowych o jakiś nocleg – nie ma nic. Namiot w tej burzy? W końcu wkurzona i prawie przemoczona wracam na recepcję i pytam tym razem jakiegoś pana. Okazuje się, że nocleg jak najbardziej jest, kilka domków do wyboru, mieszkają tam już jacyś inni ludzie i cały problem to sporo połamanych gałęzi. Pani po prostu się nie chciało. Ehhh… Wieczór upłynął nam głównie na suszeniu siebie, spodni, zbroi, butów, itp., itd… na szczęście przy ciepłej herbacie ;) cdn. 14 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Jagna 2 844 Zgłoś ten post Napisano 28 Wrzesień 2014 Odcinek 6, czyli DRka buszująca w zbożu Wieczorem doszliśmy do wniosku, że chwilowo mamy dość asfaltu i dachu nad głową i ostatnie dwa dni mają być naprawdę „krzaczaste”. Spróbujemy ;) Rano wyjeżdżamy w pięknym słońcu i tylko połamane gałęzie pokazują , co działo się wczoraj: Początek mimo wysiłków, jest mało „krzaczasty” bo musimy ominąć Szczecin. Ale zaraz na południe od niego wjeżdżamy w cudny bukowy las. Czasem gruntówka, czasem poniemiecki bruk: Punkt pierwszy na dziś (zdecydowanie bardziej Jagnięcy niż Rafowy) to ogród dendrologiczny w Glinnej. Dojeżdżamy, ładny parking, kasa, wejście – wszystko pozamykane, ani żywej duszy… Jagna gotowa już była wspinać się przez płot, kiedy okazało się, że furtka jest otwarta, tylko trzeba ją mocno brutalnie potraktować ;) Resztki największej sekwoi w Polsce: Jest tam sporo azjatyckich gatunków drzew, ale sam ogród nie powala rozmiarami. Ten w nieodległych Przelewicach bije go na głowę. W tej samej Glinnej inna interesująca rzecz: Cmentarz wojenny żołnierzy niemieckich. Tu przenosi się (także teraz) ekshumowane ciała z innych miejsc Polski. Piękny cmentarz. Cicho, prosto, bez tego wszechobecnego na polskich cmentarzach plastiku w kolorach tęczy…. Po prostu miejsce zadumy. A ciasno wypisane nazwiska na kamiennych stalach pokazują jasno: jest nas tu tysiące. Taki sam cmentarz widziałam już niedaleko Murmańska: Znalazłam informację o tym cmentarzu w relacji Biesa, bardzo przydatnej, choć nie ukrywam, że nie zgadzam się z jego poglądami na obecność tego cmentarza. Każdy żołnierz (nawet jeśli nie służył po tej stronie co trzeba) zasługuje na grób, a to, jak dbamy o cmentarze jest chyba miarą naszej kultury… Zamknęliśmy bramę cmentarza na skobelek i jedziemy dalej. Znów bruki, a raczej kocie łby. Tu Jagna wygląda jak mała sierotka na wieeeelkiej DR 350 ;) Z Glinnej usiłujemy wyjechać offowo. Ale wszystkie pole ścieżki kończą się w kopalni piasku… Odbijamy ciut na wschód, żeby zobaczyć jeden z najcenniejszych zabytków Pomorza Zachodniego – kompletnie mi nieznany klasztor w Kołbaczu. Na środku niepozornej wsi stoi sobie ogromny dawny klasztor cystersów z XIII wieku. A sami cystersi w Kołbaczu zadomowili się już w 1174 roku! Niestety obiekt wymaga ogromnych pieniędzy na renowację… W dawnym prezbiterium (to z wieżą) mieści się obecnie kościół, a w dawnej nawie głównej był sobie magazyn… Część budynków została odbudowana z iście ułańską fantazją … :mur: Ale jakieś prace trwają, co napawa optymizmem… A z boku można obejrzeć XV wieczną gotycką stodołę, w użyciu do dziś… cdn... 14 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
ZWIERZ 9 350 Zgłoś ten post Napisano 29 Wrzesień 2014 Pisz Jagna, pisz o tej naszej Kochanej Polsce. Niech zobaczą te wszystkie "romuny" i "gruziny" że i u nas jest pięknie. 5 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
rasta 1 605 Zgłoś ten post Napisano 29 Wrzesień 2014 Pisz Jagna, pisz o tej naszej Kochanej Polsce. Niech zobaczą te wszystkie "romuny" i "gruziny" że i u nas jest pięknie. Jeszcze przyjadą do nas i po co nam to?! Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Arthur71 2 676 Zgłoś ten post Napisano 29 Wrzesień 2014 (edytowane) Pisz Jagna, pisz o tej naszej Kochanej Polsce. Niech zobaczą te wszystkie "romuny" i "gruziny" że i u nas jest pięknie. Oj tam oj tam. Weekend Polandia, długi weekend za miasto :D Byle karta to udźwignęła :) pozdrawiam Artur Edytowane 29 Wrzesień 2014 przez Arthur71 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Jagna 2 844 Zgłoś ten post Napisano 29 Wrzesień 2014 Jeszcze przyjadą do nas i po co nam to?! Myślę, że raczej chodziło o tych co jeżdżą do Rumunii i Gruzji ;) 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
rasta 1 605 Zgłoś ten post Napisano 29 Wrzesień 2014 Myślę, że raczej chodziło o tych co jeżdżą do Rumunii i Gruzji ;) Wszystko zepsułaś :( Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Arthur71 2 676 Zgłoś ten post Napisano 29 Wrzesień 2014 (edytowane) Z tym z Gruzji wypiliśmy wczoraj dwa małe jasne :D pozdrawiam Artur Edytowane 29 Wrzesień 2014 przez Arthur71 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Jagna 2 844 Zgłoś ten post Napisano 6 Październik 2014 Zgodnie z tym, co powiedzieliśmy sobie wieczorem dnia poprzedniego ("asfaltom dziękujemy") starczy zabytków, jedziemy w las. No dobra, niekoniecznie w las, raczej w pole ;) Jesteśmy na Nizinie Szczecińskiej, więc płasko jak na patelni. Ale za to nie mamy już tracka, więc patrzymy na najcieńsze kreski na mapie , wyszykujemy je na GPSie i każemy się tam prowadzić. Oooo, tak, tego mi było potrzeba. Off najczęściej to ambitny nie jest, ale mamy polne ścieżki, brak ludzkości i piękną pogodę. czego chcieć więcej? Nie mogę się powstrzymać od śmiechu, kiedy przez chyba 200 m kica przed moją DRką para zajęcy. Jakoś nie mogą wpaść na to, że można czmychnąć w krzaki, tylko gnają przed siebie ;) Patrzymy na mapę, jaki mniej więcej obrać cel noclegu na dziś i znajdujemy jedno z leśnych pól namiotowych, jakie przed wyjazdem sami nanieśliśmy. Wychodzi, że mamy blisko do jednego z nich, położonego nad jeziorem, w środku lasu. Pojawia się kawałek szczątkowego asfaltu - chyba lepiej jakby go nie było ;) Na pole namiotowe prowadzą nas współrzędne, więc gdzieś na środku tego asfaltu macham - to gdzieś tam. Za jakieś 100 m wypatrujemy mikroskopijną tabliczkę na drzewie, jeszcze kawałek ścieżynką i mamy. Zajeżdżamy na pole namiotowe, widzimy piękną trawę, miejsce na ognisko, jeziorko i żywego ducha. Mmmm, tak to lubię! Jest dopiero po południu, nie mamy nic na ognisko ani kolację, postanawiamy odwiedzić najbliższy sklep i wrócić tu na nocleg. Patrząc na mapę, najbliższy sklep to Trzcińsko Zdrój jakieś 15 km na południe. Jedziemy oczywiście na azymut, trochę lasem, trochę krzakami. Polne ścieżki skończyły się dość nagle: ale udało się miedzą wyjechać na inną polną ścieżkę i dotrzeć do Trzcińska. W niecała godzinę ;) W sklepie postanawiamy lekko zaszaleć, kupujemy na ognisko karkówkę (skoro mamy takie luksusy...), białe wytrawne w postaci tokaja, a Jagna dorwała się w końcu do prasy ;) Szukamy na mapie jakiejś mniej "zbożowej" trasy na powrót, ale nie do końca się udało ;) Polami, łąkami , lasami, tym razem zrobiliśmy te 15 km w jakieś 55 minut ;) Rozbijamy się na tym ogromnym polu: Raf robi za ogniomistrza: bo Jagna ma ważniejsze rzeczy na głowie: Karkówka wyszła bezbłędna: a resztę wieczoru spędziliśmy przy ogniu i tokaju: i tenże tokaj jest odpowiedzialny za zrobienie naszej pierwszej i zapewne na długo jedynej słitfoci: Noc w takiej głuszy była ciekawa. Najpierw kuna dorwała się do śmieci. Później przegonił ją lis. Coś łaziło dookoła namiotu. Obudziły mnie wrzaski (chyba) kaczek. Horror dla miastowych! :) cdn. 16 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
ZWIERZ 9 350 Zgłoś ten post Napisano 6 Październik 2014 Wiem, wiem. Nacisłem "lubisz to", a Ty wolała byś dobre słowo :-D 2 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Mario 6na9 6 805 Zgłoś ten post Napisano 6 Październik 2014 Dobre słowo - wspaniałe klimaty. :-D Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Marcin N 8 779 Zgłoś ten post Napisano 14 Październik 2014 słit... :-) no ale co dalej???!!! ;-) Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Jagna 2 844 Zgłoś ten post Napisano 23 Październik 2014 Odcinek 7, czyli płynnie przechodzimy z jednej imprezy w drugą. Wstajemy na nadal pustym polu, strat w majątku wyrządzonych przez leśną zwierzynę nie widać, robimy śniadanie, wykorzystując resztki cienia. Na szczęście spory kawałek mamy do przejechania po lesie ;) To ostatni dzień naszej pojazdki, mamy jakiś niedosyt (mało offu!!!) więc zupełnie omijamy asfalty. Punkt docelowy na dziś to dom rodzinny Tropicielki, gdzie (razem z podwórkiem Diverka i Brunetki) tworzy się powoli woodstockowo – formowe miasteczko namiotowe. Nie mamy tam zbyt daleko, niecałe 100 km. Jedziemy więc na azymut praktycznie. Tracka już nie ma, więc być może nie jechaliśmy zbyt legalnie ;) Gdzie by tu jechać? Pogrzebiemy w Garminie, może coś zaproponuje ;) Wjechaliśmy w jakieś mokradła: W pewnym momencie trafiamy na piękną szuter autostradę pomiędzy wiatrakami. Jagna zaczyna tańczyć po całej drodze, w końcu się zatrzymuje, i … Pierwszy w życiu jagnięcy motocyklowy flak! Ale spokojnie, mamy wszystko co trzeba, a w szczególności Rafa ;) No może prawie wszystko, bo stopki centralnej jednak nie: No i cienia nie mamy: Pamiętajcie: awarie zawsze powinno się planować z wyprzedzeniem, w cieniu! Wszystko złożone do kupy, jazda dalej: Później też było całkiem fajnie: I tak dojeżdżamy do znanych nam już Chwarszczan, do Oberży Templum, gdzie spotyka nas telefon Bliźniaka: A wy gdzie? Bo my na łódkach w Myśliborzu” Co było robić, pojechaliśmy ;) Rolo z Herflikiem zaanektowali drugą łódź: Niektórzy popływali, ale powrót na łódkę był (cytując Rola) nieco uwłaczający ;) Z Myśliborza całkiem sporą ekipą jedziemy do Kostrzyna, robiąc po drodze zakupy (w Kostrzynie wszak prohibicja), Jagna zdołała się zgubić, bo nie zauważyła ich skrętu do sklepu… Cali i zdrowi docieramy do niezłej gromadki formowej w Kostrzynie. Imprezy kostrzyńskiej opisywać nie będziemy. Co dzieje się w Vegas, zostaje w Vegas , jak mówią Amerykanie. My po Woodstocku doczołgaliśmy się jakoś do domu. Częściowo offem , którego nawet Ramoneza, Rolo i Kosmal mieli dość ;) A na koniec (bo też nam się zachciało offowego skrótu do domu!!!) , dosłownie 7 km przed domem… Grzmoty, burza i takie białe coś: Na szczęście przy drodze był parking leśny z wiatką: (jakiś miesiąc wcześniej, badając zagęszczenie tłucznia na tym właśnie parkingu zastanawiałam się głośno: kiego grzyba budować parki parking przy takiej nieuczęszczanej drodze? Szanowny Panie Nadleśniczy! Przepraszam!!) Po kwadransie zrobiło się pięknie i pojechaliśmy do domu :D Dotarliśmy zatem do końca wędrówki zachodnimi rubieżami Polski. Zachęciliśmy? Mam nadzieję że tak. Pamiętajcie, wyprawę można zacząć tuż za rogiem! Dziękujemy za uwagę Jagna & Raf 13 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Jezier 11 588 Zgłoś ten post Napisano 23 Październik 2014 Ślicznie - Dzięki za świetnie opisanie dobrej wyprawy :) Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
jasinek 6 043 Zgłoś ten post Napisano 24 Październik 2014 Jak zwykle super :beer: Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Seb 3 866 Zgłoś ten post Napisano 24 Październik 2014 Fajnie, na prawdę, bardzo fajnie!!! Super pomysł na ciekawą włóczęgę w sumie niedaleko, a zobaczyć można nasz kraj z zupełnie innej perspektywy :) Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
tomaszI 1 550 Zgłoś ten post Napisano 24 Październik 2014 Fajnie .... fajnie .... ale tam całkiem na zachodzie to macie kawał drogi do morza ... od sierpnia do października .... ;) :D 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Jagna 2 844 Zgłoś ten post Napisano 24 Październik 2014 To fakt, szło mi jak krew z nosa... Ale mam winnego: kończy się kryzys w budowlance i roboty huk ;) Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
Mutomb 3 541 Zgłoś ten post Napisano 24 Październik 2014 Super. Teraz czekamy na tracki :) 1 Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach
maxiu 1 126 Zgłoś ten post Napisano 24 Październik 2014 Super relacja, a odstępy czasowe w odcinkach dodały tylko smaczku ;) Udostępnij tego posta Odnośnik do posta Udostępnij na stronach