Dzień czwarty – Lizanie ran
Poranek na parkingu.
Californie dwie
Włodkowa w jubileuszowym malowaniu
Griso,
drugi profil ma chyba jednak ładniejszy.
Na dzisiejszy dzień każdy ma inne plany.
Chętnie bym pojeździł, ale raczej w towarzystwie.
A nie za bardzo jest z kim.
Organizatorzy pojechali zbierać poległe w dniu wczorajszym sprzęty.
Część jedzie do Mediolanu – miejski tłok, to nie dla nas z Babcią.
Dwie osoby pojechały na badania lekarskie, Andrzej (szczęśliwie bez szkód) wraca ze szpitala popołudniu.
Maciek twierdzi, że na razie ma dosyć wrażeń i poczeka aż pogoda się ustabilizuje, to znaczy przestanie padać.
No to czekamy.
Pogoda się ustabilizowała, pada coraz bardziej.
Około południa przestało padać bardzo mocno.
Pada już tylko mocno, a po chwili zostały tylko kałuże.
Jak opowiadał Maciek, wstał tylko na chwilę łóżka żeby skorzystać z toalety, a ja już czekałem ubrany w gotowości do wyjścia z kaskiem w ręku.
Dał się przekonać i pojechaliśmy na przejażdżkę wzdłuż jeziora poszukać czegoś do jedzenia.
Znaleźliśmy pizzerię na ryneczku małego miasteczka.
Na ścianach były gabloty z modelami, oczywiście MG.
Pochwaliłem się właścicielowi, że moja Babcia stoi tuż przy jego lokalu.
Specjalnie go to nie wzruszyło.
Twierdził, że o tej porze to tylko wariaci jeżdżą motocyklami, i doprawdy nie rozumie dlaczego akurat MG. On osobiście preferuje Japonię.
Ale pizza była wyśmienita. Jak się okazało upiekła ją Polka mieszkająca i pracująca tu od kilkunastu lat.
Chwilkę pogadaliśmy i wracamy pod hotel.
Budzik po zkończeniu jazdy.
Organizatorzy prosili, żeby o 16 tej motocykle były gotowe do zapakowania, ale przyjechali kilka godzin później.
Żeby pozbierać motocykle po wczorajszych awariach, mieli do objechania spory kawałek drogi.
W dodatku jeden z towarzyszących im motocykli, z powodu awarii również wylądował na pace.
Takie życie.
Zapakowaliśmy motorki na pakę i lawetę.
Przy butelce oranżady każdy powiedział co miał do powiedzenia.
:beer:
:drinkbeer:
Następnego dnia o świcie transfer na lotnisko, przelot i rozjazd do domów.
Babcię odebrałem 2 dni później.