Skocz do zawartości
Logan

Bezpieczeństwo, Niebezpieczne sytuacje

Recommended Posts

to obojętne, jak od doopy, to się zrzyga, jak od oczu, to się zesra :lol:

A jak bokiem to się zrzyga i zesra :)

  • Like 2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

No żywe bo Artex jej nie trafił :)

  • Like 3

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Panowie, ta wiewiórka to żywe stworzenie, trochę szacunku...

620170.jpeg

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nie jestem pewnien ale chyba znałem chłopaka, oby sie nie okazało ze to on, ale zgadza sie imię i miejsce pracy no i te dwa motocykle. W Dlugolece jest salon suzuki, ktm i triumph.

Tak czy inaczej tragedia.

Jeśli chcecie sobie popsuć humor to poczytajcie komentarze ....

Bez komentarza ...

http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/986902,wroclaw-smiertelny-wypadek-na-sobieskiego-motocyklista-nie-zyje-zdjecia,1,2,id,t,sm,sg.html#dodaj-komentarz

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Pawle, nóż się w kieszeni otwiera. Nie mogłem się powstrzymać od komentarza. Takie młotki powinny być usypiane dla dobra gatunku

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

komentarze jak zwykle-szkoda kolejnego motocyklisty i współczucia dla Jego rodziny

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nie jestem ekspertem od dynamiki wypadków, ale patrząc na te zdjęcia nasuwa mi się pytanie, czy ten motocyklista podczas hamowania przed dzwonem nie dostosował siły na klamce i nie zrobił stoppie? Myślę tak, ponieważ moto znalazło się po drugiej stronie samochodu, rozwalając głównie dach, i ciągnąc za sobą- wywalając na bok. Czy mnie się tak tylko umyśliło, czy mam rozwijać dalej uzasadnienie takiego przebiegu zdarzeń?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Logan, prędkośc przekroczona kilkukrotnie, nie miał szans wyhamować, stoppie raczej nie było, bardziej prawdopodobne że wbił sie w auto i postawiło na boku razem z wbitym motocyklem. Po uszkodzeniach samochodu można stwierdzić że prędkość oscylowała pomiędzy 100-150 km/h.

P.S. Jakby było stoppie to zamiast oddziaływania energii kinetycznej ruchu liniowego odziaływanie przekształciłoby się w ruch obrotowy. A więc jeżeli spojrzałbyś na wektory i oddziaływanie siły to zobaczyłbyś że przy stoppie są małe szanse że auto było by tak zdezelowane.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

proste: 100km/h to prawie 28m/s; 150km/h to prawie 42m/s drogi. Czas reakcji kierowcy to od 0,35 sek do 2,5 sek, czyli od 14m przy 100km/h (wypoczęty, skupiony kierowca) drogi do 100m (np. kierowca skrajnie zmęczony lub po kielichu) drogi przy prędkości 150km/h traconej tylko dla czasu reakcji. Ilu z nas jeździ po mieście z palcami na klamce hamulca? Do tego dołożyć trzeba czas reakcji układu hamulcowego, stan opon i nawierzchni, temperaturę opon i nawierzchni, wtedy można sobie wyliczyć z jaką V motocykl uderzył w samochód i stosując wzory fizyczne, jaka siła spowodowała wywrócenie samochodu. Ja fizyki nie lubię, wystarczy że zbieram lub składam tych poszkodowanych. Zawsze twierdziłem i będę się upierał: na moto oczy dookoła doopy non stop. Jak jestem zmęczony to albo idę się zdrzemnąć a nie podciągam prędkość. Co do prędkości-jak pisał Paweł o Fokusie i grypie-każdy z nas miał i nikt nie chce mieć-sytuacji awaryjnej. Im więcej takich wiadomości w mediach i tragedii widzianych na własne oczy, tym niestety ostrożniej i wolniej jeżdżę, i wcale się tego nie wstydzę.

Przedwczoraj, po pożegnaniu z Anitą, Tomkiem i Marychą wracam do domu, skręcam z głównej w prawo, z naprzeciwka w lewo w tą samą uliczkę osiedlową skręca młoda babka samochodem z dzieciakiem z tyłu. Tuż po skręcie jest przejście dla pieszych na osiedlowej, akurat przechodzi młoda kobieta z wózkiem. Myślę sobie, a co tam, przepuszczę ją, a przy okazji kleję się do krawężnika, żeby babsztyl zmieścił się samochodem obok mnie bo skręciła PRAWIE równo ze mną. No i dobra, nie chciała tarasować ruchu na głównej, jest szeroko, zmieścimy się oboje przed tym przejściem...Wszystko ok, do momentu kiedy RAZEM ruszamy spod przejścia. Nieważne że jestem z prawej babsztyla, nieważne że młoda matka jeszcze tak naprawdę nie opuściła przejścia, nieważne że dzieciak w samochodzie widząc za moment mój reflektor kilkanaście centymetrów od swojej twarzy zaczyna drzeć się tak że aż ja go słyszę. Babsztyl rusza z piskiem. Pierdolę, odpuszczam, heble, jeszcze trochę w prawo, podnóżki trą po krawężniku, kilka qr...w w kask, baba na szczęście pali gumę do przodu, zawijam w lewo, oczywiście za moment zrównuję się z babsztylem i walę klaksonem. Babsztyl hamuje, otwiera szybę i rzuca: "No i co? Teraz będziemy się kłócić?!" Ja na to: "Nie, nie będziemy się kłócić, zajechała mi pani drogę, wymusiła pierwszeństwo, wystraszyła pieszą z wózkiem i własne dziecko! Jakbym pierdolnął pani puszkę i nadział twarz dzieciaka na błotnik to oczywiście byłaby wina tego wstrętnego motocyklisty, no nie?!". Widząc w oczach babsztyla czarną głębię nicości, wrzuciłem jedynkę i pojechałem do domu. I cały fajny wypad z Anitą, Tomkiem i Marychą szlag trafił tuż pod domem, przez porypanego babsztyla.

Coraz częściej uwielbiam albo autostradę albo totalnie zadupia z zerowym ruchem. I tu i tu odpowiadam głównie za swoje umiejętności i swoją jazdę. Jak widzę to powszechne chamstwo, to utrudnianie sobie życia na drodze, ten powszechny brak myślenia, popisy co "mój" X5 lub Q7 potrafi kiedy siadają mi na obwodnicy na doopie przy prędkości 130-140km/h , tą całą "jazdę polską" to mnie normalnie melancholia dopada.

  • Like 11

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Nie znam tej drogi, ale patrząc na streetView, jest to teren niezabudowany, z ograniczeniem 70km/h, a przy początku pasa do skrętu w prawo jest postawiona 50 (moim zdaniem taki znak powinien być parędziesiąt metrów wcześniej). https://maps.google....%C4%85skie&z=21

Po wraku widać, że to był Sunny B13. Auto już dość leciwe (sprzed '95) i o miękkich blachach (sąsiad miał). Widziałem kiedyś sunnego, który rozpadł się na przód i tył po bocznym strzale przy 60kph.

Nie twierdzę, że moto jechało 50, ale nie wiemy, czy jechało więcej. To, że ktoś twierdzi, że coś jedzie szybko, bo jest motocyklem/jest głośne, nie jest dla mnie żadnym argumentem, chciałbym zobaczyć ustalenia policyjnych techników w tej sprawie.

Jeżeli pojazd wywalił się na bok, to znaczy, że siła działała w górę (niemożliwe w tym wypadku), albo środek ciężkości motocykla był zauważalnie wyżej, niż samochodu. Kilka lat temu mieliśmy u nas w Łodzi wypadek, gdzie moto przy prawie 200kph dosłownie przecięło samochód na 2. Temu nissanowi do bycia przeciętym jeszcze dużo brakuje, a po zniszczeniach widać ewidentnie, że moto rotację miało- pytanie w którym momencie się ona zaczęła.

Tego typu samochód jest w stanie, przy ruszaniu z gazem w podłodze osiągnąć początkowo przyspieszenia rządu 4,5m/s², A długość sunnego, to ok 3,95m Tor kolizji: około 15-20m,

s=(at²)/2 z czego można obliczyć, że całość trwała około 3 sekund, przy kierowcy z zacięciem sportowym, w pełni sprawnym samochodzie. Mamy za to samochód minimum 19letni, więc zakładam spokojnie około 6sekund przebywania na torze kolizyjnym. Wszystkie dane wzięte z katalogów i mapy.

W obliczeniach przyjąłem przyspieszenie średnie, pominąłem większość oporów ruchu.

Edytowane przez Logan

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

kończąc temat

(...) Wczoraj w skutek tragicznego wypadku odszedł od nas współpracownik, przyjaciel - Łukasz Wojciechowski

Śmierć Łukasza jest dla nas ogromnym ciosem.

Człowiek dla którego tak jak dla nas motocykle były ważną częścią życia.

Ogromne wyrazy współczucia rodzinie oraz wszystkim bliskim naszego przyjaciela.

- współpracownicy Inter Motors Dolny Slask

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

we czwartek w drodze na zlot do osztrzyc, noc, godzina ca.21, okolice 'piekla gornego', dojazd z konca autostrady droga 226, 224 do ostrzyc, ostatnie 20km, las, waska b.slaba droga sfaltowa jadaca przez wioski ktorych nie ma na mapie, zadnego ruchu ani samochodu

w swietle swiatel pzeciwmgielnych widze trzy dziki na asfalcie z lewej strony waskiej drogi, hamowanie - a one wbiegaja szurkiem jeden za drugim na jezdnie i juz wiem ze ich nie omine...

lewy przebiegl, nie moglem odbic w lewo bo byl trzeci i centralnie najechalem na srodkowego przy juz malej predkosci ok. 30-40km/h(?)

byl wielkosci mojego kola, ktore sie na nim zatrzymalo i wyglebilem sie na lewa strone

sionik zgasl, swiatla sie swieca, ja ewidentnie w lekkim szoku natychmiast rzucilem sie do podnoszenia motoru...

mnie boli nadgarstek, motor ma skrzywione lusterko, ale oparl sie na torbie z rzeczami i gmolach

dojechalem b.powoli i niepewnie do ostrzyc i dopiero po czwartej lufce przestaly mi sie trzasc rece...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

dobrze, że nalewki się nie potłukły...

  • Like 2

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

dobrze, że nalewki się nie potłukły...

Powiedz to doktorom, co ich próbowali. Jeden wyglądał jak czynny wulkan.

  • Like 3

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

okołozlotowe dwie "sytuacje" ode mnie:

- hamowanie awaryjne bo lisek przebiegał przez drogę - wyskoczył przed samochód jadący przede mną, ale i tak zaczęłam hamować (przy powrocie do Krakowa)

- poślizg - przy powrocie w sobotę po ciemku i w lekkiej mżawce z Anita i dwoma Tomkami, jakieś 7 km przed ostrzycami jezdnia była połatana z kawałków "zlepionych" smołowym lepikiem. Lepik jest śliski, ale to nie jest najgorsze - gorzej, jak jest niedokładne załatanie i szczelina między kawałkami asfaltu + lepik. Przednie koło właśnie w taką szczelinę mi wpadło i ona nadała mu tor jazdy, który był nieco inny od założonego przeze mnie, w efekcie tylne koło nie bardzo chciało podążać nowym torem i "tył chciał mi wyprzedzić przód" - kilka razy mną majtnęło na boki. Wino, który jechał za mną widząc to dostał zapewne kilku siwych włosów, ale wszystko skończyło się bezproblemowo. W każdym razie na takich łączeniach naprawdę trzeba uważać, sczególnie jak jest mokro i ciemno

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

dobrze, że nalewki się nie potłukły...

Powiedz to doktorom, co ich próbowali. Jeden wyglądał jak czynny wulkan.

musze sie przyznac, ze troche ich podpuscilem zadajac podchwytliwe pytanie - damska porcje czy meska ?

wiadomo jaka byla odpowiedz..., no wiec dawka byla bojowa... :)

  • Like 1

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

we czwartek w drodze na zlot do osztrzyc, noc, godzina ca.21, okolice 'piekla gornego', dojazd z konca autostrady droga 226, 224 do ostrzyc, ostatnie 20km, las, waska b.slaba droga sfaltowa jadaca przez wioski ktorych nie ma na mapie, zadnego ruchu ani samochodu

w swietle swiatel pzeciwmgielnych widze trzy dziki na asfalcie z lewej strony waskiej drogi, hamowanie - a one wbiegaja szurkiem jeden za drugim na jezdnie i juz wiem ze ich nie omine...

lewy przebiegl, nie moglem odbic w lewo bo byl trzeci i centralnie najechalem na srodkowego przy juz malej predkosci ok. 30-40km/h(?)

byl wielkosci mojego kola, ktore sie na nim zatrzymalo i wyglebilem sie na lewa strone

sionik zgasl, swiatla sie swieca, ja ewidentnie w lekkim szoku natychmiast rzucilem sie do podnoszenia motoru...

mnie boli nadgarstek, motor ma skrzywione lusterko, ale oparl sie na torbie z rzeczami i gmolach

dojechalem b.powoli i niepewnie do ostrzyc i dopiero po czwartej lufce przestaly mi sie trzasc rece...

jakbyś na nim nie hamował, to mogło by coś pomóc?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

jakbyś na nim nie hamował, to mogło by coś pomóc?

jak bym nie hamowal to bym sie rozwalil - bo wjechalbym w niego 70km/h, moze nie w drugiego ale w pierwszego ale trzy dziki lacznie zajely prawie cala waska jezdnie, bo ja je widzialem juz przed soba jak zaczalem hamowac

jesli sie pytasz czy nie powinienem. dodac gazu ? - droga byla b.waska i miala jakies 2,5 m, wiec glownym problemem bylo to ze nie moglem zrobic zadnego manewru omijajacego

a dziki wcale sie nie spieszyly tylko biegly wolnym truchtem !

Edytowane przez Bond

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

jak bym nie hamowal to bym sie rozwalil - bo wjechalbym w niego 70km/h, moze nie w drugiego ale w pierwszego ale trzy dziki lacznie zajely prawie cala waska jezdnie, bo ja je widzialem juz przed soba jak zaczalem hamowac

jesli sie pytasz czy nie powinienem. dodac gazu ? - droga byla b.waska i miala jakies 2,5 m, wiec glownym problemem bylo to ze nie moglem zrobic zadnego manewru omijajacego

a dziki wcale sie nie spieszyly tylko biegly wolnym truchtem !

chodzi mi o odpuszczenie hamulca, tuż przed uderzeniem

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na stronach

Żeby dodać komentarz, musisz założyć konto lub zalogować się

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą dodawać komentarze

Dodaj konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się tutaj.

Zaloguj się teraz

×